Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Jak uciec??
-
AutorWpisy
-
Anonim
3 stycznia 2006 o 17:31Liczba postów: 20551Renata napisał:
„Jak uciec?:
WYJ¦Æ NAPRZECIWCzytam właśnie "Powstanie’44" Davies’a, oni nie uciekali…
Przed chwila w tv słuchałam wypowiedzi młodych polskich prawnikow, ktorzy wywalczyli teraz dla kilku tysięcy swoich kolegow, absolwentow prawa dostęp do zawodu, oni zorganizowali się sami, kilku młodych prawnikow przeciw ministerstwu, przeciw lobby prawniczemu w sejmie, liczacemu kilkudziesięciu prawnikow, przeciw kancelarii prezydenckiej. Ryzykowali wszystko. To sa fakty!
Udało im się dzięki nadzwyczajnej determinacji i wierze w zwyciestwo.Ten patos jest celowy. Można wiele zrobić, zamiast tylko szukać trudności i usprawiedliwien.
Tak jest najłatwiej, znale¼ć usprawiedliwienie dla naszego nieudacznictwa.R.”
Fajnie. A teraz dostosuj to do mojej sytuacji, żebym zrozumiała, co dokładnie masz na myśli :]
P.S.: Czy ja się usprawiedliwiam?
eF napisał:
” No i może ta sytuacja Cię do tego popchnęła. A ja utkwiłam, bo niby tak tragicznie nie jest, a tylko coś nie tak.
”Przeczytałam ten watek i te dwa zdania wydaja mi się puenta całej rozmowy.
Trzy lata byłam w zwiazku z alkoholikiem, miałam wyjść za niego za maż. Bo "nie było tragicznie" tylko trochę nie tak.
Ale jak wyłaczyłam wszystkie mechanizmy racjonalizacji to odkryłam, ze jest tragicznie. byłam na trzecim roku studiow. W obcym mieście, na pomoc rodzicow nie mogłam liczyć. W ciagu trzech tygodni znalałam mieszkanie w centrum wa-wy jak za darmo ( bez znajomości), wspołlokatorow, bo nawet na takie tanie mieszkanie nie było mnie stać, pracę. Wyprowadziłam się i zaczęłam sobie radzić. To było trudne i bolało, wymagało codziennej walki, każdego poranka okupionego walka, przełamywania nieśmiałości, żeby pojść do pracy. Tragedia.
A potem życie zaczęło powoli zmieniać się, nabierać swojego rytmu i teraz jest zupełnie inne.
ale wcześniej musiało naprawdę zaboleć, żebym coś zmieniła.
Czytam Twoje posty i myślę sobie, że Ci dobrze jest w tej sytuacji, w ktoej jesteś, na tyle dobrze, że nie musisz podejmować się zmian.
Nie masz odpowiedzialności za swoje życie, bo przecież inni Ci wmawiali, nie martwisz się o mieszkanie, rachunki, zarobki, nie musisz wstawać 5:30 i wlec się do pracy.
jest dobrze.
nie zmieniaj nic,
pozostan w swojej krzywdzie, bolu, zranieniach, przecież nie jest tragicznie. nic nie musisz robić.masz wolność bez ograniczen.step-masz jakies bpd adresy?
wiesz,podoba mi sie wkurwa jak bije z twich postow 🙂
wscieklosc daje sile….moze wlasnie to jest twoj problem eF….za rozsadna jestes…i leniwa troche..ja w twom wieku bylam wulkanem wscielosci i nienawisci..to byl moj naped :y32b4: :y32b4:Anonim
13 stycznia 2006 o 17:18Liczba postów: 20551sellma napisał:
„nie musisz podejmować się zmian.”
A to chyba dobra wiadomość, co?kokolino napisał:
„ja w twom wieku bylam wulkanem wscielosci i nienawisci..to byl moj naped”
Hm, bywam wściekła. Nienawiść rownież nie jest mi obca. Tylko czy muszę tym tryskać na prawo i lewo? Nie mam takiej potrzeby. Nie widzę celu. Wydaje mi się, że to by mnie tylko pograżyło, i nie widzę w tym korzyści.
Nie chcę być najpierw i przede wszystkim DDA.
No i masz w sumie rację – brakuje mi napędu :y32b4:Anonim
13 stycznia 2006 o 17:20Liczba postów: 20551Aha, i lubię swoj rozsadek.
Anonim
13 stycznia 2006 o 17:24Liczba postów: 20551No i… czy to coś złego? Bycie rozsadnym? :blink:
Anonim
13 stycznia 2006 o 19:37Liczba postów: 20551to ty jestes niezadowolona z zycia ktorym zyjesz
to ty pragniesz cos zmienic-nie ja
i to ty nie umiesz niczego przeprowadzic -nie ja 🙂
nawet nie wiesz jak zaczac
mozliwie ,we mnie wiecej jest zlosci,ale moja sytuacja byla nieco gorsza
nie wiesz czego chcesz
nie wiesz czego nie chcesz
i nie wiesz co ci sie tak naprawde nie podobaAnonim
14 stycznia 2006 o 17:09Liczba postów: 20551Lubisz odwracać kota ogonem?
„nie wiesz czego chcesz
nie wiesz czego nie chcesz
i nie wiesz co ci sie tak naprawde nie podoba”
Tu się mylisz.I litości, ja tylko zapytałam…
Anonim
14 stycznia 2006 o 19:49Liczba postów: 20551przepraszam bardzo,kto zalozyl topik pod tytulem"jak uciec? "
jest ci zle ,ale uwazasz ze skoro nie podejmujesz sie zadnych zmian (bo nie musisz)to jest ok.spoko-dla mnie jak najbardziej
siedz w domu ,uzalaj sie nad soba i szukaj dalszych powodow,ktore moglyby usprawiedliwic to czy tamto
spoko-mnie to nie rusza
mam dla ciebie jedna zla wiadomosc-nie bedziesz miala zawsze 20lat.
ale zycze powodzenia,wielu radosci przy zmienianiu kanalow w telewizorku,lezakowaniu w lozku i wzdychaniu nad swoim losem :laugh:
wiem,wiem liczysz na zrozumienie,nie na krytyke..ale wybacz-nie moglam sobie odpuscic 😉Anonim
15 stycznia 2006 o 13:11Liczba postów: 20551kokolino, pewnie o tym nie wiesz, ale ja o tym wszystkim już wiem! Więc przykro mi, ale Ameryki przede mna nie odsłoniłaś.
Przepraszam bardzo, ale nie rozumiem , dlaczego wciskasz mi nieprawdę (?) Przecież wiem, że fakt, że nie podejmuję się zmian, nie jest ok – dlaczego więc twierdzisz, że jest inaczej?I halo? Zadałam Ci pytanie odnośnie rozsadku – odpowiesz wreszcie?
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.