Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › jak sobie radzicie ze strachem?
-
AutorWpisy
-
Witaj
strach… kilka lat temu pod wplywem stersu znalazlem siem w tragicznym stanie lekowym, myslalem ze wyskocze pzrez okno, zanim trafilem do naszego lekaza w osrodku profilaktyki uzaleznien pzrezywalem horror na ktorego samo wspomnienie robi mi siem niedobze, musialem siegnac po prochy jednakze zanim zaczely one dzialac minelo troche czasu pozatym do poteznego leku jaki pozrezywalem doszedl lek pzred prohami i tym ze zostane "czubkiem"
Ale z tygodnia an tydzien pzrechodzil mi ten stan antydepresanty, leki pzreciw lekowe oraz terapia zaczely pzrynosic rezultat, zaczelem zyc dosyc dobze
Od dziecinstwa mailem problemy z lekiem to coi zostalo mi wpojone w dziecinstwie, lek strach poczucie winy narazie jszcze jest we mnie i czasami daje znac, kilka tygodni temu zaczolem ni z tego ni z owego bac seim buzy, ot tak codziennei wieczorem ok 2 godzin chociasz wszelkie znaki na niebie i na niebie nie wskazywaly azeby takowe ziawisko mialo miec meijsce, wciskalem siem w najblizsza klatke schodowa i zwijalem siem z leku, balem siem ze nie zauwaze a tu z nienacka pzryjdzie buza i we mnie strzeli piorun.
Pamietam ze kiedys zadzwonil do mnie podczasa takeigo stanu kolega i pzreszlo mi.
Jednakze ten lek pzred buza niejako "rozlal" siem na caly dzien musialem znowu wziasc leki biore je od niecalego tygodnia i jest o niebo lepiej biore antydepresant i mala dawke aantylekowego, pozatym a moze nade wszystko pruboje myslec pozytywnie chociasz najwiekszy lek powodoje we mnie tak anprawde lek pzred lekiem, a raczej stanem lekowym starszne uczucie.Mittyngi daja mi bardzo duzo.
Ja po prostu stawiam mu czolo, zbyt wiele razy sie cofalem…teraz juz na to nie mam czasu….ale takie stawianie czola strachowi…kosztuje mnie duzo nerwow i mek psychicznych…ale po fakcie, czesto jest euforia, wtedy wiem, ze bylo warto zaryzykowac i to jest super.:)
Witaj! Dla mnit to uczucie trudne jest do zdefiniowania…Myślę, ze bardziej cierpię na stny lękowe, niż oczuwam jako taki strach. Lęk przed nieznanym, przed nowymi wyzwaniami i przed stawianiem czoła kolejnemu dniu i nadchodzącym problemom. Jeśli jest to uczucie chwilowe to stram się przebywać jak najwięcej z ludzmi, nie zawsze o tym mowię, ale sama ich obecność mi bardzo pomaga. Czasem jedank jest tak, tych momentów się boję najbardziej, że godzinami wieczornymi przychodza stny lękowe. Wówczas czuję, iż chcę byc sama. Staram się wniknąć w to uczucie, myślę o ty, , co to spowodowało i w która strnę zmierza. Możliwie staram się temu przeciwdziałac. Dla mnie jest to zwiazane z uczuciem typu jest mi źle, nie mam siły na nic, boję się. Stram się szukać otuchy w sobie i jakiś dobrych myśli. Dla mnie receptą jest myśleć o krokach jakie moge zrobić, aby wyjść z tego stanu…Niestety sa i takie momenty, znacznie cięższe, że nie umiem myśleć o niczym dobrym i wtedy włączam sobie muzykę, gaszę światło, zapalnam świczkę i jestem z tym uczuciem..łzy bólu spływają wtedy po policzkach..a ja zdaję się na los. Dość często spotykają mnie chwile, które w moim odczuciu są dla mnie bardzo trudne. Zawsze jednak dzieje się coć, co sprawia, iż udaje mi się przez nie przejść. Myślę, ze to własnie sprawia , iż z dnia na dzień z coraz większa wiarą uczę się spoglądać w przyszłość.
Kiedy liczba czynników strachu przekroczy pewien poziom i trwaja one nieustannie-jestem bezbronny i boję sie naokrągło:( .Gdy jednak mam niezły ustabilizowany ,wolny od stresow okres,każdy pojawiający sie strach obrabiam bardzo dokladnie .Pytam sie siebie czego sie boje,przygladam się swojej odpowiedzi i regułą jest ,ze po takiej obrobce poziom strachu zaczyna sie zmniejszać.
Tym ,co powiększa lęk,strach jest nieświadomość tego -czego dokladnie sie boimy.Ostra prawda dziala jak lek antystresowy:)Anonim21 maja 2007 o 22:11Liczba postów: 20551Staram sie dojsc do tego czego tak naprawde sie boję:angry: Jak to nazywam po imieniu to juz mi troche lżej.Staram sie tez bardziej ufac sobie.Leki zasiewane przez rodzicow staram sie oddzieli od tej naturalnej niepewnosci przed czyms nowym .
Ryzyko ,działanie miomo strachu sie opłaca!Można poznać slodki smak satysfakcji,choćby tylko dlatego,ze sie sprobowało:P
Jeszcze,zeby tak się czasami nie nakrecać:S wtedy to już nie pamietam czego sie bałam na poczatku….Strach, lęk jest także obecny w moim życiu, ale pojawia się w pewnych sytuacjach. Nie budzi się ze mną rano, bo go nie ma. Nie jest ze mną każdego dnia, ale pojawia się w różnych sytuacjach, normalnych dla każdego dorosłego człowieka, ale są to bardzo często systuacje, na które inni tak nie reagują. Jest on irracjonalny i trudno go uzasadnić. Odpowiedzieć dlaczego się boję.
Wiecie co, ja najbardziej się boję, kiedy wszystko jest dobrze nic zlego sie nie dzieję, żadnych problemów do rozwiązania.Wtedy przychodzi strach najgorszy, taki strach przed niewiadomo czym.Kiedy zaczyna się coś , strach mnie opuszcza i staję do walki.Chyba mogłabym pracować w jakiejś brygadzie antyterrorystycznej:S staram się mówic o rożnych strachach, które mi towarzysza na codzien, głośno, wtedy stają się mniej grożne.Tego uczę moje dzieci,Powiedz czego się boisz….Kiedy mowię ludziom,że boje się bankomatu, przechodzenia przez ulicę, małych pomieszczeń, traktują to jako dowcip.Smieję się razem z nimi i wtedy strach robi się malutki.Mam też swoje sprytne sposoby.Kiedy przechodzę przez ulicę śpiewam głośno piosenki Beatlesów,przechodzę przez most, to patrzę prosto w jeden punkt, w małych pomieszczeniach zamykam oczy,a kiedy mam wykonać telefon,odmawiam przygotowanewczesniej zaklęcia.itd.Ale to wszystko to półśrodki, tak samo jak leki przeciwlękowe.Najwazniejsza jest terapia.Trzeba rozgrzebać swoje dusze, a potem złożyć je na nowo, oczyszczone ze strachu.Bo za tym strachem przed ulicą, bankomatem, telefonami kryje sie jakiś inny dzieciecy strach, który siedzi w nas głęboko od lat i kiedy go nie poznamy i nie oswoimy , niegdy się nie pozbędziemy.A więc na terapię marsz!!!,jak mówiła Amelka.To jest najlepszy i jedyny sposób walki ze strachem.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.