Witamy › Fora › Rozmowy DDA/DDD › O co chodzi w terapii???
-
AutorWpisy
-
Czytałam czy nie czytałam, ale często padały takie wypowiedzi. Terapia wiąze się z odkrywaniem emocji. To wy ich nie znaliście? Cały czas nie mogę pojąć roli psychoterapeuty. Wiem jestem na samym potrzątku terapii, niektórzy o wiele dłużej i jestem ciekawa o co w tym wszystkim chodzi. Jak psychoterapeuta pomaga? Ja się co stykałam z psychologami to raczej wysłuchiwali i czasem wnioskowali.
Wyjaśnijcie mi to, prosze, bo jakoś nie umiem zrozumieć w szczególnosci roli psychoterapeuty w podjetej terapi. Mówie raczej o terapii indywidualnej!!!też chciałabym znać odpowiedz na Twoje pytanie.Lecz wnioskuję,że terapeuta pomoże zrozumieć,wyjaśnić jak sobie z tym radzić?.Może się mylę?.
Anonim
12 lutego 2011 o 10:16Liczba postów: 20551Czesc 🙂
Jestem na terapii indywidualnej juz dwa lata. Chcialabym powiedziec jak ja to widze… Wiem ze moj terapeuta nie bedzie dla mnie kumplem z podworka, kims kogo znam, wiem co lubi a czego nie. To czlowiek, ktory jest raczej kims w rodzaju przewodnika, kims komu trzeba zaufac mimo wewnetrznych oporow…jesli nie zaufam, to moge dalej bladzic w labiryncie wlasnych uczuc, emocji. Musze uwierzyc, ze jest to ktos, kto mnie poprowadzi dobra droga, i pomoze wyjsc z tego labiryntu. Wiem tez ze do tego by mogl mnie poprowadzic, musi miec niezbedne dane…co oznacza ze powinnnam udzielac mu informacji. Czyli mowic mu o tym co czuje, co mysle… Wiem ze to trudne, ale chcac skorzystac z pomocy musialam to uznac i zaakceptowac. Idac na pierwsze spotkanie tym samym decydowalam sie okazac zaufanie zupelnie obcej osobie, ale tez mialam swiadomosc ze musze dac czas i sobie i terapeucie by moc sie poznac i "dograc". Jak dziala terapia???…. Dla mnie jest to kwestia zrozumienia pewnych mechanizmow i zaakceptowania ich. Jednym z moich problemow sa np niezbyt dobre relacje z rodzenstwem. Poprzez terapie zrozumialam ze tak naprawde wynikaja one z przeszlosci, z tego jakie role nam wyznaczono w dziecinstwie. Dzieki temu jest mi latwiej. Poprzez to, ze rozumiem skad biora sie takie zachowania, widze ze oni postepuja nieswiadomie odgrywajac caly czas te role. To daje mi wlasnie sile i wewnetrzny spokoj. Tym samym to co kiedys zraniloby mnie, teraz pozwala zachowac mi dystans do tego co sie dzieje wokol mnie, jesli chodzi o kontakty z rodzenstwem. Ale tez powoli zaczynam dawac sobie tez prawo do zachowania wlasnego JA…
Przykladem jak to dziala niech bedzie sytuacja ktora niedawno miala miejsce…Otoz cakiem niedawno poprzez Facebook odnalazlam siostre z ktora nie mialam kontaktu przez ok 34 lata. Kontaktujac sie z nia, bardzo szybko pojawilo sie u mnie poczucie winy, czulam ze postapilam zle ze nie powinnam…i nie rozumialam skad to sie bierze. Ale tez bardzo szybko zrozumialam, ze to poczucie bylo spowodowane przekazem "pozawerbalnym" dawanym mi przez druga siostre, ktora caly czas sygnalizowala mi, ze to jest cos czego nie powinnam robic, ze na ten kontakt tylko ona zasluguje. Tym samym ona sie w jakis sposob sie dowartosciowywala, czula sie "lepsza"… W momencie kiedy to zrozumialam, dalam sobie prawo do tego kontaktu, zrozumialam ze nie musze miec "pozwolenia" na ten kontakt… Zrozumienie tego dalo mi wlasnie sile, poczucie pewnosci oraz spokoj.
Juz samo to ze o pisze o tym pokazuje jak dziala terapia…dawniej nie przyszloby mi do glowy, by cos takiego napisac, powiedziec… Zapewne w milczeniu przezywalabym te sytuacje 🙂
Przede mna dluga droga jeszcze zapewne…ale mam nadzieje ze wlasnie z pomoca terapeuty i wlasnymi checiami by poukladac to co niepoukladane a moze wlasnie przede wszystkim wlasnymi checiami, uda mi sie przejsc przez ten labirynt i dotrzec do wyjscia ;)…
Pozdrawiam cieplutko i serdecznie oraz zycze powodzenia w tej wedrowce 🙂Trzeba cieszyc sie z malych kroczkow,ale u Ciebie sa one dosc spore.Brawo i powodzenia w dalszej drodze. Do maniak;)
Przyklejony dany wątek dobrze znam. Jednak co mi z tego, jak to jest wyjaśnione naukowo. Nie mówie, ze jest źle wyjaśnione lecz nie daje mi w pełni odpowiedzi na wszystko czego nie rozumiem.
