Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD mój ojciec alkoholik

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 18)
  • Autor
    Wpisy
  • greenaustralia
    Uczestnik
      Liczba postów: 14

      witam! mam 18(prawie 19) lat. moj ojciec jest alkoholikiem odkad pamietam… szczyci sie tym ze pije juz ponad 30 lat, choc dla mnie to nie jest powod do chwalenia;/ pomimo, ze jestem pelnoletnia to jestem zmuszona zyc z tym czlowiekiem… oczywiscie moja mam nie pije i pracuje w przeciwienstwie do niego. to straszne co teraz napisze, ale ja mam go dosyc czesto mysle o tym ze chce jego smierci… on zatruwa nam zycie codziennie chleje jakies nalewki, kloci sie z mama ona tego nie wytrzymuje, choc musze powiedziec ze jest bardzo dzielna z uwagi na to ze wytrzymala z nim ponad 20 lat… chyba go kocha, ja czasem mysle ze juz go nie kocham tylko nienawidze… on jest takim typowym zulem spod sklepu i nie ma tu nic do smiechu jak patrze przez okno jak on zatacza sie do domu… mam juz tego dosyc. myslalam z mama o wyslaniu na leczenie przymusowe, ale to tak dlugo trwa i wyobrazam sobie, ze w okresie tych wszystkich spraw sadowych mialabym z mama pieklo w domu…a poza tym to na leczenie trzeba sie zgodzic i przede wszystkim trzeba chciec przestac pic. on ewidentnie nie chce. ma gdzies rodzine usuguje obcym ludziom "za flaszke" a o domu zapomina.
      moglabym tak pisac i pisac o nim, ale nie mam sily.
      co mam zrobic? jestem juz u kresu wytrzymalosci i gdyby nie mama wynioslabym sie z domu, choc nie mam gdzie
      prosze pomozcie!!!

      DjShip
      Uczestnik
        Liczba postów: 108

        Greenko mam podobna sytuacje. Watpie ze twoja mam go kocha, mysle raczej ze jest wspoluzalzniona. Nie bede ci radzi co mozesz zrobic, bo sam jak narazienic nic nie zrobilem.Zycze cie zebys jak najszybciej zaczela zyc samodzielnie i zeby przeszlosc nie miala wplywu na przyszlosc. Pozdrawiam

        greenaustralia
        Uczestnik
          Liczba postów: 14

          dzieki. tobie tez zycze uwolnienia sie od problemu, o ile w ogole sie da…

          Prometeuszka
          Uczestnik
            Liczba postów: 24

            greenaustralia zapisz:
            „dzieki. tobie tez zycze uwolnienia sie od problemu, o ile w ogole sie da…”

            DA SIĘ!
            Kochani, zawsze się da! 🙂

            "Niby jak?" – zapytacie.
            Polecam tekst mojej znajomej: [url=http://www.monikaburzynska.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=60&Itemid=65]Twoja przeszłość nie decyduje o tym KIM JESTES TERAZ ![/url]

            Edytowany przez: Prometeuszka, w: 2007/11/30 01:44

            Amaranta_
            Uczestnik
              Liczba postów: 26

              mam taką samą sytuację, już sprawa jest w prokuraturze…Nie mam pojęcia czy dobrze zrobiłam…Jestem córką, i boję się co będzie jak się mój ojciec o tym dowie, wpadnie pewnie w furię:( 🙁 🙁

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                hej,
                wiecie myślę że wiele osób na tym forum ma podobne problemy….żeby nie powiedziec takie same:/

                Przeżywałm to wszystko w wieku 18-20 lat, po wyprowadzce z domu przez 3 m-ce nie wiedziałam co się dzieje, budziłam się w nocy i zastanawiałam czy w domu wszyscy żyją, czy "stary" nie pozabijał moich braci i mamy…. jak o tym pomyślę to masakra.
                Po 8 latach nie mieszkania w domu "rodzinnym" zaczynam dochodzić do siebie… przestałam być ostoją dla wszyskich do okoła, przestałam się martwić tym czy inni dają sobie radę…. oczwiście jeśli moi bracia lub mama potrzebuja pomocy i jeśli potrafięa to pomogę ale nie staram się zmienić świata dlatego że mój "tatuś" pije.

