Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Mloda matka i żona, mąż DDA.

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 62)
  • Autor
    Wpisy
  • truskawek
    Uczestnik
      Liczba postów: 581

      A wiesz czemu odłożył pójście po pomoc na później?

      ona25
      Uczestnik
        Liczba postów: 33

        Mam wrazenie,ze przy jednej z tych poważnych rozmów powoedzial to po to by mnie uspokoić,załagodzić sytuacje.

        teraz to jest na zasadzie: pojde,pojde. Ale kiedy? Tego juz nie wiadomo.

        ona25
        Uczestnik
          Liczba postów: 33

          Wczoraj maz stwierdził ze nie pojdzie bo nie potrzebuje, a pozniej stwierdził ze ja tez powinnam isc do psychiatry. Wszystko okraszone śmiechem i mam wrazenie ze on nie podchodzi do tego poważnie…

          truskawek
          Uczestnik
            Liczba postów: 581

            Słyszę, że nie wierzysz w to, że on się sobą zajmie. Nie znam żadnej metody, żeby dorosłego człowieka zmusić do zrobienia czegoś, czego nie chce. Ale bardzo łatwo odróżnić czy ktoś coś mówi czy naprawdę robi, czyli jak jest, a nie jak (może, kiedyś…) będzie. Na terapii nauczyłem się nie wchodzić w wyobrażenia i oczekiwania, tylko właśnie sprawdzać jak naprawdę jest. Niezależnie od tego, co on zrobi, ty możesz zająć się sobą oraz dzieckiem i robić swoje.

            Staram sie okazywać mu wiele wsparcia szczegolnie w tej obecnej,trudnej sytuacji. Niestety bede szczera, mialam inne wyobrażenie naszego małżeństwa. Myslalam ze maz bedzie odpowiedzialny, zaradny?a wiele razy jest tak,ze to ja przyjmuje stanowisko głowy rodziny,ja musze o wszystkim pamiętać.

            Cieszę się, że jesteś szczera i mówisz wprost. Słyszę, że jesteś głęboko rozczarowana zachowaniem męża i rozumiem cię. Przykro mi słyszeć, że nie masz z nim kontaktu. Jeśli oboje nie będziecie się otwierać (ty ze swojej strony, a on ze swojej, a nie ty za was oboje!), to nie widzę na to szansy.

            Ciekawi mnie co chcesz zrobić wiedząc już, że mąż się zamyka i nie chce się otworzyć, a tobie brakuje sił. Ile chcesz mu dawać wsparcia (o ile w ogóle) i jak długo? Co możesz zrobić dla siebie sama już teraz, nie czekając na jego wsparcie? Jakiego wsparcia ty sama w tej chwili potrzebujesz i kogo innego możesz o nie poprosić? Co sprawiłoby ci teraz radość, przyjemność, ulgę?

            ona25
            Uczestnik
              Liczba postów: 33

              Nikt z mojego bliskiego otoczenia,nie wie o problemach z jakimi się zmagamy. Nie chce dodawać zmartwień moim rodzicom, ponieważ mysle,ze wywołałoby to niepotrzebne nieporozumienia, zmartwienia, a dodatkowo moj maz byłby zly i martwiłby sie jak wyglada w oczach tesciow. Nie wiem jak moge pomoc mojemu mezowi. Terapia jest chyba jedynym rozwiązaniem,ale nie chce Go zmuszać, bo absolutnie nie na tym to powinno polegać.

              Mi brak przede wszystkim rozmowy i bliskości. Czuje sie bardzo samotna w małżeństwie, ponieważ o większość musze sie ?dopraszać?. Moj maz potrafi czasem odpowiedzieć: przeciez wiesz,ze nie jestem wylewny, albo jestem małomówny.

