Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD nie-przyejmności

Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
  • Autor
    Wpisy
  • kaktus
    Uczestnik
      Liczba postów: 694

      Męczy mnie taka rzecz…Nie wiem, czy to jest zwiazane z DDA ( z Certyfikatu Prawa Do Zabawy wynika, że tak), ale mam ciężka blokadę przed przyjemnościami. Nie wiem, czemu, skad to się bierze.Sama siebie opieprzam, kiedy sprawię sobie jakaś przyjemność; nawet jeśli akurat nie mam żadnych obowiazkow, wydaje mi się, że coś innego powinnam robić. ¦wieży przykład : kocham grafikę i postanowiłam się nia zajać zawodowo. Ale jak tylko zbieram się do czytania wszystkich fascynujacych mnie rzeczy, normalnie jakby mnie coś odpychało. Albo tworzę już, bo jakimś cudem się do tego przekonałam, i potem na długo przestaję, bo mi się wydaje, że i tak nie skonczę, a jak skonczę, to moja praca będzie nieaktualna, nie spodoba się nikomu itd. Albo chcę gdzieś wyjechać, marza mi się np.ciepłe wyspy. I myślę od razu, że to nie dla mnie, że przetracę pieniadze, ktore mogłabym przeznaczyć na coś pożytecznego. Cokolwiek. Mnostwo mam takich myśli, że przyjemności sa jakoś "złe", czy egoistyczne, że w tym czasie może kogoś zaniedbuję, a coś mogłabym dla kogoś zrobić. Te myśli nie pozwalaja mi się cieszyć. W ogole, im starsza jestem, tym bardziej mi się wydaje, że będac dorosła, nie będę umiała być soba.

      Jullieta
      Uczestnik
        Liczba postów: 148

        Nie przyjemnosc z przyjemnosci bo chyba tak to najlepiej okreslic wynika prawdopodobnie z DDA ja bardzo dlugi okres odmawialam sobie wszystkiego co jest zwiazane z pzyjemnosciami. Lub kiedy juz zrobilam lub sprawilam sobie cos co powinno budzic we mnie pozytywne emocje i czego powinnam czerpac owa przyjemnosc budzilo we mnie poczucie winy i tak jak to opisalas odpychalo na dlugi czas tak jakbym unikala tych przyjemnych rzeczy ktore pozniej budza we mnie negatywne emocje spowodowane obarczaniem sie wina za to ze sprawiam sobie chwile np relaksu.

        mordeczka
        Uczestnik
          Liczba postów: 184

          A ja mam do tej pory tak,że nie umiem sprawiać sobie przyjemności ,nie umiem odpoczywać,nawet nie wiem co mi sprawia przyjemność,właściwie to nic nie sprawia mi przyjemności,moje życie to ciagła gonitwa,ciagły stres,ja po prostu nie potrafię odpoczywać.

          śpioch
          Uczestnik
            Liczba postów: 215

            też mi się wydaje że to takie "nasze" że nie wiemy czego od szczęścia chcecmy i jak nasze szczęście wyglada oprocz tego że nosi nasze imię..
            orki że generalizuję, ale tak mi się umyślało :huh:

            recepta do wykupienia gdzie??

            lekarz juz znany, remedium chyba już też 😛

            a co z reszta??!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

            agatta
            Uczestnik
              Liczba postów: 40

              ja przez wiele wiele lat nawet nie zdawałam sobie sprawy,że moje życie zamiast przyjemnościami jest wypełnione wyłacznie obowiazkami i odpowiedzialnościa… za wszystko i za wszystkich. Pierwsza "praca domowa" jaka dostałam od mojego terapeuty było wymyślenie i zrobienie czegoś tylko i wyłacznie dla mnie.
              Jaka ja byłam wściekła:mad:
              Myślałam przez kilka dni co ja mogę takiego zrobić co byłoby dla mnie przyjemnościa i co mogłabym zrobić bez poczucia winy. Nic mi nie przychodziło do głowy. Ponieważ czas na odrobienie "pracy domowej" się konczył ,rada nie rada zabrałam sie do dzieła. Bez przekonania wzięłam kapiel, ułożyłam włosy , umalowałam sięi ubrałam nieco staranniej niz na codzien i poszłam do kina. potem weszłam na lody. Na poczatku nie było mi z tym dobrze, ale po powrocie do domu, do zwykłych zajęć poczułam,że jednak dzisiejsze popołudnie było inne. To był poczatek.Teraz radzę sobie juz lepiej. Czasem zatrzymuję się po prostu w środku tygodnia i zaczynam leniuchowanie . To bardzo miłe zajęcie. Najczęściej spedzam je na czytaniu ksiażki, bo to lubie najbardziej. I stopniowo nauczyłam się tego,że to moje prawo. Czasem "wagaruje" z jakiś obowiazkowych zajęc i mam frajdę z tego powodu, zamiast wcześniejszego przerostu odpowiedzialności. czasem wydam"ostatnie pieniadze" na zmianę fryzury. Chociaż do dziś mam kłopoty ze spontanicznym podejmowaniem decyzji, to pożegnałam się z moim poczuciem winy – oby na stałe 😉 w momencie kiedy coś robię dla siebie. Ucze się dbać o siebie tak jak wcześniej umialam dbać o innych i spełniać w lot nawet ich nie wyrażone jeszcze życzenia. Czasem myślę sobie, że nauczyłam się tak dobrze traktować siebie jak traktuję innych. To dla mnie ogromny postęp 🙂

            Przeglądasz 5 wpisów - od 1 do 5 (z 5)
            • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.