Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › dla mnie najtrudniejsze …
-
AutorWpisy
-
[size=4]czasami jak zagladam na forum dda to z zazdroscia patrze na mlodsze kolezanki, kolegow.
dda – stalo sie czyms normalnym, otwartym, pomocnym.terapie, mitingi.
mam wrazenie iz dziecko dda, jako osoba juz dorosla, mezatka, matka
ma trudniej. nie ulozone sprawy z przeszlosci, smietnik w duszy, glowie.
maz u ktorego widze ze tez jest dzieckiem alkoholika, swoje kompleksy suszy zagladajac do kieliszka. male dziecko, do ktorego czasem brak cierpliwosci, projekcja gdy zlosc na meza skupia sie na dziecku.
i ten marazm…czuje jakbym byla na w polowie zanurzona w blocie.
nie moge sie wydostac. tkwie w miejscu. chce uciekac, nie moge , cos mnie trzyma, nie pozwala ruszyc dalej. moj rozwoj zatrzymal sie na etapie
kontroli meza, frustracji co dalej.
zanuerzam sie w swoje nalogi, nerowowo siegam po papierosa, ide na zakupy, mysle o kochanku….
stoje obok i widze jak ta "kobieta" cierpi, jak wola pomocy, nie wie jak sobie pomoc….dobrze jest chodzic na mitingi, al-anon, ale wracasz do domu i
widzisz jak pije jedno piwo, drugie, trzecie i tracisz sacunek do samej siebie,
bo najchetniej bys sie rozwiodla. czuje tylko obrzydzenie, niechec.
mowie ze nie bede tolerowac alkoholu, ze nie bede sie kochac z nim jak sie napije. a mnie jest przykro bo on wybiera alkohol.
tlumacze sobie ze jest dobrym ojcem, ze nie dam sobie psychicznie rady sama z dzieckiem i znow metlik w glowie
i tak jest codzien………..czuje sie jak zombi, chodze, oddycham, jem…..
jedyne uczucia, to zlosc, niechec, frustracja, same toksyczne i trujace emocje..¼le mi
🙁 [/size]Margo piszesz ,że nie dasz sobie psychicznie rady będac sama,a ja myslę,że właśnie
nie bedac sama jest Ci cięzko,bo masz dodatkowe obciażenie w postaci męza alkoholika.Ja wiem,że łatwo jest mi pisać…do wszystkiego trzeba dojrzeć samemu-a Ty masz swiadomość ,więc myślę,że jesteś na własciwej drodze ,a to juz jest bardzo duzo.
Margo czytajac to co napisałaś naszła mnie mysl,ze masz w sobie duzo siły
i świadomości.
Trzymaj się cieplutko 🙂czasami mam wrazenie ze ta "wiedza" ktora posiadlam dodatkowo mnie obciaza.
bo wiesz nie jest zle, nie bije, nie przepija wyplaty.
tak naprawde wszystko dzieje sie w mojej glowie.
nie umiem ustalac granic. bo przeraza mnie zostanie samej z dzieckiem.
nie wierze ze bedzie lepiej. teraz sie wkurzam i jestem zla jak musze zrobic zakupy, posprzatac. normalne rzeczy, a robie to ze zloscia, nerowowo, bo dziekco chce sie bawic, bo dziecko placze…
nie potrafie uwierzyc ze bedac sama z dzieckiem bedzie lepiej.
obecnosc meza jest mi wygodna do zalatwiania wielu spraw na miescie, moge wyjsc na mitingi, czasami jak nie pracuje…
jestem zalosna, czytam to co pisze i czuje sie podle.
nie daje sobie rady sama ze sobaMargo nie miałam męża alkoholika,ale…męża ,ktory zachowywał się jak suchy alkoholik;znęcał się nademna psychicznie…Wiem,że najtrudniej jest podjać decyzję.Ja też się bałam przyszłości bez męża i to bardzo się bałam…Też tkwiłam w zawieszeniu;miałam swiadomość tego,że pozostaję w chorym zwiazku,ze ten zwiazek mnie niszczy ,ale trwałam w nim ….tkwiłam w martwy punkcie i wykanczałam się ….Do podjęcia decyzji ja potrzebowałam czasu,musiałam dojrzeć.W koncu zdobyłam się …Powiem tak ,że teraz z perspektywy czasu te obawy były wyolbrzymione .Mało tego lepiej sobie radzę sama niz będac z mężem…Mam czasami gorsze dmni ,jak kazdy ,czasami wracaja stare "ddeowskie "mechanizmy ,ale…jestem zadowolona ,czuję sie wolna i lekka .Teraz wiem ,że naprawdę ¯YJE .Rozumiem to co teraz przezywasz ,to co dzieje się z Twoimi emocjami i wierzę w to,ze też sobie ułozysz zycie tak abyś czerpała z niego wszystko to co jest dla Ciebie dobre,tak abyś mogła czuć spełnienie;ale do wszystkiego potrzenba czasu.
