Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD jak żyć i walczyć o małżeństwo

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 40)
  • Autor
    Wpisy
  • inka36
    Uczestnik
      Liczba postów: 22

      Bezsilność i obawa a w głowie totalna pustka . Z jednej strony myślę ,że już dłużej tak nie dam rady a z drugiej strach i paraliż przed podjęciem decyzji .Czy ktoś mi może powiedzieć co tak naprawdę dda mówiąc, że nie wie co czuje  ma na myśli .Chodzi mi o to,że mój mąż dda mówi mi że nie wie co do mnie czuje a jego zachowanie rzeczywiście potwierdza te słowa .Brak rozmów ,bliskości sprawia że nie mam już siły .Co mam myśleć w tej sytuacji,jeśli faktycznie nie wie co czuje to dlaczego nie odejdzie tylko mnie zadręcza swoją bierną postawą.Obiecuje ,że pójdzie na terapie ale ja mu już nie wierze mimo, że bardzo bym chciała .Kocham go mimo wszystko kocham ,ale jak zrozumieć jego postawę. Mam wrażenie ,że on wcale nie liczy się z moimi uczuciami .

       

      pszyklejony
      Uczestnik
        Liczba postów: 2948

        Właśnie to, nie wie kim jest, bez prawidłowej osobowości. Wrak miotany na falach życia.

        inka36
        Uczestnik
          Liczba postów: 22

          ok.ale co dalej z tym wrakiem .Pozwolić mu zatonąć .Chciałabym mu jakoś pomóc ale skorupa jest bardzo gruba i w żaden sposób nie można się przez nią przebić .Jak tak dalej pójdzie to i ja będę wrakiem .

          ktosik
          Uczestnik
            Liczba postów: 1

            Dzień dobry, ja też tutaj pierwszy raz. Inka36, jestem w bardzo podobnej sytuacji.

            Jesteśmy z mężem razem 10 lat. I ja już naprawdę nie mam siły, właśnie tak czuję, że ja robię się wrakiem i zaczynam mieć problemy.

            Mąż nigdy nie chodził na terapię, myślę, że jest bardzo daleki od przyznania się, że na jego zachowanie może mieć wpływ to co przeżył w dzieciństwie.

            Ale tak jak czytam to wszystko co mnie męczy i przeszkadza to są typowe objawy DDA. Wybuchy złości o nic, potrzeba kontrolowania wszystkiego w tym mnie i mojego zachowania, nie umijętność odpoczywania,  nie umiejętność okazywania uczuć. I taka ciągła huśtawka. Raz mówi, że mnie kocha i jest szczęśliwy a następnego dnia zachowuje się jakby to życie dostał za karę i denerwuje go każde najdrobniejsze moje „przewinienie”.

            Nie mogę wybrać co zrobić. Ale naprawdę mam dość.

            Chciałbym go zmusić do pójścia na terapię. Tylko czy da się zmusić?

             

            inka36
            Uczestnik
              Liczba postów: 22

              ja też nie wiem co mam robić.z jednej strony mam dość a z drugiej boję się podjąć decyzje o rozwodzie .myślę ,że do terapii nie można nikogo zmusić .to musi być świadoma decyzja oznaczająca przyznanie się do istniejącego problemu i chęć pracy nad nim .na dzień dzisiejszy to ja chodzę na terapie .chcę nauczyć się rozmawiać z mężem ,bardziej zrozumieć jego problem ale przede wszystkim zadbać o siebie .kocham swojego męża i nadal wierze że nam się uda .

              kaczor54
              Uczestnik
                Liczba postów: 135

                Witam

                Inka36 – czytam Twoje posty w tym temacie i przeczytałem posty w temacie Alana. I, jeżeli mogę ( w sumie mogę xD) coś napisać i podzielić się jedną myślą to chciałbym to zrobić tutaj. Nie będzie to przyjemna myśl, ale być może coś w niej jest.

                Mianowicie – czy rozważałaś faktyczne wylanie kubła zimnej wody na męża? Tzn. faktyczne zachowanie, które sugerowałoby że go opuścisz? Chodzi mi o to, że być może jedynym sposobem na zapoczątkowanie zmian, będzie moment w którym on zobaczy, że to się kończy. Że zostaje faktycznie sam. Chwila, w której będzie świadkiem tego, że Cię stracił, będzie tą, która go obudzi. Nie jest to żadna propozycja rozwiązania. Po prostu wydaje mi się, że czasem faceci z DDA zdają sobie z czegoś sprawę, gdy już coś stanie się faktem. Gdy nie będą mogli dłużej tłumaczyć sobie sytuacji tym, że jakoś to jest i się trzyma. Więc jest w miarę ok. Może potrzebne jest przekroczenie granicy.

