Witamy › Fora › Szukam Ciebie › Już nie daję rady…..
-
AutorWpisy
-
Tak sobie posnuję trochę…. ponieważ ciągle jestem na zakręcie, w dole, w podziemiach czy ciemności. Nie widzę dla siebie już nadziei. Mam ciągły mętlik w głowie i gdzie nie spróbuję za coś wziąć się to okazuje się chybionym pomysłem. Nie potrafię uspokoić myśli, emocje mną targają. A pragnienia które sie we mnie pojawiają okazuje sie że nie są właściwymi lub skierowane do niewłaściwych osób. Czuje sie ostatnio psychopatką, socjopatką, masochistką, schizofreniczką, brzydką, zaburzoną, i prymitywem ograniczonym. Nie mam na nic sił. Wstawanie codziennie rano jest koszmarnym wysiłkiem i już w nocy zastanawiam się po co przeżywać ten kolejny dzień….. Wiem, święta idą, powinno być optymistycznie. No niestety…. odwrotnie. Powiedzcie mi, czy jest coś takiego w życiu jak poprawne więzy rodzinne, przyjaźń i ta niby miłość? Czy to nie jest tylko zludzeniem wytworzonym od kołyski przez bajki, ksiązki, lektury, filmy? Czy nie wlewamy sobie, ze jest dobrze…. a tak naprawdę wszystko to syf a my udajemy że nie jesteśmy zwierzętami. Ci nasi rodzice alkoholicy, tak problematyczni, ale w wielu rodzinach i bez alkoholu jest wiele dewiacji, nienormalności. Właśnie i jeszcze jestem kiepską matką …. Nie chcę kolejnego roku….. chciałabym aby wszystko się skończyło…Odpowiedzialność…. chyba to mi pozostało
Łatwiej mi się pisze niż mówi…
<p style=”text-align: justify;”> Witaj</p>
<p style=”text-align: justify;”>Jestem tu nowa</p>
<p style=”text-align: justify;”>Doskonale Cię rozumiem bo czuje to samo. Święta to dla mnie masakra najchętniej zapadlabym się pod ziemię. Muszę jednak złożyć kolejną maskę dla dzieci i męża ale czy znajdę siłę?</p>Zależy gdzie tą siłę szukasz….
teraz mam wyrzuty sumienia , że to wszystko napisałam. Chciałabym Ci Masko 🙂 pomóc… ale sama sobie nie umiem .
Mogę się tylko zapytać: na co straciłaś swoje siły?…….
Moje sily poszly chyba najbardziej na oszukiwanie samej siebie i udawanie kogos kim tak naprawdę nie jestem. Każdy dzień to wyzwanie ale już sobie nie radzę sama soba
Cieszę się że tu trafiłam. Czytam wszystkie wpisy i prawie w każdym znajduje ziarna swojego życia. Alkohol w domu bicie poniżanie proba samobójcza. Powielanie w dorosłym życiu rozwód samotność i strach niepewność czy nowy partner na pewno z czymś nie wyskoczy. Nie ufam już nawet samej sobie.
To przykre, że nasza przeszłość bywa tak powtarzalna i podobna . Dzieciństwo, które powinno być czasem radości i poznawaniem nowych ekstcytujacych rzeczy, jest czasem przykrych doświadczeń i tym czymś co na wstępie nas złamało. Nie wiem jak masz na imię, ale możesz się uporać. Zostawić to za sobą i stać się silną osobą . Tylko musisz znaleźć sposób, na to aby czerpać i mieć radość z życia . Wydaje się, że jesteś młoda, więc masz wiele przed sobą …:)
maskamaska
Dziekuję, że wtedy odpisałaś i udzieliłaś się w moim wątku. Trochę czasu minęło, a bywa, że sprawy mogą zmienić się z dnia na dzień. Mam nadzieje, że u Ciebie lepiej.
To co napisałaś w ostatnim poście jest mi dość bliskie z doświadczenia (niestety). Wiele nam zostało dane w „spadku” w domu rodzinnym. Tak, ciągle czuję bunt w środku, że tak było i ciągle nie mogę sobie sama z sobą poradzić. Ze taka się stałam i cierpię, ciągle cierpię i juz sama nie potrafię nawet czasami nazwać przyczyny, znaleźć ją. Jestem z tym sama, byłam sama i będę. Po prostu życie mnie boli i nie umiem w nim funkcjonować. Potrzebuję wsparcia a nie umiem go sobie znaleźć. Czuję, że już przepełniam się wewnętrznym niepokojem. Potrzebuję się uspokoić a nie potrafię. Chyba potrzebuję pomocy…………………..
Witam
Czytam kolejne posty wątki i lepiej mi trochę bo nie jestem w moim przeżywaniu sama. Ale z drugiej strony to tylko pomaga w przewegetowaniu do jutra. Nie daje ani nadziei na zmianę ani na coś lepszego niż teraz mam.
Jestem po terapii grupowej dda, teraz od ponad roku na indywidualnej, po leczeniu kilkuletnim z depresji… Miało być lepiej. Nie jest.
Jest dla Nas szansa?
Nadzieja?
Co Wam pomaga na codzien?
Marta
Marta
ja się juz wyczerpałam i ni widzę nic w przyszłości. Jest ona dla mnie za zasłoną….
nie widzę sposobów na zmianę,
no własnie…. „Miało być lepiej. Nie jest”……
Cześć wam.Skoro już tu się znalazłyście to na pewno nie był to przypadek.Wielu z nas miało różne zawirowania i trudności w swoim życiu,ja też.Dzisiaj wracam do życia i bardzo się z tego cieszę. To,że moja mama po kilku latach zaczęła pić to też nie był przypadek, bo przez szukanie pomocy dla niej dowiedziałam się, że są mitingi. Najpierw chodziłam na mitingi AL-ANON i AA , a potem gdy zobaczyłam jak wychowanie w rodzinie alkoholowej na mnie wpłynęło i jak się zachowuję i czuję poszłam bez obaw na DDA/DDD. I zaczęła się moja praca nad sobą na programie 12-stu kroków z osobą, która chciała mu pomóc. I to była najlepsza inwestycja w siebie, dostałam szansę na bycie lepszą osobą, spokojniejszą i zadowoloną z siebie i z tego że żyję.Zmiany nie przyjdą same, na mitingu czytamy: zdrowienie zaczyna się gdy zaryzykujesz wyjście z izolacji. Także do dzieła.Chętnie porozmawiam:606447419.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.