Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD nic się nie zmienia, ciągłe stanie w miejscu

Przeglądasz 3 wpisy - od 11 do 13 (z 13)
  • Autor
    Wpisy
  • 2wprzod1wtyl
    Uczestnik
      Liczba postów: 1177

      prosto.ta.droga

      W dwòch ròżnych źròdłach w charakterach i nagraniu o. Zatorskiego natknąłem się na takie tezy, że samotność może być ucieczką. I czasem człowiek potrzebuje drugiego człowieka aby nie dał mu uciec.

      W charakterach była ukazana taka postać bodaj ascety, ktòry chcąc uciec zamknął się kamieniem w grocie, ale po miesiącu wyskoczył z niej, bo nie mògł wytrzymac odgłosu kropli kapiącej wody.

      W bardzo podobnym tonie mòwi o. Zatorski, że nie da się uciec przed samym sobą. Trzeba się skonfrontować że ze sobą.

      W obu sytuacjach jest taki przekaz, że nie da się uciec.przed samym sobą choćbyśmy nie wiem jak odludne miejsce sobie wymyslili (czasami tego potrzebujemy, ale ten czas ma nam sprzyjać i jak zwykle chodzi o balans)

      Jest mi bliskie to podejście, bo też takie miałem, że ludzie są fałszywi i źli. I tutaj nie ma innej według mnie drogi niż budowanie poczucia wartości. Z automatu z mijają te blokady i podejście i zaczyna człowiek zauważać ludzi życzliwych i choć na swej drodze napotka też nieżyczliwych to warto choćby dla jednego życzliwego. Już tak jest w życiu, że nagle na swojej drodze niewiadomo skąd spotykamy tych, ktòrzy są dla nas pozytywnie nastawieni, ale też często czegoś nas uczą.

      Dlatego nie schodziłbym na Twoim miejscu z szukania filmòw nt. poczucia wartości, aktywności fizycznej i duchowości, bo to jest w Twoim zasięgu i za darmo (z zaznaczenie, że nie znam się na depresji i nie wiem na ile ona może blokować i w takiej sytuacji ròwnolegle konsultacja choćby z psychologiem)

      link do nagrania o. Zatorskiego

      (niestety forum ma jakiś problem techniczny z przepuszczaniem postòw z linkiem dlatego szukaj w Google o. Zatorski ’ prawda o sobi’

      Nagranie Magdy z selfmastery o poczuciu własnej wartości. Lubię je, bo nie jest to propozycja stanięcia przed lustrem i mòwienia sobie jaki jestem zaje.bi.sty a polega na wielowarstwowym podejściu i ciężkiej pracy.

      ( podobnie w google selfmastery 'od czego zależy poczucie własnej wartości)

      Odbudowanie poczucia wartości ze swojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że przecież nie stałem się przez te dwa lata młodszy, ale wręcz starszy, ale nałożyła się akceptacja swoich wad i zmieniło się takie ogòlne postrzeganie świata i mnie w tym świecie, większe zadowolenie z otoczenia.  I to są te elementy, ktòre charakteryzują u mnie odbudowywanie poczucia wartości choć wcześniej nie umiałem zobrazować jak? łatwo im mòwic itp.

      Być może jesteś introwertykiem i być może faktycznie psycholog dobrze ukazała, że jesteś nieśmiały, ale to też wymaga odnalezienia tego i takiego ułożenia siebie w tym i dzieje się to w ramach odbudowy poczucia własnej wartości.

      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez 2wprzod1wtyl.
      dda93
      Uczestnik
        Liczba postów: 628

        prosto.ta.droga, piszesz: „Kilkanaście lat gdybania a zmiany mizerne”. Wyobrażam to sobie tak, że gdybyś cały czas miał jakąś pracę do wykonania (czy zawodową, czy w szerszym sensie) i utrzymywał relacje z ludźmi (przyjaźnie, związki z płcią przeciwną) najzwyczajniej nie miałbyś tyle czasu na nie przynoszące żadnych pozytywnych skutków myślenie. I to pewnie byłoby dla Ciebie dobre.

