Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dzień ojca, refleksje

Otagowane: 

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 90)
  • Autor
    Wpisy
  • Tigermiau
    Uczestnik
      Liczba postów: 50

      DDA ma prawo do swoich emocji, do swojego spojrzenia na swoje dzieciństwo, do swoich wniosków na temat swoich rodziców.

      Pisanie, że życie z pretensjami o przeszłość jest pustym życiem, że blokuje rozwój moim zdaniem jest bez sensu.

      DDA potrzebuje zdrowej refleksji o rodzinnej przeszłości i ma prawo do swoich racji.

       

      truskawek
      Uczestnik
        Liczba postów: 581

        Trochę mam rozwoju, trochę mam pretensji o przeszłość, ale w ogóle sobie nie wyobrażam, żeby to się wiązało z koniecznością pokochania kogokolwiek, w tym rodziców. Nawet siebie mogę pokochać, ale nie muszę. I jednego dnia mi to przychodzi, a innego dnia nie czuję miłości.

        To, co napisałeś, kojarzy mi się z przymusem, a to mnie oburza i złości, bo z tym właśnie kojarzy mi się istota DDD – ze zmuszaniem się do czegoś, czego we mnie akurat nie ma. Mojej mamie byłoby bardzo wygodnie, żebym jej odpuścił i dała nawet taką cienką sugestię, że jako dorosły to sobie tylko tym coś zatruwam. A ja wiem, że nie jest żadnym problemem czy czuję żal czy nie, tylko czy mogę go wyrazić gdy przypływa i czy wiem co chcę robić gdy go nie ma.

        Czy kiedyś sobie postawiłeś za cel pokochanie kogoś i emocje posłusznie napłynęły? U mnie tak się nie dzieje, emocje są najpierw, czy mi pasują do planów czy nie. Zupełnie niedawno posłuchałem opowieści o „przedwczesnym wybaczaniu” i to jest mi bliskie – nie ufam żadnemu programowaniu co „mam czuć”. Jeśli wybaczę i pokocham, to będę o tym wiedział, ale jeśli nie, to nadal jestem sobą i nie muszę gonić za jakimś wyobrażonym stanem:

        Tigermiau
        Uczestnik
          Liczba postów: 50

          Moim skromnym zdaniem to jest przykład myślenia osoby współuzależnionej: „Zaakceptowania sytuacji, takiej jaka ona jest, nie takiej jaka byśmy chcieli mieć. Pokochania swego ojca, takim jaki jest. Bez oczekiwań.”

          Osoba skrzywdzona przemocą fizyczną ma prawo postawić granicę i nie ma obowiązku pokochania krzywdziciela w takim sensie jaki autor tego miał na myśli. Wielu alkoholików myśli, że jak już wytrzeźwieli to wszyscy ich bliscy powinni klękać przed alkoholikiem bohaterem, który przestał pić.

          Postawienie granic wobec osoby, która nas krzywdziła i krzywdzi jest wyrazem miłości!

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , temu przez Tigermiau.
          Chłopiec Papuśny
          Uczestnik
            Liczba postów: 3706

            Nie ma przymusu pokochania krzywdziciela. Ale akceptacja tego, to nic innego jak pogodzenie się z przeszłością. Zaakceptowanie krzywdy i wybaczenie. To jest ważne dla mnie, bym nie musiał wiecznie żyć przeszłością, na każdym kroku wypominać, złościć się, czy płakać nad rozlanym mlekiem. Nie zmienisz alkoholika, siebie tak.

            Chłopiec Papuśny
            Uczestnik
              Liczba postów: 3706

              Wybaczają tylko ci którzy mimo tego co doświadczyli, są doświadczenie, spełnieni i akceptują to. To wymaga czasu. Sam jestem ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej. Pewne rzeczy mam przerobione, inne dopiero czekają w kolejce. Zaakceptowałem chorobę ojca jaka jest alkoholizm. To że mnie bił. Staram się nie kłamać, by nie oszukiwać samego siebie.

              Tigermiau
              Uczestnik
                Liczba postów: 50

                Zamiast pisać slogany o wybaczeniu może warto spożytkować ten czas na prawdziwe zdrowienie.

                Wielu, którzy piszą tutaj o wybaczeniu w stylu  mam to przerobione, tak naprawdę nie mają tego przerobionego, tylko pomniejszają  krzywdę, którą wyrządził im krzywdziciel. Piszą farmazony, że potrafią niby żyć, bo niby pogodzili się z przeszłością.

                Spotkałem wielu trzeźwych alkoholików, którzy dalej krzywdzą swoich najbliższych tyranizując ich swoją trzeźwością

                Chłopiec Papuśny
                Uczestnik
                  Liczba postów: 3706

                  To, że spotkałeś nie znaczy wcale że tak jest. Ze wszystkimi. Każdy ma inne doświadczenia. Ja mam ten luksus, że ze swoim starym żyje w zgodzie. Nie musiałem się odcinać. Pomaga mi dużo, często rozmawiamy.Jest świadomy tego co zrobił i że tego nie zmieni. Nie wiem na jakim etapie jesteś ze zdrowienia. Może to przyjdzie z czasem.

                  Co wg. Ciebie oznacza prawdziwe zdrowienie?

                  Tigermiau
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 50

                    Na podstawie tego co piszesz i jakie pytania zadajesz napiszę sugestię, abyś udał się do profesjonalisty na dobrą terapię grupową dotyczącą przemocy, gdzie dowiesz się czym naprawdę jest prawdziwe przebaczenie i prawdziwe zdrowienie.

                    • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , temu przez Tigermiau.
                    Chłopiec Papuśny
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 3706

                      Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Moze się podzielisz swoim doświadczeniem, skorzystają na tym też inni.

                      Tigermiau
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 50

                        Podczas terapii ważna jest umiejętność czytania i słuchania ze zrozumieniem.  Odpowiedziałem, gdzie można uzyskać dobrą odpowiedz na Twoje naiwne pytanie.

                        Czy jesteś tak naiwnym człowiekiem, że wierzysz, że można napisać o prawdziwym przebaczeniu w kilku zdaniach?

                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , temu przez Tigermiau.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 90)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.