Witamy Fora Rozmowy DDA/DDD nieosiagalne

Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
  • Autor
    Wpisy
  • Anonim
      Liczba postów: 20551

      Cale zycie daze do nierealnych lub trudno osiagalnych celow, przez pryzmat ktorych codzienne zycie wydaje mi sie puste i spowolnione. Nawet jesli czuje ze jest naprawde dobrze, dopada mnie chwila kiedy wracam pamiecia do rzeczy ktorych nie osiagnelam i one z kolei wydaja mi sie o niebo lepsze od obecnych. Bez przerwy gdzies biegne i czesto nawet nie wiem gdzie. Jesli natomiast zdarzy mi sie osiagnac wymarzony cel, natychmiast staje sie on przecietny i nudny. Tak bywa w kazdej dziedzinie zycia, niestety rowniez w relacjach z ludzmi. O co chodzi??? bo juz sie pogubilam…

      Anonim
        Liczba postów: 20551

        Powiem Ci czym to jest spowodowane u mnie. A mianowicie tym, ze moja matka zawsze dewaluowala to co osiagnęłam mowiac że to to pryszcz, a prawdziwym celem dla mnei powinno byc cos innego (najczesciej to co ona osiagneła w taki czy inny sposob). Przykład. w szkole bylam zawsze b.dobra z biologii a średnia z matematyki, matomiast moja matka uwielbiasla matematyke. Konczylo sie na tym, ze moje osiagniecia z biologii byly niedostrzxegane a widziane bylo tylko to ze mam nienajlepsze stopnie z matematyki.
        Po drugie powodem jest szukanie wartosci poza soba, w osiagnieciach, pozycji, wysokosci zarobkow, wygladzie czy czymkolwiek innym. czesto dla rodzicow sami z siebei bylismy zbyt malo wartosciowi, musielismy wciaz przed nimi nasza wartosc udowadniac, a oni i tak tego nie dostrzegali bo w tej samej chwili juz szukali dla nas lepszy cel mowiac, ze przeciez mozna bylo lepiej, bo ktos inny mogl itd. Zawsze mozna byc w czyms lepszym, ale w czyms innym bedzie sie gorszym od innych, bo nikt nie jest omnibusem. Pozdrawiam

        Anonim
          Liczba postów: 20551

          Hm, no jest dzo prawdy w tym co piszesz, dzieki za odpowiedz:) Sama myslalam o tym, ale u mnie nie bylo takich sytuacji. Nikt mnie do niczego nie popychal ani nie przekierowywal moich "zapedow". Zawsze jako dziecko i potem przez jakis czas rowniez bylam najlepsza- najmadrzejsza, najzdolniejsza i najpiekniejsza w oczach mojej rodziny. Moze to ich umilowanie do perfekcji- ktore i u mnie sie zakorzenilo- moze byc powodem ze tkwie w ciaglej pogoni za nie wiem czym…?

          Aniaaa
          Uczestnik
            Liczba postów: 36

            Hej
            U mnie jest to samo. Tez czuje sie na codzien tak jakby nie szczesliwa. Przede wszystkim ciagle wracam do przeszlosci, wspominam.. Chwile ktore kiedys nawet nie byly cudowne teraz wydaja sie najcudowniejsze a juz na 100% lepsze od tego co jest teraz. Poprzedni facet lepszy… wszystko lepsze.. Nie potrafie odnalezc sie w terazniejszosci i to co dzieje sie obecnie stanie sie dla mnie wartosciwo dopiero gdy bedzie juz przeszloscia… Tak jest za kazdym razem. Bardzo chcialabym byc szczesliwa i usmiechnieta na codzien…

