Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › nie dałam rady
Otagowane: intymność, relacja, rozczarowanie, uczucia, związek
-
AutorWpisy
-
Ani, kochana, rozumiem, że u Ciebie po prostu lepiej?:)
Hmm…czy lepiej?
Od roku żyje tylko pracą z przebłyskami jakiś krótkich wypadów do znajomych czy ze znajomymi.
Czasami płaczę,że nie tak wyobrażałam sobie swoje życie…
Wpadam w delikatne dołki chodząc na wesela koleżanek,bo wciąż jestem sama i nie zanosi się na zmianę…
W jednych kwestiach jest lepiej,a w drugich już mniej…Ani, jeśli chciałabyś pogadać, to mogę podać Ci kontakt, żeby nie tutaj na forum… jak wolisz :*
mnie ten chłopak powiedział, że skoro nam nie wyszło, to on już nie chce związków, ma dość, określił rozstanie „kolejną agonią w swoim życiu”. że znowu się zaangażował, znowu nie wyszło, że on całe życie ma pod górkę i nigdy nie będzie w nim stabilizacji. zresztą już na początku mi powiedział, że tak mówił przyjacielowi – jak ze mną mu nie wyjdzie, to rezygnuje ze sfery związków. słysząc to czułam się jak sadystka 🙁 że jestem kolejną osobą, która swoim zachowaniem sprawia, że jemu jest źle. ogromne wyrzuty sumienia. ale im więcej czasu mija, tym bardziej myślę, że zostając z nim opierałabym się na litości, współczuciu… a to nie są żadne fundamenty zdrowej relacji. jednak te jego słowa powracają i dźwięczą gdzieś w uszach. nie chciałam go skrzywdzić, ale co mogę?
Dziękuję :* możemy się skontaktować mailowo?
A co do krzywdzenia-uważam że zrobiłaś co mogłaś, ale niestety w życiu trzeba być chyba egoistą i myśleć przede wszystkim o sobie. Wypaliłabyś się w tym związku będąc jego terapeutką i ratownikiem. Z pełnej życia dziewczyny stałabyś się wrakiem.
powiem Ci na swoim przykładzie – martwiłam się o tamtego chłopaka kiedy podjęłam decyzję o rozstaniu,że sobie coś zrobi, że sobie nie poradzi. Doprowadziłam się przez to do takiego stanu. A On…dziś jest już mężem i ojcem 🙂
Ani: everythingicannotsee@gmail.com :*
po tamtym związku, który tu opisywałam rok temu po prostu wypaliły się wszystkie moje siły i chęci pomagania, ratowania… nie dałam rady z myślą, że znowu będę musiała znosić zmienne nastroje, tutaj jeszcze te depresje, głaskać po główce znowu… może brzmi to brutalnie. ale po prostu przeszłam już tyle, że perspektywa tworzenia czegoś z osobą, która sama siebie nie ogarnia jest dla mnie nie do przyjęcia. paradoksalnie mój ostatni chłopak jest osobą, która dużo bardziej niż ten sprzed roku zasługuje na bycie dobrym dla niego. ironia losu. ale tamten tak mnie przeczołgał, że tutaj już uciekłam.
Naprawdę Ci się nie dziwię, że uciekłaś.
Napisałam prywatnie kilka zdań 🙂
nie chciałabym tutaj nikogo obrażać swoim wpisami, a na pewno już nie osoby, które tutaj poznałam i które swego czasu bardzo mi pomogły się pozbierać. to nie tak, że sam syndrom DDA u osoby to już czerwona lampka i sygnał do ucieczki. ja myślałam, że tutaj, skoro tak długa terapia, to nie mam się czego bać. ale rzeczywistość mnie przerosła.
-
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.