Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Narzeczony wycofał się przed ślubem

Otagowane: 

Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 40)
  • Autor
    Wpisy
  • Fenix
    Uczestnik
      Liczba postów: 2551

      Na podstawie tego co piszesz, odnoszę wrażenie, że oboje nie czujecie się w tym związku dobrze. Mijacie się na wielu płaszczyznach. Bardziej jest to związek z nazwy niż faktycznie. Jednocześnie oboje unikacie podjęcia ostatecznej decyzji. Zarówno Twój narzeczony, jak i Ty. Pewnie z obawy przed samotnością.

      To co opisałaś bardzo mi przypomina mój własny kilkunastoletni związek. Ja z moim partnerem mijaliśmy się na każdej płaszczyźnie. I chociaż podświadomie to czułam, to nie chciałam tego widzieć.

      Dlaczego?

      Bo chciałam zrealizować swoje marzenie o związku, w którym  będziemy w pierwszej kolejności przyjaciółmi. Bo uważałam, że już nikt mnie nie będzie chciał, bo bałam się, że sobie sama nie poradzę. Bo potrzebowałam czuć się kochana. I tak przez długie lata żyłam sobie w iluzji, nie chcąc zauważyć realnego obrazu.

      Związek ratują dwie strony a nie jedna.

      A narzeczonemu możesz jedynie zasygnalizować w czym może tkwić problem. Ale co on dalej z tym zrobi, to już jego decyzja. Nikogo nie da się zmienić na siłę.

      A swoją drogą zgodzę się z Jakubkiem, że może warto jest także przyjrzeć się sobie.

       

      Fenix
      Uczestnik
        Liczba postów: 2551

        Wchodząc w w mój pierwszy związek istotne było dla mnie to, że chłopak jest spokojny, nie pije, nie awanturuje się, pozornie jest zaradny. Pozornie dlatego, że z czasem okazało się, że zaradny jest, ale wtedy kiedy jest korzyść dla niego a nie dla związku. W związku zależało mu, żeby było wygodnie.

        W ostatnią relację zdecydowałam się wejść dlatego, że mężczyzna był dla mnie atrakcyjny intelektualnie, pociągający fizycznie, wspierający. Chociaż to ostatnie było jak dla mnie czasem aż nadopiekuńcze i on chyba też nie czuł się z tym zbyt dobrze.

        A Ty dlaczego zdecydowałaś się na związek z tym człowiekiem?

         

        Agata93
        Uczestnik
          Liczba postów: 12

          Zdecydowałam się na związek z nim, bo na początku czymś mnie ujął. Była chemia, dużo tematów do rozmów, mamy wspólne zainteresowania, hobby. Stwierdziłam, że jestem jego pewna na 100% i chciałabym spędzić resztę życia z tym człowiekiem. Szkoda tylko że jak się okazało mamy inne priorytety życiowe: ja chce układać sobie życie i myślę poważnie, a on nie koniecznie.

          Oboje się przywiązaliśmy do siebie, jednak wesele jest odwołane. Jest ciężko jemu, zarówno jak i mnie to skończyć definitywnie. Ja już myślałam że to będzie mój mąż. Przeżyłam wielkie rozczarowanie. Z jednej strony czuje ulgę, że powiedział prawdę, z drugiej strony czuje się trochę zwodzona przez niego.

          Fenix
          Uczestnik
            Liczba postów: 2551

            Masz prawo tak się czuć. Ja przechodziłam podobne doświadczenie. Z tą różnicą, że mężczyzna nie potrafił ze mną porozmawiać tak otwarcie. Zostałam pozostawiona z pustką. I to było najgorsze, bo bardzo długo zbierałam się. Bo z jednej strony jako leczące się DDA chyba rozumiałam go bardziej niż on sam siebie a z drugiej strony była obawa, że byłam jedynie chwilowym urozmaiceniem życia.

            Ja wtedy zupełnie się od niego odcięłam, nie dlatego, że przestało mi na nim zależeć ale czułam, że inaczej nie dojdę do równowagi.

            Dla mnie to był tak naprawdę pierwszy mężczyzna, o którym pomyślałam, że faktycznie mogłabym spędzić z nim życie, któremu mogłabym ślubować, nawet gdyby chciał wielkiego wesela z pompą.

            Ja dałam sobie czas, pozbierałam się, poukładałam sobie różne rzeczy.

            Czasem najtrudniejszy krok wychodzi na dobre.

