Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD DDD i DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
  • Autor
    Wpisy
  • lilia1
    Uczestnik
      Liczba postów: 3

      Będzie długo ale nie da się skrócić.

      Moja matka nigdy nie okazywała uczuć,nie przytuliła,nie powiedziała nic dobrego,za to bardzo dużo biła,krzyczała i wymagała za dużo.
      Mój tata był cudownym człowiekiem, ciepłym i troskliwym,w domu zawsze we wszystkim pomagał,kochał mnie i to okazywał.
      Moi rodzice się rozwiedli gdy miałam 6 lat i sielanka się skończyła.

      Nie zabiegałam o uczucia matki.Robiłam co kazała by mieć spokój.Prawie w ogóle nie rozmawialiśmy,siedziałam całe dnie w pokoju,nie mogłam wychodzić do koleżanek nawet 🙄 Nie czułam potrzeby dbania o relacje z matką.
      W wieku 14 lat dopadło mnie OCD,później dotarła do mnie nerwica lękowa.Uciekałam z domu by odpocząć od niej.

      Wiem zatem,że jestem DDD.

      Byłam kiedyś z narcyzem i totalnie zamknęłam się w sobie,nie potrafię już mówić o uczuciach,jest mi ciężko.Czuję jakby słów mi zabrakło więc jest i lęk przed odrzuceniem.

      Po kilku miesiącach od zakończenia związku z narcyzem poznałam mężczyznę. Spodobało mi się to że nie bajeruje mnie bo niestety miałam z tym złe wspomnienia ze względu na związek z narcyzem gdzie doświadczyłam lovebombingu.
      Jednak zorientowałam się,że coś jest nie tak.
      Dzisiaj wiem że to DDA i zaczęłam zagłębiać się w wiedzę by lepiej poznać zachowania.

      Jesteśmy razem już 6 miesięcy ponieważ dałam tej relacji szansę.Nie czuję się krzywdzona ale czuję dystans partnera i czasami jest mi z tym źle bo czuję się odrzucana przez niego co moje DDD mi nie ułatwia ale staram się myśleć pozytywnie.

      Kiedyś mi powiedział,że nie zaufa nikomu.
      Jeszcze kilka miesięcy temu pomyślałam,że to kolejny toksyk ale komplementów mało,mało czułości więc czym miałby manipulować skoro było tak niewiele tego na co da się złapać kobietę 🙄
      Czasami miałam wrażenie,że traktuje mnie jak koleżankę.
      Dopiero po ponad 5 miesiącach tak otwarcie mnie przytulił,było to spontaniczne i było to inaczej niż zwykle czyli na zimno jakby się bał.

      Jest to osoba troskliwa,wyraża to w zdaniach typu „ubierz się cieplej” „jadłaś” itd.nie mówi bezpośrednio że mu zależy albo że się martwi.

      Obecnie to mnie odwozi do pracy gdy zostaje na noc.Cały czas pracuje nad sobą i widzę to.

      Kiedyś to tylko po alkoholu mnie przytulił,złapał za rękę itd.Gdy złapał już mnie za rękę to wyznał mi,że zawsze chciał tak,że tylko patrzył na inne pary jak chodzą trzymając się za ręce.

      Jakieś 3 miesiące temu gdy mnie przytulił powiedział,że wie że chciałabym by był taki ciągle ale nie potrafi i nie wie dlaczego.Ja też mam dużo blokad i rozumiem go doskonale.

      Innym razem powiedział mi,że nikt go okazywania nie nauczył ale to po tym jak napisałam mu to co mnie męczyło bo musiałam się pozbyć nagromadzonych emocji bo stało w miejscu między nami wszystko 🙄

      Potem znowu była sytuacja w której się delikatnie pokłóciliśmy przez niedomówienia ale padło tylko kilka zdań.Postanowiłam odpocząć od tego wszystkiego.Tym razem ja nic nie chciałam pisać ale się odezwałam po 2 dniach i mnie przeprosił.Wiedziałam,że muszę dać mu czas na pezmeyslenia.Przyznał wtedy że się mylił i że chciał jeszcze poczekać i zobaczyć ile wytrzyma milcząc dodając,że ciągle myśli o mnie.