        Czy myślisz, że Twoi rodzice będą żyli wiecznie? Czy myślisz, że Ty będziesz żył wiecznie? Świat się zmienia. Wszystko płynie. Nie wiem jak Ty, ale ja już po 30-tce zacząłem odczuwać kurczenie się czasu. Oznacza to w praktyce, że jeśli czegoś nie zrobisz dziś, jutro, pojutrze, to popojutrza może już najzwyczajniej nie być… I co wtedy?

        Nie wolno gdybać. Trzeba żyć i próbować. Robić nawet małe rzeczy, ale robić. Bo co powiesz, gdy nadejdzie ów kres wszystkich dni? Że przez całe życie się bałeś?…

        • Ta odpowiedź została zmodyfikowana 3 lat, temu przez dda93.
        prosto.ta.droga
        Uczestnik
          Liczba postów: 4

          2wprzod1wtyl

          też słyszałem tą historię u mnie w wersji o mnichu i jaskini 🙂 Możliwe że uciekam w samotność, nie konfrontuję się ze sobą, jak pojawiają się emocje idę na spacer, muszę wychodzić emocje, uspokoić umysł, jeżdżę na rowerze, rower daje zmęczenie tylko po rowerze włączają się myśli że zmarnowałem czas a mogłem przecież zrobić coś w kierunku zmiany, mogłem szukać pracy a jak przychodzi do robienia czegoś w kierunku znalezienia pracy to jest strach, obawa, niepewność i zamiast działania jest gdybanie i pojawia się chęć ucieczki od napięcia, od pojawiających się emocji.
          Kontakt z ludźmi ograniczony bo przecież boję się ludzi, bo mogą zranić, bo w pracy mogą skrytykować, bo mogę się denerwować aż teraz to zauważyłem jakie to niedorzeczne myślenie, ciągłe myślenie o czymś ważniejsze niż ja sam, niż zmiana która może przynieść zmianę siebie, zmianę podejścia do ludzi.
          Do wszystkiego miałem podejście takie że żadnych zobowiązań, żadnych długoterminowych umów, żadnego abonamentu, tak samo z internetem, prędkość taka że nawet nie da się oglądać normalnie filmów, cały czas w gotowości żeby uciec – tak jak za dzieciaka uciekałem przed rodzicami do pokoju i płacz jak dostałem lanie, poczucie niesprawiedliwości za co – że płakałem i za płacz kolejne lanie – i ten schemat powielany, pojawia się złe traktowanie, krytyka i włącza się chęć ucieczki bo emocje są nie do zniesienia.
          Na Magdę z selfmastery też trafiłem, kilka filmów oglądałem tylko zamiast wprowadzić coś w działanie to oglądnięte, zaliczone i mogę przejść do kolejnego filmu zamiast zastosować rady i sprawdzić jakie będą efekty. Pracę z lustrem realizowałem, efekty pracy są bo już tak siebie krytycznie nie traktuję, dzieciak złagodniał, z każdym dniem pojawia się więcej akceptacji, codziennie też sprawdzam jakie efekty są ze strefą komfortu – zwykłe dzień dobry powodowało strach, teraz jak kogoś nie znam dla sprawdzenia mówię dzień dobry i efekt jest taki że jest spokój wewnętrzny spokój, nerwy minimalne więc zmiana idzie w dobrym kierunku:). Dużo też zrobiło napisanie o DDA w tym miejscu, już ukrywanie, duszenie w sobie nie przytłacza tak jak wcześniej.
          Odbudowanie poczucia własnej wartości – cały czas miałem tak że dążyłem do perfekcjonizmu, do bycia idealnym, jak coś robiłem miało być zrobione maksymalnie dobrze, ja dopuszczałem do siebie myśli że coś mogę zrobić źle, w niezadowalającym stopniu, nie odpuszczałem sobie ciągle praca na maksa, w biegu bo coś mi umknie, nie wyznaczałem granic i tym zapędziłem siebie w ślepą uliczkę, bo pokazałem że wezmę dużo na siebie , organizm mówi że jest zmęczony, umysł przeciążony a nie mogę przecież powiedzieć że jestem zmęczony, cały czas maska że wszystko jest w porządku, emocje, napięcie takie że do góry można wyskoczyć na kilka metrów, zamiast zwolnienia lekarskiego łatwiej uciec niż przyznać się do słabości, do tego że jestem zmęczony – ukrywanie zmęczenia, nawet nie przyznawałem się przed sobą że jestem zmęczony, nie akceptowałem zmęczenia, zawsze wybierałem prostszą opcję i uciekałem, okazanie słabości nie wchodziło w grę po czym jak zrezygnowałem z pracy zmęczenie było takie że kilka miesięcy dochodziłem do siebie, cały czas odsypiałem zmęczenie, na nic nie miałem energii.
          Zapewne też jakieś cechy introwertyzmu się znajdą, z jednej strony ciągnie do ludzi, z drugiej jest tak że jak jest zbyt długi kontakt z nimi męczy, jest chęć żeby pobyć samemu, uspokoić myśli, pomyśleć w samotności. Z nieśmiałością poszedłem do psychologa sam, powiedziałem że przychodzę z nieśmiałością ale zgłębianie czy coś jeszcze za nią się kryje to już nie, mówię że jest nieśmiałość, problemy takie i takie. Do zrobienia ćwiczenia na terapię podchodziłem tak że robiłem wszystko na ostatni dzień, odkładałem podjęcie decyzji na ostatnią chwilę, zamiast ćwiczenie zrobić na spokojnie to robiłem w nerwach bo myślałem że to jest za trudne, nie akceptowałem siebie i bałem się odkryć tego jaki jestem:) kolejne myślenie powstrzymujące przed działaniem. Ale w końcu trzeba zabrać się za działanie i zmieniać siebie bo życie ucieknie i cały czas będę gdzieś obok. Kto wie może pojawi się odwaga na powiedzenie o wpisach w tym miejscu, przeczyta i będzie wiedziała więcej , łatwiej napisać niż o tym mówić:)

