Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › dywagacji na temat alkoholizmu cd
-
AutorWpisy
-
Katarzynko, niestety nie mamy wpływu na to, ze rozchorujemy się na grypę, w przeciwieństwie do popadnięcia w nałóg! Dlatego mogę mieć zaufanie do męża w kwestiach nad którymi on panuje. Mam 100% pewnosć, że problem alkoholowy nie bedzie dotyczyć ani jego ani mnie. Skąd taka pewność? Nie wiem, może to kwestia dojrzałości i odpowiedzialności.
Jeśli ktoś bliski traci kontrolę nad piciem to jak najbardziej trzeba przeciwdziałać. Ciągle robisz porównania do taty a tu chodzi przecież o Twojego męża. Ok. alkoholicy zaprzeczają, że mają problem. A osoby faktycznie nieuzależnione? Mają przyznać się do problemu, choć go nie ma? Moim zdaniem używają tej samej argumentacji, bo w ich przypadku jest prawdziwa!
Oczywiście ja nie wiem czy Twój mąż ma problem, bo być może faktycznie coś jest na rzeczy.
Mój mąż po alkoholu nie prowadzi, ale zdarzyło sie, że wypił 1 piwo na początku imprezy i prowadził po kilku godzinach. Moze nie zawsze, ale czasem ulegał namowom a ja się nie wtrącałam. Zawsze jednak upływało sporo czasu od wpicia tego piwa.
Katarzynko, ja jeszcze nie widzę u was problemu, ale to naturalne, że mozesz mieć wątpliwości. Na razie byłabym spokojna i co najwyżej czujna.
Anonim9 listopada 2007 o 10:43Liczba postów: 20551Witam ponownie i pewnie poraz ostatni na dłuższy czas,
Na wstępie dziękuje za ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi. Wszystkie Wasze opinie przeczytałem i wszystkie szanuję, choć nie ze wszystkimi się zgadzam. Nie będe już pisał o moim podejściu do choroby alkoholowej, bo jak dotąd nic nowego do dodania nie mam. Chciałbym tylko raz jeszcze podkreślić: 1. zdobądźmy jak największą wiedzę na ten temat (nie opierajmy się na zdaniu kilku osób, zasłyszanych gdzieś informacjach, albo na przeczytanych dwóch artykułach), 2. bądźmy ostrożni i czujni, bo licho nie śpi, ale róbmy to z głową i z pewnym dystansem, żeby nie popaść w obłęd, współuzależnienie, lub żeby kogoś nie oceniać niesłusznie. Bo przecież każdego (z wyjątkiem całkowitych abstynentów) można za pomocą odpowiednich argumentów zapędzić w tzw kozi róg i wmówić mu, że jeśli już nie jest alkoholikiem, to przynajmniej ma problemy z piciem. Broni się? Nie zgadza się z nami? Tzn, że już ma je na pewno 😉 (to o czym pisała Doris).
Do Katarzynki21: W ramach uszczegółowienia: W Polsce istnieją dwa progi dotyczące prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. 0,2 promila i 0,5 promila. Jeśli kierowca "wydmucha" od 0,2 do 0,5, to jest to prowadzenie pod wpływem alkoholu, jest to wykroczenie i można za to być ukaranym mandatem, punktami karnymi lub zatrzymaniem prawa jazdy na pewien okres (bez konieczności ponownego zdawania egzaminu). Jeśli natomiast będzie to powyżej 0,5 promila, wówczas jest to przestępstwo, za które traci się całkowicie prawo jazdy (tzn można powtórnie zdawać egzamin po nakazanym czasie przerwy) i można nawet trafić do więzienia (jeśli spowodowało się tragiczny wypadek lub była to "recydywa"). Nie piszę tego broń Boże po to żeby tłumaczyć Twojego męża lub kogokolwiek prowadzącego po alkoholu.
