Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Do Alizee

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 33)
  • Autor
    Wpisy
  • Nieomylna01
    Uczestnik
      Liczba postów: 398

      Nie poddawaj się Alizee

      Nieomylna01
      Uczestnik
        Liczba postów: 398

        Wierze ze jest Ci trudno . Nawet bardzo . Choć nic nie wiem o Twojej obecnej sytuacji ogólnie o Tobie niewiele to wiem ze to niewyobrazalny wysiłek praca nad sobą . Myśle ze duży krok zrobiłaś w poznaniu siebie tym trudniej teraz . Ja miałam tak ze gdy już zaczęłam , jeszcze bez terapii ani nie wiedziałam jak działać , gdzie to prowadzi a cofnąć się już nie dało . Bo jedyne co wiedziałam to ze już nie chce cierpieć .

        Alizee
        Uczestnik
          Liczba postów: 409

          Meczy mnie już to wszystko, Beata…..

          Nieomylna01
          Uczestnik
            Liczba postów: 398

            Zechcesz mi opowiedzieć o tym wszystkim co Cię meczy ??

            Nieomylna01
            Uczestnik
              Liczba postów: 398

              Masz dość ? Jeśli tak może opowiesz czego ?

              Alizee
              Uczestnik
                Liczba postów: 409

                Wow wreszcie mogę zaśmiecać swój wątek 🙂

                Nieomylna01
                Uczestnik
                  Liczba postów: 398

                  Ile wlezie !

                  Alizee
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 409

                    Czego mam dość? Kurcze najbardziej to mam dość siebie i swojego życia, które potrafię tylko niszczyć. Wiem, że to forum dla dda/ddd i nie wiem może też mnie to dotyczy. A może jestem tu zbędna. Pierwszy raz zajrzałam na to forum w związku z tym , że mam chwiejną emocjonalnie osobowość typu borderline i partnera, który jest dda. To zaburzenie osobowość często łączone jest przez terapeutów z ddd/dda. Wiele lat żyłam z tym nie mając pojęcia skąd we mnie tyle gniewu, dlaczego jestem tak niestabilnym partnerem, że przy każdej kłótni, rzucałam pierścionkiem zaręczynowym, krzyczę, że zrywa i wybiega z domu, w jednej minucie kocham tę osobę w drugiej nienawidzę, dlaczego miłość czuje tylko na początku jak kogoś poznaj albo tylko przy godzeniu się po większych kłótniach, zrywaniu ze sobą, dlaczego przez parę lat  trwania związku nie czuje nic do osoby z która dziele życie. A jak mnie po 10 latach w końcu raptownie rzucił i znienawidził to ja umierałam z bólu i tęsknoty bo dopiero wtedy poczułam tą wielką miłość, która pewnie gdzieś tam była a ja jej nie czułam po prostu. Zdradził mnie z moją byłam przyjaciółką i teraz mieszkają w klatce obok wiec mogę spotkać ich w każdej chwili. Mam zamiar się niedługo przeprowadzić bo nie wytrzymam tego. Oczywiście nikt z moich bliskich, ani obecny partner nie wie o moi zaburzeniu wystarczy poczytać co ludzie piszą o takich osobach jak ja w internecie więc boje się mu o tym powiedzieć. Chociaż każdego dnia, żyje ze świadomością, że jego też ranie, pewnie też wykończę psychicznie. Nie wie, że już dawno przestałam czuć, że go kocham. Ale też nie potrafię być sama. To tak po krótce z czym się męczę Beata. Nie wiem czy w ogóle zrozumiesz coś z tego bo to zupełnie nie na temat.