          dda

          Cały czas tylko chronię siebie (może tego wewnętrznego dzieciaka we mnie) przed zranieniem, jak już wcześniej doświadczyło zranienia teraz zapiera się rękoma i nogami przed kolejnym zranieniem przed kolejną złą opinią, krytyką ze strony innych osób. Praca – tak trafiłem że było złe traktowanie i teraz kolejny lęk przed kolejnym złym traktowaniem w pracy i jest więcej siedzenia w głowie niż działania, wymyślam w głowie więcej niż faktycznie może się stać bez próbowania:).
          Mama cały czas tylko mówi że nie będą żyli wiecznie, że kiedyś umrą i możliwe że zamrażam się w jeszcze większym lęku zamiast zrobić cokolwiek i spróbować. Czas się kurczy, lata swoje są a wewnętrzny dzieciak cały czas urażony, boi się żeby za bardzo go nie zranić. Początek praca poniżej kwalifikacji żeby przyzwyczaić się do pracy, że dam radę bo tak jak wyskoczyłem z rytmu pracy bo cały czas w głowie, cały czas we mgle bo muszę siebie zmienić, bo wewnętrzny dzieciak nie jest wystarczająco dobry taki jaki jest.
          Właśnie bez gdybania, teraz nawet nie wiem jaki jestem, co właściwie mogę robić, próba od najmniejszego kroku, porażka która potraktowałem jaka katastrofę powstrzymała całkowicie przed działaniem. Właśnie teraz jest tak że całe życie się boję i trzeba się za to zabrać bo życie umknie i wyjdzie tak że tylko się bałem.

        Przeglądasz 3 wpisy - od 11 do 13 (z 13)
        • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.