      Przez ponad tydzień potrafił też prawie nic nie pisać,zapytałam czy mam mu dać spokój,dodałam że chcę by był szczęśliwy a widzę że ze mną nie jest skoro mnie olewa (tu akurat ja miałam kryzys bo czułam,że ma mnie gdzieś).Oburzył się na to ale zaczął więcej się odzywać.Pracuje nad sobą bo widzę zmiany.

      Myślałam,że nie ufa mi i ciągle myśli,że poszukam sobie kogoś innego przez co stara się mieć dystans by nie być skrzywdzonym.

      Przykro mi,że uważa że nie będę mu wierna bo nigdy bym nie zdradziła.Zawsze każdy związek kończyłam,byłam pewien czas sama i gdy byłam gotowa wchodziłam w kolejny związek.

      Wcześniej nie proponował spotkań a gdy ja proponowałam zawsze miał dla mnie czas,nigdy żadnego spotkania nie przełożył.Obecnie również zaczął proponować więc jest kolejna zmiana.

      Jednak ostatnio sprawił mi też przykrość bo znowu miał zły dzień więc trochę się wycofałam,zajęłam się sobą.Wiedział że znowu źle postąpił i tym razem sam się odezwał a że ja w pracy byłam 15 godzin bo byłam w dwóch to nie miałam zbytnio czasu na pisanie co zresztą na dobre mi wyszło bo i u mnie emocje opadły.
      Wieczorem napisał mi że chciał przyjechać ale nie chciał być zaskoczony i nie chciał przeszkadzać.Przykre,że pomyślał że z kimś innym mogłam być.Napisałam wieczorem chłopakowi,że byłam w pracy i że wzięłam sobie dodatkową jeszcze i chyba głupio mu się zrobiło.Odezwał się następnego dnia w południe,wieczorem przyjechał i zauważać zaczęłam zmiany w nim.

      Nie wiem czy zaczął ufać ale jest bardziej otwarty.Oglądając film po prostu mnie przytulił i oglądaliśmy przytuleni co nie miało nigdy miejsca i było w tym 🙄 „ciepło” bo nie wiem jak inaczej to nazwać.

      Ma za sobą krótkie związki więc domyślam się że ten dystans jest też z tego,jego problem z uzewnętrznieniem raczej był przyczyną rozstań więc z zbliżeniem się nie śpieszył się i dlatego wszystko się kończyło szybko.

      Z początku zauważyłam,że wywyższa się,próbował być lepszy nawet ode mnie w byle czym.Ja chyba 🙄 swoją wartość znam bo nie robiło to na mnie aż takiego wrażenia ale zwróciłam mu uwagę w delikatny sposób,na zasadzie powiedzenia jak ja się z tym czuję.Przestał się tak zachowywać.Kolejna zmiana zatem.

      Wyczułam,że chce mnie zniechęcić do siebie zanim dostrzegę jego wady i to że nie jest taki idealny jakby chciał być.Jednak ja jestem w stanie zaakceptować wiele wad.Po związku z narcyzem zaczęłam skupiać się na tym jak ja się czuję i jak jestem traktowana niż na tym kto ma jakie wady.

      Bywał chamski ale gdy mimo wszystko nie rezygnowałam z niego sprawiło,że przestał się tak zachowywać.Czasami było to zabawne gdy widziałam,że broni się ale poddaje za każdym razem 🤣

      Mam dobrą znajomą której wszystko mówię więc mam wsparcie i dobre słowo.

      Częściej znowu mówi,że ma gorszy dzień itd.
      Ojciec był alkoholikiem który już nie żyje (nie znam szczegółów więc nie ciągnę tematu bo wiem,że to trudny dla niego temat).Czasami jednak coś mi powie np.że jego ojciec chciał się powiesić,że matka popija również,nic w domu nie robi.Stojąc z boku tego widzę,że matka ma na niego negatywny wpływ,uzależnia go od opieki przez swoją „nieporadność” itd.On sprząta,robi zakupy i wiele innych 🙄 myślę że i to ma wpływ na jego gorsze dni.Ma gorsze samopoczucie zawsze gdy wraca do domu.Tylko raz gdy pojechał ode mnie do domu napisał,że nie chce mu sie tam siedzieć.

