Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Ku pokrzepieniu serc

Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
  • Autor
    Wpisy
  • mariuszekgarnuszek
    Uczestnik
      Liczba postów: 339

      Witam

      Przeszlo dziesiec lat temu, pod wplywem dosyc silnym pozytywnych emocji, napisalem utwor pt "Promien". Byl czas gdy ofiarowywalem wspomniany tekst nowoprzybylym do wspolnoty.

      Dzis, dedykoouje go tym, ktorzy jeszcze pograzeni sa, ich zdaniem, w beznadziejnej sytuacji.

      Wiersz mozna kopiowac, wklejac do wlasnych postow jednak musi byc zachowany styl, pisownia itp a nade wszystko nalezy podac link do tego postu.

      Promień

      A kiedy będziesz na dnie,
      i świat przysłoni cień,
      dni Ci wydadzą się zbyt długie,
      noce zbyt krótkie

      jak mroku cień.

      Lecz przyjdzie taki dzień,
      w którym twe oczy, choćby ze stali,
      spowije wodospad łez.

      I wszystko się odmieni, ,
      ożyję serca blask.
      Wstaniesz, przeciągniesz się jak kot

      i zakróluję dzień.

      I wówczas jak za dobrych lat,
      tak nagle że aż strach,
      zstąpi na Ciebie promień szczęścia,

      słońca blask…

      Oświeci Cię swym blaskiem,
      odnowi siły twe.
      Doda nadziei, doda miłości

      w życie twe.

      Stanie się dzień, promienny blask
      siły twe odnowi, osuszy łzy,
      zabije noc.
      Narodzisz się na nowo…
      Tak.

      adi86
      Uczestnik
        Liczba postów: 66

        Dzięki Ci, na dziś ten wiersz jak znalazł, bo właśnie zaczeło mnie coś dopadać..
        Dodaje nadziei..

        Pozwól, że dodam też coś odnośnie nadziei, z mojego zbioru:

        Pewnego dnia, pewien człowiek udał się w podróż łódką po jeziorze. Była piękna pogoda, więc postanowił się zdrzemnąć. Gdy tak smacznie śnił, zawiał nagle zły,mocny wiatr, a łódka w niefortunny sposób się wywróciła.Człowiek ten, nie potrafił pływać. Jego sielanka wnet stała się katastrofą. Zaczął tonąć. Był już pod wodą, nie mógł chwycić się łódki, która została na powierzchni.

        Powietrza było coraz mniej, a wraz z tym uczuciem w głowie narastała flustracja, bał się, tonął. Wiedział, że będzie na dnie, że jest przegrany i nie ma dla niego ratunku. Ból, strach, cierpienie. Spadł na samo dno…

        Za chwilę miał nastąpić moment straty świadomości. Wtedy, w przypływie smutku, bólu i bezsilnosci, z całych sił wyprostował swe ciało. Mięśnie skurczone, rozprostowały się. Nogi w kolanach z ugiętych, rozprostowane odbiły się od dna i człowiek niczym torpeda wystrzelił w górę. Szybko dotarł do powierzchni i chwycił się łódki. Nie utonał, lecz zaczął od nowa. Z nową wiarą, nadzieją, siłą i szacunkiem do życia.

      Przeglądasz 2 wpisy - od 1 do 2 (z 2)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.