Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Jak zostac prymusem z toksycznego domu?
-
AutorWpisy
-
Muma masz jeszcze szansę 🙂
Sobie tez ją daję, ale zal mi bardzo tego co mogłam przezyc, zamiast tego co przezyłam… Poprostu wiem, ze to byłaby przygoda mego zycia, byłabym teraz w zupelnie innym miejscu, minęłam sie sama ze sobą, to az trudno pojąć, to było moje, a gdzie ja teraz jestem?
Wiesz zizazou, mnie matka na siłe z kolei pchnęła do liceum, pewnie dlatego, ze ona nie była a chciała…
Wmówiła mi, ze musze, a ja jestem rzemieślnikiem, prawopołkulowcem, mam talent manualny, mogłabym być fajna krawcowa, stolarzem, no nie wiem, fotografem… W ogolniaku dziewczyny smiały się ze mnie, ze ja to chyba nic nie robie tylko ciagle szyję ( ze to takie głupie), bo sama sobie ciuchy robiłam. Ledwo skońcyłam ten przeklęty ogolniak, a mogłabym być w klasie najlepsza z szycia i kończyc wzornictwo w Lodzi…
O jeju, ale mnie wzięło…buuuuuuu…
A tak to jestem kurą domowa , ktora jak moj małżonek mówi " ma hobby", " fajnie , ze masz hobby" ahhh….
"hm, jak się tak jeszcze zastanawiam nad tematem…
W sumie u mnie, poza obowiązkiem, była to głównie kwestia potrzeby zostania docenioną. Jakoś tam mi w szkole szło, jak coś wychodziło, ktoś mnie pochwalił, więc się starałam, bo w domu dobrych słów raczej nie słyszałam. Może czasem, mimochodem wypowiedziane… Chciałam być też powodem dumy dla Mamy. Kiedy się uczyłam, nie zastanawiałam się nad tym, czy mi się uda, czy nie. Oczywiście, że często się zrażałam i załamywałam, kiedy coś mi nie wychodziło, to bardzo wpływało na moją samoocenę – dlatego zawsze chciałam być najlepsza.Milcia, pociesz się, że sa tacy jak ja, którzy przy Tobie czują się jak najwiękrzy głupek 😉
Jestes wielka!e tam, wszyscy jesteśmy wielcy, ot co!
Ale Ty masz na to papiery! Ja takich nie mam, i nigdy nie dostanę, uwierz, ześ gosciówa jest 😉
Wiara w to, że mogę być dobrym uczniem? Mimo wielu nagród i wyróżnień nigdy o sobie nie myślałam, że jestem dobrą uczennicą, wręcz przeciwnie – uważałam się zawsze za najgorszą – a takie coś to ja miałam długo na temat wygladu, myslałam, ze jestem gruba, a nigdy nie byłam, czułam się grubsza od kobiet, ktore ewidentnie wygladały na wagę cięzką, co więcej, zazdrosciłam im atrakcyjnosci…
… prostuję – nie, żebym uwazała, że jak gruba to nieatrakcyjna, ale wtedy wyznaczniekiem atrakcyjności była dla mnie tusza…
o, na temat wyglądu to i ja tak mam! dokładnie to samo!
no ale w zasadzie, cóż – niska samoocena daje o sobie znać w każdej sferze życia, niestety…
kiedy jakiś czas temu byłam z ojcem u okulisty, ciągle wpychali się przed nami ludzie bez numerka. no i nadeszła moja kolej. nie lubię takich sytuacji, kiedy trzeba "walczyć o swoje". mój ojciec zaczął się wtedy ze mnie naśmiewać i powiedział: "no, jeszcze idź i tam im powiedz <przepraszam, że żyję…>" Miałam ochotę wykrzyczeć mu, że to jemu zawdzięczam taką postawą. Jedyne, co mnie powstrzymało, to tłum ludzi…"no, jeszcze idź i tam im powiedz <przepraszam, że żyję…>"
Mysle, ze on byłby własciwym adresatem tych słów….
A pomógł Ci?oczywiście, że nie pomógł. po tym jakże krzepiącym komentarzu zamilkł i oddalił się wesół.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.