Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Mam duży problem z którym sobie nie radzę.

Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
  • Autor
    Wpisy
  • marcin_90
    Uczestnik
      Liczba postów: 33

      Witajcie.

      Czytam Wasze wpisy po sugestii mojej przyjaciółki by zwrócić moją uwagę na moje problemy. Z tą przyjaciółką kontakt się urwał.

      Postanowiłem się także podzielić swoją historią która się ciągnie odkąd pamiętam.
      Pusta lodówka, młodzi głodują, kasy nie jedzenie nie ma bo matka przepija – to tyle co pamiętam w skrócie z dzieciństwa.
      Problem się ciągnął latami, to mnie przytłaczało na tyle, że miałem problemy w szkole.
      Po latach walki w sądzie udało się – byliśmy pod opieką ojca i wyjechaliśmy do innego miasta.
      Wtedy myślałem, że ten koszmar już jest za mną – niestety pomyliłem się.
      W nowym miejscu zacząłem szukać pracy co było bardzo trudne i po trzech latach udało się – dostałem pracę.
      Przez pierwszy rok pomagałem rodzinie by było co zjeść i w co się ubrać. Po pewnym czasie zauważyłem, że coś jest nie tak i pieniądze idą na zupełnie inny cel.
      Sam jestem też taką osobą która bardziej chciałaby pomagać innym co w pewnym momencie też odbiło się na moich sprawach zawodowych.
      W styczniu wziąłem kilka dni urlopu by przyjrzeć się jak wygląda codzienność w domu. I to co zobaczyłem przeraziło mnie.

      Ojca dzień wyglądał tak: praktycznie cały dzień przed laptopem, poszukiwanie pracy ograniczył do minimum szukając jej tylko przez Internet, codziennie także jest piwo a czasem nawet dwa.
      Najstarszy brat który pracuje także pomaga ojcu finansowo, próbowałem z nim wielokrotnie rozmawiać o tym co zauważyłem. Niestety klapki na oczach i nic do niego nie dociera. Sam też kiedyś pił piwo codziennie,
      dzisiaj także pije ale słabsze i sporo czasu poświęca na gry komputerowe.
      Młodsi bracia także sporo czasu poświęcają na gry komputerowe, dziś pracują i także pomagają ojcu. Także pasuje im to co ojciec robi z pieniędzmi.
      Po tym co zauważyłem zdecydowałem się odciąć pomoc. W międzyczasie udało mi się wyprostować sprawy zawodowe.

      W maju pojechałem do przyjaciółki i niestety moje problemy były tematem numer 1, miałem odpocząć, rozejrzeć się za dachem nad głową i po powrocie zająć się sprawą.
      Ostro się z nią pokłóciłem i dzisiaj nie chce mnie znać. Rodzina także nie interesowała się tym gdzie jestem i co robię. Jestem o tym przekonany, że jakbym nie wrócił
      to nikt by tego nie zauważył. Po powrocie moje problemy tak mnie przygniotły, że chciałem z sobą skończyć. Tego było i jest nadal za dużo.
      Przyjaciółka zadzwoniła na policję i byłem na oddziale zamkniętym przez 10 dni. Po tym czasie zadzwoniłem do niej by się nie martwiła i przez kilka tygodni był jeszcze kontakt.
      Niestety nie było już tak samo jak kiedyś – brakowało szczerej rozmowy, były niedomówienia i domysły. I w lipcu po jej urodzinach kontakt zerwałem bo wiedziałem jak wiele ją to kosztuje.

      Dziś moją uwagę skupiam wyłącznie na pracy i na studiach które wkrótce zacznę. Poza pracą staram się gdzieś wyjeżdżać, słucham muzyki, czytam książki i oglądam filmy ale to za mało.
      W domu nauczyłem się nosić maskę „wszystko ok” ale ok faktycznie nie jest. Dalej widzę piwo w lodówce.Swoimi problemami niestety też zraziłem do siebie ludzi.
      Ja inaczej nie potrafię – nie potrafię ukrywać tego czym żyję. San piwo piję 1-2 razy w tygodniu. Jestem już tym wszystkim na tyle zmęczony, że każdego dnia się wykańczam pijąc duże ilości kawy i energetyków.
      Czasem te energetyki mieszam z piwem. Na dzień dzisiejszy nie widzę wyjścia ze swoim problemów osobistych. Żyję samą pracą. Co dalej będzie? Nie wiem…

      Pozdrawiam.

      Duszekkk
      Uczestnik
        Liczba postów: 34

        cześć,

        Nic mądrego i odkrywczego nie napiszę – terapia. Ewentualnie mitingi. Musisz sam siebie wzmocnić, żeby cokolwiek dalej robić a tego się nie da ani przez internet ani czytając mądre książki. Przyjaciel też nie udźwignie Twoich problemów za Ciebie.

