Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jestem dziewczyną chłopaka z syndromem DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 41)
  • Autor
    Wpisy
  • Ania42
    Uczestnik
      Liczba postów: 16

      Cześć:-) Jestem Ania i jestem właściwie byłą narzeczoną chłopaka DDA. W trakcie związku mówił mi o tym, nigdy jednak nie powiedział w jakim stopniu pił jego ojciec, jak zachowywał się po alkoholu i jak go skrzywdził. Powiedział mi, że poradził sobie z tym, wybaczył rodzicom, ojciec kiedyś nawet go przeprosił. Teraz jego rodzice tworzą zgrane małżeństwo ale w przeszłości miało być inaczej. Nie przejęłam się tym zbytnio, nie rozumiałam istoty problemu. Zauważyłam już na samym początku, że ma bardzo okrojone relacje z rodzicami, wiedziałam, że coś się stało, ale nie chciałam zmuszać go do zwierzeń. Michał, to jedynak, cudowny chłopak, ma wysoką pozycję w firmie, jest bardzo lubiany i towarzyski. Kiedyś chodził do psychologa, pani bardzo mu pomogła, przestał pić i poznał mnie, jak twierdził byłam jego nagrodą za to, że sam nie prowadzi takiego życia jak ojciec. Przeczytał wiele książek z natury psychologicznej, każdemu potrafi doradzić, pomóc, ale sam stanął w martwym punkcie. O ironio! aż chce się zawołać. Po roku związku aręczyliśmy się i planowaliśmy skromny ślub w ciągu. Po 2 miesiącach od rozstania poczułam jak wszystko idzie w inną stronę, Michał robił wszystko, żeby mnie do siebie zrazić. Nie przeszło ki przez myśl, że to może ma coś wspólnego z jego dzieciństwem. Rozmawiałam z nim wielokrotkie aż po 3 miesiącach postanowiłam odejść. Wtedy powiedział mi, że słabo mnie kocha, jego przywiązanie do mnie jest na tym samym poziomie. Pobolało mnie to ale także dało dużo do myślenia. Przeczytałam bardzo wiele o DDA. Spotkaliśmy się jeszcze 1.5 miesiąca po rozstaniu i powiedział mi, że po zaręczynach całe jego uczucie poszło w drugą stronę,że myślał, że to minie samo ale tak się nie stało. Dodał jeszcze, ze mnie już nie kocha, że teraz ma swoje życie. Strasznie mi przykro, że nie zauważyłam z czym się zmaga. Na pewno jako dziewczyna byłabym w stanie wskórać więcej. Bardzo proszę o pomoc. Czy jestem w stanie jakoś mu pomóc? Chciałabym, aby udał się na terapie. On zresztą wie, że ma tam pójść, pani psycholog 2-3lata temu kazała mu wrócić. Strasznie go kocham, to wspaniały człowiek chcę mu pomóc,  ona ma 36 lat i jestem jego pierwszą poważną dziewczyną, wcześniej miał przelotne związki. Pozdrawiam.

      Ania42
      Uczestnik
        Liczba postów: 16

        <p style=”text-align: center;”>2 miesiące od zaręczyn*</p>

        Fenix
        Uczestnik
          Liczba postów: 2551

          Witaj. Z tego co napisałaś mogę przypuszczać, że Twój były narzeczony w pewien sposób Cię „testował”. Prawdopodobnie z jednej strony chciał chciał podświadomie doprowadzić do odrzucenia a jednocześnie bardzo chciał, żeby to się nie sprawdziło. Myślę, że nie miało to na celu zranienie Ciebie, bardziej wynikało to z jego sposobu myślenia o sobie, że nie jest wystarczająco dobry, żeby go kochać. Tak funkcjonujemy, tak się zachowujemy, to często działa jak z automatu. To co chcemy wtedy usłyszeć to jest: „nie uciekaj, akceptuje Cię takiego jakim jesteś, zależy mi na tobie, bo jesteś……”. Czasem wymaga to powtórzenia. Chyba każdy sam musi dojrzeć do tego, żeby potrzebuje zmian. Czy Ty możesz mu jakoś teraz pomóc? Nie wiem. Możesz próbować. Jeżeli Ci na nim zależy możesz mu o tym powiedzieć ale dobrze by było również powiedzieć, że widzisz jak siebie niszczy. Podejrzewam, że w pierwszej chwili bardzo się zdenerwuje, może Cię nawet „atakować” ale da mu to również do myślenia. Nie możesz tylko naciskać. Daj mu czas. A Tobie polecam książkę „Lęk przed bliskością”. Pozdrawiam, kiedyś również straszące DDA 🙂

          SmutnaPrawda
          Uczestnik
            Liczba postów: 24

            Witaj Aniu,piszę jako DDA.

            Z własnego doświadczenia wiem jak jesteśmy trudnymi ludźmi.Da się nas kochać bo jesteśmy cudowni.Potrzebujemy miłości i potrafimy ją okazać.Ale zdarzają się takie sytuacje w których dochodzimy do ściany.Strach,lęk i przeszłość każdego dnia żłobią w nas korytarze.Owszem potrzebujemy miłości-szczerej prawdziwej mimo wszystko,ale z doświadczenia niestety mówię-zawsze jest nam jej za mało.Jak byśmy mieli zakodowane „niedostatek”..powtarzać powtarzać i powtarzać .Niestety jesteśmy tacy wiecznie nienasyceni.Dopływ miłości musi być stały byśmy budowali poczucie bezpieczeństwa.

