Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Kryzys po latach .

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • szarotka3
    Uczestnik
      Liczba postów: 75

      Hejka wszystkim !

      Jestem od tygodnia na lekach antydepresyjnych, niestety stan mój się pogorszył na tyle , że inne sposoby nie pomagały.

      Dwa lata temu nagle i niespodziewanie zachowała moja córka na nieuleczalną chorobę.  Na początku był ogromny stres a potem strach i tak każdego dnia. Teraz córka jest osobą niepełnosprawną a ja totalnie nie akceptuje tej sytuacji. Jeśli są lepsze dni to jest w miarę ok. Natomiast ciągle żyje na tzw.Czujce , że zaraz będzie źle. Nie widzę życia w jasnych barwach. Czasem nawet nie chce mi się żyć. Czasem mam ochotę uciec. Jednak jest gdzieś nadzieja , że będzie lepiej.

      Leki pomogły i rzeczywiście czuję się lepiej, psycholog we wrześniu.

      Kiedyś byłam wesołym człowiekiem, miałam wielu przyjaciół, robiłam wiele fajnych rzeczy. Dziś nie chce mi się nic, prócz jednego żeby moje dziecko mogło normalnie funkcjonować.

       

      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 674

        Cześć, przykro mi z powodu tego, co się Wam wydarzyło. Choroba dziecka to moim zdaniem jedna z najtrudniejszych rzeczy jakie mogą człowieka spotkać.

        Czy słyszałaś może o czymś takim jak opieką wytchnieniowa? Polega to na tym, że ktoś Cię zastępuje, np. na kilka godzin lub dzień, po to, byś mogła odbudować siły do opieki nad chorą osobą Ci bliską.

        Role w rodzinie są mega ważne, ale nikt nie jest ze stali, a żeby komuś pomagać warto samemu być w znośnej kondycji. A jeśli jesteś DDA/DDD możesz mieć skłonność do zapominania o tym, by zadbać też o siebie.

        szarotka3
        Uczestnik
          Liczba postów: 75

          Dlatego poszłam do lekarza, mam nadzieję że będzie lepiej. Dziękuję za dobre słowa.

          szarotka3
          Uczestnik
            Liczba postów: 75

            Hej, byłam na tej wizycie u psychologa , nic a nic mi to nie dało. Psycholog skupiła się na tym jak mam postępować z córką i co do niej mówić. W ogóle nie zapytała jak ja się z tym czuje . Nie wiem może ja źle myślę , wyszłam zmieszana i fakt mogę zmienić myślenie i mówienie ale moje odczucia się nie zmieniły.

            Lepiej pomagają mi te leki, więcej mi się chce i tak się nie boję jak wcześniej .

            Następną wizytę mam za dwa miesiące , jaki to ma sens ?

            Nie mam z kim pogadać , życie leci z dnia na dzień. Staram się zauważać dobre strony ale różnie to bywa.

            Czasem mam uczucie że mam zjebane życie od dziecka. Nie raz uciekłabym z domu albo po prostu umarła ale czuję że oni sobie beze mnie nie poradzą.  Co ranek wstaje i walczę na nowo. Nic nie jest pewne, nie wiem czy coś się komuś nie stanie złego. Nie umiem się cieszyć tak na prawdę , w sercu, odetchnąć, no nie mam tego…

            Zazdroszczę ludziom takiego luzu, ja już nawet nie pamiętam jak to jest.

            Czuję się więźniem własnej głowy.

            Jest mi bardzo ciężko…

             

             

            Pablooo
            Uczestnik
              Liczba postów: 32

              Hej Szarotka,

              Gratuluję odwagi, że nam o tym piszesz. Napewno nie jest Ci łatwo.

              Raczej Pani Psycholog nie powinna Cie  pouczać, tylko sprawić żebyś poczuła się lepiej i zrozumiała Twój ból. Tak przynajmniej zrobiła moja. Ty sama wiesz jak masz zajmować się dzieckiem, ale aktualnie masz blokadę i tę blokad powinna Ci pomóc usunąć psycholog.

