Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD Nie umiem sobie ze sobą poradzić

Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 31)
  • Autor
    Wpisy
  • mydestination
    Uczestnik
      Liczba postów: 20

      A w przypadku zdrowych ludzi nie jest tak samo?

      pszyklejony
      Uczestnik
        Liczba postów: 2948

        „Zdrowi” nie piją na umór, mają  szacunek do siebie (tym samym dla innych) z założenia. W ogóle, mało kto zachowuje się normalnie, jeżeli za dużo wypije.

        mydestination
        Uczestnik
          Liczba postów: 20

          Masz rację. Przez alkohol tracę szacunek do samej siebie.

          mydestination
          Uczestnik
            Liczba postów: 20

            Poza tym zdrowi ludzie umieją powiedzieć „stop”. A ja nie potrafię.

            pszyklejony
            Uczestnik
              Liczba postów: 2948

              Obawiam się, że szacunku do siebie nie miałaś, bo Cię tego nie nauczono w domu. Druga sprawa, nauczyłaś organism, że po alkocholu jest mu chwilowo lepiej, to nałóg.

              mydestination
              Uczestnik
                Liczba postów: 20

                Tak. Po alkoholu się otwieram, aż za bardzo. Na co dzień robię wszystko żeby nikogo nie skrzywdzić, nie obrazić. Jeśli jestem o coś zła, zaciskam zęby i milczę. Alkohol to uwalnia, pozwala się wyżyć. Z tym, że skutki są niewspółmierne.

                marta0006
                Uczestnik
                  Liczba postów: 56

                  Mydestination…. mogę Ci napisać tyle,że… miałam bardzo podobnie jak Ty. Z tymże ja zaczęłam wcześniej „szaleć”. W wieku 15-19 lat (puki nie wyprowadziłam się z domu na studia) zaczęłam życie na krawędzi. Byłam bardzo wycofana, w szkole nie potrafiłam się z nikim dogadać. Czułam się cholernie samotna. Moje przyjaciółki wolały zadawać się ze sobą niź ze mną.. znalazłam więc towarzystwo gdzie mnie „akceptują”. Ale tam się piło. Piłam co weekend. Często do nieprzytomności. Robiłam wiele głupot po pijaku, potem żałowałam… Nikt mnie w efekcie przez to nie szanował- bo ja się nie szanowałam. Wpadałam w mega depresję. Miałam próby samobójcze. Obok mnie nie było nikogo oprócz matki. Ojciec pił i znęcał się nad nami. Brat też wykazywał chamskie zachowania. Miałam wtedy swój własny świat. I tych rzekomych „znajomych” z co weekendowego picia… W drugiej klasie liceum nie byłam w stanie dłużej chodzić do szkoły… więc mama załatwiła mi nauczanie indywidualne.. Zawsze próbowałam znaleść jakieś „wartościowe” znajomości w szkole ale… kiedy wydawało mi się,że kogoś znalałam za chwilę te osoby mnie poprostu zaczęły olewać… Było mi z tym źle- nie mając żadnej przyjaciółki czy kolegi w tym samym wieku.. Dlatego zaczęłam zadawać się ze starszymi od siebie( znacznie starszymi). Tylko z nimi potrafiłam się dogadać. Zawsze myślałam,że coś ze mną jest nie tak skoro nie umiem znaleść wartościowych znajomości z ludźmi w swoim wieku. Może ja nie potrafiłam się z rówieśnikami dogadać? Na studiach było trochę lepiej.. chociać też w pewnym momencie nie miałam z kim rozmawiać. Zamknęłam się w sobie. Zaczęły się lęki. I znowu alkohol. Moi partnerzy byli w większości uzależnieni od alkoholu. W tej chwili jestem świeżo po rozstaniu z alkoholikiem.. ( byliśmy 2, 5 roku). I dopiero teraz jestem w stanie zacząć żyć inaczej. Już nie szukam ludzi po to,żeby poznać swoją wartość ( chociaż może jeszcze tak robię…?) ale napewno nie szukam partnerów którzy dali by mi złudne poczucie bezpieczeństwa… a tak naprawdę to wszystko było bardzo tokstyczne. Moje zachowania były destrukcyjne. Pakowałam się w różne nie przyjemne sytuację. Z nie odpowiednimi ludźmi. Teraz wiem,że nie chce tak żyć. Teraz przestałam bać się samotności. Że nie wszyscy ludzie mogą mi zrobić krzywdę. Teraz wreście mogę zacząć lubić siebie. Mogę się sobą zająć. Oczywiście nie wykluczam spotkań z ludźmi ale teraz to są ludzie dobrzy, którzy są dla mnie dobrzy, którzy dobrze mi zyczą. Chcę wrócić do swojej pasji. Ok. Mam ogromny problem z przyjęciem krytyki. Też częśto bywałam bezsilna. Nieśmiała. Ale to powoli zanika. Kroczek po kroczku wspinam się do góry. Zakończyłam związek który mnie wyniszczał. MOże jeszcze czuję wciąż współuzależnienie ale… już wiem,że nie potrzebuję tego człowieka w swoim życiu. On idzie na terapię roczną… ja na terapię życia. Mieszkam z zupełnie mi obcymi ludźmi ( nigdy w życiu nie miałam takiej sytuacji!! zawsze szukałam mieszkania ze znajomymi albo wybierałam „partnerów” z którymi mogłaby, mieszkać- tak sobie tłumaczyłam swoją niezaradność życiową- bo przecież SAMA NIE ZAMIESZKAM!)… Mogłabym pisać i pisać.. bo moje życie jest bardzo intenstywne…