        Ps. Picie ojca i braci to absolutnie nie jest Twoj problem. Jak masz opcje, żeby się wyprowadzić i na to nie patrzeć to polecam.

        marcin_90
        Uczestnik
          Liczba postów: 33

          Cześć.

          Z przyjacielem się właśnie przekonałem, że nie udźwignie moich problemów. Teraz jest mi jeszcze ciężej z tym, że tą osobę zamęczyłem tym czym ja się męczę odkąd pamiętam. Wyprowadzić się nie bardzo mam opcję bo zbyt dużo nie zarabiam by móc sobie na to pozwolić. Na terapię, ewentualnie mitingi się odważę przede wszystkim dla siebie bo chcę założyć normalną kochającą się rodzinę.

          Z piciem ojca i jednego brata (pozostałemu rodzeństwu to picie nie przeszkadza), obawiam się, że któregoś dnia problem będzie narastał i skończy się źle także dla mnie.

          Anonim
            Liczba postów: 64

            Bo przyjaciele nie są od tego żeby dźwigać nasze problemy.Przyjaciel może owszem wesprzeć na różne sposoby ale to do nas samych należy wzięcie odpowiedzialności za swoje życie.Nie myśl o tym,że kogoś zamęczyłeś jakby ktoś nie chciał to byś go nie mógł „zamęczyć” i tyle.A to,że nie odzywa się może mieć różne źródła.Idź na terapię.Nawet jeśli się nie wyprowadzisz w tej chwili to na terapii możesz dostać wsparcie i pomoc,której potrzebujesz.

            marcin_90
            Uczestnik
              Liczba postów: 33

              Z przyjacielem niestety czasu nie cofnę – nic się nie da naprawić ale po tym co się stało zaczynam tą osobę rozumieć. Z jednej strony cieszyłem się, że mnie wspiera ale z drugiej strony szkoda, że zabrakło szczerej rozmowy i więcej było domysłów. To, że nie utrzymujemy ze sobą kontaktu to głównie za sprawą moich problemów – tyle mi powiedziała. Z życiem masz rację – i staram się jakoś radzić, kolejnym krokiem będzie terapia, przeprowadzić też za jakiś czas będę chciał. Mam dość noszenia maski „wszystko ok” patrząc na to co się wokół dzieje. Przyznam się też szczerze, że zdecydowanie lepiej się czuję jak gdzieś pojadę – do innego miasta. Daleko od problemów i tej codzienności.

              Anonim
                Liczba postów: 64

                <p style=”text-align: left;”>Wszystko się da naprawić,nie zawsze w taki oczywisty sposób ale da się.Jeżeli ktoś Ci powiedział takie słowa- to dobrze tzn. Był szczery a szczerość to piękny gest ze strony drugiego człowieka to dar przyjaźni.Przyjaźń jeśli była prawdziwa nigdy nie ustaje.Masz czas żeby zrobić porządek ze swoim życiem.Zrób to dla siebie,potem bedziesz mogl korzystac z darow takich jak przyjazn czy milosc.</p>
                <p style=”text-align: left;”>Wycieczki są fajną sprawą.Ale gdziekolwiek być nie pojechał nie uciekniesz od siebie samego.Ja swojego czasu dużo pracowałam,i to nic złwgo ale ja to robiłam ze strachu,nieświadomie.Bałam się konfrontacji z własnymi uczuciami.i coraz bardziej oddalałam sie od siebie.Dopiero konfrontacja przyniosła ulge,a to dopiero początek mojej drogi.życzę Ci wszystkiego dobrego,pamiętaj ,że wszechświat zawsze nas wspiera jeśli chcemy dobrze:)</p>

                marcin_90
                Uczestnik
                  Liczba postów: 33

                  Jej szczerość doceniam, teraz chcę jej dać odpocząć od siebie. Może za jakiś czasu kontakt wróci a teraz muszę zmienić swoje życie i wyjść na prostą.

                  Co do wycieczek i pracy to chyba robię tak samo jak Ty kiedyś. Większość mojego czasu poświęcam na pracę, wracam późno do domu z tą różnicą, że konfrontację z tym co czuję miałem już w styczniu tego roku zaraz po tym jak zobaczyłem na co idzie moja pomoc dla rodziny, był krzyk. Dziś od tamtej pory nie zmieniło się kompletnie nic. Dalej rodzina robi swoje a ja na to patrzę…

                  I dziękuję za życzenia. 🙂 Tobie także życzę wszystkiego dobrego i powodzenia na dalszej drodze do lepszego życia. 🙂

                  xyzdominika
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 9

                    Witam.

                    Jeżeli ja mogę pomóc to polecam:

                     

                    Życzę dużo siły i wytrwałości.

                    „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie […] mówi Pan, który ma litość nad tobą.” Iz 54, 10

                    xyzdominika
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 9

                      Witam. Czy mogłabym prosić o usunięcie mojego wpisu z 2016 roku?

                    Przeglądasz 9 wpisów - od 1 do 9 (z 9)
                    • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.