Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Jak to możliwe???
-
AutorWpisy
-
Jak to możliwe, że po tych wszystkich moich nieudanych miłosnych przebojach, teraz, z tylu milionów dziewczyn, znalazłem i zakochałem się w takiej, która też ma ze sobą jakieś problemy, tzn chodzi do psychologa i ta pani psycholog jakby tego było mało powiedziała jej coś, co kiedyś ja usłyszałem od swojej – że nie jest gotowa by być z kimś w związku… normalnie paranoja. chociaż jak mi o tym opowiedziała to przez pewien czas myślałem że może to jednak dobrze że oboje jesteśmy "walnięci", bo będziemy się potrafili zrozumieć, myślałem że będzie pierwszą dziewczyną która nie ucieknie jak lepiej mnie pozna, ale…. sam juz nie wiem…
twierdzi że jej na mnie zależy, że coś do mnie czuje, ale cały czas mnie okłamuje i olewa, potem mówi że powinienem ją zostawić, ale dodaje że tego nie chce, ja już nie mam siły, ona jest bardziej nieogarnięta ode mnie choć myślałem że to niemożliwe…
najgorsze że od kiedy się dowiedziałem o jej problemach jeszcze bardziej mnie pociąga, postawiłem sobie za cel żeby jej pomóc, choć sam potrzebuje pomocy, a od kiedy ją poznałem to jeszcze bardziej tej pomocy potrzebuję bo mnie wykańcza po prostu… takich zmian nastroju jak u niej jeszcze w życiu nie widziałem, a najgorsze że ja od razu panikuję jak zwykle, wiem że powinienem spierdalać od niej jak najszybciej, ale nie umiem, w sumie nie wiem czemu, sam do końca nie wiem co do niej czuję…
Mi kiedyś terapeutka też powiedziała żebym sobie na razie odpuścił bycie z kimś, przemyślałem to, przeanalizowałem i doszedłem do wniosku że miała racje. Zacząłem konkretnie pracować w temacie związków, co jest przyczyną moich toksyczny relacji i pracuję nadal nad tym i widzę ile kwasu miałem w sobie, ile różnych przeniesień było z relacji z matką, z moich poprzednich związków, relacj z kobietami. W ciągu kilku miesięcy wiele się zmieniło i myślę że się zmieni, jeżelimiał bym kogoś poznać ciekawego to tylko wtedy kiedy będę znał swoją wartość i będę kochał siebie samego i posiadał siebie samego i to sie dzieje w moim życiu.
Poczytaj sobie jakąś książke o toksyczny związkach relacjach mi wiele pomogła książka "Miłość to wybór" Frank Minrth Paul Meier
Odpowiedź jest prosta. Zycie w niepewności, niepewny związek, niepewna sytuacja. To co znasz najlepiej i wiesz czego się spodziewać. Oczekiwanie na ten moment w którym pojawia się problem. Nakręca Ciebie to. Wieczna huśtawka nastrojów. Budzi się ratownik, a tą rolę doskonale znasz. Ona odrzuci pomoc, będziesz czuć się źle i znów ona przyjdzie po pomoc, a Ty będziesz w siódmym niebie. Liczysz że jak jesteście "walnięci" to będziecie siebie rozumieć, a będziecie skakać sobie do oczu. Ona potrzebuje pomocy, Ty potrzebujesz pomocy, i kto komu pomoże jak nie będzie komu?
Pozwól że słowo zakochanie zamienię na zafascynowanie osobą która ma podobne problemy jak ja, odczuwa podobnie i wywodzi się z tak toksycznego środowiska jak ja, dlatego zwróciłem na nią szczególną uwagę.
A jak to możliwe? Bo tak szukałeś i tak chciałeś znaleźć. Z doświadczenia swojego wiem, że te "normalne" wystraszyły Ciebie i przeszedłeś obok udając że nie widzisz ich i tego że one są zainteresowane.
Edytowany przez: piotreq, w: 2013/11/02 20:17
Anonim
2 listopada 2013 o 20:54Liczba postów: 20551Hej Piotreq spoko to ująłeś na koniec, ja właśnie tak miałem że normalne i zdrowe dziewczyny wzbudzały jakieś dziwne uczucie pewnie strach przed prawdziwą miłością, chyba to jest taki mechanizm że bałem się tych kobiet bo być może okaże się że to będzie prawdziwa relacja i będą pojawiać się uczucia, które czasem mnie przerażają, właśnie ta tajemniczość budzi we mnie obawę.
