Witamy Fora Szukam Ciebie Już nie daję rady…..

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
  • Autor
    Wpisy
  • maskamaska
    Uczestnik
      Liczba postów: 11

      Hej trochę mnie nie było a tu tyle się zdarzyło.

      Dziękuję wam za wpisy może faktycznie nie jesteśmy same a może to tylko złudzenie.

      Malwina1503

      Dokładnie tak samo się czuje jak bym była zamknięta w słoiku. Swiat poza nim istnieje ale nie dla mnie. Ja się dusze ze sobą ale nie chce wyjść bo jest mi dobrze z moją izolacja a zarazem tęsknię za byciem wśród ludzi. Trochę to dziwne i zagmatwane. Do tego to poczucie obowiązku ze muuuusze coś robić nie dla siebie tylko dla innych. Dla męża dzieci w pracy i udawać że wszystko jest cudownie jak nie jest.

      magnolia102
      Uczestnik
        Liczba postów: 20

        <p style=”text-align: left;”>Maskamaska. Naprawdę nie jesteś sama i to nie złudzenie.Miałam wszystko:męża,dzieci i finansowo nie było źle,a nie potrafiłam się tym szczerze cieszyć.Ciągle czegoś mi było brak i ciągle narzekałam.Sama nie wpadłabym na to,że potrzebuję pomocy.Kiedy pierwszy raz poszłam na miting DDA i usiadłam to poczułam się tak jakbym znała tych ludzi od dawna zobaczyłam,że nie jestem sama i,że da się inaczej. Nie musi być tylko dom, rodzina i obowiązki i, że ja mogę zrobić coś dla siebie i być zadowolona i w końcu docenić to co mam.</p>
        <p style=”text-align: left;”></p>
        <p style=”text-align: left;”></p>

        magnolia102
        Uczestnik
          Liczba postów: 20

          MARTA Es. Jest szansa,jeśli psycholog i terapia nie pomaga to warto iść na miting DDA/DDD. Miałam szczęście,bo trafiłam na miting na którym mówiono o rozwiązaniu i to był mój wybór czy chcę spróbować czy nie. Rozwiązanie to praca na 12-stu krokach z tzw sponsorem. Podczas tej pracy dostajemy narzędzia, których stosowanie pomaga nam na codzień.  Spróbowałam i było warto, a teraz mogę się tym dzielić z innymi i mówić,że jest nadzieja.

          malwina1503
          Uczestnik
            Liczba postów: 9

            Maska Maska

            Myślisz, że już Cie nic nie ruszy, nic nie pociągnie aby znowu płynąć i mieć ten power…. ?

            Nie wiem, tak sobie pomyślałam, że ja ciągle potrzebuje bardzo intensywnych emocji, ponieważ u mnie w domu rodzinnym był ciągły hardcor, ciągła huśtawka emocjonalna, ciagłe agresywne kłotnie, umieranie matki i chamstwo, brutalnośc ojca. Ciagłe intensywne dawki emocji. Spokoj bywał w domu jak ojciec lądował w szpitalu. Okropne, ale pamietam, że cieszyłam się, że jest w szpitalu. Matka wtedy rozpaczała i była zajeta swoim „cierpieniem”, ale chociaż kłótni i awantur nie było, no i nie miała powodu do umierania… wiem, że jestem mało empatyczna, ale uwierzcie mi przy tak często powtarzalnym scenariuszu zdarzeń, wielu by znieczuliło się na wszystko

            Tak , rozwala mnie dalej, choc już matka i ojciec rzadko widywani i chyba juz nie maja z racji wieku tyle sił na awantury. Ciągle czuję potrzebę chronienia się przed nimi a w konsekwencji przed całym swiatem. Unikania też. Ciągle przeszłość ma nade mną władzę.

            Są emocje, tylko że obecnie są one z przewagą na dołujące i rozwalające w kierunku destrukcji. Czyjeś trudne emocje i przezycia sprawiają, że zbieram je i siebie tym karzę, kieruje w swoją stronę.