                    Nieomylna01
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 398

                      Dziękuje ze opisałaś to wszystko. Ale niestety sami musimy zdecydować w jakim miejscu chcemy być . A gdzie jesteśmy zbędni . Nie mogę i nie chce Ci mówić Alizee ani co powinnaś zrobić , gdzie iść , co Ci dolega i co z tym zrobić . Uważam ze wiele się w Tobie zmieniło od pierwszego Twojego wpisu tutaj . A fakt ze szukasz , błądzisz uważam za kroki do przodu . Powiem Ci tak : to co opisałaś jeśli chodzi o Twoje zachowania i uczucia w związku ja przeżywałam bardzo podobnie momentami tak samo tyle ze w jednym małżeństwie trwającym 12 lat . Aż poczułam ze już dłużej tak nie mogę , już nie mam siły . Poczułam ze jestem tak samotna , opuszczona , nie kochana , nie rozumiana jak nigdy dotąd . Trudno opisać to słowami . Nic nie miało znaczenia . Mąż , dzieci , inni ludzie , nawet ja sama , był tylko ból i bezgraniczna niewyobrażalna samotność . I wtedy przyszła gotowość by uczyć się kochać siebie . Wiedzę miałam od bardzo dawna , podobnie jak Ty bo czytając Cię widzę ze wiedzę masz . Gotowości nie da się zrobić , wypracować ani nauczyć . Są mądrzy ludzie którzy twierdzą ze przebudzenie rodzi się z bezgranicznego cierpienia . Nie wiem . Znam tez ludzi których historie temu przeczą . Ten proces nauki , podróży do siebie jest często bardzo bolesny , pełny upadków , myśle ze tak będzie już zawsze . Wiec co zyskałam . Wybór . Zrozumienie . Spokój . I nareszcie po tylu latach walki uczucie ze nie muszę już walczyć bo nie mam o co , wszystko już mam . Nie wiem czy cokolwiek zechcesz lub zdołasz z tego wsiąść dla siebie . Nie wiem tez czy oczekujesz rady . Mam jedna tylko . Idź tak jak dziś potrafisz .jasne trzeba terapii , trzeba wszystkie wrzody oczyścić żeby przestały żółcią zatruwać życie . Myśle ze bez tego się nie da . Ale dziś robisz to co umiesz . I to jest dobre . Gdy będziesz gotowa zrobisz więcej , inaczej . Dziś jesteś taka . I taka jesteś warta swojej miłości . Jeszcze jedno .  Mnie pomagają mityngi . Już tutaj to mówiłam wiele razy . Na skype zapewniają duże poczucie komfortu jeśli ktoś ma problem w grupie . Dobranoc Alizee

                      Alizee
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 409

                        Beata, szukam i błądzę bo jeszcze gdzieś tam tli się we mnie nadzieja, że może jest jeszcze jakaś szansa, żeby moje życie było lepsze. Głównie ze względu na dziecko chcę jeszcze walczyć, bo on jest jeszcze taki mały. Chociaż z drugiej strony co ja mam mu do zaoferowania chyba samą swoją autodestrukcje. Cieszę się, że piszesz, że wiele się we mnie zmieniło od pierwszego postu. Osobie patrzącej z boku pewnie łatwiej to zauważyć. 🙂 Wiesz tyle tego we mnie siedzi, że odnajduje siebie wszędzie i nigdzie. To co Ty i inni piszecie tu na forum jest mi bliskie, te wszystkie przeżycia, problemy , czuje je, rozumiem, wielu z nich sama doświadczyłam a jednak cały czas odnoszę wrażenie, że zaraz mi ktoś napiszę, że Ty tu Alizee nie pasujesz , wynoś się. Jeżeli  to prawda, że przebudzenie rodzi się z bezgranicznego cierpienia to chyba właśnie teraz jetem w takim stanie. Może jeśli Tobie tak te mityngi pomogły to też spróbuje poszukać gdzieś w pobliżu takich i wybiorę się. Zobaczę jak to wygląda. W brew pozorom dużo czerpie z Twoich wypowiedzi czy to do mnie czy do innych. Od innych też. Bo sama nie mam dużej wiedzy na ten temat, nie mówiąc już o doświadczeniach z terapii po tych wszystkich moich mizernych próbach to są jakieś ochłapy tego co wiedzą ludzie, którzy przebyli tę całą drogę. Dobranoc.:)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 33)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.