Dziś czuję ulgę…
Wczoraj powiedziałem żonie co przeżywałem w domu jak tata pił (wreszcie zacząłem rzecz ważną, przypomnienie sobie – do tej pory mam pustkę w głowie, pamiętam tylko pojedyńcze sceny, gdzie nauczono mnie, żeby nie mówić, bo to wstyd). Ja powiedziałem to co pamiętałem, chociaż między nami jest bardzo żle – rozwód w powietrzu – to nie zostałem oceniony, nie spojrzała na mnie jakbym był jakimś obcym.
Poczułem ulgę… Nie jest to jakiś wielki krok, ale kroczek do przerobienia, do poczucia wolności 🙂
Super…