Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Jestem zerem

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • bigdog
    Uczestnik
      Liczba postów: 4

      Ja mam tak, że silne, negatywne myśli negatywnie wpływają na moje myślenie, uwagę, pamięć. Gdy uda mi się nad nimi zapanować, mam poczucie, że jestem inteligentniejsza, łatwiej wychodzą mi różne rzeczy.

      Im lepszy mam nastrój, tym lepiej myślę.

      Skąd pomysł, że jesteś debilem? Masz na to jakieś dowody?

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 624

        @abcd

        Nic się nie stało, nie poruszyłeś mnie, a na pewno nie w takim sensie w jakim być może chciałbyś 😉

        Gdy wspomniałeś o diable… Hm, jeszcze dodać do tego lekko zapasione cherubinki i „Starca z Siwą Brodą” i na pokładzie mamy komplet 😁

        A tak na poważniej:

        diabełłe owinie takiego typa wokół racicy i ten typ jeszcze będzie się cieszył z tego powodu, i szczycił jaki to ja mądry i w ogóle fest

        Czy nie wydaje Ci się to idealny opis głoszenia „jedynej słusznej prawdy” – takiej, że moja religia jest „najmojsza” i dlatego wszyscy powinni w nią wierzyć?

        Dla mnie to jest właśnie definicja zła.

        Ortodoksyjni katolicy i muzułmanie, Żydzi i Świadkowie Jehowy – wszyscy wierzą, że jest tylko jedna prawda – ta głoszona przez nich.

        Myślisz, że wszyscy z nich się mylą?

        Ja sądzę, że każda z tych religii ma swoje racje, które warto uszanować.

        I to jest moim zdaniem ważny element dobrej samooceny (wracając do tematu wątku): wyzbyć się czucia się „gorszym” (z powodu pochodzenia, ubóstwa, chorób, problemów itd.), ale też nie próbować czuć się „lepszym” – bo to też chyba jest niska samoocena, tylko w przebraniu.

        abcd
        Uczestnik
          Liczba postów: 207

          @dda93

          Po prostu, pamiętając Twój spokój w odpisywaniu, odpisując na to co teraz piszę, wyraźnie można dostrzec Twoje poruszenie. 😛 No i wiem też, że raczej nie wierzysz w Pana i przyjaciela naszego Jezusa Chrystusa. Ale w ogóle nie mam na celu poruszać. Po prostu mówię co myślę w odniesieniu do Prawdy (w tym i przez małe „p”), którą się staram kierować i którą otrzymałem łaskę poznać i poznawać. (dla mojego i bliźniego dobra, a nie by się wywyższać, czy dołować drugiego). 

          „Gdy wspomniałeś o diable… Hm, jeszcze dodać do tego lekko zapasione cherubinki i „Starca z Siwą Brodą” i na pokładzie mamy komplet ”

          Oczywiście są to alegorie, wyobrażenia artystyczne, itp. Ale chyba nie przeczysz, że diabeł istnieje? 😀  (bo napisałeś tak jakby to była bajka :P)

          Religia ma służyć wierze i jest ze względu na Boga i dla bliźniego. I jak najbardziej jedna religia jest prawdziwa, inna fałszywa. Co nie oznacza że w tych fałszywych nie ma elementów prawdy. Tak postrzegam inne religie (jako fałsze w których elementy prawdy, w których być może i pragnienie Boga Prawdziwego, ale czy te religie są objawione przez Boga w Trójcy Jedynego, wątpię).  Na pewno, jeżeli pragnie się poznać Boga Prawdziwego, to katolicyzm umożliwia. 

          „Ortodoksyjni katolicy i muzułmanie, Żydzi i Świadkowie Jehowy – wszyscy wierzą, że jest tylko jedna prawda – ta głoszona przez nich.

          Myślisz, że wszyscy z nich się mylą?”

          Wiem że Kościół katolicki został założony przez samego Chrystusa, który przecież jest Bogiem( Drugą Osobą) i działa w tym Kościele Duch Święty (Trzecia Osoba) i na 100% w tym Kościele jest pełnia objawienia bożego.  Mówi się że muzułmanie i Żydzi (świadkowie jehowy chyba też?) wierzą w Boga (Tego samego)- przyznaję że tego nie rozumiem, jak można twierdzić, że wierzymy w Tego samego Boga, skoro muzułmanie nie uznają Chrystusa, że jest Bogiem, już nie mówiąc o Żydach.  Wiem że Kościół katolicki jest prawdziwym Kościołem( i w związku z tym religia wynikła z tego Kościoła również prawdziwa, bo pod natchnieniem Ducha Świętego).

          „Ja sądzę, że każda z tych religii ma swoje racje, które warto uszanować.”

          A gdy ktoś kłamiąc mówi w 99% prawdę, to warto uszanować takie kłamstwo? 

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat, 1 miesiąc temu przez abcd.
          rasputnik
          Uczestnik
            Liczba postów: 50

            A czy istotą Wiary nie jest to że wierzysz? Jeśli wierzysz to znaczy że przyjmujesz jakieś przekonanie tak jak jest, na wiarę, bez możliwości weryfikacji, bez kwestionowania. 'Wierzę’ znaczy to samo co 'nie wiem, ale przyjmuję za prawdziwe’.  Gdybyś miał tę wiedzę to nie miał byś wiary – nie była by do niczego potrzebna.

            • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat temu przez rasputnik.
            abcd
            Uczestnik
              Liczba postów: 207

              Zgadzam się, że istotą Wiary jest to, że się wierzy (ale w sensie- zawierza). Diabeł wierzy w Boga (w sensie że wie że Bóg jest, ale nie zawierza Bogu). Kwestia czy Bóg jest czy nie, to w ogóle nie powinno podlegać dyskusji, bo oczywistość, że Jest ( co nie oznacza, że nawet jak ktoś chce, to nie może sobie dalej kwestionować, podważać i takie tam. Ale wraz ze wszystkimi konsekwencjami korzystania z wolności wyboru.)
              Np. Wiara (zawierzenie) w kontekście ukrzyżowania. Dzięki nauce, wiemy że był człowiek, który został powieszony na krzyżu, tak jak to opisywano w Ewangeliach. I to są fakty, które człowiek obecnymi metodami badawczymi jest w stanie zweryfikować (na jutube jest ciekawe nagranie: „Dowody zmartwychwstania Jezusa- Grzegorz Górny. Albo „Świadkowie Tajemnicy-Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych-wykład”). Sfera wiary, zaczyna się czy ten człowiek był też Bogiem, czy zmartwychwstał itd. I to jest Wiara z sensie zawierzenia, bo człowiek obecnymi metodami badawczymi nie jest w stanie zweryfikować Wiary w sensie zawierzenia. Ale swoim duchem, życiem, jest w stanie dojść do tego jak jest (i wtedy staje się to wiedzą, co najmniej dla tego, konkretnego człowieka).
              Tak to widzę, Rasputniku.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 2 lat temu przez abcd.
              aktywny187
              Uczestnik
                Liczba postów: 87

                Każdy człowiek jest wartościowy(godność) przez sam fakt że istnieje. Nikt nie może człowiekowi dać, zabrać…. może jedynie jej zaprzeczyć…..

                Masz przekonanie…. zniekształcenie poznawcze……

                Jeśli nie jestem doskonały, jestem beznadziejny. Ludzie są albo wspaniali albo okropni.

                Typowe myślenie czarno-białe, zero – jedynkowe….

                Nie jestem doskonały, czyli

                dda93
                Uczestnik
                  Liczba postów: 624

                  Ja się staram być poza tym wszystkim – zarówno tymi, którzy się uważają za głosicieli „jedynej słusznej wiary”, jak i tymi, którym „jedyne słuszne media” każą innych nazywać pogardliwie moherami. Kontakt z Siłą Wyższą, Bogiem (ale dla mnie nie „Panem Bogiem”, bo to mi się bardzo źle kojarzy), Absolutem to dla mnie osobista sprawa każdego człowieka. Niech każdy wierzy w to, w co sam chce – dopóki nie dopuszcza się wobec innych religijnej „akwizycji i inkwizycji”.

                  W sporach ateistów z wierzącymi nieraz występowałem po tej drugiej stronie, bo jeśli ktoś wierzy, i nie robi tego w sposób napastliwy, to nikt nie ma prawa mu mówić, że na koniec życia „zgaśnie światło i będzie nic”.

                  Choć osobiście katolicyzm poznałem od podszewki i dla mnie w „99% prawdziwa wiara” tu raczej każda inna niż ta. Z moich doświadczeń i opowieści innych kojarzą mi się z nim alkoholizm, niedojrzałość, przemoc psychiczna, wykorzystywanie seksualne nieletnich, brak umiejętności akceptacji bliźniego, hipokryzja (bo jak inaczej nazwać zachowanie, gdy ktoś po mszy zapala papierosa, pije piwo w Wigilię lub w niedzielę kupuje miód na straganie pod kościołem).

                  Kiedyś moja mocno religijna koleżanka powiedziała, że agresywna ewangelizacja przestaje być ewangelizacją, pozostaje tylko agresywna. I bardzo szanuję ją za te słowa.

                  Może jestem tylko głupim idealistą, lecz dla mnie prawdziwie wierzący człowiek (niezależnie od tego, czy takim sam siebie nazywa) nie ma czasu na namawianie kogoś, bo zbyt zajęty jest poznawaniem swego Boga. Najlepszą „reklamą” jego religii jest jego postępowanie. Gdy zaś ktoś mówi – tak jak jedno z moich rodziców – „jesteś nic nie wart, gdy nie jesteś jednym z nas”, wydaje mi się, że sam nie znalazł jeszcze swej drogi.

                   

                   

                  aktywny187
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 87

                    Nikt nie pisze prawdy, wszyscy wyrażają swoją OPINIĘ……

                    PRAWDA TO FAKTY np. mam dwie ręce, mam dobry nastrój w tej chwili…. 😁

                    Nie „Jestem zerem”, tylko czuję  TOKSYCZNY WSTYD…..

                    aktywny187
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 87

                      Inne….

                      melagonix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 1

                        abcd, rozmowa z osobą dda93 była tylko stratą czasu.

                        Każdy wierzy w to co chce, gdyby arab coś napisał albo żyd, on nie miałby problemu żadnego. On więc ma problem z Biblią i Bogiem, to jest jego jakiś wewnętrzny problem, nam nic do tego.

                        Ty tracisz czas na dyskusje z nim, bo to On Ciebie dyskryminuje i znieważa, wyłącza ze społeczności, obraża, czyni gorszy, nie Ty jego, Ty nie zrobiłeś nic złego.

                        To on ma problem, nie Ty, nie dyskutuj z nim, bo to nie ma sensu. On poprostu ma problem z Bogiem, w którego tak nie wierzy, to tak jak ja we smerfy nie wierzę, a jedynie ze smerfami miałbym problem, gdy ktoś o nich wspomni. On ma tylko problem z Bogiem Biblii, z innymi bogami problemu nie ma i z innymi religiami, wyznaniami.

                        On wierzy w to, co chce, a to co mu się nie podoba, krytyuje, to ignorant, prosty człowiek, on nigdy Ciebie nie będzie szanował.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.