Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Do naszych rodziców
-
AutorWpisy
-
pompejusz zapisz:
„Gonzopl zapisz:
„Kuba, to kwestia zrozumienia tego, że było, co było, taką mam przeszłość i już. Nic na to nie poradzę, czyli uznania własnej bezsilności wobec tego faktu (nie bezradności).
Co dalej zrobię ze swoim życiem, zależy tylko ode mnie.”tak masz racje…
mi chodziło też o to że niektórzy zostawiają przeszłość wspólnie ze swoimi rodzicami i tak jest łatwiej…
co z tymi u których ten koszmar jest ciągle na tapecie mimo dorosłości…?”
Moja odpowiedź, którą cytujesz, mówi tez o tym. To działa tak samo.Zgoda.
Po prostu chodzi mi o to że łatwiej gdy fizycznie zostaje to w przeszłości a o wiele trudniej gdy koszmar trwa…pompejusz zapisz:
„Zgoda.
Po prostu chodzi mi o to że łatwiej gdy fizycznie zostaje to w przeszłości a o wiele trudniej gdy koszmar trwa…”
Oczywiście masz rację.Nie o wybaczenie tu chodzi,bo to za wiele nie daje.Wybaczamy to dla spokoju sumienia,a dalej w nas to siedzi.Ja nie wybaczyłam,zrozumiałam i przeszłam dalej zostawiając to za sobą.
Nie o wybaczenie tu chodzi,bo to za wiele nie daje.Wybaczamy to dla spokoju sumienia,a dalej w nas to siedzi.Ja nie wybaczyłam,zrozumiałam i przeszłam dalej zostawiając to za sobą.
albo wybaczam, albo siedzi. Jeśli siedzi, to nie wybaczyłem.
Wybaczenie daje wolność.YokoOno zapisz:
„Nie o wybaczenie tu chodzi,bo to za wiele nie daje.Wybaczamy to dla spokoju sumienia,a dalej w nas to siedzi.Ja nie wybaczyłam,zrozumiałam i przeszłam dalej zostawiając to za sobą.”a ja wybaczyłem, zrozumiałem i idę dalej zostawiając to za sobą…
To co napisała Hela jest ciekawie opisane właśnie w Toksycznych Rodzicach:
[color=#008000]"Nasza kultura i nasze religie są prawie jednomyślne co do utrzymania potęgi władzy
rodzicielskiej. Dopuszczalne jest gniewanie się na mężów, żony, kochanków, rodzeństwo, szefów czy przyjaciół, ale czymś prawie zakazanym jest zdecydowane sprzeciwienie się woli rodziców. Jakże często słyszeliśmy takie zdania „nie odpowiadaj matce w ten sposób” lub „jak śmiesz podnosić głos na ojca”. Tradycja judeochrześcijańska uświęca ten nakaz w naszej zbiorowej wiadomości mówiąc o „Bogu Ojcu” i napominając abyś „czcił ojca swego i matkę swoją”. Idea ta znajduje oparcie w naszych szkołach, kościołach, w rządzie („powrót do wartości związanych z rodziną” ), nawet w naszych przedsiębiorstwach. Zgodnie z tradycyjną mądrąścią nasi rodzice są uprawnieni do kierowania nami po prostu dlatego, że dali nam życie. Dziecko jest zdane na łaskę i niełaskę swoich boskich rodziców i tak jak starożytni Grecy nigdy nie wie, kiedy uderzy następny piorun. Niestety dziecko toksycznych rodziców zdaje sobie sprawę, że piorun wcześniej czy później uderzy. Ten strach jest głęboko zakorzeniony i rośnie wraz z dzieckiem. W sercu dorosłego człowieka, który był kiedyś źle traktowany, a teraz jest nawet człowiekiem sukcesu, żyje małe dziecko, które czuje się bezsilne i przestraszone.[…]
Nie mów źle o zmarłych
Smierć nie kończy idealizowania toksycznych rodziców. W zasadzie może je nawet
wzmocnić.Choć trudno jest uznać krzywdę wyrządzoną przez żyjącego rodzica, nieskończenie trudniej jest oskarżać tego z rodziców, który nie żyje. Istnieje niezwykle silne tabu dotyczące krytykowania zmarłych, ponieważ wygląda to tak jak byśmy ich kopali, kiedy oni są na dnie. W rezultacie, śmierć opromienia pewnego rodzaju świętością, nawet najgorszego tyrana. Idealizowanie zmarłych rodziców jest prawie automatyczne. Niestety, kiedy toksycznego rodzica chroni świętość grobu, ci którzy żyją, nadal noszą w sobie emocjonalne pozostałości po zmarłym. Chociaż powiedzenie „nie mów źle o zmarłych” może być tylko przechowywanym w pamięci frazesem, to niestety często blokuje ono prawdziwe rozwiązanie naszych konfliktów z tymi, którzy odeszli.[..]
Rodzice zachowujący się jak bogowie, ustanawiają zasady, dokonują osądów i zadają ból. Jeśli gloryfikujesz swoich rodziców, żywych czy umarłych, to zgadzasz się żyć według ich koncepcji rzeczywistości. Akceptujesz bolesne uczucia jako element twojego życia. Być może nawet rozumowo je usprawiedliwiasz jako dobre dla ciebie."[/color]
Nie raz słyszałam, że mam szanować ojca bo mam go tylko jednego. Pfff też mi argument. Szacunek za szacunek i tyle.
Jeśli chodzi o dar życia to podobnie jak Telimena nie mam za co być wdzięczna skoro moje istnienie zawdzięczam przypadkowi, wpadce. Nie raz usłyszałam przykre słowa dotyczące mojego urodzenia, dlatego nie czuję tego, że zawdzięczam im to, że jestem. Baa nawet kiedyś brałam na siebie odpowiedzialność za to, że przez to, że jestem to oni muszą być razem. Przeze mnie jest jak jest i to moja wina, że muszą siebie znosić. Totalny absurd, a jednak tworzy się w głowach zapewne wielu dzieci. I to tylko i wyłącznie zasługa rodziców.
A jeśli chodzi o przebaczenie to oczywiście, że żyje się łatwiej jeśli się wybaczy, ale dla mnie ciągle mieszkającej z rodzicami, w tym dalej pijącym ojcem jest to w tym momencie nie do przejścia. Może kiedyś, ale tego też nie jestem pewna…Edytowany przez: onaa89, w: 2012/11/20 11:43
onaa89 zapisz:
”
A jeśli chodzi o przebaczenie to oczywiście, że żyje się łatwiej jeśli się wybaczy, ale dla mnie ciągle mieszkającej z rodzicami, w tym dalej pijącym ojcem jest to w tym momencie nie do przejścia. Może kiedyś, ale tego też nie jestem pewna…”Właśnie o to mi chodziło…to bardzo trudne:(
Edytowany przez: pompejusz, w: 2012/11/20 12:03
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.