Mmaniak 123 ty już mi lepiej to wyjaśniłeś, ale dalej nie roumiem wszystkiego ;). Eh bedę ten temat troche meczyła, przepraszam jak bedę kogoś wkurzać!
Dobrze wiem, że praca psychologów jest potwierdzona wileoletnią lub kriótszym czasem nauka, praktyką itp.Ja gdybym chciała zgłebiać taką wiedze, raczej bym nie dała rady. Ja jak coś przeczytam szczątkowego z psychologii w necie bądx książce, to od razu widze się we wszystkim.Sznuje tych psychologów, którzy potrafia znaleść dystans w tym co robią. Oczywiscie wiem, że też tego się muszą uczyć, ale nie każdy to potrafi. Jak każdy wie, lub powinien wiedzieć są tacy lekarzy i inni. Niektorzy mijają się z powołaniem albo myślą tylko o kasie czy co tam inngo. Przy doborze psychologa nieźle należy uważac-tak sądze.
Wracając do tematu Mmaniek podałes chyba 2 przykłady i dziekuje, ale dalej mam pytania. Wyczytałam kiedys taki przykład: Kiedy dziecko w dzieciństwie było ciągle uciszane, to potem w dalszym życiu miał problem. Był nie śmiały, bał sie ludzi itp. To nie mój przykład, hehe bo ja pytluje jak trza. Jednakże on mi pomoże do tego co prubuje zrozumieć. Tam w ksiażce było wyjaśnione, że przeważnie każdy problem wiąze sie z poczuciem winny nie mówiąc już o innych przyczynach.Dajmy na to że jako juz dorozsły człowiek to zrozumiał, niebedąc jeszcze u psychologa, nie potrafi tego przedłożyc na życie. Wie, ale i tak zachowuje się tak dalej jak przedtem. Czesto wspominacie, że na terapii jest odkrywanie emocji, które gdzies tam blokują. Czym sie rożni, jak sami do tego dojdziemya tym że dojde do tego na psychoterapii? Oczywiscie gdzieś wyczytałam, że u człowieka sie pojawiaja mechanizmy obronne czy co tam(psycholog to wie) i znowu jak to jest z ta praca tego psychoterapeuty. Kto chodził na terapie dobrze wie, że psycholog nie może mi powiedziecć co mam robic, on ma mnie kierować. I znowu pytanie. Znajde problem, i co? To tak jak ten chłopak bedzie wiedział i co dalej?lol, spróbuję jak najmniej naukowo, a bazując na własnej już prawie rocznej terapii indywidualnej.
Terapeuta ma narzędzia i wiedzę, by przede wszystkim człowiekowi pomoc w zrozumieniu siebie i towarzyszy zmianie, jaka temu towarzyszy…
Przed przeczytałam wiele mądrych książek, ktoro tylko płytko docierały do mnie i tylko rozumowo…
Na terapii zobaczyłam, wręcz czułam, jak trudne dzieciństwo wpłynęło na mnie i jak nadal stosuje mechanizmy, które wtedy mi pomagały, a teraz wręcxz przeciwnie…
Dostawałam rady, jak sobie radzić zkonkretnymi trudnymi sytuacjami czy emocjami…
Poznałam siebie i polubiłam, poczułam, że mimo trudnego dzieciństwa i róznych deficytów zasługuję na miłość…
Wyzwoliłam się z toksycznego związku dzięki temu, bo zrozumiałam, ze zasługuję na więcej…
Przestałam bać się być samej…
Uczę się, co lubię robić…I tak bym mogła jeszcze wymieniać… Każdemu terapia daje trochę inne korzyści, bo też dużo zależy od naszej gotowości i chęci do zmiany…
Wypłakuje się ból i żal z dzieciństwa, oczyszczę ze starych niewyrażonych uczuć…
Zeby nie było zbyt idealistycznie – terapia przynajmniej na początku boli i jest ciężką pracą z oporem naszej osobowości, która wcale zmieniać się nie chce…Nie wiem, czy Ci w czymś pomogłam… Jeśli o mnie chodzi decyzja o terapii była 2 najlepszą decyzją w moim życiu, 1 było wyprowadzka z domu…
Pozdrawiam ciepłolol
naukowo czy nie naukowo, sama piszesz, że nic nie rozumiesz. Tak się nie da, to są małe kroki w kierunku horyzontu, gdzie nic nie widać, ale jak się idzie, to się dojdzie i zobaczy co tam jest.pszykleony, świetnie napisane..
Na pewno na początku terapii człowiek tego ogarnia i nie wyobraża sobie, jak sam się może zmienić/ zmieni i jego życieJa nie byłam, ale myslę, ze najwazniejsze jest, zeby wrzeszcie TO komus powiedzieć, i zrzucić z siebie ten cięzar. Po drugie jak juz sie powie, to cudownie jest zapewne nie usłyszeć " jesteś niewdzieczna, nie dobra, inne matki maja takie dobre dzieci itd."
Musze powiedziec, ze odkad pamiętam, moim największym marzeniem było zaciagnięcie mojej matki i siostry do jakiegoś psychologa o duzej renomie , by ten mogł ostatecznie i niepodwazalnie powiedziec kto w tej chorej sytuacji ma rację, a dokładniej uswiadomic jej , ze nas niszczy, i ze wcale nie jest taka bardzo wzorcowa jak jej sie do dzis wydaje… -
AutorWpisy
- Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.