Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Moje dziecko

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 36)
  • Autor
    Wpisy
  • Margo
    Uczestnik
      Liczba postów: 244

      dziekuje kochani, dajecie mi sile i wiare..
      poprobuje z zimna woda 😉
      musze sie opanowywac swe pierwsze, destrukcje reakcje…
      zaczynam od dzis….
      wiem ze dzieci sa jak barometr, przejmuja nasze leki, niepokoje.
      bede nad tym pracowac..
      dziekuje…
      brakuje mi takich wsparc, kolezanek na miejscu w moim rodzinnym miescie…

      Ata
      Uczestnik
        Liczba postów: 4

        Margo, czasami też mam takie problemy jak Ty. W moim zwiazku to ja jestem dda i do tej pory uczę się jak postępować aby nie skrzywdzić moich dzieci.
        Kiedyś to właśnie tu ktoś powiedział mi, że jak nie mogę zapanować nad swoimi emocjami, powinnam usiaść i pomyśleć o najpiękniejszej chwili jaka przeżyłam aby oderwć się i zapanować nad soba.
        Powiem jedno – bo wielu probach to zaczyna działać
        ( dzięki za to Maciej )

        Pozdrawiam

        Yeti
        Keymaster
          Liczba postów: 221

          Jest sporo na ten temat w necie, ale większość o angielsku (mam też fajne opracowania po niemiecku). W naszym języku znalazłem np. to co poniżej. Co prawda jest to opis zaburzenia osobowości, ale przy okazji autorka opisuje wszystkie (całkiem normalne) fazy rozwojowe dziecka. Kiedy pierwszy raz się z nimi spotkałem, prawdę mowiac trochę mnie zdziwiło, że to wszystko jest… absolutnie normalne, właściwe, zdrowe i należy do zwykłego cyklu rozwojowego małego człowieka. Ale niestety sporo zwyczajnych rzeczy jest kompletnie szokujacych dla kogoś, kto pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej.

          Mowa o fazie "separacji-indywiduacji". Może uda Ci się "wygooglować" coś jeszcze. Tutaj masz mała probkę:

          "Faza separacji-indywiduacji rozpoczyna się około szostego miesiaca życia pierwszymi probami oddalenia się dziecka od matki w celu wyra¼niejszego jej spostrzegania. Procesy rozwojowe zaangażowane w rozwoj całkiem odrębnej tożsamości trwaja od tego momentu do dwoch i poł lat, dla wielu dzieci do znacznie po¼niejszego okresu, niekiedy jest to problem rozwojowy, z ktorym człowiek boryka się rownież w dorosłym życiu.
          Wczesnodziecięca separacja dziecka od matki jest procesem długotrwałym i złożonym. Mahler na podstawie bardzo dokładnych obserwacji dzieci w tym wieku wyrożnia cztery subfazy w procesie separacji-indywiduacji:

          (…)
          W ciagu dalszej fazy separacji dziecko zaczynać przeżywać konflikt zwiazany z rodzacym się poczuciem własnej odrębności. Pragnie podkreślić swoja samodzielność, ale chce być rownież blisko matki, ktora zaspokaja jego potrzeby. W zwiazku z tym, że dziecko uświadamia sobie coraz mocniej, że jego wola nie jest tożsama z wola matki, rozpoczyna walkę z obiektem miłości o autonomię Wowczas to potrzeba zależności i niezależności pozostaja w głębokim konflikcie. Jest to najbardziej kluczowa faza procesu indywiduacji z powodu wrażliwości dziecka, wyłaniania się świadomości, sprzecznych dażen. Aby rozwoj był zdrowy, dziecko musi otrzymać zgodę na wyrażenie swego sprzeciwu, nie odbierajaca mu opieki, miłości i aprobaty rodzicow. I chociaż musi ono przegrać niektore zmagania woli, jest bardzo istotne, by nie było zniewolone w swoich probach indywiduacji (Johnson, 1993). Niepomyślny przebieg tej fazy doprowadza do deficytow poczucia własnej wartości i własnej odrębności, silnej potrzeby bliskiego kontaktu z lud¼mi, a rownocześnie obawy przed tymi kontaktami. Niektore matki sa w stanie troszczyć się o bezradne dziecko, natomiast wycofuja wsparcie emocjonalne, reaguja złościa i znacznym podwyższeniem dyscypliny na przejawy indywidualności dziecka, jego negatywizm, odrzucanie kontroli rodzicielskiej(…) "

          a tu link do całości: [url]http://www.ipz.edu.pl/index.php?dz=czytelnia&op=opis&id=28[/url]

          aha, jeszcze coś, co rownież mna wstrzasnęło 🙂 Przeczytałem ten tekst kiedyś na ścianie jednej z poradni dla dzieci. Najpierw zdziwił mnie sam tekst, a potem… nazwisko autora 🙂 Jest tam parę świetnych wskazowek w pigułce:

