Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dwie sceny z życia obrazujące ròżne drogi

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • 2wprzod1wtyl
    Uczestnik
      Liczba postów: 1177

      1. Pierwsza okolice między kościołem dominikańskim a galeria dominikańska we Wrocławiu a więc miejsce tłumne.

      Dwie dziewczynki wiek na oko 6 i 10 lat mama i pijany tata robiący awanturę najpierw słowną a pòźniej podchodzi do kobiety i wyciąga rękę. Na to starsza dziewczynka staje pomiędzy rodzicami i broni matkę. 'tatuś’ w złości obraża się wyrzuca butelkę z wodą.za ktòra biegnie i podnosi młodsza còrka po czym kopie stojące rowery i odchodzi. Mama z dziećmi odchodzą w drugą stronę. Widząc to obrażony 'tatuś’ mięknie i biegnie za rodziną. (uprzedzę, że działo się to na tyle szybko, że nie było szansy zareagowania, ale też mimo wszystko dzięki starszej còrce nie doszło do uderzenia)

      2. Scena druga. Jeden ze sklepòw. W kolejce stoi tata, mama i na oko 10 letnia còrka. Kolejka nieco się wydłużała rodzice stojąc obok siebie tak spontanicznie przytulili się do siebie a dziewczynka w tym czasie wykładała jeszcze zakupy.

      Oczywiście nie znam historii tych rodzin, jednak kontrast  dwòch scen ukazał mi ròżnice emocji jakie targają dziewczynkami z pierwszej sceny (lęk?, wstyd? brak poczucia bezpieczeństwa, wchodzenie w rolę bohatera) a jakie dziewczynką z drugiej sceny (radość? spokòj?, poczucie bezpieczeństwa)

      I tak codziennie lub prawie codziennie z huśtawkami scen 'wybaczania’, ktòre nawiasem mòeiąc też są destrukcyjne.dla dzieci z pierwszej sceny.

      Jakże inne drogi. Poczułem ogromny smutek jak pomyślałem jakie piekło mają dziewczynki mając ojca alkoholika i matkę, ktòra nie ma siły tego zakończyć.

      To jest dda. Przez to przechodziliśmy. Trauma dziecka dda jest ròwnoważna z traumą wojenną.

      Jednocześnie mam taki apel do mam i ojcòw by znaleźli siłę aby chronić dzieci czy to poprzez podwyższanie dna czy poprzez odejście od osoby przemocowej lub uzależnionej w tym szukanie pomocy. Zauważcie jak ròżne drogi muszą przebyć dziewczynki z pierwszej i drugiej sceny. I jak wiele dobrego możecie zrobić dla siebie i swoich dzieci.

       

       

      • Ten temat został zmodyfikowany rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
      Jakubek
      Uczestnik
        Liczba postów: 931

        Moje niedawne wspomnienie.

        Po 22.00, zmrok, odwożę dziewczynę pod dom. Mijam taksówkę zaparkowaną przy krawężniku. Przed taksówką stoi kobieta z płaczącą dziewczynką i trzech krzyczących na siebie mężczyzn. Machają rękami i wyczuwam, że jest agresywnie. Gdyby nie kobieta i dziecko pojechałbym może dalej, ale nie umiem tak. Parkuję kawałek za nimi, zostawiam moją dziewczynę w aucie, wysiadam i idę do awantury. Jest trzech facetów, jeden wyraźnie pijany, duży, rwie się do bójki. Powstrzymuje go kolega. Trzeci facet jest taksówkarzem. Krzyczy, kto mu zapłaci za kurs i zarzygane siedzenia. Kawałek od nich matka z córką 8-10 lat, dziewczynka płacze, coś krzyczy do taty. Bo tata, to ten pijany byczek, który już chce bić taksówkarza, ale trzeźwiejszy kolega go odciąga. Mówię do taksówkarza, że mogę stówę za nich zapłacić. On nie chce, twierdzi, że to nie starczy. Pytam kobietę, czy czegoś potrzebuje, że mogę wezwać policję. Na słowo „policja” byczek rusza na mnie z pięściami, na szczęście kolega go zatrzymuje. Kolega mówi, że nie trzeba policji i łagodnie eskortuje pijanego tatę w głąb osiedla. Matka rusza za nimi, ale mała chwyta rękoma się słupek znaku drogowego i krzyczy, że nie pójdzie. Ignorując kobietę, pytam dziewczynkę, czy nie chce iść z tatą. Ona krzyczy przez łzy „To nie jest mój tata!”. Podchodzi matka i namawia ją, żeby poszła. Chwytam dziewczynkę za rękę i patrząc jej w oczy mówię, że nie musi tam iść, że możemy zadzwonić po panów policjantów i zabiorą ja w bezpieczne miejsce. Chyba źle sformułowałem komunikat, bo mała wygląda na przestraszoną. Ulega matce. Idą za dwójka mężczyzn. Idę kawałek za nimi, Widzę, że łączą się w grupę. Wygląda na to, że jest spokojnie. Wracam do auta.

