Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Ile jest we mnie DDA ..?
-
AutorWpisy
-
Tak się zastanawiam , dorastałam w rodzinie rozbitej, ojciec pił, bił mama uciekła ze mną i z bratem, mieszkalismy trochę w lokalu, udostępnionym mamie z pracy( bez sanitariatow ) trochę w markocie ( trafił się akurat wolny pokój) potem w domu samotnej matki z dzieckiem aż w końcu znaleźliśmy się na „swoim” lokal komunalny. Cały czas byłam z mamą i bratem ale ojca też widywalismy nigdy mi i bratu krzywdy fizycznej nie robił , widziałam za to mnóstwo kłótni awantur bijatyk itp.
Nie wiem dokładnie kiedy ale mama też zaczęła pić, zamknęła się w swoim świecie , nie chciała żadnego związku , popadła w chorobę psychiczną i właściwie wychowywałam się sama,obserwowałam, sprzeciwialam się , wyprowadzilam się do koleżanki kiedy miałam 17 lat , nie moglam znieść tego nienormalnego domu .
W szkole miałam pełno zajęć ,tanczylam w zespole , bralam udział w konkursach , reprezentowalam szkole itp. To było dla mnie jak lekarstwo . w domu brakowało jedzenia , było okropnie zimno i wogole jedna wielką bieda.
<p style=”text-align: left;”>Cel zawsze miałam jeden : stworzyć kiedyś prawdziwą rodzinę absolutnie nie patologiczna i zakochać się prawdziwie i jak już wyjsc za mąż to raz a porządnie na całe życie .</p>
<p style=”text-align: left;”>Ogólnie nie udało się , nie tak jak sobie to wyobrazalam, ale chciałam żeby się udało, nie balam się, zawsze byłam otwarta , zdeterminowana fakt że w pewnym momencie się popsulam ale kiedy byłam młoda , no młodszą, nie balam się.</p>
<p style=”text-align: left;”>Kiedy się popsulam były narkotyki alkohol niebezpieczne zachowania niebezpieczne znajomości i tak się zastanawiam czy dominuje we mnie DDA czy jakiś inny problem..</p>Witaj NowaJaA.
Mimo, że nie miałam aż tak ciężko jak Ty w dzieciństwie, borykałam się dość niedawno się z bardzo podobnymi problemami które mają przyczynę w dzieciństwie – narkotyki, niebezpieczne znajomości, autoagresja, próba samobójcza i w tym wszystkim ciągły strach, niewytłumaczalny lęk. Wydaje mi się, że jesteś DDA i w tym powinnaś szukać rozwiązania swoich kłopotów.
Ja mając 12 lat byłam świadkiem przemocy fizycznej skierowanej na moją babcię czyli matkę mojej matki. Sprawcą był alkoholik – mąż babci a ojciec mojej matki. Do dziś uważa, że nie jest alkoholikiem i że nigdy nikogo nie bił, nie gwałcił i że wszystko jest w porządku…
Moja matka ma problemy z alkoholem poczynając od młodych lat do dnia dzisiejszego. Od zawsze byłam w jej oczach tą złą, niedobrą, GŁUPIĄ, BEZNADZIEJNĄ, NIE NADAJĄCĄ SIĘ DO WSZYSTKIEGO. We wszystkim matka widziała jakieś „ale”. Czułam, że na miłość muszę sobie zasłużyć, że to nie jest coś danego od tak po prostu.
Po tym, kiedy chciałam odebrać sobie życie, wyprowadziłam się z domu. Myślałam, ze wszystko będzie dobrze. Ale nie było. Po pozornie wszystko się układało. Byłam bardzo dobrze zorganizowana, pracowita, coraz bardziej niezależna. Problem jaki wciąż się pojawiał to lęk w kontaktach z innymi ludźmi, szczególnie w grupie. Wtedy miałam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą, oceniają. Zamykałam się w sobie. Do tego lęk, strach, popadanie w skrajności, szukanie przyjemności w seksie i masturbacji. W związkach nigdy mi się nie układało, to zawsze faceci mnie zostawiali, a ja za każdym razem starałam się te związki ratować i wybaczałam rzeczy niewybaczalne np. zdradę. Wciąż dostosowywałam się do innych, a objawiało się to w tym, że kompletnie podporządkowywałam swoje zachowanie, zainteresowania a nawet sposób ubierania się do partnera. To straszne… kompletnie zatraciłam własną tożsamość.
Jednak pewnego dnia powiedziałam dość !
Teraz chodzę na terapię dla DDA od kilku miesięcy i powiem tak – nie jest łatwo. Do teraz miewam wątpliwości czy aby na pewno mam problem, czy potrzebuję terapii, ale naprawdę wiem że potrzebuję jej. Zdarza mi się nie przychodzić na spotkania, nie powiadamiać że mnie nie bedzie, a zazwyczaj wtedy, gdy miewam momenty lepszego samopoczucia. Niedługo potem okazuje się, że moje kłopoty wracają.
