Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Dziś czuję się …..
-
AutorWpisy
-
Mamy już dobry humor..najedliśmy się do syta to teraz pozostała determinacja i odwaga w drodze na sam szczyt…https://www.youtube.com/watch?v=9RT2FZsscnM ..co nie zawsze jest łatwe ale też..nie niemożliwe :)))) Dobrej i spokojnej nocy:))
super, Jacku, dziękuję :), dobrej nocki 🙂
Mam chłopaka. Krótko, to fakt. Gdzie ja i moje drugie imię (rzecz jasna, mam na myśli DDA) mogłabym być z kimś długo. W zasadzie nie dbam o to, jestem młoda i nie ma nic złego w tym, że krótko z kimś jestem, chyba 😉 Co do tego chłopaka, mojego, jak to świat zwykł mówić (zupełnie gdybyśmy byli jakimiś głupimi przedmiotami i którekolwiek, mogłoby do któregokolwiek należeć.. ale nie ważne). Na początku było niesamowicie, nigdy nie czułam się bardziej kochana, niż przez niego, czułam, że mam czyjeś oparcie i jestem ważna. Wiadomo, początki są piękne, a później dotyka nas monotonia, ale sama już nie wiem, czy ja po prostu go nie kocham, czy przez moje DDA nie potrafię zbudować zdrowych, trwałych relacji międzyludzkich. W ogóle nie wiem, co to znaczy kochać. Czuję, że go krzywdzę. Męczy mnie takie ciągłe bycie ze sobą, męczy nie to, że się o mnie martwi, że ciągle mówi „kocham”, nie wiem, stało się to odpowiedzią na każdą rzecz na, ktorą nie wie, co mi powiedzieć? A ja chyba kłamię, mówiąc to samo. Próbuje zrobić wszystko, by nauczyć się być z nim, ale z boku ciągle dotyka mnie myśl, że muszę go kiedyś zostawić, bo wcale nie chcę być z nim do końca życia. Czuję się trochę niewdzięcznie, bo pewnie wiele dziewczyn oddałoby dużo za kogoś takiego, ale nie ja. Od dziecka byłam typem Zosi Samosi, nienawidzę kiedy ktoś chce mi pomóc, a On chce i to bardzo często (i tak, wkurza mnie to). W ogóle bardzo chce być w moim życiu, a ja mam wrażenie, że za bardzo i czuję się osaczona. I jeszcze on ciągle próbuje, hm.. pokochać moje pasje? Wspólna pasja łączy, to fakt, ale mam wrażenie, że to nie jego pasja, tylko pasja Dla mnie. Pojawiłam się ja i On rezygnuje ze swoich przyjaciół.. Wiem, bo mówi mi kiedy oni dzwonią do niego, a ja jestem w pracy i on nie idzie się spotkać z nimi, bo mnie nie ma. Ja potrzebuje wolności, ciężko mi pogodzić czas między niego, pracę a przyjaźń, a tej nie chcę zaniedbywać, bo dużo jej zawdzięczam, mimo wszystkich złych chwil. On robi dla mnie dużo, ja mam wrażenie, że nie robię niczego dla niego. Czy ja jestem z tych szmat, które myślą tylko o sobie? Czy w ogóle jest sens trwać w tym związku?