            Piszesz,że się rozstaliście i opisujesz okoliczności i słowa..odniosłam wrażenie że facet zagryza się wewnętrznie i chce Cię celowo odepchnąć -żeby Cię nie krzywdzić.On czuje ze „musi”Ci powiedzieć ze nie kocha-byś dała spokój.Wewnętrzny brud który czuje nie pozwala mu „Ciebie tym obarczać”.Być może w swoim świecie kładzie sobie do głowy że „i tak zostanę sam,ona nie może kochać kogoś takiego jak ja”..

            Jeśli masz możliwość z nim porozmawiać i chcesz walczyć-zrób to. Na spokojnie mu powiedz ze nie oczekujesz deklaracji,ale chcesz bo kochasz.Wyjaśnij jak widzisz możliwości naprawy-wspólna terapia np.-wsparcie jesli jestes gotowa rzucic się za nim w przepaść… życie z człowiekiem naznaczonym tak bolesnym problemem jest trudne.Powinnas o tym wiedzieć zanim się zdecydujesz.Musisz wiedzieć na co sie decydujesz.Ludzie z trudnych rodzin inaczej myślą o sobie samym i całym świecie. Inaczej funkcjonują. Tamte wydarzenia zmieniły na zawsze ich osobowość i nie da się tego cofnąć i wykasować.Można za to leczyć niwelować skutki.Jeśli sam nie stał się alkoholikiem i tyranem-można go z tego wyciągnąć.Pytanie tylko na ile On Ci pozwoli..

            Ania42
            Uczestnik
              Liczba postów: 16

              Ogromne dzięki za odpowiedzi. Dzięki nim wiem jak sytuacja może wyglądać z jego punktu widzenia.

              Rozmawiałam z nim krótko po rozstaniu i zaproponowałam terapie, że mogę z nim pójść nawet jako koleżanka ale tak jak powiedział Fenix, „zaatakował” mnie. Powiedział, żebym sama poszła i nie mówiła mu co ma robić. Później znów się spotkaliśmy, już był milszy ale ciągle wypychał mnie w ramiona kogoś innego, a ja nie chcę nawet o tym myśleć. Po rozstaniu napisałam mu 3 dłuższe smsy, standardowo, że kocham, tęsknie, znam już swoje błędy, chcę je naprawić itd. Na żaden nie odpisał. Nie chcę bombardować go wiadomościami, nie chcę go zrazić do siebie ale z drugiej strony chcę, aby czuł moje wsparcie. Napisałam też że nie zostawię go z tym samego. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Nie wiem jak mam się zachować. Wiadomo, że skoro kocham to najchętniej chciałabym go dla siebie ale również jestem gotowa pomóc mu jako koleżanka aby w przyszłości mógł założyć rodzinę. Wiem, że tego chce, chce mieć dzieci i stworzyć im normalny dom.

              Na pewno będzie ciężko ale chciałabym spróbować. Chyba teraz muszę czekać na jego ruch. Nie wiem.

              Fenix, jaka to dokładnie książka? Chętnie przeczytam a w przeglądarce wyskoczyło mi kilka pozycji.

               

              Chłopiec Papuśny
              Uczestnik
                Liczba postów: 3706

                Piszesz jako koleżanka, że pomożesz mu w przyszłości. Prawda jest taka, że nie będziesz miała czasu i będziesz mieć własne życie. Najtrudniej jest mu pozwolić robić to co sam chce i go po prostu zostawić. Sprawy mogą przybrać różny obrót, ale nic na siłe, bo zostaniesz tą która jest winna. A po co ma cię obarczać winą.

                Ania42
                Uczestnik
                  Liczba postów: 16

                  Chłopcu Papyśny, chyba źle mbie zrozumiałeś albo nie nir zrozumiałam Ciebie. Oczywiście chcę być jego dziewczyną, narzeczoną i mu pomóc ale czasem myślę, że naprawdę przestał mnie kochać i nawet jako koleżanka mogę mu pomóc. Nie chcę się zarzucać, żeby do mnie wrócił. Naprawdę nie wiem co robić, sami to widzicie.

                   

                  Fenix
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 2551

                    Poniżej wstawiam link do książki, o której wspominałam
                    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/63580/lek-przed-bliskoscia-jak-pokonac-dystans-w-zwiazku

                    To dobrze, że bierzesz pod uwagę siebie w roli koleżanki a nie partnerki. Z własnego doświadczenia wiem, że w wyniku porządków w swoim życiu ludzie mogą się bardzo zmienić. Może się okazać, że Wasze drogi mimo starań są zupełnie rozbieżne.

                    Z tego co piszesz, to zrobiłaś co mogłaś. Masz rację teraz ruch należy do niego. Może potrzebuje czasu na przemyślenie. Ale ja jestem kobietą, więc może lepiej, żeby wypowiedzieli się mężczyźni 😉

                    Ania42
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 16

                      Dzięki za link 🙂 Po nicku myślałam, że jest inaczej :p Trudno i smutno czekać, tracę nadzieję ale muszę być silna, przede mną wiele pracy.

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        <p style=”text-align: justify;”>Podobno każdy ma w sobie pierwiastek męski i żeński. Może we mnie jest mimo wszystko sporo tego pierwszego. :-D</p>
                        Nie rozumiem za bardzo dlaczego uważasz, że przed Tobą jest dużo pracy. Ty to raczej powinnaś uzbroić się w cierpliwość i wyrozumiałość. A jeżeli chcesz, poznać sposób postrzegania świata przez DDA. Dużo pracy nad sobą to ma ten mężczyzna. 😉

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 41)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.