Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Interesy z ojcem alkoholikiem

Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
  • Autor
    Wpisy
  • Hipokampus
    Uczestnik
      Liczba postów: 2

      Witajcie!

      Jestem nowy na forum, mam 23 lata, z objawami DDA zmagam się prawdopodobnie od urodzenia, gdyż od ponad 30 lat mój ojciec nadużywa alkoholu(dość nieregularnie, ale jednak). Z tego powodu wynikały znakomite problemy-finansowe, kłótnie, patologiczne sytuacje, generalnie masa stresu, nic szokującego w tej sytuacji. Od paru lat jestem bardziej świadomy pewnych rzeczy i widzę potrzebę terapii w tym kierunku(czekam na termin na NFZ). To tyle słowem wstępu. Nawiązując już do tematu, chciałbym skonfrontować moje obawy co do moich układów z ojcem. Odkąd skończyłem te 14-15 lat mój ojciec zaganiał mnie do pracy, która w moim mniemaniu należała do niego, jako głowy rodziny. Robiłem rzeczy, na które nie miałem ochoty i czasu, bo jednak chodziłem do szkoły. Moja niechęć i niewypełnianie ich kończyło się awanturą i stwierdzeniami typu: nie chcesz ojcu pomagać? Sam mam wszystko robić? Nie rozumiałem nigdy tego do końca. Owszem ojciec mi płacił za pracę, jednak zawsze czułem presję, że jestem zmuszany do przejmowania jego obowiązków, kiedy on sobie nie radzi. Przeważnie sobie nie radził i gdybym nie wykonywał jego pracy, nie wiem jak moja rodzina by się utrzymała. Stałem się swego rodzaju głową rodziny. Ojciec bez mojej pomocy zawalał robotę(w sytuacji, gdy się wyprowadziłem, bo miałem dość tego syfu, awantur i presji ojca-potem jednak wróciłem, ale to inna kwestia). Niedawno stała się dość nieciekawa sytuacja, ojciec nabrał kredytów i postanowił zostać taksówkarzem, bo miał dość tamtej pracy(którą w 60-70% wykonywałem ja, za 10-20% jego wynagrodzenia xD) i ją rzucił. To był moment, kiedy pierwszy raz od dawna nie wykonywałem jego pracy, bo zwyczajnie nie ma jak, nie mam licencji taxi itp. Jednak mój ojciec wymyślił, bym zrobił wymagane rzeczy i jeździł razem z nim i normalnie zarabiał. Na początku nie widziałem nic w tym złego, gdyby nie fakt, że on praktycznie nie jeździ i nie zarabia(obawia się koronawirusa i w moim mniemaniu po prostu nie ma sił do pracy). Co w takiej sytuacji byście zrobili? Ja najchętniej bym miał tę ofertę w poważaniu i olał sprawę, ale martwię się o utrzymanie mojej mamy i siostry. Boję się, że jak nie będę pracować i mentalnie wspierać ojca to wylądują na ulicy. Widzę tu moje mega uwiązanie do ojca i rodziny. Chciałbym to przerwać, ale nie wiem jak to zrobić. Co byście zrobili w mojej sytuacji?

       

      zagubionaKalinka
      Uczestnik
        Liczba postów: 2

        Przepraszam, że zaburze ogóle mniemanie o alkoholiku. Mój tatuś BYŁ alkoholikiem. Dla swoich dzieci zrobiłby wszystko, nawet przestał pić. Jednak to choroba…. Wiadomo kłótnie w domu itp. ale dzieci kochał mimo wszystko. Doroslam i wyfrunelam z gniazda. Na pewien czas wyrwalam mamę, wtedy lekki przełom taty.  Mimo miłości i starań ŁYK wódki potrafi zabić… chcę powiedzieć kochajcie … mimo wszystko

        dda93
        Uczestnik
          Liczba postów: 621

          Hipokampus, odpowiedź jest przykra i prosta: NIE robimy interesów z alkoholikami, którzy nie rzucili picia. Nieważne, czy to będzie ojciec, przyjaciel, czy brat. W 99,9% (pozostałe 0,1% chyba tylko w filmach) choroba alkoholowa jest silniejsza od człowieka. Człowiek na nią chory będzie Cię oszukiwał, wykorzystywał, pasożytował na Tobie – wszystko po to, żeby zaspokoić swoją chęć picia. Wszystko to może Cię wpędzić w nieliche problemy (kredyty, długi, odpowiedzialność cywilno-prawna, rozbite auto itd. itp.) i możesz przez tą „dobroć” przegrać własne życie (np. jaka normalna kobieta zwiąże się z Tobą, czy zechce mieć dzieci, kiedy Twój ojciec będzie Cię wykorzystywał?).

          Moim zdaniem jesteś już w odpowiednim wieku, żeby się usamodzielnić. I odciąć od rodziny – nie w znaczeniu, żeby się do niej nie przyznawać, ale żeby zacząć żyć na własny rachunek. To nie Twoja rola być głową TEJ rodziny – Ty może będziesz kiedyś chciał mieć rodzinę swoją własną.

          Co do miłości, o której pisze zagubionaKalinka, najlepiej wyrazić swoją miłość do ojca-alkoholika stawiając mu ostre granice. Jest to tak zwana „twarda miłość”, o której mówi się na mityngach AA. Tylko zostawiając alkoholika samego ze sobą i ze skutkami jego własnego postępowania możesz zwiększyć szanse, że w końcu się ogarnie i zacznie szukać pomocy (lub nie, ale na to wpływu nie masz).

          Bądź przygotowany na to, że kiedy zaczniesz już mieszkać sam i pracować na własny rachunek Twój pijący tata może przychodzić do Ciebie po pożyczki (na alkohol, albo żeby załatać dziury spowodowane piciem alkoholu), będzie chciał, żebyś to Ty go zatrudnił itp. Bądź wtedy gotów powiedzieć „NIE”. I bądź gotów na budowę nowych relacji z nim kiedy/jeśli zacznie na poważnie trzeźwieć.

          Oskar DDA
          Uczestnik
            Liczba postów: 73

            Witaj.

            Zadam dwa proste pytania.

            Czy jesteś w stanie zastąpić Twojej matce męża, a siostrze ojca?

            Czy nie zasługujesz na własne szczęście, żonę, dzieci?

             

            Pozdrawiam.

             

            Oskar DDA

             

            Hercredian
            Uczestnik
              Liczba postów: 57

              Byłbym bardzo ostrożny w jakichkolwiek interesach z czynnym alkoholikiem. Mama nie pracuje? Jeśli nie, to czemu? Siostra nie pracuje? Jeśli nie, to czemu?

              Hipokampus
              Uczestnik
                Liczba postów: 2

                Trochę mnie nie było, dziękuję za sugestie i komentarze, które mi bardzo pomogły i nie wszedłem w nowe interesy z ojcem. Przyjął to z lekkim zgrzytem, ale na dobre wyszło. Co prawda ma on trudności z pracą, przez co ledwo spłaca opłaty, ale zrozumiałem, że to nie moje zmartwienie i czuję się naprawdę wolny. Każdy pracuje na swój rachunek. Moja matka pracuje, także jakoś dają radę i może się to wszystko kiedyś ułoży. Dziękuje Wam bardzo!

              Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6)
              • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.