            Anonim
              Liczba postów: 20551

              hej,
              wiesz meme ,mialam podobna sytuacje do Ciebie.. tez jako dziecko bylam w ich oczach zawsze naj(tzn.w oczach wszystkich z rodziny procz ojca alkoholika). Nikt tez nie przekierowywal moich zainteresowan,wrecz przeciwnie,zawsze matka mowila: rob co chcesz,to twoje zycie,twoja szkola,sama wybierz. Nie moglam wiec liczyc na jej rade,zawsze bylam zdana na siebie. I wiesz,tak jak Ty ciagle sobie stawiam w zyciu jakies cele,do ktorych daze zbyt gorliwie(tak sadze).tzn.daze do nich ze zbyt duzy zapalem,takim nieadekwatnym do celu i za wszelka cene chce go osiagnac,a jak mi sie nie uda to nie moge tego przetrawic i ciagle wracam,co mnie przygneboia i mam poczucie takiego niedosytu.. I wlasnie zajmuje mnie to,a pozniej jak juz uda mi sie osiagnac to,do czego z takim zapalem dazylam,to nie umiem sie tty cieszyc:( zaraz o tym zapominam-zaliczone-idziemy dalej-i stawiam sobie kolejny glupi cel,i tak w kolko.. Wiesz,nie myslalam o tym nigdy jakos,teraz jak przeczytalam Twoja wypowiedz tto mi sie skojarzylo ze robie tak samo! a to bez sensu i meczace jest.. Przez to biegniecie do celu odcinam sie od ludzi,cel staje sie wazniejszy od nich, ysle tylko o tym zeby cos zrobic,dokonczyc i miec spokoj.tylko ze nie mam spokoju jak to osiagne,zaraz mam nowe "wyzwanie" i nie umiem sie nawet cieszyc osiagnieciem. Kiedys zastanawialam sie czy ja wogole umiem byc zadowolona,wyrazic radosc? chyba niebardzo..teraz moze tpo sie polepsza,ale i tak nie jest jeszcze dobre:/ i chyba nie daze za moimi celami juz z takim zapalem,aczkolwiek jeszcze nie w sposob "normalny".
              wiesz,to zastanawiajace,dlaczego tak robimy.. hmm,moze chodzi o to,zeby zlapac kontrole nad zyciem,zeby miec ciagle cele,cos ciagle robic,moja matka taka jest,ciagle biega,cos sie musi wkolo niej dziac,nie umie usiedziec na miejscu.. moze to od niej sie nauczylam robic sobie ta stresujaca atmosfere..? moze tez to wynika z tego ze duza wartosc przywiazuje zeby cos MIEC,bo to daje mi zludne poczucie stabilizacji,stalosci. Ale osiagniecia nie dadza mi poczucia stabilizacji,bezpieczenstwa,wiec moze dlatego nie ciesze sie nimi,tylko zaczynam szukac dalej,tylko ze wciaz w zlym miejscu? wlasnie,jak teraz to pisze to zaczynam chyba rozumiec-dzieki;)
              wiesz,moze to tak faktycznie jest? szukamy poczucia stabilizacji,bezpieczenstwa i myslimy ze to "cos " nam to da.poprostu moze to jest szukanie w zlym miejscu. w moim przypadku chyba tak. bo czesto chce "na sile" zaprzyjaznic sie z kims np(bo nie chodzi tylko o cele materialne,ale o ludzi tez). I kiedy juz mi sie to uda,"mam" ta osobe,to po krotkim czasie stwierdzam ze to nie jest to czego szukalam i zaczynam od nowa…takie glupie kolko.
              kiedys myslalam ze moze bawie sie ludzmi,ze szybko mnie nudza i to zle o mnie swiadczy,ale to chyba nie to..poprostu chce zeby mi dali to cos czego nie dostalam jako dziecko-bezpieczenstwo,stabilizacje,stalosc. ale nikt nie chce byc moim rodzicem-co nie dziwne zreszta jest:) i przez to nie odnajduje tego czego szukam.i tak tez jest z przedmiotami,pozycja zawodowa-to tez daje tylko zludna stabilizacje. trzeba jej poszukac gdzie indziej,jeszcze nie wiem gdzie ale napewno nie tak jak robilam to do tej pory.
              przepraszam ze tak sie opisalam,w sumie o sobie ,heh Jesli znajdujesz w moich "rozwazaniach" jakies wyjasnienia swoich zachowan to napisz:) mam nadzieje ze jakos Ci pomoga. A,i dzieki za temat-pozwolil mi sobie cos uswiadomic,
              pozdrawiam!

              Anonim
                Liczba postów: 20551

                Hej Aveia:) Teraz ja dziekuje za rozwiniecie tematu, bo w tym z kolei szukalam prawdy o sobie:) Jest masa podobienstw z czego najbardziej zastanawiajacym (i po czesci smutnym) jest to "nudzenie" sie ludzmi. Swego czasu dokladnie takie zjawisko mnie dotyczylo, nigdy co prawda nie szukalam przyjaciol "na sile", ale bylo ich zawsze bardzo niewielu z racji tego ze reszta mnie nudzila i tylko niewielu dorastalo do rangi tych wartosciowych. Jesli chodzi o te ciagla pogon za czyms…hm, mnie chyba podswiadomie chodzi o sam fakt zdobywania, sam proces, ktury kiedy ukonczony staje sie nie wiedziec czemu taki bagatelny i nie wart zachodu. Stabilizacja z kolei, o ktorej wspominalas, raczej mnie przeraza, poniewaz kojarzy mi sie z odwieczna nuda, monotonia, szaroscia i brakiem adrenaliny. Nie wiem czemu ale zawsze potrzebuje dookola siebie pewnego rodzaju chaosu a wrecz stresu zeby czuc ze zyje.Dlatego tak pedze i gonie, nie wiem co, kogo i dlateczego. Dzieki za dzielenie sie ze mna swoimi przemysleniami:) Pozdrawiam!:)