A jeśli chodzi o Twojego męża, to uważam, że nie ma on problemu z piciem (oczywiście tylko na podstawie Twoich postów), bo dla kogoś kto takie problemy mieć może, trudne jest właśnie wipicie jednego piwa, a nie całkowita abstynencja. Wiadomo bowiem, iż alkoholikom dużo łatwiej jest nie pić w ogóle (nawet przez długi czas), niż wypić trochę i powiedzieć np. sorry, więcej nie mogę bo prowadzę, bo jutro muszę rano wstać itd. Ktoś kto ma problemy z piciem, raczej zostawi samochód i wypije kolejnych parę piw (a jutro najwyżej po niego przyjedzie), zamówi taksówkę z dodatkowym kierowcą, który poprowadzi jego samochód, a że na drugi dzień ważne spotkanie i trzeba wstać? Będzie się martwił jutro. Uważam zatem, że jeśli Twój mąż pije jedno piwo na początku imprezy i po paru godzinach prowadzi samochód, to nie wynika to z faktu, że ma problemy z piciem, tylko raczej z faktu że nie jest do końca świadom tego, że nawet taka ilość alkoholu może przynieść bardzo niemiłe konsekwencje. Oczywiście dużo zależy od przyswajania alkoholu przez osobę i od tzw "dnia do picia". Tzn ktoś po jednym piwie wydmucha 0,1 promila a ktoś inny 0,3 ( a nawet ta sama osoba w różnie dni wydmucha różnie). W każdym razie myślę, że gdyby Twój mąż miał możliwość dmuchnąć w alkomat zanim wsiądzie do samochodu i zobaczyłby że po jednym piwie wydmuchał 0,3, to nie dość że do samochodu by nie wsiadł, to pewnie już nigdy nie napiłby się nawet pół piwa, wiedząc że ma prowadzić. Tak czuję, ale oczywiście mogę się mylić.
Zyczę wszystkim miłego pisania na tym forum, tylko nie za często, ostrożnie, bo można się uzależnić 😉
Pozdrawiam serdecznie.Dzieki Psychoamator za opinie. I Doris tez. Raczej cieszy mnie, ze wg Was moj maz niema problemu alkoholowego, ale to akurat ja tez wiem. Mam raczej watpliwosci, czy jego zachowania nie sa symptomatyczne.
natomiast calkiem nie zgodze sie z tym, ze osoba z zaklusami do alkoholu lub nawet alkoholik nie potrafi poprzestac na jednym piwie. Zalezy to od stadium choroby. Poprzestac na jednym nie moga osoby, ktore maja juz na prawde powazny i nie budzacy zastrzezen problem. Podam przyklad np. mojego szwagra. Uwazam, ze on ma juz problem i to na pewno, potrafi nie wrocic na noc do domu, potrafi 10 piw wypic, upic sie i jak juz pije to olewa wszytko i mysle, ze duzo osob uznalo by, ze na pewno jest alkoholikiem. A jednk….potrafi wypic jedno piwko np jak u nas jest, nie trzesa mu sie uszy jak je pije, nie szuka po lodowce czy nie ma przypadkiem wiecej piwek. Czy t o oznacza, ze alkoholikiem nie jest?
Mi to sie tez czasem wydaje tu na forum, ze kazdy kto tu pisze, ma okreslona wizje alkoholizmu i sie jej trzyma nie przyjmujac do wiadomosci innych form alkoholizmu. Jesli ktos kojarzy alkoholiam z calkowita niemoca opanowania ciagu to nie zauwaza alkoholikow, ktorzy pija niewielkie ilosci, ale regularnie. Wg. mnie trudnosc w tym wszytkim polega na tym, ze jest to tak zroznicowana choroba. I wlasnie to jest to co sobie uswiadomilam. Do tej pory wydawalo mi sie, ze upijanie sie czyli kompletna utrata kontroli nad alkoholem jest oznakom problemow alkoholowych, dlatego sklonna bylam na akceptacje picia czestego, ale w niewielkich ilosciach. Teraz zglebiajac temat widze, ze sie mylilam, bo style alkoholizmu sa bardzo rozne.
