Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Młodsza siostra…
-
AutorWpisy
-
dziuba:)
Mam młaodszego o 12 lat brata.Indywidualisat z niego B)
Jest dobrym obserwatorem ,wyczuwa fałsz i i buntuje sie przeciwko rodzicom ,sytemowi itd….Nawet mu tego zadrościłam.
Tylko :
„Chcialabym,zeby zrozumiala,ze nauka jest wazna,ze szkola da Jej wiele…”,ze szkodzi sobie.Chciałam go zmieniac i 'ulepszać".Dziśaj przyjmuje go takim jaki jest .Po porsstu go słucham i rozmwiam z nim.Opowiadam mu o sobie jak ,to było ze mną i jak to wpływa dalej na moje życie.Ze jest madry i zeby z tego korzystał,ze jego zycie zalezy od niego.To mogę mu dać.
Mota sie ,testuje,moze nie pojdzie na studja ..co z tego .To jest jego droga.inna spraw,ze jemu brakuje rodziców…ja jestm starsza siostra.Wie,ze ma we mnie wsparcie i,ze wierze w niego,ale nie matkuje juz.
pzddrNo cos ta 12stka popularna dosc. Ja ma tez o 12 lat mlodszego brata 😉 I jak byl malutki, to bylismy bardzo blisko ze soba. Duzo sie nim zajmowalam, zawsze do mnie przylatywal jak mial problem, jak plakal bo tata sie upil, jak mu bylo zle. Odbieralam go ze zlobka, przedszkola. Cudne dziciatku. Lobuziak, ale madry, dowcipny, zwariowany, radosny.
Czasy sie zmienily.
Coraz wiecej czasu spedzal z tata. Zaczal o niego sie martwic jak byl pijany, weic na tym sie koncentrowal. Pilnowal go, chowal mu alkohol – generalnie standard. Na sllowa krytyki w stosunku do ojca reagowal agresja i tak coraz bardziej i bardziej. A potem juz kontakt coraz mniejszy. Za to on z tata 100% czasu spedzal. Ma teraz 17 lat, u taty pracuje cale wakacje, z tata na miesiac na wakacje pojechal, z w zeszlym roku na Sylwestra poweidzial tacie, ze jak mu nie przysiegnie, ze sie nie upije to nie pojdzie na swojego Sylwestra i bedize siedzial w domu i go pilnowal. Wpadl totalnie i nie mam na to wplywu. No i niegrzeczny jest, ma problemy w szkole, a ja nic nie moge zrobic. Bo, przeciez to nie ja jestem jego rodzicem ;-( Zawsze znajdzei poparcie u taty jesli bedize trzeba. Syf. Nie ma sily. Uwazam, ze trzeba zaakceptowac fakt, ze nie jestesmy rodzicami tych dzieci, tylko rodzenstwem. I starac sie na miare naszych mozliwosci. Robic tyle ile sie da i nie obarczac sie wina, ze nie da sie wiecej.
Wiem,ze nie powinnam Jej matkowac:( cholera,ale ja Ja tak kocham:( W sumie to tylko ode mnie dostaje najwiecej ciepla…
I to chyba ja Jej najmniej gadam…i zrzedza,jaka to Ona jest…
Mnie sie wydaje,ze mnie utemperowali rodzice,sytuacja w domu,ze zajelam sie nauka…Moze tez,zeby byli zadowolenia… Ja ciagle czulam sie,ze jestem do kitu…
Moja mlodsza siostra tez w siebie nie wierzy:( Pomimo tego,ze faktycznie ma bardziej widoczne zdolnosci…niz ja…(ktorych brak;/)Ogolnie powiem,ze jestem konserwą…jakos tak sie ukierunkowalam,ze nie umiem sie dokladnie postawic w sytuacji dziecka,ktore zaczyna dojrzewac…
Moze tez dlatego,ze nie chce zeby Ona byla w takiej sytuacji jak ja… tych bledow ktore popelnilam…Ja jedyne co chce,zeby miala lepiej niz ja…Dziuba … może powinnaś dać jej uczyć się na swoich błędach? Może ona sama musi dojść do tego, że nie tędy droga? Wiem, że to niesamowicie boli, że człowieka krew zalewa jak ktoś niszczy sobie życie, a Ty to przeszłaś i chcesz dla niej dobrze i ciężko tu mówić o dystansie … ale może powinnaś to zrobić, ale zapewnić ją, że w każdej chwili może na Ciebie liczyć?
Dziuba, to moze daj jej byc soba. Stworz taka atmosfere, zeby nie traktowala Cie jak matki a jak starsza suistre-przyjaciolke. Jesli mala nie chce sie uczyc, to moze taki okres, albo po prostu nie tedy dla niej droga. Pozwol jej troszke pobyc niegrzeczna. I przede wszytkim nie staraj sie realizowac przez nia tego co uwazasz, ze Ty, ze wzgledu na swoje predyspozycje, nie bylas w stanie zrealizowac.
A tak na marginesie, to ja sobie mysle, ze mnie tez by denerwowalo jak bym miala 12 lat i starsza siostre, ktora mi zrzedzi 😉 W tym wieku chyba potrzeba silnego oparcia i zaufania do kogos, zeby moc sie dzielic swoimi troskami i radosciami, ale zarazem to wiek gdy dziecko na sile wyzwala sie z petow silnych relacji emocjonalnych z bliskimi. I to jest dobre. To jest potrzebne, zeby moc zaczac zyc samodzielnie kiedys w przyszlosci i zeby zbudowac granice juz nie dziecka a dorastajacej dziewczynki. Pomysl sobie tak: nasz premier pewnie nie przeszedl takiego okresu buntu i do 50 roku mieszkal z mama, dzielil z nia konto bankowe i liczyl kazdego ranka na porcje kanapek do pracy 😉 Tego bys chyba nie chciala dla swojej siostry! Ten bunt jest potrzebny, zeby przygotowac sie do samodzielnego zycia.