                Anonim
                  Liczba postów: 20551

                  Hej,
                  wiesz co ja w sumie tez potrzebuje tego"szumu " wkolo siebie,zeby poczuc ze zyje,ze moje zycie ma jakis sens,bo jak odpoczywam to czuje ze trace czas,ze jest nudno,ze jestem.. samotna?
                  z ta stabilizacja to zle sie wyrazilam.. bo w sumie to faktycznie jest nudne:) chodzi mi o to ze potrzebuje kogos,jakiegos przyjaciela,ale nie moze mnie on zostawic,w sensie musi byc przy mnie(to wlasnie to poczucie stabilizacji,ze w kazdej chwili gdybym potrzebowala to mi pomoze). Jednak takich osob malo jest:/ takich na kazde zawolanie.
                  "niewielu dorastalo do rangi tych wartosciowych"-wlasnie,trafnie to ujelas:) tez tak myslalam,dlatego moi przyjaciele byli pieczalowicie dobierani,po czym jak im sie blizej przyjrzalam-zauwazalam ich wady-i stwierdzalam ze jednak to nie jest osoba ktorej szukalam:( i zaczynam szukac od nowa i tak w kolko.. teraz troche mi to mija ale nie do konca jeszcze. wlasnie nie wiem dlaczego tak nudze sie ludzmi,to smutne,nie lubie tego,w sumie nie wiem dlaczego tak sie dzieje. a z tym szukaniem "na sile" to chodzi mi o to ze jak sobie juz kogos upatrze i wybiore na "przyjaciela" to daze wlasnie bardzo silnie zeby sie z nim zaprzyjaznic,bo mysle ze jest taki idealny..
                  sama tego nie rozumiem
                  pozdrawiam:)

                  Anonim
                    Liczba postów: 20551

                    aveia napisał:
                    „… chodzi mi o to ze potrzebuje kogos,jakiegos przyjaciela,ale nie moze mnie on zostawic,w sensie musi byc przy mnie(to wlasnie to poczucie stabilizacji,ze w kazdej chwili gdybym potrzebowala to mi pomoze). Jednak takich osob malo jest:/ takich na kazde zawolanie.
                    "niewielu dorastalo do rangi tych wartosciowych"”

                    No własnie, moge się pod tym podpisać, a właściwie mogłam, bo znalazłam takiego przyjaciela i wiem, ze znale¼ć można. Nikt nie jest idealny i jeśli ktoś szuka ideału to szkoda zachodu (moim zdaniem oczywiście). Ja raczej szukałam kogoś kto zawsze będzie dostępny – choćby przez telefon, dla kogo będe najważniejsza i kto da mi to ulotne coś co zwałam poczuciem bezpieczenstwa, czułościa, akceptacja i miłościa przez duże M, bez checi zmiany mnie na siłę i wypominania niedociagnięc.
                    Dostawałam to długo zanim nauczyłam się to przyjmować, zanim dostrzegłam ze mam to czego nadal szukam. Moze nie dostrzegalam bo myslalam ,ze te uczucia zmienia wszystko jak za dotknięciem magicznej rożdżki… a to nie tak. To poczucie bezpieczenstwa stało sie podstawa do mojego rozwoju i wzięcia się z problemem za rogi.
                    I tak powoli, krok po kroczku ide do przodu, czasem się potykam, ale juz nauczylam sie z tych potkniec podnosic, bo nie sztuka nie upadać, ale umieć się podnieśc 🙂 Pozdrawiam

                    Anonim
                      Liczba postów: 20551

                      hej Tysia,
                      masz racje z tym,ze szukanie kogos idealneg o jest bez sensu,bo takich ludzi nie ma. pomalutku zaczynam to rozumiec,mam nawet jednego takiego dobrego przyjaciela juz:) mam nadzieje,ze zaczne zauwazac powoli to co mi daje. moze ja faktycznie mysle ze te uczucia " zmienia wszystko jak za dotknięciem
                      magicznej rożdżki… "? musze to przemyslec;)
                      pozdrawiam i dziekuje

                      Anonim
                        Liczba postów: 20551

                        Bywa tez tak, ze taki ped pozwala nie spotykac sie ze soba i ze swoimi uczuciami. To akurat moj przypadek. Wysoki poziom adrenaliny, ciagle nowe cele, duzo dzialania, duzo zajec, coraz lepsza w pracy, itd. Moj lek przed przeszloscia byl tak silny, ze nawet sobie nie uswiadamialam jak szybko uciekam. Dzis wiem, ze wiele Skrzywdzonych Dzieci tak ma, ze jest to forma ucieczki. Gdy juz udalo mi sie osiagnac jakis duzy cel, jakies Mont Blanc, to po osiagnieciu go odwracalam sie do tylu i mowilam: "e tam, wcale nie byl taki wielki, zwykly pagorek…" I natychmiast stawialam sobie jakis nastepny, wielki cel. Dzis sie ucze doceniac to co zrobilam i co robie, mowie o tym, ciesze sie, robie to czego NIGDY nie robili moi rodzice, chwale siebie. Rodzice, toksyczni, chorzy, niezrownowarezeni, owladnieci toksycznym wstydem, zawsze byli niezadowoleni i zajeci swoimi sprawami, ojciec obsesja picia a matka wspoluzaleznieniem, kontrolowaniem wszystkiego, swoimi natrectwami,czystoscia i wyrzywaniem sie na mnie. Pozdrawiam

                        🙂

                      Przeglądasz 10 wpisów - od 1 do 10 (z 12)
                      • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.