Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Do naszych rodziców

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 47)
  • Autor
    Wpisy
  • Gonzopl
    Uczestnik
      Liczba postów: 2160

      pompejusz zapisz:
      Gonzopl zapisz:
      „Kuba, to kwestia zrozumienia tego, że było, co było, taką mam przeszłość i już. Nic na to nie poradzę, czyli uznania własnej bezsilności wobec tego faktu (nie bezradności).
      Co dalej zrobię ze swoim życiem, zależy tylko ode mnie.”

      tak masz racje…
      mi chodziło też o to że niektórzy zostawiają przeszłość wspólnie ze swoimi rodzicami i tak jest łatwiej…
      co z tymi u których ten koszmar jest ciągle na tapecie mimo dorosłości…?”
      Moja odpowiedź, którą cytujesz, mówi tez o tym. To działa tak samo.

      pompejusz
      Uczestnik
        Liczba postów: 13243

        Zgoda.
        Po prostu chodzi mi o to że łatwiej gdy fizycznie zostaje to w przeszłości a o wiele trudniej gdy koszmar trwa…

        Gonzopl
        Uczestnik
          Liczba postów: 2160

          pompejusz zapisz:
          „Zgoda.
          Po prostu chodzi mi o to że łatwiej gdy fizycznie zostaje to w przeszłości a o wiele trudniej gdy koszmar trwa…”
          Oczywiście masz rację.

          YokoOno
          Uczestnik
            Liczba postów: 339

            Nie o wybaczenie tu chodzi,bo to za wiele nie daje.Wybaczamy to dla spokoju sumienia,a dalej w nas to siedzi.Ja nie wybaczyłam,zrozumiałam i przeszłam dalej zostawiając to za sobą.

            YokoOno
            Uczestnik
              Liczba postów: 339

              Nie o wybaczenie tu chodzi,bo to za wiele nie daje.Wybaczamy to dla spokoju sumienia,a dalej w nas to siedzi.Ja nie wybaczyłam,zrozumiałam i przeszłam dalej zostawiając to za sobą.

              Gonzopl
              Uczestnik
                Liczba postów: 2160

                albo wybaczam, albo siedzi. Jeśli siedzi, to nie wybaczyłem.
                Wybaczenie daje wolność.

                pompejusz
                Uczestnik
                  Liczba postów: 13243

                  YokoOno zapisz:
                  „Nie o wybaczenie tu chodzi,bo to za wiele nie daje.Wybaczamy to dla spokoju sumienia,a dalej w nas to siedzi.Ja nie wybaczyłam,zrozumiałam i przeszłam dalej zostawiając to za sobą.”

                  a ja wybaczyłem, zrozumiałem i idę dalej zostawiając to za sobą…

                  onaa89
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 6061

                    To co napisała Hela jest ciekawie opisane właśnie w Toksycznych Rodzicach:
                    [color=#008000]"Nasza kultura i nasze religie są prawie jednomyślne co do utrzymania potęgi władzy
                    rodzicielskiej. Dopuszczalne jest gniewanie się na mężów, żony, kochanków, rodzeństwo, szefów czy przyjaciół, ale czymś prawie zakazanym jest zdecydowane sprzeciwienie się woli rodziców. Jakże często słyszeliśmy takie zdania „nie odpowiadaj matce w ten sposób” lub „jak śmiesz podnosić głos na ojca”. Tradycja judeochrześcijańska uświęca ten nakaz w naszej zbiorowej wiadomości mówiąc o „Bogu Ojcu” i napominając abyś „czcił ojca swego i matkę swoją”. Idea ta znajduje oparcie w naszych szkołach, kościołach, w rządzie („powrót do wartości związanych z rodziną” ), nawet w naszych przedsiębiorstwach. Zgodnie z tradycyjną mądrąścią nasi rodzice są uprawnieni do kierowania nami po prostu dlatego, że dali nam życie. Dziecko jest zdane na łaskę i niełaskę swoich boskich rodziców i tak jak starożytni Grecy nigdy nie wie, kiedy uderzy następny piorun. Niestety dziecko toksycznych rodziców zdaje sobie sprawę, że piorun wcześniej czy później uderzy. Ten strach jest głęboko zakorzeniony i rośnie wraz z dzieckiem. W sercu dorosłego człowieka, który był kiedyś źle traktowany, a teraz jest nawet człowiekiem sukcesu, żyje małe dziecko, które czuje się bezsilne i przestraszone.