Sa takie osoby np jak moj dziadek, ktory pil i nie potrafil sie powstrzymac, podchmielal sie zaledwie, nikomu nie wadzil, pil po porstu dla nastroju. Z reszta chyba wszyscy bardoz go po alkoholu lubili, a jakos nikt nie ma watpliwosci, ze alkohol byl jego problemem, bo jakos nie potrafil soebie odmowic. Ale nie zapijal sie, nie lecial do monopolowego jak widzial, ze zbliza sie koncowka drugiego piwka. Ale jednak lubil pic i modyfikowac rzeczywistos alkoholem. Znam tez takich, ktorzy pija codziennie jedno piwko, nikomu nie wadza, ale jak sie nia napija to niby bic, tylko tuptaja zniecierpliwieni, bo maja ochote na piwko. Niby nikomu nie wadzi, niby nigdy nic, nie upijaja sie, nie pija bez umiaru, a jednak gdzeis tam w pewnych momentach ich uzaleznieni utrudnia im zycie, bo chce na jedno piweczko jest taka duza, ze zakloca codzinny rozklad dnia. I choc potrafia nie pic, to jest to dla nich uciazliwe. Po piweczku sie uspakajaja i juz jest dobrze. To chyba jednak tez uzaleznienie choc na jednym piwku potrafi sie skonczyc-tak do poduszki.
No i nawet moja tata, ze ta do niego wroce, nie porownujac wcale do mojego meza, potrafi pic jedno piwo wieczorem. Zdazalu mu sie ciagi, upijanie do neiprzytomnisci, zanidbywanie powrotow do domu, powroty do domu w stanie, poweidzmy fizycznie zmasakrowanym, a jednk potrafi i zawsze potrafil czasem usiasc przed telewizorem wieczorem i napic sie TYLKO jednego piwka.
Mhm…nie mam teraz czasu zbytnio sie rozpisywac ale nasuwa mi sie Katarzynko jedno -prawdopodobnie Twoj maz nie jest jeszcze uzalezniony ale moim zdaniem jest na najlepszej drodze by takim sie stac.Wybacz,ale nawet dzieci o tym wiedza,ze kierowca nawet po piwku prowadzic NIE MOZE.I wlasnie nimoznosc odmowienia sobie moze byc kolejnym symptomem.A przeciez jest napewno swiadomy konsekwencji.Dlatego moim zdaniem powinnas wyznaczyc granice,isc ta droga,ktora idziesz/terapia/i /oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku/byc czujna i ostrozna,jak jestes.pozdr.:)
A ja myślę, że my tutaj na forum nie mamy żadnych podstaw, by oceniać czy jest na drodze do uzależnienia czy nie.
Z moim facetem znamy się 14 lat i przez cały ten czas pije w ten sam sposób (dla mnie bardzo umiarkowanie i zdrowo) jesli chodzi o ilość, częstotliwośc i okoliczności. Choć też można by było dopatrywać się symptomów;) Na tej podstawie twierdzę, że nie ma skłonności, ponieważ gdyby było inaczej już by się uzależnił.
Katarzynko, co do szwagra to ja też uważam, że jego picie jest chore. A wskazuje na to fakt, że gdy pije nic dla niego się nie liczy. To, że czasem potrafi się zatrzymać przy jednym mojej opinii nie zmienia. Tak samo niewracanie na noc do domu oceniam jednoznacznie, 10 piw na raz to też dla organizmu za duzo.
W zasadzie każde upijanie się uważam za nieakceptowalne u dorosłej osoby. Nie chciałabym oglądać męża słaniającego się na nogach i takim go nigdy nie widziałam. Nie ma znaczenia, ze wracamy np. taksówką.
