Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD help

Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      prosze o pomoc
      przez cale swoje zycie, balam sie , plakalam, oszukiwalam sie, ze bedzie lepiej, jesli ktos mnie kochal odcchodzilam, jesli ktos pokazywal ze mu zalezuy na mnie, odpychalam, zlosc, bezsilnosc tak przez 28 lat mojego zycia. wszyscy na okolo uwzali, ze jestem silna osoba, z edam sobie rade w zyciu, ale w tym momencie to jest juz za duzo na jedna sobe.
      oto moja historia.
      zakochalam sie , albo tak mi sie przynajmniej wydawalo. zamieszkalismy razem wszystko bylo cudownie, az pownego dnia zaczylam okazywac tej osobie tyle zlosci, tyle przykrych slow, ze ta osoba nie wytzymala tego napiecia duzej i uciekla z mojego zycia. wiem, ze zawsze mialam w sobie zlosc, zawsze wszystko musialo byc po moje mysli, jesli nie to zaczynalam plakac, krzywdzic, ignrowac.
      ale to wszystko dlaczego, oto jest pytanie. zmeczona szukaniem odpowiedzi w swoim sercu ,sama, udalam sie do psychologa. co sie dowiedzialm, ze ze mna wszystko jest ok, ze jestem , zdrowym, wartosciowym czlowiekiem , tylko , ze jest dojrzalym dzieckiem alkoholika. nie moglam uwiezyc, ze to jest przyczyna mojej zlosci, ranienia bliskich. i dalej nie wierze, ze to jest przyczyna, tego jakim czlowiekiem jestem. jak mam sobie pomoc, zeby wybaczyc , zaakceptowac, pogodzic sie sama ze soba.
      jeszcze jedno jak myslicie, czy ten mezczyzna ktory mnie zostawil ( rok znajomosci, pierwszy facet, ktory mnie zostawil, a nie ja jego i moze to tak dlatego boli),czy moge go odzyskac, czy moge odbudowac ten zwiazek, czy warto, czy jest szansa(skrzywdzilam go i przy okazji siebie)Odbudowac, ale w tem momencie ze swiadomoscia ze jestem DDA, bez zlosci i z pomoca psychologa
      dziekuje , za kazda opinie

      PoznanDDD
      Uczestnik
        Liczba postów: 40

        Aniu,

        Moja partnerka jest DDD, czyli podobnie jak Ty, tyle że podłoże jej problemow i dysfunkcji w rodzinie było inne niż alkohol.

        W sprawie poradzenia sobie z problemami DDA może podziela się z Toba doświadczeniami Ci, ktorzy wiedza o tym najlepiej ze swojego doświadczenia.

        Z perspektywy partnera DDD powiem Ci, że to jest bardzo trudne, ale jest możliwe. W moim przypadku jest kilka okoliczności pozwalajacych nam szczęśliwie funkcjonować w takim zwiazku:

        1. Zrozumienie i poznanie zagadnienia. Zanim poznałem moja partnerkę (ona 31 lat, ja 39 lat) nie słyszałem nawet o takim pojęciu jak DDA/DDD. Oczywiście ogolnie zdawałem sobie sprawę, że istnieja rodziny z rożnymi dysfukcjami, sam wychowałem się w niepełnej rodzinie, więc jakaś postać dysfunkji rodzinnej rowniez mnie dotknęła, ale jak juz powiedziałem ten problem był mi generalnie obcy. Mam cudowna mamę, ktora wspaniale potrafiła się wywiazać z wychowania, a potem ze zrozumieniem pozwoliła mnie i bratu wyfrunać z gniazda i zawsze zachęcała do rozwijania skrzydeł. Z takiej perspektywy niezwykle trudno zrozumieć problemy DDA/DDD bez prawdziwego zaangażowania, lektury, rozmow z psychologiem. Jeśli dla Ciebie samej informacja, że jesteś DDA stanowiła zaskoczenie i odkrycie, to tym bardziej dla Twojego faceta. Nie rozumiejac całego podłoża być może odbierał Twoje zachowanie jako skierowane przeciwko niemu. Najbardziej rozjaśniła mi w głowie lektura ksiażki Suzan Forward "Toksyczni rodzice". Nawet gdy dzisiaj wiem, że reakcje i zachowanie mojej dziewczyny nie jest wymierzone we mnie, to nadal cięzko jest czasami sobie z tym radzić, bo mimo wszystko we mnie uderza… ale jest mi teraz znacznie łatwiej. Jej zły nastroj mija i jest jej wtedy przykro, że się tak zachowywała. Ja dzięki temu trenuję asertywność :)))