                Mam dystans i życzę Wam również tego abyście kiedyś też go posiadali.
                Współczuję wszystkim którzy są na początku tej nierównej walki.
                Pozdrawiam serdecznie

                greenaustralia
                Uczestnik
                  Liczba postów: 14

                  Hej, nie wiem czy ktoś z Was to przeczyta, ale potrzebuję zaktualizować sytuację. Minęło 15 (!) lat od mojego posta. To prawie tyle ile miałam pisząc go. Po tylu latach przypomniałam sobie o tym forum i chciałam zobaczyć czy dalej istnieje oraz czy istnieją moje wpisy. Przykro mi, gdy przypomnę sobie co czuła tamta „ja”, co przeżywała i w jakich warunkach przyszło jej żyć. I faktycznie, najlepszą rzeczą, jaką dla siebie mogłam zrobić, była wyprowadzka z domu. Zrobiłam to kilka lat później, w wieku chyba 23 lat. Oczywiście z wyrzutami sumienia, że zostawiam ojca samego (mama już wtedy pracowała za granicą I liczyła na to że przypilnuje domu i taty…), ale dałam radę, wynajelismy z chłopakiem mieszkanie. Było biednie, ale spokojnie! Potem wyprowadziliśmy się za granicę ( „za chlebem”). W międzyczasie dwukrotnie zgłosiłam ojca na leczenie. Był w osrodku zamkniętym dwa razy. Za pierwszym razem szybko wrócił do picia, za drugim nie mam pewności, ale umarł po dwóch miesiącach od tego drugiego wyjścia.

                  Pisze to po to by pokazać dowód na to, że nie da się kogoś zmusić do leczenia, do niepicia. Ale możemy zadbać o siebie samych. Czyli:

                  uciąć relację, która jest dla nas wyniszczająca,

                  Nie mieć wyrzutów sumienia wynikających z przeświadczenia, że muszę wyciągnąć alkoholika z nałogu

                  Nie dać się obarczyć winą za picie bliskiej osoby

                  Zadbać o swoje zdrowie psychiczne (ja poszłam na terapię)

                  Bardzo bardzo polecam zadbać o swoje zdrowie. Walczyć o siebie. Pokochać siebie. To naprawdę jest możliwe.

                   

                  abcd
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 217

                    Super że napisałaś co u Ciebie, Greenaustralia.
                    Czy mogłabyś jeszcze napisać czy udało Ci się odciąć od choroby alkoholowej, w sensie, że np. ktoś ze znajomych ma ten problem, albo że masz sąsiada alkoholika itp. Pytam, bo wydaje mi się, że nie nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie są ludzie bez tego typu problemów, bo jak nie narkomani, jak nie nikotynarze, jak nie pijacy albo alkoholicy…

                    greenaustralia
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 14

                      Masz rację, taki ludzi jest dużo. Że smutkiem stwierdzam, że mój brat jest alkoholikiem. Pracuje, ale codziennie pije alkohol. Ma rodzinę. I ja już tu złudzeń nie mam, że prośba czy groźba coś zdziałamy jako rodzina. Mieszkamy daleko od siebie więc też nie widujemy się na co dzień. Ale tak czy siak ja nie czuje się odpowiedzialna za jego picie czy niepicie. Staram się wspierać bratową, chcę żeby wiedziała, że przede mną nie musi ukrywać  jego choroby.

                      Nie wiem czy o taki przykład Ci chodziło.

                      abcd
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 217

                        Dzięki, tak, o to mi chodziło.
                        A czemu w ogóle pomyślałaś, że miałabyś być odpowiedzialna za picie brata? (ja rozumiem że alkoholik często obwinia otoczenie za swój stan, ale to tylko bełkot alkoholika).
                        Odpowiedzialność za picie drugiego człowieka, chyba jedynie można stwierdzić w przypadku matki, która będąc w stanie błogosławionym żłopała i dziecko urodziło się uzależnione od alkoholu. I tym podobne przypadki.

                        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana rok, 4 miesięcy temu przez abcd.
                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 18)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.