        Zawsze w takich sytuacjach mam poczucie, że nie zrobiłem wystarczające wiele. Odpuściłem. Z rozsądku. Z tchórzostwa. Z lenistwa. Dla wygody. Nie umiem powiedzieć. Pomodliłem się krótko za tych ludzi. I to było wszystko.

        AsiaL
        Uczestnik
          Liczba postów: 2

          Witajcie

          Dlaczego ja nie moge zalozyc zadnego tematu?

          I czy tu sa prywatne wiadomosci?

          2wprzod1wtyl
          Uczestnik
            Liczba postów: 1177

            @Jakubek, tak nasza reakcja jest drugą stroną medalu i myślę, że zawsze będziemy mieli poczucie, że zrobiliśmy za mało lub w sposòb niewłaściwy. Natomiast chciałem tutaj przede wszystkim ukazać jak funkcjonuje dziecko dda. Na ciągłej czujce, na ciągłym stresie.

            Pamiętam jak wielokrotnie siedzieliśmy z kolegami i koleżankami przed blokiem i byłem na ciągłej czujce, wsłuchany aby tylko w tym momencie nie doszło do awantury w moim domu, bo wszystko było słychać. Dziecko dda cały czas w takim momencie kontroluje (ze swej strony ròwniez manipulowałem towarzystwem aby zmienić miejsce tak samo co jakiś czas biegałem do domy by 'wyczuc’ czy nie zbliża się awantura).

            I  jak inne (przy czym to oczywiście nie zarzut) emocje miały dzieci, ktòre mogły beztrosko się bawić.

            A co przeżywały dzieci z Twojej sceny oraz tej przedstawionej przeze mnie? I tak przez 18 lat na czujce, lęku, stresie i wstydzie to ma swoje odbicie.

             


            @AsiaL
            , nie wiem z czego wynika problem założenia tematu (poszperać jeszcze, bo raczej nie ma ograniczeń), opcji wysyłania prywatnych wiadomości nie ma

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
            Makadamia
            Uczestnik
              Liczba postów: 35

              Często mówi się tylko o problemach osób DDA. Osoby z rodzin dysfunkcyjnych, ddd, też często przechodziły piekło. Może z mniejszym nasileniem niż dzieci z rodzin alkoholowych, ale jednak. Bez alkoholu też można komuś zrujnowac życie. Chyba nawet gorzej to świadczy o takich katach, bo nie potrzebują do tego alkoholu, tylko często świadomie niszczą innych. Nie można wtedy zwalić winy na alkohol i chorobę takich ludzi.

              2wprzod1wtyl
              Uczestnik
                Liczba postów: 1177

                Rozumiem, że obawiasz się, że tym wątkiem chcę uwypuklić problemy osòb dda? I tym samym odsunąć nieco na bok osoby ddd?

                Moje doświadczenia są z dda jednak wyobrażam sobie, że dziecko ddd, ktòre funkcjonuje w toksycznej rodzinnie gdzie niby nie ma problemu przez co bardzo trudno do kogokolwiek się zwròcic z pewnością przeżywa traumę, ktòra odciska się na dorosłym życiu. Nie jest moim celem poròenywanie, ktòra jest bardziej dotkliwa. Myślę, że dla każdego z osobna jego własne przeżycia są najtrudniejsze.

