Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › granice
-
AutorWpisy
-
Piszę ku przestrodze wszystkich DDA.
Jestem DDA. W wieku prawie 40 lat z trudem, ale jednak zaczęło mi się prostować życie.
Matka – życiowa frustratka, pogrążona w depresji, ze świadomością zmarnowanego życia u boku męża alkoholika i ojciec – alkoholik z bardzo silnym mechanizmem wyparcia własnego uzależnienia.
W mojej rodzinie nastąpiła klasyczna triangulacja, czyli włączenie mnie już jako dziecka w konflikt małżeński. Oczywiście nie trudno domyślić się, że przyczyną owego konfliktu było uzależnienie mojego ojca i wszystko, co się z tym wiąże. Przede wszystkim brak odpowiedzialności i trwonienie pieniędzy na alkohol (długi!!!)
Byłam zawsze traktowana jak partner zastępczy przez matkę.
Matka „poświęciła” w ofierze swoje życie. Zawsze strzegła domowego ogniska, czuwała, żeby ojciec wszystkiego nie rozniósł, starała się zapewnić mimo wszystko jak najlepsze warunki życia dla jedynego dziecka, czyli dla mnie.
Jednak ja i tak nie spełniałam jej oczekiwań. Pamiętajcie, że żadne dziecko nie jest tak naprawdę nigdy w stanie spełnić wszystkich oczekiwań swoich rodziców!!!A poza tym dzieci nie są od tego, by spełniać te oczekiwania.
Zawsze towarzyszyło mi odczucie, że moja matka mnie w swoisty sposób osacza.
To był niby taki parasol ochronny przed wszelkim złem tego świata.
Jednocześnie jednak matka utwierdzała mnie w przekonaniu, że bez niej sobie nie poradzę, ograniczała swobodę moich wyborów, surowo krytykowała i osądzała moje decyzje.
Dziś wiem, że tak czynią osoby, które same czują się głęboko zranione i skrzywdzone.
Stają się toksyczne wobec innych.
Wybaczam i rozumiem
Ale mam prawo być sobą!!!
Może też popełniłam błąd pozwalając wchodzić sobie na głowę.
Nie upilnowałam własnych granic w relacji z matką, która notorycznie je łamie.
A stało się to przez swoisty, zbyt silny i niezdrowy związek emocjonalny ? uzależnienie emocjonalne od matki.
Pamiętajcie to my sami decydujemy o naszym cierpieniu w relacji z drugim człowiekiem.
Dlatego po pierwsze pilnujmy własnych granic, a po drugie nie twórzmy i nie wzmacniajmy zbyt silnych, patologicznych więzi z drugim człowiekiem. Nawet jeśli jest to bliska nam osoba.
Taka więź powoduje, że osoba nam bliska poprzez swoje zachowanie będzie mieć wpływ, niestety destrukcyjny, na nasze emocje i psychikę. I będzie chciała to wykorzystać. Mniej lub bardziej świadomie, oddziałując na nasze emocje, wywołując w nas poczucie winy, celem uzyskania pożądanego zachowania z naszej strony, np. uległości wobec niej.
W ten sposób skutecznie, ja DDA rezygnowałam, by nie sprawiać bólu matce z siebie i realizacji własnych planów. A sama naiwnie unikałam poczucia winy wobec matki.
Wobec niej byłam w porządku, ale nie byłam niestety w porządku wobec siebie.
Bądźmy w porządku wobec siebie MY ?DDA!!!
Szanujmy siebie i swoje uczucia.
Pamiętajcie: czujemy się tak, jak myślimy.
Zatem myślmy o sobie dobrze i czujmy się dobrze!!!
Mamy do tego prawo!!!
Tego Wam i sobie życzę 🙂
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.