                DDA to naprawdę skurwys… bo to nie to samo co narkotyki. Tutaj skutków działania przeszłości nie widać jak na dłoni. Nie ma tu oznak „głodu”, euforii spowodowanych czymś – jak z heroiną. One po prostu są. Tak samo jak dziwne zachowania, decyzje, czyny – które wydają się DDA całkiem normalne, a nie są. Jeżeli ktoś żył w takim świecie przez x lat, wydaje mu się to normalne. I bardzo ciężko jest się z tego wyrwać i wyrwać kogoś.

                 

                inka36
                Uczestnik
                  Liczba postów: 22

                  kaczor 54-masz rację nigdy nie rozmawiałam z mężem w taki sposób by poczuł na sobie kubeł zimnej wody .Mówiłam mu że mam dość ,że nie chce tak żyć i że swoim zachowaniem doprowadzi do tego że się z nim rozwiodę .Myślę jednak że mówiłam to w taki sposób że mąż potraktował to niezbyt poważnie .Tak naprawdę on uważa mnie za tchórza który nie podejmie decyzji o rozstaniu i w pewnym sensie ma niestety rację .Moje rozmowy z mężem a właściwe monolog który prowadzę wygląda tak że staram się go nie urazić a ton głosu jest bardziej proszący niż żądający konkretów .Zdarza mi się że mówię do niego bardziej konkretnie i nie jestem zbyt miła a wtedy jego postawa powoduje we mnie poczucie winy ,że może tak nie powinnam że w taki sposób niczego nie osiągnę.Mąż w takich sytuacjach mówi że on już właśnie zbudował kilka cegiełek a ja właśnie je zburzyłam .Ja wiem że to jest manipulacja ,ale nie potrafię sobie z nią poradzić .Wiem że sama muszę nabrać pewności siebie i pozbyć się strachu który mną kieruje i mnie blokuje.

                  IPS 74
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2

                    Witajcie Kochani
                    …jakbym czytal o sobie…wlasnie dostalem taki kubel zimnej wody…Zona jakis czas temu oswiadczyla, ze mnie nie kocha i chce odejsc…dla mnie szok…jak to przecież mamy dzieci. Oboje chodzimy na terapie plus Zona ma indywidualna od dluzszego czasu…one jest zdiagnozowana jako DDA i ja również doszeslem to tego ze jestem DDD.
                    Nasza miłość jest trudna…choc Zona twierdzi ze jej niem ma…tak mi smutno, tak bardzo za nia tesknie i chce byc blisko jak chyba nigdy. Jak kochac…czuje sie odtracony i mam poczucie winy,ze wczesniejj nie dawalem tego czego potrzebuje.Czuje w sobie wilka zmiane i ufam ze bedzie trwala…ale czy odzyskam zaufania Zony…modle sie o to.
                    Czekam na kolejna sesje terapeutyczna ale rowniez bardzo sie jej obawiam…nigdy nie bylem tak slaby i chwiejny jak teraz.
                    Chcialbym dostac o Niej ten cien nadziei, ze pokochmay sie na nowo…pragne byc dobrym mezem i partnerem.
                    Pozdrawiam serdecznie.

                    inka36
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 22

                      właśnie uświadomiłam sobie że mój mąż wylał na mnie kubeł zimnej wody jakieś dwa lata temu .Właśnie wtedy usłyszałam od niego że się wypalił i nie wie co do mnie czuje .Boli mnie to ,że on wywalił z siebie coś czego tak naprawdę do dziś nie potrafi nazwać i zastanawiam się czy choć przez chwilę pomyślał jak takie słowa mogą boleć .Żeby było jasne ja cenię sobie ludzi szczerych ale pod warunkiem że potrafią być odpowiedzialni i potrafią ponieść konsekwencję swojej szczerości .Mój mąż potrafi mi powiedzieć że nie wie co czuje ale  odpowiedzialność i konsekwencja jest mu obca .On chyba myśli że po czymś takim można żyć tak jakby nic się nie wydarzyło .Bardzo się denerwuje kiedy ja się buntuje przeciwko jego biernej postawie .Mam się godzić na życie w jakiejś fikcji i razem z nim tworzyć jakiś chory układ ?.To wszystko mnie przerasta ,nie radzę sobie zupełnie z tym co się dzieje .Jutro jadę na terapię .Dzisiaj jestem zła na życie trudno mi zebrać myśli.Muszę nabrać odwagi na wylanie kubła zimnej wody na mojego męża którego mimo wszystko kocham za którym tęsknię i który sobie nawet nie wyobraża jak mnie skrzywdził .

                      kaczor54
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 135

                        inka36 – myślę, że z tymi cegiełkami to nie do końca manipulacja z tego strony. Myślę, że być może on faktycznie zaczął zbierać się w sobie. Tyle, że jak to DDA nie piśnie o tym ani słówka, że jest ciut lepiej.

                        Z drugiej strony – gdy wtedy powiedział Ci, że się wypalił i nie wiem co czuje, czy nie było to po jakiejś kłótni? Czy nie miało miejsce jakieś zdarzenie które mogło go skłonić do wycofania?

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 40)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.