Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nagły upadek po ukończonych 12 krokach

Otagowane: 

Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
  • Autor
    Wpisy
  • niewyrafinowany
    Uczestnik
      Liczba postów: 9

      Cześć,

      Niedawno skończyłem program 12 kroków, który trwał ponad 1,5 roku. Powiem szczerze, że przez ten czas wiele przepracowałem, wiele rzeczy uporządkowałem w relacjach rodzinnych, nauczyłem się patrzeć na swoje życie szczerym okiem, sporo destrukcyjnych mechanizmów mimowolnie odeszło, a i świadom jestem, że jeszcze jest sporo pracy nad sobą. Ten okres był wielką „sinosuidą” w moim życiu – raz lepiej, raz gorzej. Sporo radości jak i smutku. Gdy już myślałem, że jestem na dobrej drodze, zadowolony, że ukończyłem program nagle upadłem – znów. 1 krok mówi  mi o przyznaniu się do swojej bezsilności, a ja wciąż czuję taką bezsilność. Zacząłem znów palić papierosy, tęsknić za „starymi czasami”, gdy z kolegami nieraz imprezowałem, ostatnio nawet miałem takie silne napięcie seksualne, że aż nie mogłem się powstrzymać od masturbacji. Zacząłem szukać początku tych zachowań i poprzez rachunek sumienia doszedłem do wniosku, że ja po prostu bardzo mocno czuję się samotny, niezdolny do utworzenia związku. Nie potrafię pokochać kobiety, a bardzo bym tego chciał. Wiele relacji, w których dążyłem do czegoś więcej po prostu upadło. Jest to tak silne pragnienie, że nie mogę normalnie egzystować. Postanowiłem, że muszę zainwestować czas w jakąś pasję – może jakieś sztuki walki czy po prostu jakiś treningi.

      Jak myślicie, czy takie zachowania po przepracowanych krokach jest czymś normalnym? Pozdrawiam

      Jakubek
      Uczestnik
        Liczba postów: 931

        A nie jest tak, że Program robimy przez całe życie?

        Chyba po 12 kroku nie przychodzi na świat jakiś Superman. Upadki są nieuniknione. Trzeba je traktować jako okazję do zidentyfikowania, w którym Kroku coś pominęliśmy i mamy jeszcze do zrobienia.

        Dla mnie ogromną wskazówką było świadectwo z Żółtej Książki DDA. Miałem spory kłopot z 4 Krokiem. Wydawało mi się, że inwentura moich wad i błędów musi być sporządzona perfekcyjnie. Dążenie do perfekcji stanowiło zarazem blokadę, robię 4 krok już od roku. I wtedy przeczytałem świadectwo jakiegoś zdrowiejącego, ono było olśnieniem.

        Cytat z Żółtej Książki:
        Robiąc Krok Czwarty po raz pierwszy, głównie wypisałem moje negatywne działania i myśli, ponieważ nauczyłem się oceniać siebie bezlitośnie. Czekałem na sąd. Myśl, aby w Kroku Czwartym uzyskać równowagę poprzez wypisanie cech pozytywnych, nigdy nie przyszła mi do głowy.”

        To był dla mnie szok. „PO RAZ PIERWSZY???!!!”. A potem zrozumiałem, że tak właśnie jest. Zmieniam się. W każdym czasie może się okazać, że wypłynie coś nowego, na co nie zwróciłem uwagi robiąc dany krok. Wtedy warto się do niego cofnąć. Upadki, to chyba zazwyczaj coś nieprzerobionego w ramach 1 Kroku – bezsilności. Sam to zauważasz.

        Sporo piszesz o relacji z płcią przeciwną i myślę, że może to być znak, że masz tam coś do przerobienia. Według mojej oceny we wspólnocie DDA dość marginalnie są traktowane sprawy uzależnień do substancji (nikotyna, alkohol, narkotyki, itp.) oraz od różnych nałogowych zachowań (seksualnych, jedzeniowych, finansowych, itd.). Choć oczywiście są to sprawy dostrzegane i uwzględniane w Programie. Uważam jednak, że warto zajrzeć do wspólnot 12 krokowych, skupionych właśnie na rozwiązaniu tego dodatkowego Problemu (jeśli jakiś masz). Na przykład to o czym piszesz, pozwala mi podejrzewać, że spokojnie odnalazłbyś się w SLAA lub SA – czyli wspólnotach skupionych na rozwiązywaniu problemów z uzależnieniem od seksu, romansów, miłości, itp. Z moich obserwacji wynika, że co najmniej 80% osób DDA ma także poważne problemy w sferze seksu i związków. Na mityngach DDA zazwyczaj nie ma atmosfery, by szeroko poruszać te kwestie. Natomiast stanowią one rdzeń spotkań wspomnianych przeze mnie wspólnot.

