Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Koniec miłości
-
AutorWpisy
-
Wczoraj coś mnie natknęło i zadzwoniłam do mamy Remika i powiedziałam jej o tym, że jej syn mi się podoba. Ona mi powiedziała, żebym nie nastawiała sie na to, że on będzie mnie chciał, raczej żebym nastawiła sie na nie. Powiedziała mi żebym dalej się tak nie męczyła, bo to trwa już rok i żębym mu o tym powiedziała. Remik w odpowiedzi napisał mi, że nie chodziło mu o taka relację o jakiej ja myślę tylko czysto koleżeńskiej. Powiedział, że rozumie co czuje bo jemu od 3 miesięcy podoba się jakaś tam dziewczyna, ale on musi sie od niej odciąć. Oczywiście już 2 razy przez niego płakałam, on przestał pisać i ja też. Postanowiłam, że na ten czas dopóki o nim nie zapomnę nie będę kontaktowac sie z jego mamą ani jeżdzić w te miejsca gdzie on będzie, bo będę tylko sie biczować, teraz mam remont mieszkania na głowie i to jest dla mnie najważniejsze. Nie chcę przez okres terapii juz żadnych związków mam dość chłopaków.
Unikanie tych samych miejsc, to chyba dobre rozwiązanie. Też to planuję.
To na pewno, nie będę chodzić tam gdzie on. Do jego mamy sklepu tez nie pójdę nie ma takiej opcji. Dostałam kopa w dupę i starczy mi to, żeby zrozumieć, że mnie nie chce. Najgorsze jest w tym, że czuję się od niego gorsza i niekiedy nawet w to wierzę, a nie powinnam, bo uważam, że mam wiele zalet. Dla mnie najlepiej by było po prostu odciąć się od Al – Anonu bo mnie to już męczy, chodzenie tam. Wiem doskonale, że nic i tak by z tego związku nie wyszło bo czułam to już na początku, że to nie chłopak dla mnie. Poza tym jeszcze nie rozliczyłam się z dawna miłością. A Remik był tylko zauroczeniem niczym więcej i strasznie się wkurzam i głupie to, że raptem przez ok. 3 godz. rozmowy się w nim zadurzyłam….Chore….Nienormalne…Nie tak wyobrażam sobie w rzeczywistości poznawanie kogoś. U mnie powinno być tak, że to facet powinien za mną latać a nie na odwrót. To on powinien o mnie zabiegac, powinniśmy się spotykać gdzieś z rok nawet by potem zadecydować czy chcę z nim być. Wtedy to się nazywa zdrowa relacja 2 dorosłych ludzi.
Niestety będzie bolało przez jakiś czas, ale mam nadzieje, że minie (też przez to przechodzę). Można już teraz dać sobie przyzwolenie na zauroczenie kimś innym. Myślenie o kimś innym trochę pomaga. Może jest gdzieś na horyzoncie inny fajny chłopak? Chociaż ból i tak powraca niespodziewanie i falami.
Zdecydowanie będzie bolało ale z czasem powinno być lepiej. Chociaż wiem, że jak ktoś mi to wtedy mówił to wydawało mi się to takie mało realne ale faktycznie jak to się mówi czas leczy rany. Najlepiej chyba zająć czymś czas i starać się nie myśleć za dużo. Spróbować się jakoś znieczulić. Zawsze próbowałam sobie to tłumaczyć że nie ja pierwsza i nie ostania. W końcu ilu nas jest takich poranionych. Zdecydowanie za dużo.
