Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › moje małzeństwo to porażka
-
AutorWpisy
-
Nie moglam wczoraj spac.Myslalam o wszystkim.Wiecie co zawsze bylo dla mnie gorsze od samego picia mojego meza?KLAMSTWA,klamstwa duze i male.Moze dlatego,ze jako dda czuje sie oszukana,dalam cos,a maz klamiac niszczy to.Dosc tego.Rozstalam sie z mezem,a on czesto przyjezdza,z tymi swoimi klamstwami.A ja jak glupia czekam na uczucie jakies,na to,ze powie,ze cos tam sobie przemyslal.Czekam na bliskosc,jakis cieply gest.Kocham meza,chcialabym odbudowac nasze małzenstwo,ale sama co zrobie.Jak kazdy czlowiek potrzebuje drugiego czlowieka,by isc z nim przez zycie.Mysle,ze wybralam meza na meza,bo byl trudny,ja chcialam mu pomoc itd.7 lat to dlugo i szkoda mi tych wspolnych lat,ale maz procz zmartwien i klamst nic mi nie daje.Dlatego ogranicze nasze kontakty.Nie chce dluzej tak sie czuc.Maz niczego nie zmienia,niczego,a ja czekam,jak zwykle czekam.Dosc juz tego mam.Nie musze sie na wszystko godzic i nie musze czekac jak pies na uczucia.Chce myslec o sobie dobrze,a nie to jak sie czuje,uzalezniac od tego co maz robi albo nie robi. Tak postanawiam i tak zrobie.Dziekuje:)
gratuluje odwagi 🙂
ja nigdy nie potrafiłam kończyć toksycznych znajomości
ale powoli się tego uczę pozdrawiamJeszcze nie skonczylam swojego toksycznego malzenstwa.Nie tak latwo.Teraz powiedzialam mezowi co czuje.Ojejku,jaki atak.Jak zwykle to ja sie czepian,a on biedny ma dosyc tego,ze ciagle go oceniam.Ja tez chcialabym byc przyjeta z calym dobytkiem.Maz by chcial miec wszystko,nie dajac nic.Mysle,ze moje malzenstwo nie przetrwa,ze maz nic nie zrobi albo jak zrobi to juz bedzie za pozno.Chcialabym od niego uslyszec,ze to koniec,ale on nie chce odejsc.Co moge zrobic?nie dawac sie oklamywac ani dawac soba manipulowac.Musze stac sie silna,a uzyskam to chodzac na grupe wsparcia,bo wciaz sie lituje nad mezem.
Wyszlam do pracy.Maz sie usmiecha,jak to on.Wiec mu powiedzialam,ze pozna mnie teraz z innej strony,juz napewno nie bede taka dobra,wspolczujaca,litujaca sie,jak to ja.O nie,teraz zobaczy,ze ja tez mam prawo do tego,by bylo mi dobrze.Juz dosyc tego!
Pisze w emocjach,bo jestem wzburzona.Przez 7 lat kochalam,pomagalam,wspieralam,wybaczalam,znosilam klamstwa,picie,dlugi.Wiecej dawalam,niz bralam,w ogole o sobie nie myslalam,dawalam sie oklamywac,dawalam soba manipulowac,dla mnie nie bylo nic.Teraz w koncu to zmienie,chce o siebie dbac,nie chce uzalezniac swojego szczescia od meza
🙂 dzieki Mase
powiem ci to samo co mowie mojej kolezance..po co ci taki facet na ktore nie mozesz ani liczyc ani mu ufac ani na nim polegac..skoor sama jestes jego podpora to dasz sobie swietnie rade bez niego a wrecz ci ulzy i zrzucisz ten ciezar z ramion. jako zona alkoholika napewno masz syndrom wspoluzaleznienia wiec polecam wizyte w poradni aa lub al-anon. a on— jest dorosly ..to moze wkoncu czas zeby zaczla troche sam o sobe myslec. nie jest dzieckiem zeby mu pieluchy przewijac. a to co czujesz to nie milosc..uwierz mi. tez tak myslalam ale milosc to szacunek bezpieczenstwo i wsparcie a ty poprostu sie nad nim litujesz i jest ci go szkoda. proste.
Chyba masz racje.Od dawna tak mysle,tak czuje,ale glosno jakos balam sie to powiedziec:)a na grupe wsparcia Al Anon chodze,tylko ostatnio zaniedbalam.Ale juz bede chodzic i bede myslec o sobie.Dzieki za powiedzenie prawdy
Ewelka… jesteś współuzależniona… i ważne, że zaczynasz widzieć… widzieć… to jest dużo… aby wyrwać się z sieci współuzależnienia potrzeba dużo czasu i pracy nad sobą…:)
wiem… bo sama przez kilka lat taka byłam… po czterech.. a może pięciu latach ciężkiej pracy nad sobą …terapia, depresja, powolne odbudowywanie i szukanie swojego prawdziwego JA… mogę powiedzieć ja to ja… mój mąż to mąż… nie mam wpływu na niego i nigdy nie będę miała… mam wpływ tylko i wyłącznie na siebie i swoje życie… 🙂Chęci są najważniejsze… a aby je mieć… trzeba czuć się zarąbiaście żle…będą schody, manipulacje, strach na lachy… ale siła i chęć bycia dla siebie samej najważniejszą powinny pokonać schody… Czego Ci życzę…
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.