        Pogody ducha!

         

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Jakubek.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Jakubek.
        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Jakubek.
        dda93
        Uczestnik
          Liczba postów: 620

          Hej. A dlaczego sądzisz, że to upadek? Może po prostu powrót z małego „haju”, początkowo dawanego przez intensywną psychoterapię, do codzienności? 🙂

          Osobiście nigdy nie byłem ortodoksem co do programu 12 Kroków – tzn. traktowałem go jako drogowskaz i pomoc, ale nie jako dogmat i jedyną drogę do wyzdrowienia. Ale z tego co wiem, nie jest tak, że program ten przerabia się raz i potem ma się go na resztę życia z głowy. Raczej wraca się do niego w odniesieniu do kolejnych problemów, z którymi chcemy sobie jakoś poradzić.

          A teraz po kolei:

          Palenie nigdy chyba nie było obiektem zainteresowania terapii DDA, choć zwykle ludzie, którzy zdrowieją, odstawiają ten szkodliwy nałóg w kąt. Po pierwsze, palenie to nic innego jak uspokajanie się poprzez niemowlęcy odruch ssania. Po drugie, stwierdzono, że nie koi ono nerwów, lecz wzmaga nerwowość, gdyż uzależnienie od nikotyny tworzy błędne koło. Po trzecie, zmniejsza Twój wybór jeśli chodzi o ewentualną partnerkę, bo wiele osób woli partnerów niepalących.

          Co do imprezowania – zależy za czym tęsknisz. Nikt Ci nie zabroni zaimprezować, jeżeli nie jesteś nałogowym alkoholikiem, umiesz pić w sposób cywilizowany i w zdrowych granicach, nie wepchnie Cię to w jakieś toksyczne środowisko, a Twój kontrakt z terapeutą nie wymaga, żebyś w czasie terapii powstrzymał się od alkoholu.

          Pytanie brzmi: za czym tak naprawdę tęsknisz? Bo czasem po terapii odzywa się tak zwany „gumowy łańcuch”, który próbuje przyciągnąć Cię z powrotem od tego, co nowe i dobre, ale też niepewne, do tego, co czasem złe, ale stare i znane.

          W kwestii seksu i kobiet. Jeżeli jesteś zdrowym mężczyzną i masz lat pomiędzy kilkanaście a siedemdziesiąt, napięcie seksualne wydaje się jak najbardziej normalne. Kwestia tego, jaką ma ono intensywność i co z tym robisz. Osoby religijne postrzegają masturbację jako grzech. Liberalni psycholodzy widzą w niej osobiste prawo i jeden z objawów miłości własnej. Są też wypośrodkowane opinie, wedle których nie jest ona złem absolutnym, ale może nieźle namieszać w kontaktach z płcią przeciwną – na przykład powodując impotencję albo trudności w nawiązywaniu relacji z rzeczywistymi osobami.

          Jeśli chodzi o SLAA (Anonimowi Uzależnieni od Seksu i Chorej Miłości) i SA (Seksaholicy Anonimowi) – powiem to po raz kolejny – nie uważam, żeby to był obowiązkowy punkt programu dla DDA/DDD. Z moich obserwacji zaś może wręcz przynieść więcej szkody niż pożytku – choćby przez wymuszanie nadmiernej fiksacji na sprawach seksu. Wedle zaś niepisanej ideologii tych ruchów (moja subiektywna opinia po kilkunastu mityngach) każda miłość, relacja czy seks są tam traktowane jako z definicji podejrzane lub chore – „zdrowa” jest tylko samotność.

          Jakiekolwiek hobby – czy jest to pisanie dziennika uczuć, czy sport – jest moim subiektywnym zdaniem dużo lepsze, ponieważ podnosi Twoją samoocenę i pozwala Ci ujrzeć różne sprawy w zdrowych proporcjach. Być może jest po prostu tak, że terapia „wyzwoliła Cię” z Twojej skorupy na tyle, że zacząłeś dostrzegać swoją samotność i potrzebę osoby płci przeciwnej w Twoim życiu – i samo to jest dobre. Co jednak z tym zrobisz to już inna sprawa 😉

          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
          • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
          Jakubek
          Uczestnik
            Liczba postów: 931

