Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nie mam siły już walczyć z jej DDA

Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 84)
  • Autor
    Wpisy
  • Jerzy_PDDA
    Uczestnik
      Liczba postów: 152

      Postaram się chwalić,ale naprawdę już mam dość.
      A odpowiedź do annaanna:"My naprawdę nie mamy możliwości robić rzeczy razem.Pracujemy na różne zmiany"

      mordeczka
      Uczestnik
        Liczba postów: 184

        zgadzam się w 100 % z annaanną …

        yucca
        Uczestnik
          Liczba postów: 588

          Jerzy! Od prawie roku masz w domu tę samą sytuację, mniemam, że skoro nadal masz dość, to znaczy, że pomimo rozmów, próśb i różnego typu zabiegów Twoja dziewczyna nie zmieniła się na tyle by zaspokoić Twoje oczekiwania. Nie będę dociekać czy to on jest "winna" Twoim frustracjom, czy Ty sam, bo możliwe, że prawda jest taka, że nikt tu nie jest winny, a jedynie nie pasujecie do siebie. Wiec jeśli żadne zabiegi mające na celu dopasowanie waszych potrzeb i działań nie dały rezultatów to chyba przyszła pora na to by zdecydować czy być razem mimo to i przestać zwracać uwagę na to czego ona NIE ROBI a skupić się na tym co ROBI, czy się po prostu rozejść. Jak na razie to Ty chciałbyś być razem, ale podejrzewam, że nie z nią, a całkiem z kimś innym, z kimś silnym, dojrzałym, poukładanym, posiadającym inne cechy niż posiada Twoja partnerka. Cóż, masz dziewczynę taką jaką masz, i jeśli nie chcesz z jakiś powodów odchodzić to pozostaje jedynie akceptacja innych dobrych rozwiązań nie ma, a już na pewno nie jest nim marudzenie i brak decyzji i jakieś czekanie na cud, bo skoro Twoja dziewczyna nie widzi sensu w leczeniu, zmianie, a nawet nie dostrzega problemu to nie licz na cud, bo na cuda trzeba ciężko pracować 🙂
          Pozdrawiam
          yucca

          raja
          Uczestnik
            Liczba postów: 73

            Witaj Jerzy!
            Kiedy czytam Twoje posty wydaje mi sie,ze tracisz mnostwo energii,chyba juz od kilku lat.Chcesz ,zeby Twoja partnerka sie zmienila,ale czy ona tego chce?Jezeli ona nie jest gotowa na zmiany to ty tego nie przeskoczysz.Pytanie czy chcesz ja zaakceptowac taka jaka jest?czy wlaczyc z cieniami?zwiazek to ciezka praca,ale polega na pracy we dwoje.
            pozdrwiam:)

            dziuba^
            Uczestnik
              Liczba postów: 579

              tak sobie to czytam…i powiem,ze troch wykazuje pewne podobienstwo do Twojej dziewczyny-chodzi o rozrzucanie rzeczy…
              Mam manie sprzatania…musze wszystko wyczyscic,ale czesto rozrzucam ubrania i inne rzeczy po pokoju…Mojego chlopaka to drazni,ale On raczej…sie na mnie o to wkurza i czasem to widac,ze ma dosc…
              Kurcze,ale ja sie stara,.po prostu chyba nie widze czasem tego,ze jakas tam bluzka na srodku fotela moze przeszkadzac…

              aaa co do manii,to wszytskim poprawiam firanki i zaslonki—po mamie odzedziczylam ta schize…

              Powodzenia!!!
              i czlowieka podobno mozna wszystkiego nauczyc:)checi!:)

              mariuszekgarnuszek
              Uczestnik
                Liczba postów: 339

                Witam

                Uffff temat mi znany od podszewki, ja mialem wiecej szczescia nisz ty pzryjacielu, otusz co i rusz poznawalem dziewczyny z "syndromem" dda, wiadomo swoj pzryciaga swego 😉
                Z perspektywy czasu widze ze to byly chore zwiazki, wybieralem takie dziewczyny albowiem balem sie gdzies podswiadomie zwiazku z kobieta bez syndromu dda, nie wiedzialem po prostu co to bedzie, po drugie dziewczyny z dda sa zcesto zaleknione, pzrestraszone potzreboja opieki a ja chialem zawsze byc pomocny a najlepiej kierowac wszystkim i wszystkimi.