Co do form alkoholizmu, zgadzam się z Tobą, że ma on różne oblicza. Moi dziadkowie ze strony taty pili regularnie niewielkie ilości. Z tym piciem wiązał się przymus i dość nerwowe reakcje gdy alkoholu brakowało. Butelka była niestety nieodłączną towarzyszką ich kolacyjek. Tak Katarzynko, to też jest uzależnienie.
Hej dziewczyny, dzieki za wypowiedzi, sa dla mnie bardzo cenne 😉 A ja tak sobie mysle Doris, ze oczywiscie nie chodzi tutaj o decydowanie czy ktos jest alkoholikiem czy nie, czy jest na dobrej drodze czy nie, chodzi o to, zeby sluchajac opinii potrafic wyrobic sobie jakies swoje zdanie, ktore nie bedzei tak bardzo ograniczone klapkami na oczach, zeby nauczyc sie patrzec na ten problem tak jak on na prawde wyglada. Zeby, wyrobic sobie takie silne zdanie, ktore pozwoli mi spokojnie spac, nie myslac, ze alkoholizm wisi nad moja rodzina, ale tez na tyle silne, zeby nie zaspac jak trzeba sie obudzic.
Poza tym nie jedynie moj maz jest przedmiotem moich rozwazan, bo i ja sama zastanawiam sie nad soba. W tym co pisze mam tez duzo wzgledu na swoje podejscie do alkoholu. Wiem, ze jestem, ze wzgledu na pewne emocjonalne niedomogi 😉 bardziej narazona na alkoholizm niz moj maz i tez czuje, ze ten problem moze mnie dotyczyc. Wiem, ze teraz ani nie pije za duzo, ani nie jezdze samochodem po piciu alkoholu, ani sie nie upijam, ani mnie do alkoholu jakos szczegolnie nie ciagnie,a le sa momenty, gdy jakos czuje, ze potrzebuje sie napic. I to jest neipokojace. Tam gdzie czuje sie obco, nieswojo lub jestem w kiepskim nastroju, bardzo sporadycznie,a le wtedy czuje, ze po prostu chce sie napic dla rozluznienia, jedno piwko wystarczy, ale jednak…. Tak, wiec w sobie tez widze zagrozenie, choc z cala pewnoscia nikt na zewnatrz nie polaczyl by mnie z takim ryzykiem. Pije mniej niz inni, rzadziej, nieraz w ogole nie pije, a jednak to gdzies siedzi. Tak,z e mam tez swiadomosc, ze czasem najwazniejsze jest niewidoczene dla oczu i moze bedac tego swiadoma moge ustrzec sie niebezpieczenstwem. To samo dotyczy mojego meza, a tym samym mnie i mojego zycia. Bo prawda tez jest to, ze pewnie niejedna osoba bedac dokaldnie na moim miejscu uwazalaby, ze absolutnie nie ma problemu, ze to normalne, ze czasem mam ochote sie napic, dla rozluznienia, czy nastroju. A mi sie jednak wydaje, ze we mnie moze tkwic jakies ryzyko.
Witaj Katarzynko:) 🙂
Byłem wczoraj w stolicy i na nic czasu nie miałem.
Bardzo fajne rzeczy piszesz, jutro do Ciebie się odezwę.
Dzisiaj już się nie wyrobię:sick:
Pozdrawiam:)Dziś przyszłam za wcześnie na terapię. Siedziałam i czytałam wiszący na ścianie test: Czy Twoje picie jest bezpieczne? Wczytywałam się i próbowałam odpowiadać na pytania na bazie tego, co wiem o Pawle i o tym ile pije. Według tego testu jego picie jest bezpieczne. Od dziś zamierzam zapamiętać ten test i jego wynik, po to by jemu zaufać, znaleźć spokój, ale także po to, by zareagować we właściwym momencie.
Edytowany przez: Estera Milewska, w: 2007/11/09 20:03
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.