            Pozwolę sobie trochę obronić SLAA, bo jestem w tej wspólnocie już od dwóch lat. To co piszesz dda93 o podejrzliwym traktowaniu związków, pasuję mi bardziej do SA (Anonimowych Seksoholików). Ciekaw jestem, z którą wspólnotą masz doświadczenie, gdyż założenia Programu są w obu nieco inne. W SLAA jest dużo ludzi w związkach, mających rodziny i samotnych. Spora mieszanka. Cechą charakterystyczną SLAA jest to, że każdy członek wspólnoty sam definiuje swoje problematyczne wzorce zachowań i swoją trzeźwość. Dla jednego będzie to kompulsywny seks z wieloma partnerkami, prostytutkami, kochankami. Dla innego natomiast samotność i izolacja połączone z grzęźnięciem w pornografii i masturbacji. Dla pierwszego faktycznie nadmiar chaotycznych relacji jest problemem i warto, żeby wyciszył tę sferę. Dla drugiego natomiast właśnie wyjście z izolacji i stworzenie dobrego związku będą drogą zdrowienia (w sumie dla pierwszego tak samo). We tych wspólnotach wypracowuje się raczej UWAŻNOŚĆ w sprawach seksu i związków, a nie fiksację. Seks i związki oraz myśli poświęcone tym tematom (choćby snucie romantycznych fantazji o wielkiej miłości) zajmują nam kawał życia. Niektórym z pewnością zbyt wielki kawał. Dlatego tym bardziej warto być UWAŻNYM w tych sprawach.

            Co do nikotyny, powiem jeszcze, że w marcu 2017 roku moje przemiany życiowe zaczęły się właśnie od rzucenia palenia. Od tamtej nocy nie wypaliłem ani jednej fajki, a za to zmieniłem kierunek życia. Nikotyna, to nie tylko odruch ssania. To przede wszystkim uzależniający wyzwalacz dopaminy. Każdy zdenerwowany palacz pamięta ten kojący spokój, który zalewa mózg po wypaleniu papierosa. Papierosy, jak każdy nałóg, utrudniają skonfrontowanie się z własnymi prawdziwymi emocjami. A taka konfrontacja jest podstawą wszelkiego samorozwoju.

            dda93
            Uczestnik
              Liczba postów: 620

              Może po prostu jest tak, że mówimy o innych SLAA 🙂 To „Twoje”, dzisiejsze, pewnie już jest bardziej okrzepłe i zrównoważone, może ma też jaśniejszą wizję problemu. W „moim”, sprzed kilkunastu lat, uzależnienie od seksu i chorej miłości często traktowano identycznie jak uzależnienie od alkoholu – czyli temat odstawić całkowicie i koniec. A wiadomo, że to nie to samo – przykładowo, Anonimowi Żarłocy nie uczą się nie jeść w ogóle, tylko robić to w normalny, zdrowy sposób.

              Poznałem tam paru sympatycznych ludzi, ale, niestety, wówczas nie słyszałem tam głosów ludzi mających rodziny, raczej tylko osoby trwale samotne i w „porwanych”, świeżo zakończonych lub rozpadających się związkach. Tam też poznałem jedną z najbardziej wyzyskujących mnie emocjonalnie partnerek – ale „widziały gały co brały”, moja wina 😉

              Idea SLAA najbardziej zawiodła mnie w tym, że nie pomogła mi w moich problemach. Z jednej strony we wczesnym dzieciństwie byłem świadkiem „małżeńskiego gwałtu”, co przekładało mi się potem na lęk o bezpieczeństwo partnerek. Z drugiej miałem (i mam) wielką skłonność do spotykania na swej drodze takich właśnie „ofiar”, które mnie krzywdziły, co z kolei wyzwalało we mnie dużo poczucia niesprawiedliwości i gniewu.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
              niewyrafinowany
              Uczestnik
                Liczba postów: 9

                Dziękuję za odpowiedzi.
                Doszedłem do wniosku, że to napięcie było w sumie potrzebne, bo rzeczywiście muszę pracować nad sobą, a ja sobie chyba wyobrażałem, że teraz droga usłana kwiatami będzie 🙂 Ta sytuacja wiele mi pokazała nad co mam teraz zwrócić uwagę.

                Fenix
                Uczestnik
                  Liczba postów: 2551

                  Po to są właśnie upadki. Powstrzymują mimo wszystko niezdrową euforię, skłaniają do refleksji i dzięki temu możemy się rozwijać. Pewnie zaliczysz jeszcze niejeden upadek. Ale tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz.

                  Powodzenia 🙂

                  • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez Fenix.
                Przeglądasz 7 wpisów - od 1 do 7 (z 7)
                • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.