                Moje zwiazki z dziewczynami z dda konczyly sie kiepsko,sam sabotowalem rozstanie bo gdzies podswiadomie uwazlem ze nei zaslugoje na milosc,ze jednyna kobieta jaka moge kochac jest matka.

                Dziewczyny z ktorymi sie wiazalem byly noby pelnoletnie ale tak silnie zwiazane z domem, z tym co mamunia powie ze szkoda gadac,a o moich nie doszlych tesciowych wole nie wspominac :laugh:

                Teraz nie wchodze jsuz w zwiazki z coorkami alkoholikow,uwazam ze nie warto,za duzo nerwow kosztowalo mnie uzeranie sie z takimi osobami.

                Garnuszkowe pozdrowienia

                czarna oliwka
                Uczestnik
                  Liczba postów: 29

                  Witaj Jerzy, ja jestem straszną bałaganiarą, straszną, od zawsze, była taka moja matka-alkoholiczka, która generalnie nie dbala o dom, i kiedy odeszła, ojcu nie udało się tego u mnie zmienić. Nie nauczyłam sie w domu gotować, mało tego nie nauczylam się jeść, do tej pory zjadam w ciagu dnia na ulicy bułke i kawalek kiełbasy kupiony przed chwila w sklepie, bo tak sie u nas jadało. Jaki obiad?

                  Byłam kidys z kims długo mieszkalismy razem i widze ze to jest tak, że jak ktos inny może cos wziasc na siebie, to ja sie automatyczniw wyłączam z odpowiedzialności za to, bez mrugniecia okim oddaje pałeczkę, np takie gotowanioe, czy sprzatanie. Teraz uczę sie gotować, bo ktos z kim jestem bardzo to docenia, zachwyca sie spaloną kaszą i innymi cudami, potrzebuje tego mojego kulawego (ale jednak coraz lepszego) gotowania, ceni je sobie i cieszy sie gdy cos ugotuje i ja dla niego gotuję z wielką checią, wiesz ile mam lat? 31, i od roku gotuję.
                  Tu na forum ktoś kiedys napisal o bałaganiarstwie swojej matki i była odpowiedź, że to swiadzczy o niezłym bałaganie w człowieku, tak upraszczam, ale sens taki był. I ja sie zgzdzam z tym, malo tego ja widze że potrafie ten mój bałagan omijac wzrokiem, jakos tak nie widziec i przypomina mi to jak udawałam że nie widze róxnych bolesnych rzeczy z których oczywiście zdawałam sobie sprawe, ale w samoobronie udawałam że tego nie ma, i wyraźnie widze tu zwiazek. Teraz jestem w taki punkcie, ze mój bałagan utrudnia mi życie, często trace przez niego np. pieniadze, bo nie moge znaleźć np. jakiegos narzędzia do pracy, spóźniam sie na spotkanie z klientem itp. Wiec zamierzam sie z tym uporac, i wiecie co czuje tak głeboko w sobie? ze brakuje mi, nie czasu- co wmawiam swojemu chłopakowi, tylko odwagi! to troche tak jak strach przed normalnoscia, kiedy wybieramy znane schematy. Jeszcze nie rozmawiałam o tym z moim terapeutą, ale zamierzam. Tak widzę sprawę bałaganu. Mam 31 lat od 18 roku zycia mieszkam poza domem i nikomu, NIKOMU nie udło sie tego we mnie zmienić. Do wszystkich tych wniosków doszłam sama i za pomoca tego co wyczytałam na tym forum, powoli widzę, tak mi sie wydaje o co chodz i mam nadzieje że to poczatek drogi do czystości. Myć zabki i inne nawet intymne rzeczy tez uczyłam sie sama, a jesc ładnie nozem i widelcem nie umiem do tej pory 🙂

