Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Dziś czuję się …..
-
AutorWpisy
-
Doskonale Cię rozumiem , ja też planuje znaleźć inną pracę , mieszkanie z rodzicami to niefajna sprawa , głowa do góry !
Teoretycznie dobrze, ale czuję, że nie spełniam się, choć ostatnio robię naprawdę duuuuuuuuużo. I fajne wydarzenia się zapowiadają w październiku. Jednak jest mi jakoś nijako, mimo tego całego dobra, które mnie otacza. 😮
Cześć. Odgrzebuje stary temat, w zasadzie chyba mój ulubiony na tym forum.
Dzisiaj czuję się naprawdę dobrze, ogólnie moje życie zaczyna być dobre. Kiedy pierwszy raz napisałam tutaj na tym forum miałam jakieś 16-17 lat. Dzisiaj jestem na 8 dni przed swoimi 20 urodzinami. Mimo że 2016 rok był najpaskudniejszym w moim życiu – bo nic nie poszło tak jak chciałam – utrata kontroli jest dla mnie najgorsza a kontrolę utraciłam wręcz nad swoim życiem. I nie wiem dlaczego, ale wiedziałam, że 2017 będzie dobrym rokiem. Czasem mam tak, że nachodzi mnie jakaś myśl i często się ona sprawdza. No dobrze, mamy dopiero luty a mimo to jest w porządku – jasne bywają gorsze dni ale staram się sobie na nie pozwalać. Czasami tak cholernie tylko brakuje mi kogoś, kto by mnie kochał. Wiem, że miłość do siebie jest najważniejsza, ale halo ludzie, nie da się iść samemu przez życie, w 2 byłoby łatwiej. Nawet nie ma odpowiedniego kandydata na horyzoncie, choć wiem, że miłość przyjdzie w swoim czasie, że zasługuję na nią. Mimo młodego wieku długi czas myślałam, że nie zasługuje na miłość – że nikt mnie nie będzie chciał nigdy kochać. I teraz to nie jest tak, że jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki to wszystko do cna zniknęło, bo gdzieś głęboko na samym dnie mam nadal zakorzenione takie myślenie a z drugiej strony, z lekkim zażenowaniem muszę przyznać, że przecież jestem fajną, ładną dziewczyną i zasługuje na kogoś z kim mogłabym dzielić swoje życie. Nie chcę się litować, chcę kochać. Rozumiecie? Kochać prawdziwie, chce potrafić mówić o tym co czuje. A siebie lubię, z wadami, z zaletami, ze wszystkim co mam i czego mi brakuje. Pracuje póki co w pracy, która nie do końca mnie satysfakcjonuje, ale jak na 20latkę – przyznam szczerze – jest to naprawdę odpowiedzialne stanowisko. Od października jednak planuje rozpocząć studia (dzienne). Mam dużo planów, ale wychodzę powoli, powoli z tej ciemnej doliny, do której wpadłam te 2-3 lata temu. Radzę sobie. Będzie dobrze, musi.Chciałabym rozpocząć w przyszłości terapię dda.
Dziś czuję się….kiepsko, choć nie tragicznie.Czuję strach, bezradniść, trochę smutku, żal,wściekłość, zazdrość…tak zazdrość to nowe nie znane uczucie z którym nie wiem co zrobić….I mimo że tak dużo ludzi wookoło , czuję się samotnie, potwornie samotnie….
Skuliłabym się gdzieś w kącie po cichutku, przytuliła poduszkę, uroniła łzę i zastygła w bezruchu…bo to znam i jest bezpieczne.
Zaraz idę do nowego miejsca pracy, nowe wymagania, nowi ludzie,zmiany…więc nici z bezruchu, poczucia bezpieczeństwa, płaczu.
Kiedy zjawi się ten całkowity wewnętrzny spokój?
Elfrydo, wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego jak całkowity wewnętrzny spokój. Jeśli nauczymy się rozwiązywać problemy a nie je zagłuszać to może wtedy uda nam się choć troszeczkę spokojniej żyć?
Powodzenia w nowej pracy, jak najmniej ciężkich momentów i ludzi, którzy będą Ci pomagać i Cię wspierać. Najlepiej samych cudowności!! 🙂 🙂 🙂 Będzie dobrze, głowa do góry!
Dziś uświadomiłam sobie, że moje całe życie kręci się tylko wokół pracy. Pomimo, że daje mi dużo satysfakcji i jestem w niej dobra to poczułam się pusta. Moja dobra znajoma z pracy zwierzyła mi się, że jest w 10 tygodniu ciąży. Oczywiście ogromnie mnie to ucieszyło. Jednak po powrocie z pracy nie wiedzieć czemu jestem przygnębiona, czuję się jakbym coś przegrała. Nigdy nie planowałam założenia rodziny. Nawet nie rozważałam takiego scenariusza. Nie poznaję siebie, mam wrażenie, że gdzieś głęboko zakopałam samą możliwość pozwolenia sobie na szczęście. Wychodzi na to, że oszukuję samą siebie i tak naprawdę nie znam siebie. Co jest straszne. Nic nie rozumiem skąd taka moja reakcja. Niby mam wszystko poukładane, ale to chyba tylko kolejna maska. Najgorsze jest to, że rzeczywiście zatraciłam równowagę, nawet znajomych mam tylko z pracy. No cóż kolejny raz dochodzę do wniosku, że ze mną naprawdę jest gorzej niż myślę.
… wyjątkowo źle. Czuję pustkę, bo zakończyłem znajomość z kimś na kim mi zależało. Tak było trzeba, gdyż to uczucie było tylko jednostronne. A teraz czuję się źle, mimo że gdy jeszcze miałem z tym kimś kontakt, to czułem, że gorzej być nie może. Myliłem się.
30latek, który chodził mamie po piwo i tabletki…
Super temat, ja w tej chwili czuję się się obciążona, boli mnie głowa. Mój syn wyskoczył do mnie z poważnym oskarżeniem, postawiłam mu granice,ale po jego zachowaniach, zaryzykowałabym stwierdzenie „agresywnych”, czuję się żle. Terapia dda, przez którą teraz przechodzę, powoduje, że zaczynam zdawać sprawę z różnych rzeczy i bywa trudno. Zaczynam zdawać sobie sprawę, ile krzywdy wyrządzili mi jako dziecku moi rodzice. Problem jest w tym, ze trudno mi się na nich zezłościc.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.