            Masz dopiero 27 lat. Zrób sobie prezen i zajmij się teraz tylko sobą. Jak będziesz miała męża i dzieci nie będziesz miała już takiego komfortu. 😉

            Pozdrawiam ciepło

            Fenix

             

             

            dda93
            Uczestnik
              Liczba postów: 624

              Agato, moim zdaniem stanęliście przed wyborem: Albo będziecie żyć tak, jak chce Twój narzeczony, czyli za rękę, ale nie zaręczeni, z czego pewnie Ty się szybko wypiszesz. Albo tak, jak tego chcesz Ty, czyli wspólny dom i obrączki, z czego może on prędzej czy później ucieknie.

              Możecie się także spotkać w pół drogi, czyli odkładacie na jakiś czas plany ślubne, ale w tym czasie on spotyka się z Tobą częściej niż raz na tydzień i wykorzystuje ten okres na uporządkowanie swoich relacji rodzinnych. Ale czy myślisz, że to możliwe?

              Jak w ogóle jest u Ciebie z poczuciem własnej wartości? No bo zobacz, jak to wygląda z boku: Facet nie ma dla Ciebie czasu, a Ty w tym czasie zastanawiasz się, jak mu pomóc. Być może stąd te sugestie, że może warto, żebyś przyjrzała się też sama sobie.

              • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
              dda93
              Uczestnik
                Liczba postów: 624

                Przepraszam, zdublowany post.

                • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
                Agata93
                Uczestnik
                  Liczba postów: 12

                  Do dda93

                  Powiem Ci tak, on mówi że jemu spotkanie raz w tyg wystarczy, na początku związku jak jeszcze studiował spotykaliśmy się częściej. Teraz ta praca na drugą zmianę… aczkolwiek kilka razy mówiłam mu czy nie mógłby jakoś zmienić grafiku, żebyśmy się spotykali częściej. No tutaj coś pogadał, pogadał ale mimo to nic się nie zmieniło. W sobotę pomaga coś w domu zazwyczaj ale przecież dla chcącego nie ma nic trudnego… On mnie też trochę odizolowuje od swojego domu, zazwyczaj jestem zapraszana na święta jak jest wysprzątane, a tak on woli przyjechać do mnie. Przeciez jeżeli on robi coś koło domu/w polu to ja chętnie pomogę. Tak jak pisałam, po tych zaręczynach coś dziwnego zaczęło się dziać.

                  Ja też nie wiem czy nie przyjęlam tu roli „Matki Teresy z Kalkuty” bo mam wrażenie że ja próbuje ten związek wyciągać za uszy. Masz rację, coś jest chyba nie tak, zachowuje się tak jakby to był jedyny facet na świecie.

                  Agata93
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 12

                    Jeszcze dodam, że jakoś strasznie czuje się do niego przywiazana, no może dlatego że chciałam z nim spędzić resztę życia, to całe wesele, wspomnienia, tylko ja też nie chce wyciągać kogoś ciągle za uszy.

                    Ja już mu dałam propozycję, aby dac sobie spokoj z weselem i spróbować spotykać się, ale już dac z siebie wszystko, spróbować więcej czasu spędzać ze sobą. Żebyśmy naprawdę wzięli się porządnie za ten związek.

                    On tak jakby decyzję zostawia mnie. Mówił, że z jednej strony też nie chce tego kończyć, bo nie chce mnie stracić, ale z drugiej strony ta sytuacja niewiele zmieniła i on nie chce spotykać się ze mną i marnować mi czasu bo sam nie wie czy cheć małżeństwa kiedyś przyjdzie. To nie dało mu żadnego „kopa”.

                    Ja wiem, że może to wsystsko było dla niego za szybko, czuje się lekko winna temu wszystkiemu, ale on powinien jasno zakomunikować to wcześniej.

                    Z boku jak się patrzy na ta sytuację to jest śmieszne.

                    Fenix
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 2551

                      Jak wyglądają relacje w Twojej rodzinie?

                      Czy rodzice są dla siebie partnerami?

                      Czy oboje w równym stopniu decydują o różnych sprawach?

                      Czy potrafią wspólnie spędzać czas tylko ze sobą?

                      Czy rozmawiają ze sobą nie tylko o tym co trzeba zrobić?

                      Czy potrafią iść na kompromisy?

                      Fenix
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 2551

                        To co napisałaś o „kopie” skojarzyło mi się z chyba dosyć popularnym myśleniem kobiet, „że mężczyzną trzeba potrząsnąć, palcem pokazać co ma robić” i jeszcze parę innych „rewelacyjnych” pomysłów.

                        W rezultacie mamy mnóstwo związków, które są ze sobą z przyzwyczajenia a nie z uczucia.

                         

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 11 do 20 (z 40)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.