      Mój chłopak jest nerwowy,ma problemy z cierpliwością.Pomagałam mu raz coś wybrać w sklepie.Zauważyłam,że miał już problem przez jakąś presję,udało mi się go uspokoić i wybrałam za niego i wszystko było dobrze.Widzę że stawia sobie cele dla dowartościowania się i czasami przez to czuje presję gdy coś się nie udaje,ma do tego problemy ze snem.

      Gdy się widzimy jest wszystko ok,normalnie rozmawiamy, śmiejemy się itd widzę,że jest zrelaksowany.W nocy przebudzi się czasami ale zmienia jedynie pozycję lub obejmie mnie ręką a gdy nie widzimy się to zauważyłam,że chłopak skarży się że spać nie może, denerwuje go nawet szczekający pies sąsiadów czy na podwórku itd Często właśnie takie nerwy odbijają się na mnie bo jakieś sprzeczki są bo jest niecierpliwy,nerwowy itd.ale ja nie przyłączam się do ataku na zasadzie obrony i sam potrafi się opanować.

      Wcześniej był jeszcze problem z seksem,nie akceptował odmowy,też był wtedy nerwowy.Oczywiście i to minęło,gdy nie chcę to się przytula 🙄 Chociaż za często nie odmawiam bo również mam często ochotę ale czasami zmęczenie bierze górę. Ostatnio mnie zszokował ponieważ chciałam jeszcze spać a on miał ochotę na co innego i po prostu zaczął mnie dłonią masować po plecach a gdy się położyłam to mnie przytulił od przodu i po prostu zasnął.

      Ja też jestem pewniejsza jego więc dalej pracuję nad tym związkiem.
      Jest to ciężka walka bo muszę nieraz robić coś wbrew swojemu komfortowi psychicznemu ( czyt.chciałam wiele razy zrezygnować z tej relacji bo czułam się odrzucana,jest mi też ciężko gdy nie pisze nic przez pół dnia czy nie przytuli mnie,o komplementach nawet nie myślę bo było ich kilka).

      Zastanawiam się jak długo jeszcze będzie będę czekać na jakieś deklaracje.
      Długo nie widziałam nawet czy jesteśmy razem 🙄 bo miałam wrażenie,że traktuje mnie jak koleżankę.Przypadkiem się dowiedziałam,że jesteśmy parą bo była jakaś reklama w tv i zażarowałam,że się możemy zgłosić i skomentował to tak że pary nie mogą się zgłaszać do programu.Nauczyłam się również czytać pomiędzy wierszami.Często jak już jest sytuacja w której trzeba by było powiedzieć czy napisać coś konkretnego a kwestii uczuć denerwuje się czyli nie czuje się z tym jeszcze komfortowo.

      Ogólnie jest dobrze ale chciałabym prosić o porady.Jak dotrzeć do niego głębiej.
      Nie wiem jak daleko mogę się posunąć.Kocham go,nie jest mi obojętny i zależy mi na nim o czym wie bo powiedziałam mu to ale z jego strony takich samych słów nie było i nie wiem czy kiedyś usłyszę.

      Jak myślicie co mogę zrobić,weźcie pod uwagę również to,że nie zawsze jest łatwo starać się gdy druga osoba to czasami jest jak ściana.Chcę zadbać też o swój komfort psychiczny.

