Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Dziś czuję się…
-
AutorWpisy
-
andziaaa84 zapisz:
„Nie zdołowałeś mnie, tylko po prostu kolejny raz otworzyłeś mi oczy i to co zobaczyłam trochę mnie przytłoczyło. Ale to dobrze… a wiesz, parę chwil przed tm zanim zobaczyłam Twój komentarz tak sobie właśnie pomyślałam, że ja chyba cały czas się martwię jak On się czuje, czy znowu się mnie zaczepi, czy znowu wypije… ja pierdzielę ale kanał…”Mnie się to też jeszcze zdarza. Po przeczytaniu Twojego postu sobie to uświadomiłam, cięszę się bardzej jak nie wypije, czy kiedy chce iść na terapię. W tym roku zamierzam definitywnie to zmienić, zostawię leczenie osobie chorej, wiem, że łatwo nie będzie, bo mi na tym zależy, ale przynajmniej mam tego świadomość i takie jest jedno z moich postanowień noworocznych.
Czuję się doskonale:) Mam wielki spokój w sobie i ogólnie dużo się wydarzyło……..Mam dziwne myśli w związku z ubiegłym rokiem, dużo się działo we mnie i tak naprawdę od jakiegoś tam czasu jest to dość wyważone:) nie rozumiem i pewnie nigdy nie zrozumiem dlaczego wiele rewlucji w moim życiu i przede wszystkim we mnie dokonuje się po okresie strasznej nocy……………..w sumie po nocy przychodzi dzień, więc być może tak musi być……………czasami wolałabym żeby mniej drastycznie się to u mnie odbywało i w ogóle, ale widocznie tak ma być:)
Był to rok ważenia we mnie siły i obrazu mojej osoby, to forum a raczej ludzie tutaj pomogli mi bardziej niż kiedykolwiek jakikolwiek psycholog:D Przez jakiś czas odcięłam się od wielu osób (nie do końca, bo o wioeloletnie przyjaźnie trza dbać, żeby istniały;) ) i po powrocie do świata żywych mam sygnały, że co jak co ale taka to chyba jeszcze nigdy nie byłam:)
Jeszcze chyba nigdy nie byłam tak wewnętrznie spokojna:):):)Posłuchałam muzyki Clannad i jakiś dziwny dół mnie naszedł, melancholia, wspomnienia:(
Fatalnie….
Głupie sny… najpierw zaatakował mnie sen o tym jak mój dom walił się w gruzy a ja byłam w środku, a potem babcia i mama… cały czas krążyły przy tacie… boję się takich snów, może to przez to, że wczoraj bardzo dużo myślałam o tym wszystkim… no nic, w każdym bądź razie jestem dziś w totalnej rozsypce…Mega, mega zmęczona, oczy na zapałki dosłownie:laugh: ale zadowolona:) Dumna z siebie i jakaś taka spokojna:)
dobrze:):):) w sumie to słowo najlepiej charakteryzuje mój stan:)
fizycznie, jak na moje fantastyczne leki, nie jest źle
spałam źle ale nie tragicznie, ciężko było wstać kiedy tak ciemno
jakieś dziwne delikatne zawroty głowy- może z anemii, może znowu niskie ciśnienie
gorączka po zastrzyku (ale była i przed) rośnie z każdą godziną, chce mi się pić
zmęczenie i rozdrażnienie w normie – czyli da się żyć
swędzenie
i dziś nie bolał mnie żołądek
to 44 z 47 zastrzyków – więc dużo myśli o przyszłości, dużo planów na "po leczeniu" o jednak musiałam z wielu rzeczy zrezygnowaćw pracy jeszcze nie jest tragicznie – ale zaraz będzie bo zamykamy rok i czeka nas przeprowadzka departamentu. dużo zmian, ale na razie sobie radzę. lekka niepwność – za tydzień moja pierwsza "korpo rozmowa" z szefową – stawianie celów na ten rok z ktorych będę rozliczna. mimo że napisała mi nawet że moje sugestie są mile widziane – i mam jakieś swoje sugestię – boję się je powiedzieć. nie jestem spraliżożowna ale boję się prosić o coś dla siebie, lepiej mi wychodzi radzenie sobie z sytuacją zastaną niż aktywne jej kształtowani
nastrój nie najgorszy – marzenia i plany jakoś pomagają mi nie myśleć o przykrych aspektach rzeczywistości, z których samotność i realna perspektywa że tak będzie zawsze – są najgorsze. nadzieja że jakoś te wszystkie aspekty życia się poukładają.
rozdrażnienie z powodu współlokatorki – męczy mnie i tyle. i ogromne poczucie winy z tego powodu – bo może to ja po prostu nie umiem budować relacji? Ona ewidetnie chciała – tylko jak dla mnie za bardzo i za szybko i bardzo na siłę. i nie wiem, czy ją "odrzuciłam" bo po prostu "nie jest w moim typie" na głęboką przyjaźń czy dlatego,, że jestem taka zła. I dlaczego ona złości mnie tak bardzo? Jasne mój intferon bardzo rozdrażnia ale to jeszcze coś więcej, coś we mnie
tęsknota za czymś nieokreślonym…
Dzis to sie czuje tak, ze chetnie bym w tym temacie cos wam odpowiedzial bo jest fajny watek ale nie lubie smecic 🙁 Ogolnie dola od rana mam. To chyba normalne juz u mnie co roku. Tzn. takie pokaleczenie nastroju poswiateczne. Trzeba po prostu sprawe przeczekac. Dzieki Bogu dzien zaraz sie konczy…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.