                  Napiszę tylko tyle,że u mnie w domu rodzinnym wciąż jest pijany ojciec i bezradna matka. Bardzo mnie zranili. Ale ja zrobiłam mega krok w stronę siebie. Nie chce żyć jak oni. Żyję zupełnie inaczej niź oni. Skończyłam dwie terapię. Chodzę na mitingi. ( chce to robić częściej!). Myślę o sobie. Troszczę się o siebie. To trudne  bo są momenty barku osoby dzięki której byłabym „bezpieczna”. Bezpieczeństwo muszę odnaleść w sobie.

                  Co zrobiłam w swoim życiu? Zerwałam kontakty z nieodpowiednimi ludźmi. Zrobiłam selekcję. Zostali tylko ci, którym na mnie zależy. Grono osób się bardzo pomniejszyło. Mam na siebie plan. Mam chęć zająć się sobą. Oczywiście spożywam od czasu do czasu alkohol. Ale już nie w taki sposób żeby komuś się przypodobać, nie wiem związać się z jakąś grupą czy dla poczucia przyjemności. Bywa że już jestem w stanie zrezygnować z imprezy gdzie się pije. Ostatnio wybrałam miting. Już widzę dla siebie inny korytarz. Nie muszę szukać wrażeń po pijaku. Powoli zaczynam się szanować. I skupiać na sobie. NIe zrezygnowałam z towarzystwa gdzie czuję się dobrze choć tam się piję. Nie upijam się w trupa. Po zerwaniu z alkoholikiem odeszły mi dodatkowe stresy- których już nie muszę zapijać. Nie wiem czy mogę powiedzieć,że uratowałam się od uzależnienia… ale na pewno zatrzymałam się w odpowiednim momencie. Bo szłam zgubną drogą. Chodź mimo iź byłam z alkoholikiem to ja robiłam postępy w swoim życiu a on mnie ciągnał na dno. Ale teraz już nikt mnie nie ciągnie 🙂 Od ponad tygodnia zaczęłam nowe życie… i teraz powoli przestaję się go tak bać 🙂 Doceniam siebie za to co zrobiłam. Jestem dla siebie łagodna.

                   

                  Jeśli mogłabym Ci coś poradzić… mi osobiście nie terapię nie dały tyle co rozmowy z innymi ludźmi.. lecz najwięcej dały mi książki. Polecam Beatę Pawlikowską i jest zbiór książek o życiu. Wiele z nich pomogło mi w życiu. W wielu ważnych decyzjach. M. inn. w zerwaniu z toksycznym mężczyzną.

                   

                  Polecam Ci również mitngi. I znajomości DDA. To bardzo wartościowe znajomości.

                  Jeśli masz ochotę to polecam się do konwersacji : marta0006@gmail.com

                  Dodam,że mam również 24 lata 🙂

                  Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam za Ciebie kciuki ażebyś dała sobie z tym wszystkim radę 🙂

                  mydestination
                  Uczestnik
                    Liczba postów: 20

                    Marto cieszę się, że Twoje życie zaczęło sie układać w dobrym kierunku 🙂 na pewno odezwę się na priv w wolnej chwili 🙂
                    Tyle, że ja nigdy nie miałam związku z osobą uzależnioną. Moi partnerzy albo praktycznie nie pili, albo wyłącznie okazyjnie. To mnie hamowało.

                    marta0006
                    Uczestnik
                      Liczba postów: 56

                      No ale Ty pijesz. Ja też na początku będąc sama piłam. I odwalałam. I to doprowadziło też do tego,że znajdywałam sobie nieodpowiednie związki, które nie miały prawa być szczęśliwe.

                      mydestination
                      Uczestnik
                        Liczba postów: 20

                        Piłam też będąc nastolatką i to o wiele częściej. Teraz praca i studia nie pozwalają mi na tyle. Jednakże wcześniej nie krzywdziłam innych. I byłam w dwóch kilkuletnich związkach, paru krótszych bo bałam się jak Ty samotności jednakże nigdy nie wybierałam na partnerów osoby pijące.

                        Chodzi głównie o to, że teraz piję rzadziej ale tego efekty są dotkliwe, kiedyś tak nie było.

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 21 do 30 (z 31)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.