Jakubek – nie myślałam, że ty tez tak masz. Ja czytam teraz książkę ,,kobiety które kochaja za bardzo” – a ja mam ten syndrom. Ostatnio zaczęłam myśleć o jakiś aktorach i innych chłopakach. Teraz to tylko wiem Jakubek, że mogłabym się z jakimś tam chłopakiem spotkać, ale tylko tak o, po prostu…. I niestety Alizee jest nas wielu poranionych i tak szczerze to niespodziewałam się, że aż tak wielu. Cały czas myślałam, że to ja tak mocno cierpię i nikt tak nie cierpi jak ja, a tu prosze tyle osób. Zdaje sobię sprawę z tego, że będzie bolało dlatego wyrzuciłam jego i jego tatę ze znajomych na fb, bo niestety uzależniłam sie od niego i cały czas, codziennie odwiedzałam jego profil na fb poszukując nowych zdjęć i na jego taty profil też wchodziłam by poszukać jego – chore wpadłam w obsesję teraz poczułam taki ból, że go już nie ma po tym jak go wyrzuciłam. Czas leczy rany jak to powiedziałaś Alizee i myślę, że będzie dobrze. Dziękuję wam za wsparcie:))))
Jakubek – A jak to u ciebie wygląda? Z czym się zmagasz?
Wiesz Manos ja w zasadzie też nadal cierpię. Z ojcem dziecka nadal muszę utrzymywać jakiś tam kontakt ze względu na dziecko choć przypomina sobie o nim tylko jak ma ochotę co w zasadzie jest rzadkością. No i można powiedzieć, że ”wymienił mnie” na moją ówczesną przyjaciółkę więc cios był podwójny. Ze mną było za dużo problemów. Jestem pewna, że już go nie kocham ale żal i strach przed nowym związkiem we mnie nadal pozostał.
Więc jak widzisz nawet za bardzo nie mogłam się odciąć tak całkowicie a jakoś powolutku wyszłam z tej czarnej rozpaczy. No i właśnie czas najlepiej chyba zaleczył moje rany:)
A z tym co Jakubku napisałeś o pozwoleniu sobie na zauroczenie kimś innym to bym mocno się nad tym zastanowiła. Bo samo myślenie czy fascynacja kimś może nie jest taka zła. Chyba że bez przemyślenia wplączemy się w kolejny związek na zasadzie leczenia swoich ran i tym razem to my kogoś skrzywdzimy. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
Monos5, zmagam się z czymś podobnym – ona poznała faceta. Nic mi się nie chce. Czuję ból nawet na dźwięk jej imienia. Wręcz wydaje mi się, że jej imię mnie atakuje z różnych stron (niedawno jedna klientka nosząca to imię doprowadziła mnie prawie do załamania). Polecam dodatkowo usunięcie numeru z telefonu – będzie mniejsza pokusa, żeby jakiś sms napisać, a potem obgryzać paznokcie czekając na odpowiedź i rozpaczać, że nie przychodzi.
Ważne: nie błagać o uwagę, nie poniżać się, nie nękać.
Polecam też czytać artykuły o radzeniu sobie z bólem odrzucenia/rozstania. Jest tego mnóstwo w sieci. Kiedy dopada mnie ból i obsesyjnie myślę o niej, sięgam po takie treści, pomagają zracjonalizować mój stan, nazwać problem – zaczynam postrzegać to jako problem, a nie koniec świata. Podrzucam przykładowe linki:
http://changeinside.pl/bol-odrzucenia-i-uzaleznienie-od-kokainy/
Warto też opowiedzieć komuś o tym bólu, terapeucie, spowiednikowi, przyjaciółce, ostatecznie nawet na forum.
Należy szukać ludzi, wchodzić między nich. Zająć czymś myśli. Wypełnić czas.
Alizee, to zauroczenie kimś innym ma być tylko plastrem na krwawiącą ranę. Nie wolno krzywdzić. Wystarczy po prostu zainteresować się kimś innym, nawiązać kontakt, spotykać się, pobawić, pójść na spacer lub do kina. Chodzi o to, żeby myśli mogły krążyć wokół innej osoby, a nie tylko czepiały się tej, która odeszła/porzuciła. Nie wolno rozbijać cudzych związków lub rozkochiwać kogoś w sobie dla rozrywki. Ale nie bądźmy też przewrażliwieni – jeśli nam ktoś zadaje cios w samo serce, to chyba nie musimy przesadnie ostrożnie obchodzić się z innymi ludźmi i już zawczasu myśleć o ich ewentualnej krzywdzie – o naszym bólu jakoś nikt nie myślał. Poza tym postępując rozsądnie nikogo nie skrzywdzimy.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.