Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Dziś czuję się …..

Przeglądasz 10 wpisów - od 91 do 100 (z 947)
  • Autor
    Wpisy
  • marzenie70
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      Chciałam tu wejść i wyjść…ale zostanę.

      Dobry wieczór, witam się z NOWOŚCIĄ, ODKRYCIEM- jestem DDA.

      Podejrzewałam, teraz sądzę że tak jest. Miło tu z Wami.

       

      Bonitka
      Uczestnik
        Liczba postów: 8

        …załamana…3 miesięczne dziecko…niewyspanie…przemęczenie…kolejne złamane obietnice…kolejne obietnice, w które już nie wierzę…mam dosyć 🙁

        marzenie70
        Uczestnik
          Liczba postów: 9

          „Potrzebujemy ciągłego przypominania, ciągłych bodźców i utwierdzania w tym, że siły mroku ustąpią, gdy przeminie ich czas. A przecież to takie oczywiste – nasza życiowa huśtawka- czas smutku i czas radości, czas choroby i czas zdrowienia, czas płaczu i czas śmiechu, czas śmierci i czas narodzin. Bądźmy bardzo czujni, ufni i odważni i nie trzymajmy kurczowo tych sił mroku w swej życiowej codzienności, bo stanie się ona dla nas beznadziejnym udręczeniem. W każdej chwili decydujemy czy wybieramy smutek czy radość.”

          Laurene
          Uczestnik
            Liczba postów: 2

            Czuję się… źle… To kolejny dzień przepłakany. Dzisiaj po raz pierwszy piszę cokolwiek na tym forum, więc może kilka słów o mnie.

            Z pozoru jestem radosną, wiecznie uśmiechniętą młodą kobietą. Większość moich znajomych tak mówi. Mam dobrą pracę, studia, świetnego chłopaka.

            Tymczasem… Co jest we mnie? Mała, zapłakana dziewczynka, która przez całe swoje dzieciństwo musiała trzymać w ryzach dom, starała się doprowadzić do stanu normalności pijanego ojca. Owszem mówił mi, że mnie kocha, chwalił mnie, mówił też że jestem jedyną osobą, która może go z tego wyciągnąć. Po pijaku.

            Będąc małym dzieckiem czułam odpowiedzialność, którą w tej sytuacji mogłaby czuć żona (moja mama w żaden sposób nie pomagała, tylko krzyczała na niego). I tak w tym stresie przez całe moje życie aż do momentu kiedy udało mi się wyrwać z domu, wyjechać na studia. Wciąż czuję się niewystarczająca, słaba, smutna. Mam poczucie jakbym dostawała szczęście do rąk i nie umiała go docenić ani przyjąć. Bo… Nie potrafię. Nie potrafię być szczęśliwa.

            W tej historii są jeszcze moi dwaj bracia- starszy i młodszy. Młodszego zawsze starałam się chronić, troszczyć się o niego. Starszy wdał się w tatę i też pije. 🙁

            Zapisałam się na terapię i bardzo chciałabym z tego wyjść, ale póki co jest ciężko. Rozmawiałam przed chwilą z bratem przez telefon i powiedziałam mu o mojej terapii i o tyum, że może on również powinien iść na jakąś. Zezłościł się i szybko skończył rozmowę… On nie przyjmuje do siebie, że stał się alkoholikiem.

            Boję się, że próbując mu pomóc wrócę do dzieciństwa i wiecznych prób pomocy tacie… ;( A ja już nie mam siły tego powtarzać.

            Jak poradzić sobie w tej sytuacji? Jak pozbyć się tego smutku, który jest we mnie? 🙁

             

            aktototaki
            Uczestnik
              Liczba postów: 370

              Szczęśliwa. Teoria na prawo jazdy zdana za 1 razem, teraz tylko praktyka i jedno z największych marzeń zostanie zrealizowane.
              Uśmiechu wszystkim życzę 🙂

              mrutek
              Uczestnik
                Liczba postów: 857

                spokojnie w pracy, potem basen a zaraz sobie obejrzę jakiś fajny film…to jest dobry dzień 🙂 i hello kitty zaczęły się świecić, a to znaczy, że coraz więcej dziennego światła wpada:)

                Roskins – GRATULACJE!!!! Jestem z Ciebie dumna :))

                Laurene – zostaw brata…na siłę go nie uratujesz. Wyjścia są dwa:1) sięgnie dna i wtedy być może zapali mu się światełko i pójdzie na terapię, 2) nie spadnie na dno/nie zapali mu się światełko…. nie zmienisz tego. Zostaw go i zajmij się sobą.

                Marzenie70 – fajnie, że weszłaś i zostałaś:)) Rozgość się tutaj  – zapraszamy 🙂

                 

                 

                aktototaki
                Uczestnik
                  Liczba postów: 370

                  Dziękuję Mrutku :*

                  Jednak ten dzień ma bardzo smutne zakończenie, pozostaje pytanie, dlaczego..

                  mrutek
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 857

                    Roskins, nie wiem czy znalazłaś odpowiedź na pytanie „dlaczego”…jedno jest pewne…nic nie dzieje się bez przyczyny…i drugie pewne…”kto to wie czy to dobrze czy to źle….” p.s. cała przypowieść tutaj:

                    https://pl-pl.facebook.com/permalink.php?story_fbid=466457856762591&id=288402041234841

                    aktototaki
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 370

                      Odpowiedzią jest ludzka bezradność. Jednak to prawda, my jeszcze mamy czas i możliwość zmieniać nasze życie, bylebyśmy nie ocknęli się za późno. Bo jutro wcale nie musi nadejść. Bo jutro nie jest pewne. Pewne jest dzisiaj. I dzisiaj, teraz należy kochać i wybaczać. W tym momencie.

                      sdsdsdsds
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 43

                        Dzisiaj czuje się źle, wczoraj miałam rozmowę o pracę w której przerywano mi w połowie zdania, podważano moje kompetencje i moją wiedze (a nie jest mała), a ja głupia nie umiałam zachować się asertywnie… mam do siebie o to straszne wyrzuty i poczucie winy

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 91 do 100 (z 947)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.