Tak więc gorąco zachęcam Cię, idź na terapię dla DDA. Grupową terapię dla DDA. Spotkasz tam ludzi, którzy będą mieć takie same problemy jak Ty i uświadomisz sobie przez to istotę własnego problemu. Życzę Ci powodzenia, nie zniechęcaj się.
Polecam również ksiażkę pt.: ” Jak uzdrowić swoje życie”, autorów Timmena L. Cermak’a I Jacquesa Rutzky’iego.
Pozdrawiam
C.
Witajcie
Czytając powyższe pragnę powiedzieć, że też jestem DDA- po terapii DDA i aktualnie uczęszczam na GRO czyli niejako kontynuację pierwszej terapii. Uważam, że pójście na terapię DDA jest ogromnym przedsięwzięciem. Ponadto wytrzymanie całego cyklu spotkań mega osiągnięciem. Ja uważam, iż terapię DDA powinien każdy przejść, kto choć w minimalnym stopniu doświadczył problemu alkoholowego w domu. Dla mnie terapia stanowiła niejako zbawienie, ponowne narodziny. Dzięki 9 miesięcznej grupie czuję, że do momentu uczestnictwa w terapii moje życie było katorgą, mega cierpieniem zaś po, zaczęło się nowe inne życie. Warto pójść i zrobić coś dla siebie, poukładać siebie na nowo. Z defragmentować swój twardy dysk po to by móc żyć inaczej, by spojrzeć na świat i życie oczami osoby zdrowszej, zdrowiejącej aż w zupełności ozdrowionej.
Na grupie nie jest łatwo lecz praca nad sobą niesie same korzyści.
Także polecam ją każdemu, kto jest DDA.
JADDA33
NowaJaA, takie dzieciństwo nie sposób by nie zostawiło ran.To normalne, że poszukujesz siebie.
Podobnie jak u Ciebie odchodziliśmy od ojca, mieszkaliśmy u rodziny, szukał nas, bił, poniżał,budził we mnie strach.Po sprawach o znęcanie nie miałam wstępu do domu, siedziałam w internacie w weekendy, albo u koleżanek.Potem był destrukcyjny 13 letni związek.Wyjechałam z domu by poznać kopię mojego ojca.Nie widziałam, że manipulował mną, słuchałam i robiłam co mówił.Dziś się dziwię sobie.Też był alkohol i różne sytuacje o których mi wstyd mówić.Dziś wiem,że powielałam to co wyniosłam z domu i uczyłam się innych złych zachowań w związku który mnie wyniszczał.Powiedziałam „dość”, kiedy chyba i ja osiągnęłam swoje dno.Po terapii dopiero zobaczyłam jak ja żyłam, jak postępowałam i to trwało tyle lat.Tyle lat zmarnowanych.Po latach pracy nad sobą i terapii, powrotu do Boga, wyjazdów na rekolekcje jestem inną osobą.W pracy mam zaufanie i szacunek, jestem uważana za odpowiedzialną osobę.Mam swoje miejsce.długo się tułałam, po odejściu ze związku nie miałam gdzie mieszkać z małym dzieckiem, wróciłam do domu do ojca alkoholika, to było ciężkie bo byłam już po terapii,ale wiedziałam że to tylko na chwilę.I tak było.W końcu znalazłam dobrą pracę, kupiłam mieszkanie, skończyłam studia.Wszystko da się naprawić i zmienić w każdej chwili, nigdy nie jest za późno.Zapewniłam sobie poczucie bezpieczeństwa, którego szukałam u ojca czy partnera.Czasem siedzę i czuję ciszę i spokój, jest to przeraźliwa cisza, że muszę się czymś zająć, bo nie ma już tułaczek, przekleństw, mówienia co mam robić.Nic się nie dzieje, jest dobrze.Zapracowałam sobie na ten czas i moment.
Zacznij od terapii i idź do przodu.Jak napisała JADD33, TERAPIA JEST POTRZEBNA.ZOBACZYSZ ŻYCIE Z INNEJ STRONY.
Tak . im więcej się nad tym zastanawiam tym bardziej widzę , że jestem DDA i faktycznie przenioslam wzorce rodzinne .
Po wielu kryzysach przyszedł czas żeby sie w końcu poukladac . nie chce za bardzo wywlekac przeszłości ale jak trzeba to ok.
Mam tylko nadzieję , że mi są się pozytywne myślenie nie skończy, mam gorsze i lepsze dni, raz czuje się ok a czasem myślę po co to wszystko . nie można jednak zostawiać pewnych spraw niedokończonych , więc będę działać .
Niedługo zaczynam spotkania u psychologa ,zapytam o mityngi DDA .
Trzymam się od kad zeszlismy się z byłym mężem iwrocilam do rodziny tzn dzieci , staram się być tą najlepszą mamą na świecie , parę lat stracilam i na nowo poznaje własne dzieci ale jestem przy nich , a oni przy mnie i to jest najważniejsze .
Wszystko zaczynam od początku, zaczynam żyć
I chcialam podziękować za to ze jestescie 🙂 ze moge zobaczyc ze nie tylko ja potrzebuje uleczyc duszę i zrozumieć swoje zachowania .
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.