                    […]

                    Nie mów źle o zmarłych

                    Smierć nie kończy idealizowania toksycznych rodziców. W zasadzie może je nawet
                    wzmocnić.Choć trudno jest uznać krzywdę wyrządzoną przez żyjącego rodzica, nieskończenie trudniej jest oskarżać tego z rodziców, który nie żyje. Istnieje niezwykle silne tabu dotyczące krytykowania zmarłych, ponieważ wygląda to tak jak byśmy ich kopali, kiedy oni są na dnie. W rezultacie, śmierć opromienia pewnego rodzaju świętością, nawet najgorszego tyrana. Idealizowanie zmarłych rodziców jest prawie automatyczne. Niestety, kiedy toksycznego rodzica chroni świętość grobu, ci którzy żyją, nadal noszą w sobie emocjonalne pozostałości po zmarłym. Chociaż powiedzenie „nie mów źle o zmarłych” może być tylko przechowywanym w pamięci frazesem, to niestety często blokuje ono prawdziwe rozwiązanie naszych konfliktów z tymi, którzy odeszli.

                    [..]

                    Rodzice zachowujący się jak bogowie, ustanawiają zasady, dokonują osądów i zadają ból. Jeśli gloryfikujesz swoich rodziców, żywych czy umarłych, to zgadzasz się żyć według ich koncepcji rzeczywistości. Akceptujesz bolesne uczucia jako element twojego życia. Być może nawet rozumowo je usprawiedliwiasz jako dobre dla ciebie."[/color]

                    Nie raz słyszałam, że mam szanować ojca bo mam go tylko jednego. Pfff też mi argument. Szacunek za szacunek i tyle.
                    Jeśli chodzi o dar życia to podobnie jak Telimena nie mam za co być wdzięczna skoro moje istnienie zawdzięczam przypadkowi, wpadce. Nie raz usłyszałam przykre słowa dotyczące mojego urodzenia, dlatego nie czuję tego, że zawdzięczam im to, że jestem. Baa nawet kiedyś brałam na siebie odpowiedzialność za to, że przez to, że jestem to oni muszą być razem. Przeze mnie jest jak jest i to moja wina, że muszą siebie znosić. Totalny absurd, a jednak tworzy się w głowach zapewne wielu dzieci. I to tylko i wyłącznie zasługa rodziców.
                    A jeśli chodzi o przebaczenie to oczywiście, że żyje się łatwiej jeśli się wybaczy, ale dla mnie ciągle mieszkającej z rodzicami, w tym dalej pijącym ojcem jest to w tym momencie nie do przejścia. Może kiedyś, ale tego też nie jestem pewna…

                    Edytowany przez: onaa89, w: 2012/11/20 11:43

                    pompejusz
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 13243

                      onaa89 zapisz:

                      A jeśli chodzi o przebaczenie to oczywiście, że żyje się łatwiej jeśli się wybaczy, ale dla mnie ciągle mieszkającej z rodzicami, w tym dalej pijącym ojcem jest to w tym momencie nie do przejścia. Może kiedyś, ale tego też nie jestem pewna…”

                      Właśnie o to mi chodziło…to bardzo trudne:(

                      Edytowany przez: pompejusz, w: 2012/11/20 12:03

                      onaa89
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 6061

                        pompejusz zapisz:

                        Właśnie o to mi chodziło…to bardzo trudne:(”
                        Mam nadzieję, że to kiedyś jednak nadejdzie i wybaczę wyłącznie dla siebie;)

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 47)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.