            Żyję w oczekiwaniu z przekonaniem, że nic nie warto robić bo i tak zawsze tak samo się skończy. Nie ma wyjśćia i dobrego rozwiązania bo jest to powtarzalne. W moim domu było jak w zakletym kregu. Ciągle to samo i od nowa. Ciągle szaleństwo matki i alkoholizmu ojca. Czy alkohol był winny? chyba nie. Patrząc na ich charaktery jestem przekonana, że byłoby co innego lub oni sami bez powodu. Przepraszam za pesymizm, ale moje doswiadczenie mi mówi, ze ciężko jest wyjść z zakletego kręgu przeszłości…..

            chciałabym w końcu odpocząć i czuć się u siebie w „domu”…..

            maskamaska
            Uczestnik
              Liczba postów: 11

              Hej

              Nie wiem czy mam jeszcze siły aby zaczynać od nowa i szukac milosci i ciepla za ktorym tesknie. Moje życie to koło które wciąż się powtarza. Nawet teraz kończy się drugi związek . Wróciłam do punktu wyjścia. Z przed 10 i 20 lat. NIE MAM JUŻ SIL….

              malwina1503
              Uczestnik
                Liczba postów: 9

                Masko nie wiem jak masz na imię, ale smutno bardzo zrobiło mi się jak przeczytałam Twoje ostatnie 6 zdań. Totalny brak nadziei. Mam nadzieję, że to chwilowy niezbyt często powtarzalny stan Twego umysłu. Nie dziwię się, bo też tak miewam. Czy myślałaś jak z tego się wydostać, od czego zacząć?

                Co Cię najbardziej przygniata…. jak widać cierpienie z powodu nieudanych związków.  Tak to widzę, choć może mylę się. To trudny i zawiły temat, czasami trzeba skorzystać z pomocy z zewnątrz pod warunkiem że jest taka wola z dwóch stron. Pomoc terapeuty, poradni rodzinnej bądź mediatorów. Warto pozwolić sobie na to aby inne osoby obiektywnie spojrzały na wymiar relacji w związku. Samemu będąc uwikłanym w emocje wiele się nie widzi. A jeżeli boli to tym bardziej wypiera się swoje niewłaściwe zachowania. Czy szukaliście pomocy?

                maskamaska
                Uczestnik
                  Liczba postów: 11

                  Malwino dziekuje ci za powiew otuchy i wsparcia.

                  U mnie jest tak że żyje życzeniami wydaje mi się że jest dobrze a tak mnie jest. Daje się oklamywac i manipulować. Podświadomie gdzieś wiem i czuje że coś jest nie tak a me tak bardzo chce być bezwarunkowo kochana i akceptowana ze prawdziwe odczucia tłumie. Później okazuje się że problem mojego partnera jest tak duży ze nie mogę mu pomóc ani zaakceptować bo zachowane jest bezpieczeństwo moich dzieci. Na tym punkcie mam bzika. Jako dziecko powiedziałam sobie ze nigdy nie pozwolę krzywdzie dziecka tak jak robiono to mnie. Tego  się trzymam i o to walczę.

                  maskamaska
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 11

                    Co do stanu mojego umysłu dochodzę do tego aby zacząć jakąś terapię i przerwać krag który wciąż powtarzam. Moge powiedzieć  że mam teraz czas żałoby ale po nim przyjdzie chwila refleksji sprzątanie i zacznę od nowa muuuusze dla dzieci. Jedno wiem Na pewno nie będę szukać nikogo dla siebie. Chodzi o faceta. Muszę tylko znaleźć przyjaciół ludzi z którymi będę mogła normalnie porozmawiać bez żadnej maski.

                    malwina1503
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 9

                      Masko

                      Walcz o siebie, bo warto. Zacznij terapię, odnajdź siebie a wtedy odnajdziesz też to czego potrzebujesz……

                      malwina1503
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 9

                        Potrzebuję porozmawiać…. wszelkie motywacje wewnętrzne już zawiodły. Zycie się toczy, ale gdzieś obok mnie. Czuję się jakbym nie była tam gdzie trzeba i nie robiła tego o trzeba. Ale jak ktoś zapytałby się mnie, co byś chciała robić, to nie umiem odpowiedzieć. Tak naprawdę potrzebuje spokoju, poczucia bezpieczeństwa i niestresowych relacji. Chciałabym uwierzyć, że do czegoś jeszcze się nadaję i coś mnie jeszcze sensownego czeka. Czy chce kos porozmawiać, spróbować odnaleźć jakiś pkt zaczepienia….

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 22)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.