          [url]http://dda.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=35&Itemid=66[/url]

          Jullieta
          Uczestnik
            Liczba postów: 148

            Witaj Margo 🙂

            Nie ma we mnie ani jednego slowa potepienia ani na ustach ani w sercu.
            Sama wychowuje prawie 2 letnia corke czasem mnie bije czasem drapie czasem gryzie szczypie.
            Wiem jak ciezko jest opanowac emocje, zlosc, jak ciezko nie dac klapsa nie potarmosic nie krzyczec. Czesto wychodze z pomieszczenia zagryzam na czyms zeby i krzycze czasem wieczorami kiedy mala spi placze.

            Ty Ja i inni w naszej sytuacji pamietaj kazdy z nas jest tylko czlowiekiem my tez uczymy sie prawidlowo okazywac uczucia nie mielismy tego wzorca.
            Uczymy sie jak nieporadne dzieci czesto popelniajac bledy, ja nie bije i nie krzycze na moja malenka ale wytlumaczylam sobie ze poprostu nie przyniesie to oczekiwanego efektu, agresja budzi agresje itd…

            Margo pamietaj ze nawet super niania nie byla odpoczatku super 🙂 wypracowalo w sobie metody, opanowanie, konsekwencje wobec siebie i dziecka.

            Wierze ze i Ty ciezko pracujac nad swoim postepowaniem chodzac i pracujac nad swoimi problemami z czasem predzej czy pozniej bedziesz taka super mama 🙂

            Pozdrawaim i zycze powodzenia

            Juli

            Margo
            Uczestnik
              Liczba postów: 244

              po prostu dziekuje WAM…za slowa otuchy, za podzielenie sie wlasnymi przezyciami, za "linki" (Yeti 😉 ….
              tylko tak szybciutko, bo dzis kontrola w pracy..
              sciskam cieplutko…
              Margo i Michal….

              Jullieta
              Uczestnik
                Liczba postów: 148

                Jestem pelna podziwu dla slow ktore napisala cladulle choc porady te wystepuja w wiekszosci poradnikow i programow telewizyjnych jak podchodzic do dziecka jak z nim rozmawiac jak wyrazac swoj sprzeciw czy dezaprobate co do dzieciecego zachowania jak mowic o swojej milosci i podstawowej sprawie konsekwencja naszego postepowania wobec siebie i dziecka.

                Nie zapominajmy rowniez ze kazde dziecko jest inne czasem ksiazkowe metody zawodza, niekiedy my nie dajemy rady czas moze udac sie wtedy o specjalisty.
                Pamietajmy ze zasiegniecie rady u specjalisty nie powinno byc dla nas powodem do wstydu przyznanie sie do bezsilnosci nie jest bowiem powodem do wstydu.

                Robimy to wkoncu dla naszego wspolnego dobra znalezienie wspolnego jezyka z dzieckiem dobrych i skutecznych sposobow do rozwiazywania naszych problemow, oraz nawiazania silniejszej wiezi rodzic-dziecko.

                To co przyniesie pozytywne efekty w dziecinstwie przyniesie dobre zbiory w pozniejszym etapie rozwoju dziecka.
                Typowa porada ksiazkowa jesli poniosly Cie nerwy uderzylas krzyczalas przepros dziecko ono zachwile zapomni ale tez jest czlowiekiem wytlumacz ze nie powinnas tak postapic ze przykro Ci ze wyladowalas tak swoja zlosc.

