Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nawrót… upadek… chwytanie łapczywie powietrza

Przeglądasz 2 wpisy - od 11 do 12 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • RSA
    Uczestnik
      Liczba postów: 112

      Wiesz, jestem świadom wielu różnych schematów, które powodują że wracam na stare tory.

      Niestety też przechodziłam deprechę i ona też mnie chwilami nadal dopada. Jestem na lekach. Wyznaczam mimo tego nowe ścieżki w swoim umyśle, które przez lata były złe. Tak mi to tłumaczy terapeutka. Nie da się nagle zmienić wszystkiego. Największym moim sukcesem było obalenie fikcji idealnej rodziny i bycia w swojej rodzinnie bohaterem.

      Jednak w życiu codziennym jestem nadal bardzo wymagająca dla samej siebie i nie potrafię się sobą odpowiednio zająć. Taki mam czas, po coś on jest. Czy jestem w roli ofiary? Nie wiem, raczej jadę po sobie straszliwie. Krytyk wewnętrzny jest na w tej chwili bardzo aktywny.

      Terapię mam co tydzień od kilku lat. Miałam małą przerwę kilku miesięczną ale to było spowodowane faktem, że terapeutka nie miała na tyle kompetencji by zająć się moim przypadkiem.

      Obecnie mam też w sobie bardzo dużo muru i niedopuszczania do siebie tego co mówią mi inni. Jestem anty wszystkiemu, nawet samej sobie.

       

      RSA
      Uczestnik
        Liczba postów: 112

        Dziś była terapia.

        Wnioski, nikt tak jak ja nie potrafi mi dopierxxxx. Kiedy popełniam błędy, robię coś źle wtedy jestem swoim największym wrogiem. Odsuwam się sama od siebie, karam, przestaje sama dla siebie istnieć. Kiedy pojawia się problem, trudność chowam to w sobie, jedynym miejscem gdzie o tym rozmawiam to terapia. Zamykam się wtedy na świat, Zosia samosia. Ta postawa jest najmocniej we mnie zakorzeniona. Proszenie o pomoc, powiedzenie komuś, że coś mnie boli gryzie. Wszystko załatwiam sama.

         

      Przeglądasz 2 wpisy - od 11 do 12 (z 12)
      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.