Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › Nie zasługuję?
-
AutorWpisy
-
:laugh:
Edytowany przez: maniek413, w: 2012/12/16 00:27
tu jest tez bardzo ciekawy artykuł
[url]http://psychika.net/2009/12/jak-niezaspokojenie-emocjonalne-w.html[/url]A czy tzw. ” normalny” to znaczy lepszy? dlaczego?
Uważam, że trudne przeżycia uwrażliwiają, a nie tylko odbijają się negatywnie na osobowości, niestety często jest to skrzętnie ukrywane, zupełnie niepotrzebnie.normalny to normalny
czego tu nie rozumiesz?
dda ze swoja zwichrowana psychika tzn zazdrosny, toksyczny, oddajacy sie calkowicie zwiazkowi, zalezny kompletnie od partnera, sklonny to powielania wzorcow z dziecinstwa itp to nie jest partner do wspolnego zycia
i to niewazne czy dda, dd czy ysdhs – partnerstwo to wspolne zycie a nie walkaJak to się mówi, każdy zasługuje na szacunek. Lecz nie na oddawanie jemu pokłonów, czci, nadawaniu prestiżu.Na szacunek składają się dobre maniery, dbanie o uczucia innych, poszanowanie cudzej godności, respektowanie odmienności, a najważniejsze to chyba jest dbałość o własne dobro i swój rozwój. Szanując siebie szanujesz innych i na odwrót. Jeżeli ktoś drze się ciągle i wydaje mu się, że ma wciąż rację to raczej nie ma tu mowy o szacunku. Z doświadczenia Wiem jakie to trudne, gdy ktoś wciąż wchodzi z butami w Twoje życie. A, co do normalności…. To pojęcie względne. Dążymy do tego, choć tak naprawdę nie wiadomo co to jest normalność. U każdego co innego. Nie ma osób normalnych. To niemożliwe.
czy pedofil co zgwalcil kilkuletnie dziecko albo seryjny morderca i gwalciciel tez zasluguje na szacunek?
ultrasony zapisz:
„czy pedofil co zgwalcil kilkuletnie dziecko albo seryjny morderca i gwalciciel tez zasluguje na szacunek?”Nie rozumiem czego dotyczy pytanie.
Edytowany przez: locek, w: 2012/12/16 00:19
Edytowany przez: locek, w: 2012/12/16 00:21
Panama zapisz:
„A czy tzw. ” normalny” to znaczy lepszy? dlaczego?
Uważam, że trudne przeżycia uwrażliwiają, a nie tylko odbijają się negatywnie na osobowości, niestety często jest to skrzętnie ukrywane, zupełnie niepotrzebnie.”Panamo, nie, to wcale nie znaczy, że lepszy, kompletnie nie to miałam na myśli….Mało tego, celowo wzięłam to określenie w cudzysłowie, bo dobrze wiem, że nie ma czegoś takiego jak normalność, to niemożliwe. Chodzi mi o to, że sama latami nie unikałam ludzi, byli oni moją pasją tak samo jak ksiązki, ale chyba nawet tę chodzącą "literaturę faktu" lubiłam bardziej;) Jest plus-uwielbiam rozmawiać i przy okazji nauczyłam się tego;) Nawet niektórzy twierdzą, ze mam klucz do człowieka w ręku i chyba coś w tym jest….;) Ja akurat jestem tym dda, które pomimo poczucia dziwaczności ludzi nie unikało a wręcz odwrotnie, czułam się jak na wyprawie do nieznanego mi kraju, a że ja lubię podróżowac to wiesz…;)
Zwyczajnie uważam, że często u "połamanych" osób motywy bycia razem czy nawet trzymania się są chore niestety. Jest w takim układzie wiele dobrego, ale są mylone pojęcia i powielane schematy z domu-najczęściej nieświadomie. A potem nic dziwnego, ze się nie można wyplatać z czegoś… Mówię to na własnym przykładzie i wielu osób z dd, które znam dośc dobrze od środka powiedzmy. Często mylimy totalnie np wdzięcznosc bo ktoś pomógł z uczuciem nawet z miłością, i w zasadzie większosc uczuć można by pokazac w dokładnie nie takiej konfiguracji jak trzeba….
I tutaj właśnie ciekawostka-ZAWSZE po jakimś czasie odsuwałam sie od nie dd! oni nadają na innej fali. Mam to szczęście w życiu, ze sporo normalnych osób poznałam i to jest inny świat. Zauważyłam, ze to jest dopiero wyzwanie! Tu trzeba by na serio poprzestawiać sobie w główce i wyskoczyć ze znanego schematu. Jesli osoba jest dojrzała NIGDY nie pozwoli na jakieś pomagactwo, na robienie za bohatera, ale za kozła ofiarnego też, na dłuższą metę za rozśmieszacza, ktory poprawia samopoczucie też nie. Miałam przypadek gdzie taka "normalna" osoba potrzebowała mnie jak powietrza, bo sie sama wywaliła i notorycznie dzwoniła, bo lubiła ze mną rozmawiac i ponoć ją tak na duchu pięknie potrafiłam podniesc jak nikt. Tyle, ze jak z tego wyszła zaczęła znów być normalna, a ja jak się okazało potrafiłam tylko pewne role grac! Nie ma to NIC wspólnego z bliskością! To może tylko być element bliskości……
Rozumiesz o co mi chodzi? Uważam, ze wbrew pozorom duzo bardziej podciąga i jest wymagająca relacja z człowiekeim, który nie jets dd, bo dd (choć też są bardzo różne….) to pojście po najmniejszej linii oporu…..
Wiele osób jest uwrażliwionych, to prawda, sama sie do takich osób zaliczam;)Nawet mam smieszne szczęście gdzie sie nie rusze trafiac na jakieś trudne osoby i zawsze doskonale sobie radze. Nawet ostatnio byłam na kursie i kobieta, która jest psychologiem powiedziała mi, że genialnie sobie poradziłam w ćwiczeniu z dziewczyną, która była nieśmiała i małomówna, a za cierpliwosc nobla powinnam dostać-zatrzymała mnie po zajęciach żeby mi to powiedziec;) Poza tym wiele razy wspominałam o znajomych, którzy świetnie się sprawdzają w trudnych czy stresujących zawodach,czy pracując z trudnymi przypadkami. Coś w tym jest.
Niestety jednak uważam, że często idziemy po najmniejszej linii oporu, nawet nieświadomie i taka jest prawda-to znamy najlepiej…;) a jak wiadomo dd zmian nie lubią:D:P;)
NIGDY nie będe twierdziła, ze istnieje recepta na udany związek dla dd, jednemu wyjdzie z drugim dd a innemu z "normalnym" każdy z reszta wybiera jak chce. Mnie to po prostu ostro zastanawia……………i to od dawna……………..
locek zapisz:
„Jak to się mówi, każdy zasługuje na szacunek. ”
Kto tak mówi?
możesz wypowiadać się za siebie, a nie poslugiwać sie ogólnikami i "prawdami" ludowymi? -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.