Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Koronawirus a syndrom DDA
-
AutorWpisy
-
Bardzo ciekawe spostrzeżenie Jakubku.
Ja przez życie w ciągłym napięciu i czujności dosyć dobrze znoszę ten czas. Bardzo lubię gdzieś wychodzić a tu nici. Staram się dostrzec pozytywne aspekty tej sytuacji – mam więcej czasu na pracę nad sobą. Mogę odespać. Czytam ciekawe książki. Nie dowiedziałbym się wiele o sobie, gdyby nie ta izolacja. Jeśli chodzi o rozwój i wgląd w siebie to dla mnie chyba najlepszy czas w życiu.
Też tak to odbieram – warto zauważyć, że w wielu nietypowych i trudnych sytuacjach często znajdą się jakieś plusy – rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy (np. zakupy w markecie o 3:30) czy na które nie mieliśmy czasu (pięć kilkusetstronicowych książek w siedem dni). Można do tego podejść ze zdrowym dystansem i humorem.
Jeśli chodzi zaś o czarny humor, Jakubku, zapewniam Cię, jeśli kiedyś zwiążesz się z niewłaściwą, chcącą Cię zdominować osobą, wszystkie te wykropkowane punkty będziesz miał na co dzień 😉
- Ta odpowiedź została zmodyfikowana 4 lat temu przez dda93.
<p style=”text-align: left;”>Hej!</p>
Też słucham Ajahna Brahma. Ogromnie mi pomaga. Polecam również – Eckharta Tolle. 🙂Świetne medytacje i relaksacyjne nagrania ma Adam Bytof, który pracuje z podświadomością. Wszystkie nagrania są darmowe na jego stronie internetowej.
Pozdrawiam serdecznie
„Jeśli chodzi zaś o czarny humor, Jakubku, zapewniam Cię, jeśli kiedyś zwiążesz się z niewłaściwą, chcącą Cię zdominować osobą, wszystkie te wykropkowane punkty będziesz miał na co dzień 😉”.
Właśnie w tym problem, że chyba ciagnie mnie do osób, przy których urzeczywistniają się te punkty. I sam już nie wiem, czy te osoby są takie „niewłaściwe”, czy to ja mam tak niewłaściwie poukładane w głowie.
Miło, że dda słuchają Ajahna Brahma. Nauka odpuszczania to dla nas ważne.
A dlaczego kogokolwiek uznać za niewłaściwego? Dlaczego patrzeć na siebie, że coś jest ze mną nie tak?
Ajahn uczy wielu cennych rzeczy. Ale najważniejszą jest nauczenie się podchodzenia że współczuciem, wyrozumiałością do siebie. „Drzwi mojego serca są dla Ciebie otwarte, bez względu na to jaki jesteś” Czy to nie jego słowa.
I tego czego warto jest się nauczyć, to jest akceptacja siebie takim jakim się jest- niedoskonałym ale zasługującym na miłość bezwarunkową, swoją własną. Bo możemy stracić akceptację, miłość, przyjaźń innych. Ale miłości własnej, nigdy nie stracimy, chyba że my sami z niej zrezygnujemy
Swoją kolejną lekcję odpuszczania właśnie przechodzę. Od ponad dwóch miesięcy zmagam się z poważnymi problemami zdrowotnymi, straciłam pracę, w obecnej chwili zostałam bez środków do życia ale z kredytem. Idealne warunki do powrotu depresji, z którą się zmagałam.
Korzystam z tego czego nauczyłam się do tej pory. Odpuszczam ale jednocześnie nie pozostaję bierna. Działa
„Korzystam z tego czego nauczyłam się do tej pory. Odpuszczam ale jednocześnie nie pozostaję bierna. Działa.”
Fenix, to wspaniale, że masz taką postawę. Szczerze podziwiam. To nie jest łatwe. Szczególnie, kiedy się jest w kryzysie. Branie odpowiedzialności za siebie to uważam klucz do sukcesu. Albo wybierasz „taplanie się w swoim błotku” co równa się pozostaniem ofiarą lub bierzesz odpowiedzialność…fajnie jest wybrać to drugie, choć przyznam szczerze, że mnie się to nie zawsze udaje.
Czy często zdarza Wam się wchodzić w rolę ofiary i użalać się… ?
To co piszesz FeniX, jest świętą Prawdą. Wystarczy TO w życiu osiągnąć i już nic więcej nie trzeba. Reszta ułoży się sama.
Cyt.: „I tego czego warto jest się nauczyć, to jest akceptacja siebie takim jakim się jest- niedoskonałym ale zasługującym na miłość bezwarunkową, swoją własną. Bo możemy stracić akceptację, miłość, przyjaźń innych. Ale miłości własnej, nigdy nie stracimy, chyba że my sami z niej zrezygnujemy.”
Czasem w trudniejszych chwilach, zdarza mi się założyć strój ofiary i poużalać się nad sobą. Czasem dzięki takiemu poużalaniu się łatwiej mi ponownie złapać równowagę. To też jest chyba rodzaj odpuszczenia. 🙂
Jakubku akceptacja siebie wbrew pozorom nie jest aż taka trudna do osiągnięcia. Można poprostu stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie „mam prawo do błędów, nie muszę być idealną, bo nikt nie jest”. Tylko za tym warto pomyśleć co mnie w jakiś sposób uwiera, bo wpływa na mój spokój i komfort życia oraz jakie moje zachowania mogą wpływać na dyskomfort innych. I dalej coraz bardziej świadomie nad sobą pracować. I to właśnie staram się cały czas robić. Nie dla polepszenia siebie ale dla spokoju i równowagi.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.