Hejka wszystkim !
Jestem od tygodnia na lekach antydepresyjnych, niestety stan mój się pogorszył na tyle , że inne sposoby nie pomagały.
Dwa lata temu nagle i niespodziewanie zachowała moja córka na nieuleczalną chorobę. Na początku był ogromny stres a potem strach i tak każdego dnia. Teraz córka jest osobą niepełnosprawną a ja totalnie nie akceptuje tej sytuacji. Jeśli są lepsze dni to jest w miarę ok. Natomiast ciągle żyje na tzw.Czujce , że zaraz będzie źle. Nie widzę życia w jasnych barwach. Czasem nawet nie chce mi się żyć. Czasem mam ochotę uciec. Jednak jest gdzieś nadzieja , że będzie lepiej.
Leki pomogły i rzeczywiście czuję się lepiej, psycholog we wrześniu.
Kiedyś byłam wesołym człowiekiem, miałam wielu przyjaciół, robiłam wiele fajnych rzeczy. Dziś nie chce mi się nic, prócz jednego żeby moje dziecko mogło normalnie funkcjonować.