      Jednak zauważyłam jeden problem który nie wiem jak z nim poruszyć bo nie wiem czy trafnie to interpretuję więc proszę Was o pomoc.
      Mój chłopak lubi się napić piwa,wódki,nie jest to nałogowe póki co bo ja piję zawsze z nim ale ja mniejsze ilości bo mam swoją granicę jeśli chodzi o alkohol.Mój chłopak dodatkowo pali zioło i mam wrażenie,że pije i pali by mieć więcej odwagi na to co robi czyli na czułości które jak wiadomo potrzebuje każdy bo gdy jest zupełnie trzeźwy to jest tego znacznie mniej.
      Używki są jedynie wstępem i po kilku godzinach czy później nad ranem nadal jest czuły.

      Ja mam problem z mówieniem o uczuciach jednak gdy śpimy przytulę się do niego,gdy leżymy i coś oglądamy również się przytulam,on sam nieraz chce bym się przytuliła.Zrobię mu masaż, podrapię po głowie czy plecach.On też zaczął tego typu pieszczoty,potrafi już pogładzić mnie po włosach czy posmyrać po plecach.Mam czasami wrażenie,że uczy się ode mnie okazywania uczuć.

      Miewam kryzysy bo czasami myślę,że po prostu nie jestem tą której chciałby okazać czułość 😞 tego też z nim nie poruszyłam bo sądzę,że uzna że znowu sie czepiam.

      • Ten temat został zmodyfikowany rok, temu przez lilia1.
      iwalkwithshadows
      Uczestnik
        Liczba postów: 5

        Twój partner to narcyz ukryty, oni nie stosują lovebombingu, nie każdy narcyz go stosuje bo nie na każdego działa, on u ciebie zauważył, że nie wiele ci trzeba abyś chciała więcej od niego, dlatego daje ci okruszki tłumacząc to tym, że jest zamknięty. Moim zdaniem jak ktoś naprawdę chce to to robi. Manipuluje tobą by cię bardziej do siebie przywiązać i abyś wzięła całą winę za jego „dysfunkcje” na siebie co jest bardzo toksyczne i krzywdzące. Radziłabym ci nie wchodzić w żadne związki póki nie przejdziesz długoletniej terapii, nie dojrzejesz i nie uporasz się z demonami przeszłości. Jak widzisz ciągle jest coś nie tak, dlaczego? Bo tobie zależy bardziej a on gra na tym twoim pragnieniu bycia wreszcie kochaną i akceptowaną w 100%.

        iwalkwithshadows
        Uczestnik
          Liczba postów: 5

          Poza tym dziewczyno, napisałaś epopeję o tym swoim chłopaku jakbyś pisała jego autobiografię za pieniądze a nic o sobie prawie, jakbyś siedziała całymi dniami i analizowała jaki on jest, jak mu pomóc, dlaczego taki jest, a bo to przez mamę na pewno, a bo to przez tatę, matko… to przerażające, gdzie ty w tym wszystkim jesteś? Życia za niego nie przeżyjesz. Jesteś współuzależniona. Zerwij tę znajomość jak najszybciej i ratuj siebie jak jeszcze siebie odnajdziesz.

          abcd
          Uczestnik
            Liczba postów: 209

            Lilia, Według mnie widać że się kochacie (na swój sposób), ale uważam że Wasz związek nie przetrwa, jeżeli nie ogarniecie i nie zaczniecie przyspieszonego kursu dojrzewania i nie zaczniecie się dokształcać na temat życia i umierania opartego na prawdziwej, dojrzałej miłości. Musicie zapoznać się z tym czym są cnoty i pracować nad tym. Starać się uszlachetnić swoje życie. Ogarnąć czym jest odpowiedzialność. Twój facet jeżeli nie zrezygnuje z alkoholu to skończy jako alkoholik (widać że już jest pijakiem, a to ostatni moment na uratowanie), tym bardziej że ma problem z okazywaniem emocji, a to silny czynnik powodujący podatność na ciężkie uzależnienie. Ty też Lilia uważaj na alkohol (żadnej kobiecie nie służy). W ogóle zrezygnujcie z używek. Marihuana czy inne tego typu gówno oczywiście też niszczy człowieka. Albo odurzenie i smęcenie jaki to świat nie do zniesienia, albo trzeźwa głowa i prawdziwa dojrzała miłość.
            Są nagrania w necie dosyć niedawno zmarłego Księdza Piotra Pawlukiewicza. Posłuchajcie wspólnie nagrań Wandy Półtawskiej. Każdy potrzebuje autorytetu.
            Wszystkiego dobrego.