                Dobra ksiazke ktora z cala pewnoscia moge polecic to" Super dziecko"Doroty Zawadzkiej telewizyjnej super niani

                Jeszcze raz pozdrawiam
                Juli

                Margo
                Uczestnik
                  Liczba postów: 244

                  ja siegnelam po "wychowanie bez porazek",
                  "jezyk dwulatka" – ps. mam na pliku moge wyslac chetnym 😉 ,

                  i zakupilam "Jak mowić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mowiły"….

                  i super by bylo umiec wykorzystac to w realnym zyciu …

                  maleństwo
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 22

                    Witaj Margo.
                    Sama jestem matka 8-letniej cudownej dziewczynki.Przeczytałam tony artykołow, ksiażek i poradnikow – jak dobrze wychowywać dziecko, ktore nie zawsze jest takie jak oczekujemy.Ale tak naprawde ten poradnik jest w nas – w środku.Jako dda mam jak każdy z was wspomnienia, ktore chciałoby się wymazać z pamięci – ale się nie da i tkwia w nas głeboko czasem bardziej a czasem mniej skrywane.Dlatego kiedy czasem dopada mnie wściekłośc ( niestety bywa, że bez powodu), sięgam pamiecia do tych niechcianych chwil i mowię sobie, że przeciez moje dziecko nie zasłużyło, żeby się na niego wydzierać, cz nie daj Boże wymachiwać rękami.JA wiem doskonale, że bywaja momenty braku opanowania , że juz myslisz, że wybuchniesz – wtedy głęboki oddech i polecam minutę w samotności , bad¼ na świezym powietrzu.Pamiętaj, że agresja i złość rodzi takie same uczucia.Nasz dzieci czuja nasze flustracje i dlatego, żeby rozwijały sie spokojnie potrzebuja naszego spokoju.To cholernie trudne – ale się udaje.
                    Pozdrawiam Cię bardzo goraco i życzę powodzenia ( jak się uda praca nad soba to i z malenstwem będzie łatwiej.
                    Trzymam kciuki.

                    Margo
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 244

                      dzis odwiedzil nas w pracy kolega z innego miasta. az dziw bierze, ale rozmawialam z nim o zachowaniu mojego synka (jakos tak wyszlo) i .. zrobilo mi sie lzej na duszy…
                      brakowalo mi swiadomosci ze pewne zachowania naszych dzieci to po prostu taki okres w ich zyciu, kiedy nie radza sobie, a zloscia i biciem, kopaniem, gryzieniem, probuja nam przekazac ze z czyms sobie nie radza, ze nie akceptuja naszych decyzji, ze wszystko jest na nie….a ja sie bardzo zadreczalam, co robie zle, czemu dziekco mnie bije i czasami plakalam z bezsilnosci…

                      probuje tez walczyc z uczuciem wstydu gdy moje dziecko zachowuje sie agresywnie wsrod ludzi…wiecie ze mam problem aby z nim wychodzic do miasta? tak bardzo mysle o tym co ludzie powiedza ze przez ten paralizujacy strach, najchetniej siedzialabym caly czas z nim w domu…
                      paranoja…

                      maleństwo
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 22

                        Przeczytałam co napisałaś i doznałam olśnienia.
                        Być może lekarstwem na nasze kłopoty z dziećmi i na rozwiazanie problemow jest właśnie rozmowa z kimś kto nie odczuwa tak jak my ( patrz DDA).Czasem sobie myślę ( i bardzo ¼le), że wszystko jest takie trudne bo ja nie miałam normalnego dzicinstwa i do tej pory przeżywam okropności odwiedzajac moja mamę, ktora "umiłowała" sobie życie z alkoholikem.Ale do cholery musimy tez czasem na pewne sprawy spojrzeć "trze¼wym" okiem. Nie jesteśmy temu winni, że mieliśmy takich rodzicow, za to jesteśmy odpowiedzialni za to jakimi rodzicami będziemy.
                        Może ktoś , kto nie ma takich problemow, umie brdziej uświadomić, że dzici miewaja trudne okresy, że sa sytuacje, ktore ich przerastaja, że czasem się boja.
                        Margo moze warto zaczać od częstszych spacerow, rozmawiajcie, pokazuj mu fajne strony chodzenia na zakupy – z napewno z czasem ta agresja na zewnatrz też będzie coraż mniejsza.
                        Uczę się żyć normalnie i uczę sie przeżywać macieżynstwo na nowo – właśnie z większa doza spokoju i dystansu.
                        Nie marnuj energii na złość , pobawcie się razem.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 36)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.