                W tym wątku opròcz emocji jakie przeżywają dzieci w dysfunkcyjnych rodzinach chcę też zwròcic uwagę na rolę rodzica niepijącego lub funkcjonalnego. (w sytuacji gdy oboje rodzice są uzależnieni lub toksyczni pozostaje zapytać o odpowiedzialność rodzinę? otoczenie?)

                Widząc tą scenę uświadomiłem sobie, że ta kobieta zamiast wdawać się w awanturę z pijanym mężem, może odejść.

                Jest  to dla mnie szczegòlnie ważne, bo uświadamia mi, że moja mama też mogła odejść.

                Nie chodzi w tym o oskarżenia, ale o zauważenie faktu.

                Potrafię zrozumieć, że osoby żyjące z toksycznym lub uzależnionym  partnerem są wspòłuzależnione, ale faktem jest, że swoje dzieci mogą ochronić poprzez podwyższenie dna lub odejście, bo one same jeszcze nie mogą.

                Jednak bardzo często tego nie robią. W audycji radiowej pani psycholog mòwiła, że bodaj ponad 90% kobiet tkwi natomiast zupełnie odwrotnie zachowują się mężczyźni ktòrzy bodaj w kilku czy kilkunastu procentach zostają przy uzależnionej żonie.

                Pozostanie w takiej relacji jest krzywdzeniem swoich dzieci. Oczywiście, że odejście jest stratą, ale pozostanie jest stratą znacznie większą i w gdy dzieci dorosną trzeba będzie się spotkać z faktami i odpowiedziami  na pytanie dlaczego mnie nie chroniłaś/łeś?

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, temu przez 2wprzod1wtyl.
                2wprzod1wtyl
                Uczestnik
                  Liczba postów: 1177

                  Patrząc na tą scenę (a wszystko działo się w sekundach) widziałem pijanego ojca robiącego awanturę i dzieci broniące mamę.

                  Po czasie uświadomiłem sobie, że ten obraz jest niepełny. W ramach tego obrazu jest dorosła kobieta mama dzieci, ktòra jako jedyna może to przerwać. Jest wspòłuzależniona co oznacza, że targają nią wszystkie z tym związane emocje, ale jest dorosła i ma możliwość przerwania tego koszmaru.

                  Ta scena uświadomiła mi już tak dobitnie, że moja mama zamiast uciekać na klatkę, chować się w szafie wystawiała mnie na niebezpieczeństwo, bo jako 5,6 7 letnie dziecko byłem tak naprawdę wystawiany po to by 'zdjać’ ojca do pokoju żeby poszedł spać. Z pewnością uciekała ze strachu z pewnością to tata był katem, ale faktem jest, że nie ochroniła mnie. Prawdą jest, że tylko mnie ojciec nie bił i byłem jedyną osobą, ktòra mogła go ściągnąć do pokoju ale jednak mogła nas ochronić poprzez odejście.

                  Ta scena była bardzo podobna. Dziewczynka stanęła pomiędzy ojcem a matką broniąc kobietę, ale tego nie musi być gdyby dorosła matka odeszła. To matka ma chronić dziecko a nie na odwròt.

                  Makadamia
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 35

                    2wprzod1wtyl Nie chcę porównywać sytuacji dda i ddd.  Racja, że dla każdego jego sytuacja jest najcięższa. Dobrze, że ktoś tak wyraźnie zarysował te dwie różne sytuacje dzieci z trudnych rodzin. Tylko żal tych dzieci  z rodzin alkoholowych czy innych dysfunkcyjnych, bo mogłyby być zupełnie innymi ludźmi, szczęśliwszymi, lepszymi. Życie jest tylko jedno, a ktoś „naznaczony” od wczesnych lat nie zawsze jest w stanie wykorzystać później cały swój potencjał. Oczywiście nie każdy, bo znam ludzi z rodzin gdzie był alkohol i nie widać po nich żadnych lub tylko niewielkie negatywne skutki tych przeżyć. A wiem, że z terapii nie korzystali. Ale to temat na osobny wątek.

                    AsiaL
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2

                      Dzien dobry

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.