Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Dziś czuję się…
-
AutorWpisy
-
Tajemniczy Don Pedro zapisz:
„Jakos nigdy mi swieta radosci niesprawialy i jakos tak niezaspecjalnie przepadam za nimi co ciekawsze ,zawsze sie przygotowywuje tyle jedzenia ze po swietach wiekszosc sie wyrzuca ,zasada zastaw sie a pokarz sie 🙁 a tyle jest rodzin co niemaja co do gara wsadzic na swieta”Myślę, że to wszystko zależy od nas. U mnie nie ma prezentów i polsatu po wigilii. Jest rodzina, dziwne rozmowy, ale to nasze rozmowy, czas razem. Teraz to się bardziej ceni, kiedy ojciec pracuje za granicą, bo mamy czas dla siebie, żeby omówić sprawy rodziny będąc fizycznie przy siebie, bo codzienne rozmowy na skejpie jednak tego nie oddadzą. Co do jedzenia to fakt, ale nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy narzekają na komercyjność świąt a sami ja nakręcają prezentami o nie wiadomo jakiej wartości i właśnie tej chęci a co to ja nie jestem i na co to mnie stać. Może jestem naiwna, ale wyłączam to myślenie, wyłączam złe rozmowy i złe wspomnieia z tego okresu lat wcześniejszych. Liczy się to, co obecne. I tego się trzymam 🙂
Dokładnie, liczy się to co obecne;)
Intensywnie. Jesli można się tak w ogóle czuć :laugh: Dopiero weszłam do domu, za chwile trening, sprzątanie i jeszcze filmy z koleżanką. A teraz dopijam zieloną herbatkę, ktorą rano zostawiłam. W urzędach wszystko załatwione, wszystkie niezadowolone panie zostawiam za sobą, chociaż na jakiś czas 😛 Jestem szczęśliwa. 🙂
Chyba powoli odnajduje swoje miejsce na ziemi:) nie wszystko jest tak,jakbym chciala,jednak przyjmuje to ze spokojem.W miare jak docieram do siebie coraz wiekszy we mnie spokoj:)
kolacja była, połknięte kije niektórym przeszkadzały, ale ja w sumie miło spędziłam czas…tylko ten baton cholerny…teraz będę jego najlepszą przyjaciółką….wrrrr…no i zmęczona jestem, bo niewiele spałam. Mam nadzieję, że w weekend odeśpię.
Dotarło do mnie dzisiaj jak bardzo uzależniam swoje życie od zdania innych :blink: I to chyba przy najgłupszej czynności, przy jakiej mogłam sobie to uświadomić. Wybierałam lakier jakim pomaluje paznokcie i od razu w mojej głowie zaświtała myśl, że różowy to chyba nie kolor dla mnie i młodzieniec by mnie wyśmiał, że wracam do czasów dzieciństwa. W ogóle dużo myślę o nim, o jego zdaniu a jego już przecież nie ma :sick: A poza tym to generalnie jest dobrze, realizuje się, jak widać z małymi potknięciami, no ale przeciwności i głupie myśli są po to by je pokonywać i o dziwo to robię, a nie jak kiedyś próbuje przespać 🙂 Wzięłam odpowiedzialność za swoje życie i to chyba za sprawą tego nawet okazanie się młodzieńca chujem nie wpędziło mnie w psychiczny dół. Wszystko zmierza ku dobremu 🙂
Roskins – różowy jest jak najbardziej odpowiedni dla kobiety w każdym wieku…tylko ilość i odcień muszą być wyważone. Ja tam z chęcią zaczęłam jakiś czas temu pozwalać sobie na róż (nie tyko w lakierze do paznokci) a z tego co kojarzę jestem milę starsza od Ciebie:laugh:
A młodzieniec…jeszcze chwilę w głowie będzie siedział, ale z biegiem czasu już go nie będzie.Ważne jest, że chwyciłaś te momenty, gdzie o nim myślisz, że nazywasz je potknięciami, i że generalnie potrafisz też dostrzec, że jest dobrze:kiss:Mrutku, jaką milę! Cyfry nie mają znaczenia. B) B) B) Dziękuję za dobre Twoje dobre słowa, zawsze podnoszą mnie na duchu :kiss:
muzyka rozbrzmiewa, a ja wraz z nią…tylko co sąsiedzi na to?:laugh: :laugh:
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.