              Na poczatku naszej znajomosci były te iskry, ten ogień i emocje. Ja wiem,ze po kilku latach nie zawsze musi tak byc, nie powinno sie oczekiwać ochów i achów, ale chyba wlasnie tego mi brakuje. Moze to nie w moim mężu jest problem, a we mnie? Ze oczekuje zainteresowania ze strony meza? Czegos innego niz rozmowy o jego złym humorze, zakupach, pieluchach i dziecku?

              Na ta chwile nie wiem co moglabym zrobic dla siebie. Nie mam zbyt dużych mozliwosci,ponieważ cały dzien siedze z synkiem w domu. Mysle ze to On wprowadza w moje zycie wiele radości i nie wiem jakby to bylo w moim malzenstwie gdyby tetaz Go nie było ( czy to wszystko by sie nie posypało…).

              Potrzeba mi bratniej duszy, kogos kto bedzie o mnie dbał,kogos kto poświęci mi czas i uwage, bedzie ze mna rozmawiał. Taki jest moj maz, wedy gdy nie jest zdołowany lub zly. Niestety ostatnio coraz rzadziej.

              Sama zaczynam sie łapać na tym ze mysle co byloby,gdyby pojawił sie ktos, kto miałby dla mnie czas, kto zobaczyłby we mnie kobietę… boje sie tych mysli, troche mnie przerażają, bo kocham swojego meza całym sercem i nie dopuszczam mysli ze moglabym tworzyć rodzine z kims innym kiedykolwiek… ale jestem tylko człowiekiem,kobieta, ktora tez w tej całej codzienności,zapracowaniu i problemach, potrzebuje mężczyzny. Mężczyzny,ktory jest obecny zarówno fizycznie jak i psychicznie.

              Alizee
              Uczestnik
                Liczba postów: 409

                Bo dobrze mu jest tak jak jest.  Trudniej jest przepracować to co najbardziej boli. Dużo łatwiej jest odciąć się od tego. Udawać, że problemu nie ma. Życie z partnerem dda w dodatku bez terapii jest bardzo ciężkie..

                Ale uważam tak jak Jakubek jeśli jego nie można siłą zaciągnąć tylko sam musi tego chcieć to Ty mogłabyś poszukać dla siebie jakiegoś wsparcia w postaci terapii, mitingów.

                ona25
                Uczestnik
                  Liczba postów: 33

                  Mieszkam w małej miejscowości i niestety w moim miescie nie ma takich spotkań, ani dobrych specjalistów. Szukałam juz czegos…

                  poza tym jestem bardzo ograniczona czasowo 🙁 bedzie ciezko cokolwiek zrobic w tym zakresie.

                  ona25
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 33

                    Maz znow zamyka sie w sobie, wszystko jest na nie, nie chce ze mną rozmawiac a we mnie narasta frustracja i przygnębienie cala sytuacja. Nie mam z kim porozmawiac o uczuciach,emocjach, potrzebach. Czuje sie samotna…

                    Alizee
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 409

                      Dda często nie potrafią rozmawiać o emocjach, uczuciach, potrzebach. Nauczone w dzieciństwie żeby wszystko dusić w sobie. Jeszcze jesli zamiat rozmów u niego w domu były tylko awantury  to może nawet nie wiedzieć o tym że można spokojnie usiąść i najnormalniej w świecie porozmawiać… niestety potem bliscy takich osob tez czesto za to płacą. Terapia mogłaby mu w tym pomóc.

                      ona25
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 33

                        To prawda, maz ma duze problemy z rozmowa o uczuciach,emocjach. Ja z kolei mam silna potrzebę rozmów na poziomie emocjonalnym, wlasnie o tym co czuje, co mnie trapi. Uwazam,ze wszystkie problemy powinno sie przerabiać na bieżąco.

                        Maz jest nerwowy i łatwo wpada w złość. Ma problem z tym by wyciągnąć reke na zgodę, ale usilnie wierze w to ze bedzie lepiej. To prawda, związek z DDA ktory nie podejmuje sie terapii to wielkie wyzwanie.

                        Licze na to, ze maz jednak zdecyduje sie na wizyte u specjalisty.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 62)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.