            lilia1
            Uczestnik
              Liczba postów: 3

              Ja nigdy nie miałam problemu z alkoholem,mam na prawdę swoją granicę.Nigdy pijana nie byłam,w domu pomimo jakiejś tam przemocy nie nadużywano alkoholu.Kończę picie gdy czuję że już nie chcę, chłopak niestety nie i nieraz gdy się kończył alkohol chciał iść po kolejny.Za każdym razem jednak udało mu się wybić z głowy pomysł.Wiem że wielu mówiło że panuje nad tym ale ja panuję, mogę nie pić miesiąc dwa czy pół roku bo tak piję,bywało że i rok niczego się nie napiłam ale widzę że chłopak nie.Nie panuje też nad jaraniem bo sam to przyznał że musi jarać.

              Dziękuję za rady,na pewno skorzystam z nich.

               

              abcd
              Uczestnik
                Liczba postów: 209

                Żaden człowiek nie musi jarać czy pić alkoholu by żyć pięknie. Jeżeli nie potrafi sam znaleźć sposobu zerwania z używkami i znalezienia sposobu na odreagowywanie stresu, to są terapie. Ale musi wykazać inicjatywę i z całego serca się zaangażować, a nie na odwal się. Wszystko co dobre wymaga wysiłku i pracy. A jeżeli wybiera używki zamiast życia bez używek, to oczywiście nie pozostawia Ci wyboru jak zerwanie takiego związku. Człowiek z każdego nałogu jest w stanie wyjść, bo człowiek nie jest zlepkiem popędów i uczuć (rzadko kiedy bez niczyjej pomocy. Ale jest w stanie. Nie mówię że bez uszczerbku na zdrowiu, ale jest w stanie z Bożą pomocą i pomocą drugiego człowieka.) Na pewno ma trudniej, jeżeli pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej czy alkoholowej, ale za to, gdy upora się z problemem, to jest zahartowany. Poza tym każdy człowiek został powołany do rzeczy wielkich, a nie do jakiegoś dennego żłopania czy przepalonego życia.
                Jeszcze raz powodzenia Wam życzę.

                dda93
                Uczestnik
                  Liczba postów: 624

                  @lilia1

                  Obawiam się, że Koleżanka w dwóch pierwszych postach pod Twoim właściwie wyczerpała temat.

                  Chciałoby się powiedzieć: „Uciekaj!”, ale to też nie tak do końca jest, że wszystkie związki muszą od razu sięgać terapeutycznego ideału. Na pewno jednak, gdybyście teraz mieli dzieci, byłyby one nieszczęśliwymi i skłonnymi do nałogów DDA/DDD.

                  Nie mam pojęcia, czy Twój mężczyzna naprawdę Cię kocha, czy trochę jest mu po prostu z Tobą wygodnie. Jakoś nie wierzę w bajki o trudnym dzieciństwie (bo nigdy nie powinny być one dyżurną wymówka dla niedojrzałych zachowań).

                  Poza tym ciągle tylko „on” i „on”. A gdzie w tym wszystkim Ty jesteś? Czy Ty w ogóle jako samoistny byt istniejesz? Czy tylko jako „przystawka” do kogoś?

                  Może po prostu warto, żebyś poszła na terapię dla osób współuzależnionych, albo na najbliższy mityng Al-Anon. Jeśli Twój chłopak pójdzie w Twoje ślady, to będziecie zdrowieć razem. Jeśli nie, to z czasem wspólne tematy skończą się Wam samoistnie.

                  Picie lub jaranie zielska z chłopakiem tylko dlatego, że on to robi, to myślę bardzo nierozważny pomysł. Moja znajoma tak robiła. I miała szczęście, bo sama trafiła na terapię, a jej chłopak na odwyk do Monaru. Ty jednak takiego szczęścia na razie nie masz.