🙂dziekuje, wiele to dla mnie znaczy co napisalas.
mysle ze czasami brakuje mi "duchowego" wsparcia osoby, ktora tyle w zyciu przeszla i moze mnie zrozumiec. i to takiej osoby, ktora wyszla na prosta….
dziekuje..dobrze ze jestes 🙂Nawe nie wiesz jak bardzo Cie rozumie,bylam w bardzo podobnej sytuacji.Jestem dda a takze byla żona alkoholika.Pomimo rozwodu ponownie wrocilam do niego,stracilam niestety kolejne 5 lat.swoich i dzieci.Gdy zastanawialam sie nad ponownym odejsciem od niego-targaly mna te same uczucia,ktore opisujesz.Nie wyobrazalam sobie kolejnej zmiany w swoim zyciu,przejscia przez to wszystko.Dojrzalam do tego kroku i okolo roku mieszkam juz bez niego.wiesz co jest najdziwniejsze dla mnie?radze sobie lepiej bez niego niz z nim,zyje bez ciezaru na plecach jakim bylo jego picie.moge wreszcie zajac sie sprawami dzieci i swoimi.Wreszcie mam od dawna upragniony SPOKOJ,takze wewnetrzny.
Zycze Ci wiecej wiary w swoje mozliwosci i duzo,duzo sily. 🙂Witam,
Jestem DDA. Moja mama odeszła od męża alkoholika z trojka dzieci. mogła liczyć tylko na siebie. I była przerażona, obawiała się, że sobie nie poradzi, że nie będzie potrafiła nas utrzymać. na pomoc ojca nawet do dzisiaj liczyć nie można.A nawet wszyscy dziękujemy Bogu nie wkracza w nasze zycie, bo zawsze jak się pojawi to tylko po to by nas niszczyć i gnębić. Przez pierwszych kilka lat było nam ciężko…cholernie ciężko. Nastapiły zmiany i wyrzeczenia. Ale warto było. Potem życie zaczeło się układać. Dzisiaj żadne z nas nie żałuje decyzji mamy o odejściu. zycie stało się lepsze. Mama spotyka się z innym mężczyzna, układa sobie życie na nowo. jest zupełnie inna osoba.
Myślę, że powinnaś się zastanowić, gdzie mogłabyś mieszkać i przeanalizować swoja sytuację finansowa. o resztę się nie martw. na pewno w Twoim otoczeniu jest mnostwo ludzi, ktorzy będa w stanie Ci pomoc.
Uszy do gory. Warto zaczać zmieniać swoje życie by było lepszym.Do wszystkich
Jestem z dziewczyna DDA ponad 10 lat i z każdym dniem uczę się ja rozumieć i z każdym dniem zastanawiam się czy moja walka o nia ma sens.
Proszę o jakaś radę,czy choćby słowkoJerzy 10 lat to już bardzo długo.Domyślam się,ze jest to dla Ciebie trudny zwiazek ,skoro zadałeś takie pytanie.Domyslam się ,że musisz bardzo kochać swoja dziewczynę skoro jak piszesz tyle lat probujesz ja rozumieć i walczyć o nia-za co
jestem pełna podziwu dla Ciebie za dojrzałość, zainteresowanie i miłość jaka obdarzasz swoja dziewczynę,-zrobiło to na mnie wrażenie.
Pozdrawiam.Jerzy, przeycztalam twoj post i zaczelam sie zastanawiac, czego
oczekuje od partnera, co w mi w nim przeszkadza, czy jelsi przestanie pic, bedzie lepiej?
od jakiegos roku zyje ze swiadomoscia syndromu dda, od pol roku dowiedzialam sie o czyms takim jak wspoluzaleznienie.
i nie ukrywam ze od tego momentu wszytsko sie wali w mojej psychice.
z jednje strony to tak jakby opadly mi klapki z oczu..maz jednak pije i to duzo wiecej niz kiedys, albo moja tolerancja po prostu zmalala?
oczekiwala bym przede wszystkim wiekszego zaangazowania w to co robie.
probuje zrobic cos ze swoja psychika, spojrzeniem na swiat.
mam wrazeenie ze jego rozwoj stanal w miejscu. nie probuje sie interesowac problemami, ktore dotycza dda, sam ma ojca alkoholika.
ja czuje ze inaczej przezywam czlowieczenstwo. nie to ze jestem "lepsza", nie…ale on czasem wydaje mi sie jak zakuty kolek.
moj problem, nabijam sobie glowe, i w dodatku pije przeze mnie…
czy twoja partnerka sie "leczy"?
bo mnie te pierwsze okresy terapii wyniszczaja, wpadam w dolki emocjonlane,jestem niekonsekwetna, placze na przemian ze smiechem..
porazka… -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.