Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Mozemy sie zmienic?
-
AutorWpisy
-
Oczywiście, że możemy się zmienić. Nikt nie powiedział, że jest to łatwe, ale jest możliwe. Sama jestem tego dowodem. Najczęściej nie zauważamy zmian, przychodzą niedostrzegalnie, a potem ktoś nam na nien zwraca uwagę. Nauczyłam się także, że aby się zmienić, należy zaakcepotwać, że jeszcze przez jakiś czas będzie tak jak jest z nami, że będziemy postępować , robić czy będzie dziać się z nami to co się dzieje. Dopiero wtedy zmieniać, tylko nic na siłę, powoli i spokojnie do przodu. I jeszcze jedna ważna rzecz: nie demonizować samego siebie, bo nie wszystko, co robimy jest niepoprawne i złe.
Co do terapii, to prawda jest taka, że nie wszyscy pochodzący z domów alkoholików jej potrzebują, ale często potrzebują jej Ci, którzy mówią, że nie.
Dominiak powiem Ci tak, zachowania jakie wykorzystujesz w codziennym życiu prawdopodbnie wyniosłaś z domu. One sprawdzały się właśnie w nim, ale nigdy nie pozwolą Ci stworzyć prawdziwej bliskości z drugim człowiekim. Zachowanie musi być dopasowane do sytuacji, stare wzorce nie spełniają norm w każdym momencie. Krzywdzisz w ten sposób także i siebie. Mam nadzieję, że zrozumiałaś o co mi chodzi.A ja uwazam, ze za bardzo nie da sie samemu zmienic. Zmiania nas zycie, wydarzenia itd. Ale za to da sie, nie zmienic, ale odnalezc siebie zakopanego pod tona tych smieci, ktora nazbieralisy podczas calego swojego zycia. Da sie, odgrzebac to wszytko, zobaczyc co nasze, a co nam przylepione. I chyba o to chodzi. A siebie to dobrze jest zaakceptowac, a nie zmieniac, ale najpierw trzeba do siebie dotrzec.
Człowiek się zmienia nie uświadamiając sobie tego, ale osoby, które korzystają z terapii pracują nad sobą świadomie, nad wyeliminowaniem swoich wad, nad przyswajaniem pozytywnych przekonań na swój temat i dzięki temu można się zmienić. Kiedyś miałam ogromne problemy z nawiązywaniem kontaktów, w wieku 30 lat, po latach spędzonych w 4 ścianach, musiałam zacząć rozmawiać z ludźmi, byłam kiedyś osobą bardzo zamkniętą w sobie, nielubianą, a teraz coraz lepiej mi już idzie kontaktowanie się z innymi i zaczynam nawet to lubić, choć pod względem towarzyskim jestem na razie na etapie nieśmiałego nastolatka, wiem, że kiedyś dojdę do wprawy, tak jak sportowiec do sprawności.:)
No widzisz Ania, a mi sie wydaje, ze jestesmy istotami spolecznymi i komunikowanie sie z innymi mamy jakby w naturze. Jesli to jest zaburzone, to nie znaczy, ze tego nie potrafimy, ale ze cos sie stalo na naszej drodze i ta naturalna umiejetnosc zostala zahamowana. Stad tez uwazam, ze to nie zmiana siebie, a odzyskanie pewnych naszych wlasnych cech i zachowan, ktore zostaly stłamszone. Czasami docieramy do etapu, w ktorym dane zachowanie zostalo zamrozone i nie rozwijalo sie w sposob naturalny. I z tamtego punktu zaczynamy swoja droge ksztaltujaca dana ceche. Wg mnie w toki terapii nie zmieniamy sie a odnajdujemy i nadrabiamy zaleglosci 😉 Oczyszczamy sie z tego co nie nasze i szukamy siebie. Ja w kazdym razie nie moge powiedziec,z e sie po terapii zmienilam, choc z pewnoscia wiele osob by tak o mnie powiedzialo. Ja czuje, ze teraz jestem spojna i jestem soba (coraz czesciej, bo jeszcze nadal pracuje), nie ma tego czego w sobie nie akceptowalam z racji tego, ze czulam, ze to nie bylo moje, nie ze mnie wynikalo. A sa nadal we mnie rzeczy, ktore mi sie nie podobaja, ale tez i czuje, ze one sa moje, albo juz moje.
ładnie piszesz Katarzynko:)
Tak, pewne cechy są hamowane przez toksycznych rodziców. Jak wmawiają swemu dziecku, że jest nieśmiałe, niezaradne, nieładne i mało bystre, to dziecko w to wierzy i chowa się ze wstydu w mysią dziurę. Tak było ze mną i dalej jest w niektórych trudnych sytuacjach. Są momenty, że powracają stare myślenie i zachowanie, u mnie np. gdy się zakocham albo zostanę odrzucona albo gdy mam podjąć trudną sytuację życiową. Niektóre cechy, np. brak wiary w siebie, głęboko we mnie siedzą jak by były wrośnięte i nie jestem pewna, czy do końca je wyeliminuję.Brak wiary w siebie, mozna "wyeliminowac", a raczej po prostu zamienic go w wiare w siebie i akceptacje swojej osoby 😉 Nie jest to latwe, bo trzeba bardzo duzo nadrobic. Ale jest do zrobienia. Natomist, jak zawsze powtarzam, wszelkie takie sytuacje dyskomfortu psychicznego sa bardzo wazne, bo daja nam znac, gdzie jeszcze cos nam dolego i zmusza do reflekcji nad samym soba. A wiedza to punkt wyjscia do pracy nad soba 😉 Tak, ze obserwuj siebie, swoje uczucia w trudnych sutuacjach i wyciagaj wnioski 😉 Powodzenia.
Zgadzam sie z tym ze analizowanie swojego zachowania w trudnych sytuacjach i wyciąganie z tego wniosków i szukanie rozwiań pomaga, przynajmniej mi. Trzeba tylko uważać żeby z powodu jakiś np niechcianych zachowań nie zacząć się obwiniać za nie tylko postarać się nastepnym razem zrobic poprostu inaczej. A wiara w siebie to moim zdaniem podstawa jeśli chodzi o zmiany:/
Powiem Wam ze czasem mi to wychodzi ale ostatnio znów dogania mnie przeszłość i wszytko sie sypie i znów mam chęć spalić to wszystko co zrobiłem ale zawsze są te wzloty i upadki podobno. Chciałbym sie narodzić na nowo …albo chociaż zresetowac pamięć operacyjna mojego mózgu:/Dzisiaj sluchalam w radiu audycji na temat orzechow laskowych. Podobno sa one najzdrowsze z orzechow, nawet tluszcz ktory posiadaja jest zdrowy dla organizmu, pomagaja w zwalczaniu cholesterolu itp i ktore od dawien dawna wlasnie przez swoje wlasciwosci zdrowotne nazywane byly "darem nieba" ….. ludzie zawsze mowili ze:
"Bog obdarowuje nas orzechami, tylko rozlupywaniem musimy sie zajac sami"
wlasnie tak mi sie skojarzylo apropo tej dyskusji 🙂
hej:). wystarczy chciec sie zmienic by tego dokonac czy potrzebna jest terapia? A moze same mitingi wystarcza?
jak ktos jest przeziebiony wystarczy Aspiryna i spokoj ale jak ktos ma zapalenie pluc Aspiryna jest w tym przypadku o tylek rozbic i trzeba zastosowac antybiotyk a nieraz wsadzic do szpitala 😉
nie da sie powiedziec co komu wystarczy, to moze zdecydowac tylko fachowiec ….
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.