                  mordeczka
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 184

                    hej hej ,ale wydaje mi się że mylicie pojęcia ,ponieważ nie jest powiedziane ,że osoby z syndromem dda muszą zaraz być bałaganiarzami. To jest cecha akurat charakteru ! Ja jestem typowym przykładem dda ,a nie jestem bałaganiarą, jestem skrajną pedantką.Akurat cechy dda są inne a bałaganiarstwo się do nich nie zalicza a po drugie jest jeszcze inna kwestia. Czy to bałaganiarstwo to aż tak na prawdę wielki problem ? Czy nie można by po prostu odpuścić i zaakceptować tej cechy ? Jeśli kogoś na prawdę kochamy może czasem warto przymknąć oko na niektóre wady ,ponieważ nikt nie jest idealny.Sorki ale nie wytrzymałam i musiałam to napisać.

                    mordeczka
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 184

                      hej hej ,ale wydaje mi się że mylicie pojęcia ,ponieważ nie jest powiedziane ,że osoby z syndromem dda muszą zaraz być bałaganiarzami. To jest cecha akurat charakteru ! Ja jestem typowym przykładem dda ,a nie jestem bałaganiarą, jestem skrajną pedantką.Akurat cechy dda są inne a bałaganiarstwo się do nich nie zalicza a po drugie jest jeszcze inna kwestia. Czy to bałaganiarstwo to aż tak na prawdę wielki problem ? Czy nie można by po prostu odpuścić i zaakceptować tej cechy ? Jeśli kogoś na prawdę kochamy może czasem warto przymknąć oko na niektóre wady ,ponieważ nikt nie jest idealny.Sorki ale nie wytrzymałam i musiałam to napisać.

                      dziuba^
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 579

                        mordeczko to co piszesz to prawda,przeciez ludzie ktorzy nie sa DDA tez bywaja balaganiarzami…
                        Widac dwie skrajne cechy…albo balaganiarz albo pedant…

                        Mnie sie wydaje,ze zalozycielowi tematu chodzilo o to,ze Jego dziewczyna nic nie robi i nie umie nic zrobic…Mnie sie wydaje,ze jednak to jest istotne.Mozna kochac kogos bez granic,ale jednak bycie ze soba,z osoba ktora sie kocha jest taka proba,czy jednak dwoje ludzi potrafi byc i zyc razem…w tym codziennym dniu.
                        Osoba ktora traktuje partnera jako wyslugiwacza,badz sama wymaga i w zamian nic nie daje,to jednak problem…
                        Uwazam,ze w zwiazku dwie osoby powinny sie uzupelniac,pomagac sobie w nauce siebie i tego,jak wedlug nich(pary) powinno wygladac wspolne zycie.I wlasnie dlatego,nalezaloby -jesli sa az takie problemy-wprowadzic jakies "zasady".Moze to glupio brzmi,ale jednak latwiej byloby nie powodowac jakis zgrzytow i problemow.
                        Sama nie wiem,jak to jest mieszkac z osoba,ktora kocham,bo sie z Nim rzadko widuje,ale wiem,ze wpierw zapewne byloby tak,zebysmu omowili,co i jak…jakis podzial obowiazkow domowych,zeby nie bylo problemow…
                        Bo takie hop siup zamieszkanie i nie rozjasnienie przyszlego zycia,propozycjami "jak nasze wspolne zycie powinno wygladac" chyba troszke pogorszy sprawe…i doprowadzi do frustracji,ktoras ze stron…

                        Edytowany przez: dziuba^, w: 2007/05/27 21:28

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 31 do 40 (z 84)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.