znów boję się, że umrę wkrótce, że umrę nagle
i znów czarne scenariusze…czuje gniew na ojca, czasem jestem wściekły ciągle mnie kontroluje zadając pytania. Jestem zły na niego, bo nie umie ze mną rozmawiać, nigdy nie rozmawiał. Jedyne co mówi od siebie to zadaje pytania: o której jadę do pracy, kiedy wrócę. Czuję się kontrolowany, wręcz osaczony. Grzecznie mu odpowiadam dla świętego spokoju, jestem zły na siebie, bo wstydzę się mu powiedzieć dyplomatycznie, że mnie to denerwuje i żeby nie zadawał pytań, najchętniej to bym wyrzucił z siebie na niego ten gniew KURWA po co się tak ciągle pytasz i matka tak samo, a tak tłumię tę złość w sobie, dlatego piszę…
Do niedawna myślałam, że kiedy moja mama już jest po odwyku, wróciła do domu, nie tyka się alkoholu będzie tylko lepiej. Przez pewien czas była spokojna, ale teraz od czasu do czasu dostaje jakiś napadów złoci, histerii, nie umie powiedzieć na spokojnie co jej nie pasuje, tylko odczeka trochę nic nie mówiąc i w pewnym momencie wybucha. Ale nie o tym, po prostu kiedy ostatni raz robiła mi dziką awanturę z tego powodu, że byłam u nich w domu (nie mieszkam z rodzicami, ale bywam tam) kiedy tata jest w pracy, a ona chce posiedzieć w domu sama, a sama moja obecność jej wtedy przeszkadza to pierwszy raz w życiu poczułam coś takiego, ze nie potrafię płakać, nawet nie w momencie kłótni, ale gdy już jestem sama, tak jakby nic się nie działo, pustka.
źle. Próbowałam przypomnieć sobie, kiedy uzależnienie moich rodziców się zaczęło. I jedyne wnioski do jakich doszłam, to moja własna wina, że do tego dopuściłam. Czuję się winna. Wszystkiemu. Nawet temu, że teraz, kiedy w domu przebywam bardzo rzadko, to cieszę się z tego, że mnie tam nie ma. W chwilach słabości, zaczynam tęsknić i wracam, żeby skutecznie przypomnieli mi, że nie ma do czego wracać.
Teraz tylko zastanawiam się, dlaczego nie zrobiłam z tym nic, kiedy się zaczynało.
a ja dziś doświadczyłam jak bardzo wkurzam się na teściową za nierealne problemy.
Chyba odreagowuję na niej to, czego nie umiałam wyrazić do mamy.
Odreagowuję mój brak młodzieńczego buntu,
bo każdy sprzeciw był karany lodowatym chłodem mamy i komentarzem w stylu „myślałam, że jesteś mądrzejsza”a teraz „jestem już duża”, a emocje często takie infantylne…
http://enterprisehouse.pl/category/problemy-w-domu/dorosle-dzieci-alkoholikow/
Znalazłem chwile żeby się zatrzymać i spojrzeć do tyłu jak mi idzie terapia. Przeczytałem moje posty z maja i nie pamiętam, że to ja pisałem. Doszedłem do wniosku, że cokolwiek zrobię to i tak nie będę z tego zadowolony. Wydaje mi się, że się uwolniłem od odpowiedzialności za rodziców, bardzo mi to ciążyło, czuję się mniej winny za alkoholizm ojca. Złamałem zasadę „nie ufaj” i zaufałem zbyt dużej liczbie osób, którym powiedziałem o swoich problemach i terapii, teraz tego żałuję i wstydzę się przed nimi. Ciągle coś robię źle, za mało, nie do końca, wewnętrzny krytyk mojego ojca nie daje mi spokoju. Mam dobrą pracę, mam nadzieję wynająć pokój czy mieszkanie, żeby uwolnić się od rodziców, czy to normalne, że można mieć wygórowane ambicje, chodzi o kobietę, która mi się podoba, a której nie umiem zdobyć, zamiast sobie odpuścić to ciągle o niej myślę. Ogromnie brakuje mi miłości, chociaż nie jestem dojrzały emocjonalnie. Gdy znajdę kobietę, pewnie będę chciał mieć z nią dziecko, ślub, dom i co jeszcze, i co jeszcze (jakby mi się nie należało). Chcę się zatrzymać i cieszyć się z tego co osiągnąłem, gdyby wyolbrzymić to uczucie do maksymalnych rozmiarów, nawet gdybym został królem, nie wiem, Arabii Saudyjskiej, to też byłbym z siebie niezadowolony, i stwierdziłem, że nie jestem Bogiem tylko małą częścią Wszystkiego i uznałem obecność Siły Wyższej
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.