Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Kryjecie się przed ludzmi ze swoim dda?
-
AutorWpisy
-
Nie, nie kryje sie. Ale tez nie glosze wszem i wobec. Jesli wchodze z kims w glebsza relacje to jesli pojawia sie temat to mowie o nim otwarcie, ale tez nie skupiam sie na tym na tyle, zeby kazda rozmowe kierowac w ta strone. Wydaje mi sie, ze tak zupelnie normalnie, jesli jest temat to o nim rozmawiam, nie unikam ale tez nie zarzucam tym tematem ludzi, ktorych w ogole to nie interesuje.
Niekrycie się to moment, kiedy ktoś nas pyta o przeszłośc, a my przestajemy kręcić i zmyślać, że jest super. Ja przyznaję się do tego jak było i nie czuję się gorsza. I przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie spotkałam się jakąś drastyczną reakcją. Ludzie reagują normalnie, zwyczajnie, spokojnie, a często sami zaczynają opowiadać, że w ich domu też nie jest jak w niebie. Ziemia się nie rostępuje, a niebo nie spada mi na głowę, choć często nam się tak wydaje.
Witajcie, ja zwierzylam sie z problemu DDA najpierw siostrze, ona przyznala, ze tez ma te cechy (robila test DDA), ale ze nie ma potrzeby zeby cos z tym robic i nie chce zadnych terapii. Brat wysluchal, ale nie skomentowal, nie wiem czy on u siebie jakies cechy DDA rozpoznal. U mnie syndrom jest najsilniejszy wsrod mojego rodzenstwa, moze dlatego ze jestem najstarsza z nich i przede mna rodzice tak sie nie kryli z cala chora prawda o naszej rodzinie, bylam swiadkiem kilku drastycznych scen agresji ojca do mojej matki, jej agresji do mnie, nie chce mi sie pisac, bo to boli a ja nie chce rozpamietywac zlych chwil z dziecinstwa.
Probowalam zwierzyc sie z syndromu DDA mojej przyjaciolce oraz jednej z kuzynek, ale one tego zwyczajnie nie rozumieja!… One odczytywaly to w ten sposob, ze ja wmowilam sobie cos i na sile rozgrzebuje dziecinstwo i zupelnie niepotrzebnie korzystam z terapii… No i te ich teksty: "No cos ty! Przeciez u was w domu zawsze bylo tak spokojnie, wymyslilas sobie ten problem, daj spokoj…" I co ja mam im mowic?… NIe chce nikogo przekonywac o zdarzeniach ktore sie wydarzyly a o ktorych ja wole zapomniec bo tak bola!… Boli mnie tez ten wyraz niedowierzania i proby wybielania mojego taty, ktory zawsze dla gosci staral sie byc mily i idealnie odgrywal role troskliwego gospodarza. Zabolalo mnie, jak moja przyjaciolka na sile probowala przekonac mnie, ze mam cudownego tate (ona bardzo go lubi) i powinnam starac sie miec z nim jak najlepszy kontakt. Ona nie byla w stanie wyobrazic sobie jak bardzo ja sie mojego ojca boje… Tak wiec daje sobie spokoj z wtajemniczaniem przyjaciol-nieDDA bo oni tego i tak nie sa w stanie zrozumiec 🙂
Fajnie ze jest to forum 🙂 Nawet samo czytanie bardzo pomaga, usciski dla Was wszystkich -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.