Pamiętam że było w moim życiu troche takich dziewczyn, które były ze zdrowych rodzin, jedna osoba zapadła mi szczególnie, bo znałem ją ale zawsze brnąłem w toksyczne i łatwe związki i nie interesowałem się nią szczególnie, po latach jak ją spotkałem to stwierdziłem że byłem ślepy:)
A kilka miesięcy temu miałem taką sytuacje że spootkałem przypadkowo niesamowicie piękną kobietę, po rozmowie i zachowaniu czułem że ta dziewczyna jest normalną i zdrową emocjonalnie kobietą. Po tym spotkaniu pojawiło się we mnie wiele przykrych emocji, uczuć i to mnie przeraziło i zastanowiło co jest nie tak w moich relacjach do kobiet. Dziewczyna normalna, bogu ducha winna a we mnie się kotłowało.Ta jej życzliwość, serdeczność i prawdziwa radość wzbudziły we mnie złość, gniew, agresję miałem ochotę jej powiedzieć coś krzywdzącego i wbić jej jakąś szpilkę. Do tej pory jeszcze wracają takie emocje.
Ale ta powyższa sytuacja skłoniła mnie do pracy nad sobą, żebym nastepnym razem nie stracił możliwości nawiązania zdrowych relacji, miłości.
To jest mocne co napisałeś o tym mechanizmie strach przed normalnością. Zdrowa relacja to przedewszystki plusy dda woli pchać się do bagna i papkać się:)Kell, powodzenia:)
Kiedyś na otwartym mityngu AA usłyszałam takie słowa ” dopiero skierowanie mojej uwagi na drugiego człowieka naprawdę pozwoliło mi sie wyzwolić z obsesyjnego myslenia o alkoholu”. Nigdy nie wiadomo co może byc tym momentem dla Ciebie, nie rozkminiaj, miłość może odmienić wszystko, daj sobie szansę.Edytowany przez: panama, w: 2013/11/02 22:57
Nie zrozumiem babek z forum. Raz piszą, gdy takie akcje mają miejsce typu czepianie się, robienie afer – zostaw; innym razem – walcz, to miłość itp. Od czego to jest zależne? Jaki humor?:) Dlaczego nie napiszesz jak zawsze"zrób z sobą najpierw porządek".
Po co ma się chłopak męczyć i rozkminiać"o co znowu jej chodzi".
Po co mają szopki później wychodzić.Piotreq zapisz:
” Dlaczego nie napiszesz jak zawsze"zrób z sobą najpierw porządek".
Po co ma się chłopak męczyć i rozkminiać"o co znowu jej chodzi".
Po co mają szopki później wychodzić.”Każdy przypadek jest inny. Dziewczyna coś ze soba robi, więc nie jest źle. Kell z tego co zdązyłam do tej pory zauważyc, bardzo użala sie nad sobą, może sytuacja go zmotywuje i też weźmie się za siebie :). Chyba warto zaryzykować.
daliście mi bardzo dużo do myślenia, bo jak zwykle macie wszyscy dużo racji, piotreq czasem wręcz pisałeś jakbyś był mną, faktycznie cały czas myślę o co jej znowu chodzi, najgorsze że nie wiem jak się teraz zachować, już kilka razy szedłem do niej żeby to zakończyć ale jak ją tylko zobaczę to nogi mam miękkie, jednak powiedziałem że przyszedłem już ostatni raz, żeby się pożegnać, a ona pytała dlaczego po raz ostatni, a ja na to że przecież sama tego chcesz, a przynajmniej tak się zachowujesz, umawiasz się a nie przychodzisz, potem się wykręcasz brakiem czasu (to mnie strasznie wkurwiało bo mieszka 2 minuty ode mnie) a ona że wie jak to wygląda, ale ona tego nie chce, nie robi tego specjalnie i nie chce się żegnać. Robi to jakby na polecenie tej pani psycholog, oddala się ode mnie specjalnie, chociaż czuję że robi to wbrew sobie…
jezu, weźcie się za siebie i ogarnijcie. obydwoje.
To jak chodzenie w podstawówce. Chcesz chodzić ze mną? Tak, chcę. To jesteśmy razem. I tak to wygląda. Od razu, nie ma poznawania itp. Dorośli mają cierpliwość i czas. Ich piznawanie i związki są zupełnym przeciwieństwem. To nie jest tak że zapytasz się i będziecie razem. Działasz jak ten chłopak z podstawówki. Sam doszedłem do tego ostatnio astanawiając się dlaczego u mnie nic nie wychodzi, a jak spotykam kogoś to są kwasy. To nie podstawówka. 🙂
Potrzeba większego dystansu i nie bać się odrzucenia, porażki.Sprawa tego że umawia się i nie przychodzi, czy odwołuje spotkania. Ona nie chce być z Tobą.
To też z własnego doświadczenia. Jakby chciała to powiedziała by wprost o co chodzi, a tak to gra na zwłokę. Ja bawiłem się tak dwa lata i dałem sobie spokój.jEdytowany przez: piotreq, w: 2013/11/03 16:31
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.