Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › dziecko we mgle
-
AutorWpisy
-
Kolce są symbolem bodźców do rozwoju;) Dzięki. Napisane prosto ze serca i brdzo nieprzyjemnego doświadczenia zmiany:)
W pierwszym poscie padło pytanie czy komuś z nas przypadła w udziale ta rola. Wydaje mi się że mi tak. Mam dziwny wstręt do ludzi, awersję. Na własną prośbę zamykam się w sobie. Czasem ktoś poprosi mnie o pomoc i wtedy daję z siebie wszystko. Czasem ktoś poprosi o szkic i rysuję najlepiej jak umiem, ale mimo wszystko czuje się sam. Opuszczony i niechciany. Izoluje się, cierpie w samotności. Dopiero teraz, w przeciągu ostatniego roku, troche się otworzyłem. O moich problemach moge porozmawiać z przyjaciółkami. Ale tutaj zaczyna się moja paranoja. Nie chcę nikogo ranić, więc często zamiast powiedzieć im co jest nie tak odcinam się myśląc że w ten sposób chronię je przed swoim smutkiem. Jest na odwrót, boli je to że nie mogą mi pomóc, bo nie wiedzą jak. A całą winą obarczam siebie. Znowu jest mi źle i tak w kółko. Ja się zamykam, a one nie mogą mi pomóc. Choć chcą. Powoli się to normuje, ale los ,,Dziecka we mgle" jest okropny. To coś strasznego. Siedzisz sam, wokół pełno ludzi, a najgorsze jest to że czujesz się sam, zawsze sam.
Lethos, każda z ról DDA boli. I nie ma tak, że jedne mniej, inne bardziej. Ten, kto gra, cierpi, bo ludzie odbierają go jako kogoś, kim się nie czuje, kim nie jest. Boli, kiedy jesteś wiecznie roześmiany i ktoś Ci mówi, że Cię lubi. Wiadomo, dlaczego. W środku wcale nie ma radości, a takie wyznania powodują, że człowiek z jednej strony bardziej się zamyka, z drugiej bardziej stara się sprostać temu, co widzą w nim inni. Dziecko we mgle, kozioł ofiarny, bohater- w każdej z postaw chodzi o nieumiejętne okazywanie, że zależy nam na miłości, akceptacji, dobrym życiu.
Co mnie jeszcze zainteresowało to to, że rysujesz. Masz może konto na deviantart albo stronę ze swoimi pracami?Tak, niedawno założyłem. Na dniach pojawią się moje prace. Szukaj Skagssa. To mój stały pseudonim.
Wiesz co kaktus, masz dużo racji. Zadna z naszych ról nie jest łatwa. To trochę tak jakby ukarano nas za coś czego niezrobiliśmy. Za to że chcemy szczęśliwie żyć.
Też jestem „dzieckiem we mgle”, teraz bardziej niż kiedyś.
W dzieciństwie miałem role mieszane. Przy ojcu i ogólnie większości rodziny oraz w szkole byłem „dzieckiem niewidzialnym/dzieckiem we mgle”. Natomiast przy matce i przy babci ze strony matki „dzieckiem – mastemind” (dziecko mastermind to rola głownie opisywana na stronach naglojęzycznych, ogólnie jest to dziecko, które wykorzystuje sytuacje do własnych celów, dziecko „kalkulatywne”).
Moim światem był świat liczb, jet w nim ład, porządek. A dla mnie brak porządku oznaczało zagrożenie.
Już od początku zerówki do końca czasów byłem zamknięty na rówieśników, nie zakolegowałem się nigdy z nikim. Większość rówieśników była „nieuporządkowana”, postrzegałem ich jako niebezpieczeństwo.
Byłem najspokojniejszym dzieckiem w zerówce i potem w szkole, inni przynajmniej trochę się wygłupiali. Uważałem też, że jakbym zaczął się wygłupiać, jak inni to ktoś mógłby donieść do mojego ojca i mógłby mi zrobić coś złego.
W pewnym okresie czasów szkolnych zaproponowano mi szkołę specjalną. Chodziłem tam rok (potem wróciłem do normalnej). To znaczy to w teorii była szkoła, bo w praktyce to ja nie wiem, co to było. Była tam mieszanina osób z różnymi „problemami”: każdy tam miał zdiagnozowane problemy albo fizyczne, albo psychiczne, były też osoby, którym groził poprawczak i osoby z domu dziecka. Personal szkoły przypominał bardziej osoby z jakiejś „łapanki” niż osoby wykształcone do pracy w szkole, a już w szczególności z osobami niepełnosprawnymi fizycznie czy z zaburzeniami psychicznymi. Często nie było do końca wiadomo, czy lekcja będzie czy jej nie będzie, nauczyciele lubili sobie na lekcje po prostu nie przyjść.
Na studiach i potem pracach pozostałem „niewidzialny/we mgle”.
Teraz ta mgła zaczęła bardziej stawać się dosłowna, jest coraz gęstsza, ponura, odcina od „rzeczywistości”
Nie znam dokładnej genezy swojego bycia dzieckiem we mgle. Dowiedziałem się póki co jedynie tyle, że w dzieciństwie przez pijaństwo ojca musiałem być w domu bardzo cicho.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.