                  Jestem przerażony tym, co widzę, słyszę i czytam – że podczas gdy w pokoleniu naszych matek sam alkoholik w domu był tragedią, dziś dziewczyny obierają sobie za ideał facetów, którzy nie tylko piją, ale też i ćpają.

                  Dziwi mnie też to, że ciągnie Cię do drani, skoro Twój tata – jak piszesz – był dobrym i przystępnym dla Ciebie człowiekiem. W osobach partnerów szukasz zaś niewiele Ci emocjonalnie dającej i wymagającej mamy.

                  Jakubek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 931

                    Tylko, czy tata może naprawdę pozostać „dobrym i przystępnym” w świadomości dziecka, skoro opuszcza dziecko, gdy ono ma 6 lat?

                    „…był cudownym człowiekiem, ciepłym i troskliwym,w domu zawsze we wszystkim pomagał, kochał mnie i to okazywał.”

                    Tak było do 6 roku życia, czy również później?

                    Może to dziecięca ratunkowa fantazja, mitologizacja ojca? Dziecięca psychika musiała się kogoś uczepić, żeby nie zwariować. Wybrała (nieobecnego) ojca i idealizowała go – co ułatwiała opresyjna matka.

                    To wnikanie w motywy postępowania chłopaka, analiza jego psychiki, próby usprawiedliwiania czynów, bagatelizowane własnych odczuć, itd., kojarzą mi się z tym, przez co mógł przechodzić mózg 6 letniej dziewczynki, gdy tata odchodził. Zostawała tylko opresyjna mama. Dziecko musiało zaprzeczyć krzywdzie, której doświadczyło od ojca, wmówić sobie, że były ku temu powody i dać mu alibi.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez Jakubek.
                    dda93
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 624

                      W takim razie pytanie do Autorki tego wątku brzmi: Jakim naprawdę człowiekiem był (lub nadal jest) Twój ojciec?

                      Może sama nie pamiętasz, ale co na ten temat mogłyby powiedzieć osoby trzecie (nie matka! babcia, wujek, sąsiadka…)?

                      Jak to naprawdę było? Czy tata ODSZEDŁ ze względu np. na pociąg do alkoholu, skłonność do zdrad, hulaszczy tryb życia? Czy raczej ZOSTAŁ WYGONIONY przez mamę, z którą nie dało się wytrzymać, a która mu dorobiła potem czarny PR? Często tak też bywa. A może coś po środku?

                      Brak ojca w dzieciństwie może sprawiać, że szukasz oparcia w ramionach KAŻDEGO mężczyzny. I każdego idealizujesz, za sam fakt, że jest.

                      Niskie poczucie własnej wartości, które wmówiła Ci matka, sprawia, że szukasz zawsze WADLIWEGO mężczyzny (przemocowca, oszusta, narkomana lub alkoholika), bo „tylko takiego jesteś warta” lub boisz się, że facet bez zbyt wielu wad natychmiast od Ciebie odejdzie.

                      Kropki się łączą w spójną całość i koło się zamyka. Czy może jest właśnie tak?

                      lilia1
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 3

                        Mój tata był ciepłą osobę,raczej pantofel który nie przeciwstawiał się matce ale nieraz miał swoje zdanie.

                        Poświęcał mi czas zawsze gdy go miał,razem nawet gotowaliśmy. Odbierał mnie z przedszkola, uczył gry w karty,przytulał….

                        Matka miała romans z własnym szefem,chodziło raczej o większy zarobek bo matka to materialistka.

                        Ojca wyrzuciła matka z domu.Mój tata nie pił alkoholu,tzn pił ale nie nadużywał,było to picie okazjonalne,raz na jakiś czas.

                        Co do moich wyborów to nie wiem,podświadomie takich wybieram. Jedyne czego jestem pewna to tego że zawsze zależy mi za bardzo,niezależnie z kim jestem ale potrafię odpuścić ale czasami zajmuje to trochę czasu.

                        Rodzina dobrze o moim tacie mówi.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 10)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.