Witki mi opadaja…
Mam nadzieje,ze da sobie rade mala… A ja nie bede taka konserwa,jaka jestem:ohmy:
Nie jesteś konserwa tylko martwisz się o bliską Ci osobę 😛
No i może troszkę ta nasza ciągła potrzeba bycia kontroli przeszkadza … nie martw się nic nie przychodzi tak łatwo 😉Szlag mnie normalnie trafia … moja siostra jest skrajnie nie odpowiedzialna, za to ja skrajnie odpowiedzialna … nie mogę patrzeć na to jak ona tak wszystko ma gdzieś a mama jeszcze jej w tym pomaga :angry: mogłabym to przemilczeć gdyby nie fakt, że to mi się za to obrywa :huh:
Np dzisiejsza sytuacja … moja siostra od miesiąca wie, że jutro to jest w piątek ma do załatwienia ważna sprawę, której nie da się przełożyć … we wtorek zadzwonili do niej w sprawie pracy i powiedzieli, że w piątek zaczyna …no i się zaczęło zamiast poprosić mnie lub kogoś innego o załatwienie tej sprawy za niej jak zwykle to olała … dziś jako nad odpowiedzialna siostra ją o to zapytałam to powiedziała, że ja to zrobię :S zamurowało mnie i zaczęła się wymiana zdań – oczywiście gdybym nie zaczęła tematu dowiedziałabym się jutro godzinę przed :S a moja mama oczywiście po jej stronie :angry:
No nie wytrzymam jeszcze hsła mamy, że jakbym była dobrą siostrą to bym się sama o to zastępstwo zatroszczyła :huh: no cholera jasna czy ja mam obowiązek interesowania się jej życiem??????? I oczywiście to ja wychodzę na najgorszą i muszę załatwiać za nią :angry:Anonim
19 października 2007 o 14:09Liczba postów: 20551Napiszę tu coś o moim młodszym bracie, bo nie chce zaczynać nowego wątku.
Jest 2 lata młodszy . W dzieciństwie byliśmy nierozłączni. On był oczkiem w głowie mojej mamy, znów mama. :S Wszystko mu było wolno robić, chodzić gdzie chce, robić w domu głośne imprezy, wracać o której chce, mówić co chce, nawet mi ubliżać .Patrzono przez palce albo obawiano sie coś mu powiedziec bo zaraz się "rzucał" i wychodził obrażony z domu. Mama wtedy miała pretensję do tej osoby , z która sie pokłócił, nie do niego, i mówiła że teraz poszedł i na pewno coś sobie jeszcze zrobi …nigdy nic sobie nie zrobił. Ja żyłam w jego cieniu, musiałam chodzić na palcach wieczorem, żeby mamie nie przeszkadzać, jak przyszli do mnie znajomi, to uważnie przyglądałam sie mamie czy jej pasują, nawet jak byłam juz mężatką .Jak byłam dzieckiem , dostawał lanie za siebie i za niego. Ja zmykałam sie w sobie i dlatego mówiono że jestem trudnym dzieckiem, on był pociechą wszystkich. Mama swoim zachowaniem nauczyła mnie , a potem moja siostrę , że jak rozmawia sie z nim to trzeba byc ostroznym co sie mówi bo on sie zdenerwuje. Sama nie potrafiła zwrócic mu nigdy uwagi. Zostało to nam do dziś. Dyskusje z nim to stres, dlatego ich unikamy. Moja siotra mówi że on jest "wampir energetyczny" i pozbawia nas całkowicie naszej woli. Przyznam że nie potrafiłam sobie z tym poradzić i wybudowałam niewidzialny mur między nami, który chronił mnie przed nim. Było mi z tym dobrze. Teraz mój brat ma poważne problemy, i jest w bardzo złym stanie emocjonalnym, boje sie o niego i nie chcę żeby był sam, bo dobrze wiem co to znaczy. Nie chcę się jednak angażować w jego problemy, chcę tylko żeby wiedział że mnie ma . Nawiązałam z nim kontakt, czułam się silniejsza niz wcześniej. Niestety jak zadzwonił do mnie kilka dni temu i podekscytowany mówił o jego problemach, poczułam że znów mna zawładnął ,to było okropne uczucie. Obiecałam sobie że będę tylko neutralnym słuchaczem, i to powinno sie udać ale boje się że zaangażuje sie emocjonalnie. Nie chce znow życ jego problemami ale jednoczesnie boje się o niego. Kocham go i on miał tych samych rodziców co ja, i był świadkiem tych samych wydarzeń rodzinnych i tez zostały mu blizny z dzieciństwa.
Ale ja juz nie chcę martwic sie za dwoje, sama ledwo wygrzebałam sie z doła i to nie całkiem. Przeciesz on jest dorosły a ja nie jestem nasza mamą, chociaż jestem do niej podobna.
Piszę o tym teraz bo spodziewam się dzisiaj jego wizyty i przezywam to od kilku dni.
Czy on zawsze musi wyzwalac we mnie takie niemiłe uczucia?kuruniu…wiesz moja starsza sis ciagle mi wypomina,ze ja jestem lepiej traktowana od Niej,ze… mama woli mnie…i ze dostaje kase…i takie tam…cholera….
ja ja ciagle za to przepraszam…ale ja nigdy nie wychodzilam,jak Ona…nie pilam,nie palilam…tylko nauka…
czuje sie winna,ze mialam lepiej…ale co z tego,jak mam wiecej problemow z glowa:(
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.