        2. Wspołudział w terapii. Wierzę mocno, że niezbędna jest terapia. W naszym przypadku bardzo pomogła. W pierwszej sesji indywidalnej terapii brałem udział na jej życzenie, poniewaz ona nie potrafiłaby tak łatwo nawiazać dialogu z psychologiem. Po¼niej byłem zapraszany na ostatnich kilka minut sesji, żeby rozumieć w jakim miejscu jesteśmy, co jest dla niej w danym momencie ważne, jakie błędy ja popełniam, co mogę zrobić ze swojej strony, a czego nie wolno mi robić… Jeśli się wspolnie obserwuje efekty terapii, nawet jeśli przychodza bardzo wolno, to jakoś jest łatwiej wierzyć w szczęśliwa przyszłość

        3. Miłość. Bez specjalnego komentarza, ale ona daje motywację do wszystkiego o czym pisałem wcześniej.

        Niezależnie od szans na odtworzenie Twojego zwiazku z pewnościa możesz zrobić bardzo wiele, żeby przygotować siebie do szczęślwiego funkcjonowania w zwiazkach (tym lub nowych). Na poczatek dużo czytaj, pytaj i postaraj się zrozumiec to zagadnienie na płaszczy¼nie intelektualnej. Po¼niej już sama będziesz wiedziała co robić dalej, a dobrzy ludzie Ci tez podpowiedza, mam nadzieję:). Ja już dzisiaj wiem, że moja dziewczyna nie jest odpowiedzialna, za to jaka wyszła ze swojego domu rodzinnego, ale jest jednak dzisiaj odpowiedzialna za to, żeby chcieć obecnie to zmieniać. Nic bez jej udziału, woli, wysiłku, determinacji, bolu, pracy nad soba nie da się zrobić. Ona jednak może to w dużym stopniu zmienić. I zmienia, więc mam dla niej wielkie uznanie i szacunek.

        Jeśli chodzi o szanse naprawienia zwiazku z Twoim chłopakiem… Nikt tego nie zgadnie, ale zawsze możesz sprobować. Zwłaszcza, jesli czujesz, że go skrzywdziłaś… Porozmawiaj z nim może, wyjaśnij przyczyny, przeproś za to, za co jestes odpowiedzialna, wyjaśnij co było poza Twoja kontrola… Może uda Wam się wrocić do siebie? A jeśli nawet nie, to może będzie Ci łatwiej z tym żyć, wiedzać, że zadośćuczyniłaś jego ew. krzywdzie?

        Z doświadczenia mojego zwiazku: nie obwiniaj się nadmiernie – wiele Twoich zachowan jest być moze poza Twoja kontrola, więc jaki sens ma obwinianie siebie?

        Masz 28 lat, więc przed Toba dopiero najpiękniejsze dla kobiety lata, bo życie
        na dobre zaczyna się dopiero rozkręcać po 30tce. Głowa do gory 🙂

        ¯yczę Ci powodzenia i wiele radości w życiu!

        Marcin poznanddd@op.pl

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Mam do opowiedzenia idantyczna historie jak Twoja. W momencie gdy obudziłem się sam, bez ukochanej osoby nie mogłem sie pozbierać. Ale świadomość podstawowego problemu- tego że wychowałem się w toksycznej rodzinie, pomogła mi zaczać walke o swoje szczęście. Postanowiłem najpierw odnale¼ć siebie, pogodzić się z soba, a dopiero po¼niej probować budować udany zwiazek. Mitingi i terapia zaowocowały zmianami wewnętrznymi. Narazie nie udało mi się odbudować mojego zwiazku, ale niepoddaje się. Straciłem ukochana ale odzyskałem siebie. Czuje się lepiej. Mam nadzieje że ułoży się zarowno Tobie jak i mi.
          Goraco pozdrawiam.

        Przeglądasz 3 wpisy - od 1 do 3 (z 3)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.