              Ciężko się postawić w Twojej sytuacji i zrozumieć co czujesz, ale napewno jeszcze wiele fajnego Cie może w życiu spotkać więc może najlepiej będzie żyć teraźniejszością i nie rozpamiętywać przeszłości.

              DDA wg książki na dole mają problem z tym żeby żyć teraźniejszością. Bujają w obłokach, rozpamiętują przeszłość albo myślą o przyszłości, a nie skupiają się na teraźniejszości, która wydaje się zbyt trudna. Jednakże gdy tylko dadzą sobie dużo czasu dla siebie, nie będą się surowo osądzać, a wręcz przeciwnie – być dla siebie wyrozumiałym. Gdy będą starać cieszyć się każdym dniem to wtedy życie wygląda inaczej.

              Nie wiem czy jesteś DDA ale szczerze polecam Ci tę książkę – pomaga skupić się na tu i teraz i odnaleźć spokój emocjonalny którego tak potrzebujesz.

              znajdź spokój wewnętrzny DDA tian dayton

              Jeśli psycholog nie sprawia, że czujesz się lepiej to może go zmień albo powiedz mu czego dokładnie oczekujesz.

              No i nie bądź z tym wszystkim sama. Dziel się swoimi emocjami z innymi. Ludzie zwykle są pomocni.

              Powodzenia

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana , 1 tydzień temu przez Pablooo.
              popant
              Uczestnik
                Liczba postów: 1

                Witam. Jestem DDA i żona też….jesteśmy 15 lat małżeństwem. Wszystko się wali…nie wiem co robić. Straciłem sens życia. Mamy 13 letnią córkę. Nie chcę jej zawieść. 4 miesiące temu zacząłem terapię grupową i uświadomiłem sobie ze mamy z zoną wielki problem. Pamiętam jak braliśmy ślub. Ja widziałem w żonie opiekunkę, matkę a ona we mnie chłopca do opiekowania się. I teraz po tylu latach okazało się, że nie możemy się w ogóle dogadać. Dlatego zdecydowałem się na terapię grupową oraz co miesięczne spotkania z księdzem. Myślicie że można to jeszcze uratować?

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana temu przez popant.
                truskawek
                Uczestnik
                  Liczba postów: 586

                  Najwyraźniej coś w tej sprawie robisz, więc jak najbardziej widzę szansę. W trakcie terapii będziesz mógł się w ogóle zastanowić czego dokładnie chcesz, bo „uratować małżeństwo” to bardzo mglisty cel, no i oczywiście zależy także od twojej żony.

                  szarotka3
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 75

                    Prawie ostatni dzień roku. Co by tu napisać … byłam u terapeutki drugi i ostatni raz. Nie czuję tego i tyle. Leki biorę nadal i się sprawdzają. Śpię normalnie i funkcjonuje . Jest stabilnie póki co. Chyba czas przywyknąć że już nigdy nie będzie no właśnie jak…nie wiem ? Zwyczajnie ?  Życzę sobie i  Wam miłości po prostu.

                    DDA4life
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 5

                      Witaj w klubie. Ja 22 lata małżeństwa. Rozumiem Cię doskonale. Na mityngu DDA uświadomiłem sobie, że nieświadomie związałem się z osobą z problemami. Żona z mojej opiekunki zmieniła się w znerwicowaną pracoholiczkę. Mam poczucie winy, duży w tym mój udział.

                      Też nie za bardzo wiem dokąd z tym iść dalej, a równocześnie rozstanie jest praktycznie niemożliwe z powodów finansowych, dzieci itd. Ciężko się dogadać.

                      Jedyne co mogę Ci dać, to dodać otuchy, że nie jesteś w tym sam – są inni w takiej sytuacji. Trzymaj się!

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.